Muzyka

02 kwietnia 2013

~Rozdział 9~

Wlepiłam wzrok w kartkę i nie wiedziałam co zrobić. Ręce strasznie mi się trzęsły. Tysiąc myśli cisnących się do mojej głowy. Jeszcze raz przewertowałam każde słowo. Nie, nie mogłam się mylić. On mnie znajdzie, zemści się na mnie, albo co gorsza na moich najbliższych. Pierwsza łza spłynęła po moim policzku i uderzyła w róg kartki.
Dlaczego?! Ja się pytam dlaczego wszystko co najgorsze musi spotykać właśnie mnie?! Co mnie jeszcze czeka? Przez co jeszcze przejdę?Zawsze tak jest. Moze życie się układa i co? I nagle musi się zjawić ta jedna osoba, która wszystko zepsuje! Lub coś co zabierze mi ukochaną osobę.
I co teraz? Nie miałam w nikim wsparcia. Telefonu do chłopaków nie mam, a Alice mimo że była moją przyjaciółką to wiele tu nie pomoże. Mamy i tak już nie chcę martwić. Najpierw wizyta w szpitalu teraz to.
Mój telefon na półce zabrzęczał. Podeszłam do niego. Dostałam jedną wiadomość od Alice:
"Nie będzie mnie jutro:( Strasznie Cię przepraszam, ale koleżanka ma ważną sprawę i tylko ja moge jej w tej sytuacji pomóc", odpisałam jej "Jasne rozumiem;) Nie martw się o mnie, chłopaki będą :D".
Co do chłopaków to nie byłam wogóle pewna, ale ważne żeby Alice się nie martwiła. Usiadłam na łóżku. I co ja miałam ze sobą zrobić? Jeden dzień, tyle przygód, a wieczorem jakby czar prysł. Wszystko się rozwiało. Szczególnie moja znajomość z Zaynem i bezpieczeństwo najbliższych. Co on teraz o mnie myślał? Czy wogóle pomyślał, czy zapomniał? Może z każdą chwilą wyfruwałam z jego wspomnień coraz bardziej.

Smutna dziewczyna siedząca na łóżku zdjęcie
Życie to nie bajka, przeciez nic nie trwa wiecznie. Te słowa były dobrym opisem mojego życia w jedym zdaniu.Zresztą..po co ja rozpaczam? Czy się nie przyzwyczaiłam do takiego życia? Od małego było mi to dane- cierpienie, smutek, pragnienie, którego zawsze będę syta, a nigdy nie doświadczę. Czy ja prosiłam o wiele?
 Kartkę położyłam na szafce nocnej. Może jutro pokażę ją chłopakom, jeśli zdam się na taką odwagę...
Kładąc głowę na poduszcze od razu odpłynęłam w krainę snu...
Rano...
Obudziłam się słysząc dzwonek do drzwi. Kto normalny przychodzi tak wcześnie? Trudno..moja mama pewnie zaraz otworzy, pewnie listonosz czy sąsiadka. Kolejny dzwonek..ludzie czy wy nie dacie nam spać?
-Mamo otwórz!- Krzyknęłam
Odpowiedziała mi cisza.
-Mamo?
Spojrzałam na wyświetlacz. 11.00 Cholera! Aż tak późno?! Odłożyłam komórkę na półkę. Obok komórki jeszcze coś było..jakaś kartka. No tak, jak zwykle gdy się budzę w dobrym humorze to przypominam sobie wydarzenia w poprzedniego dnia. One wszystko psują. Szykuje się świetny dzień-pomyślałam.
Trzeci dzwonek! O nie, nie będę wstawać, tylko dlatego że ktoś chce przekazać mi jeden, niepotrzebny list., lub pożyczyć jajka.
Wstałabym, ale nie mogę. Jak to bywa rano, poleżę jeszcze z godzinkę w łóżku. Nigdzie mi się nie spieszy. Od pięciu minut nikt nie dzwoni. Nareszcie spokój. Tak było do czasu gdy..nie usłyszałam pukania do drzwi. Kto to mógł być? Nie wiem czy bardziej czułam strach, czy zdziwienie.
Drzwi uchyliły się. Nakryłam się szczelnie koldrą. Wiedziałam że to nic nie da, ale miała jakieś takie poczucie bezpieczeństwa.
-Oooo widzę że księżniczka jeszcze śpi- zza drzwi pojawiła się głowa Harrego.
-Ludziom nie dacie spać, spadajcie!-krzyknęłam spod koldry
Po chwili wparowała tu cała piątka. No tak..czego by się tu po nich spodziewać.
-I czego wy nie rozumiecie w słowie "spadajcie"?!
Harry usiadł na łóżku razam obok mojej głowy, Louis za nim. Na fotelu usiadł Zayn, a Niall i Liam na podłodze.
Harry lekko odsunął skrawek koldry.
-Styles, na za dużo sobie pozwalasz!-powiedziałam wyrywając mu kołdrę, ale odkrywając głowę.
Harry uśmiechnął się uroczo. Jego dołeczki pojawiły się momentalnie.
-No już, nie fochaj się.-powiedział.
-Może tak zeszlibyście na dól i zrobili śniadanie, a ja bym się w tym czasie ubrała i uczesała, coo?
Chlopaki wstali kolejno i wyszli. Wszyscy oprócz Harrego.
-A Ty czego tu? Czy nie wyraziłam się jasno?- powiedziałam z nutą kpiny.
-Słodko marszczysz nosek, jak się gniewasz.-powiedział ze śmiechem.
-Ha ha ha, może byś już łaskawie poszedł?
-Nieee, chętnie zostanę-powiedział.
-Przeginasz Styles! Daj mi się ubrać!
Wstał. Myślałam, że kieruje się w stronę drzwi. A jednak...pozory mylą. Kierował się w stronę moejej szafy.
-Fiu fiu fiu co my tu mamy!- powiedział z ironią.
-Harry!-Nie mogłam wstać, bo byłam w samej bieliźnie.
Odwrócił się i zrobił niewinne oczka:
-Słucham?
-Czy do Ciebie nie dociera?
-No już, już .Chcę Ci tylko pomóc. Pomyśl sobie, że jak ja tu jestem, to mogę Ci podać ubrania z szafy.
-Skoro tak prosisz to proszę bardzo. Podaj mi tą piątą sukienkę od lewej, która wisi na wieszaku.
-Tą?-Zapytał.
-Taa własnie tą.

Chłopak wziął ją z wieszaka i mi podał.
-A teraz wyjdź- powiedziałam niemal przez zęby.
-Okey, okey, ale gdymyś jednak miała jakieś problemy to..
-Wyjdź-przerwałam mu
-Służę pomocą!-jeszcze krzyknął zamykając drzwi.
Z jednej strony się cieszyłam, że jednak to co się stało wczoraj nie miało wpływu na wczorajszą wizytę. Zayn zachowywał się tak, jakby wogóle nic się wczoraj nie stało. Nie wiem czy tego chciałam czy nie. Tak pół na pół.
Przebrałam się w sukienkę i zeszłam na dół. Już na schodach czułam wspaniały zapach jajecznicy. No, chłopcy się postarali!Trafiłam akurat, bo własnie podawali do stołu.
-No, jak tam po wczorajszym dniu?-zapytał nie kto inny jak Harry.
Wymacałam karteczkę w kieszeni od sukienki.Nie to nie był dobry moment. Potem spojrzałam na Zayna z ciekawości jak zareaguje na pytanie Harrego.A on po prostu siedział ze wzrokiem wbitym w talerz z kanapką.
-Nom, dobrze, chociaż niezupełnie-powiedziałam mając na myśli groźbę, którą dostałam, a o której jeszcze nie wiedzieli.Teraz Louis zrwócił się do Zayna:
-No wiesz co Malik, co jej takiego zrobiłeś?
-Ej, ale to nie jest  jego wina-wtrąciłam się.
-Jasne, jasne, a kto był z Tobą przez resztę dnia?
No tego to się po nich nie spodziewałam. Zwalali wszystko na niego nawet nie znając sytuacji.Może to było pół żartem, ale widząc stan Zayna ten to mógł wszystko przyjąć teraz na serio.
-Zayn,  świetnie się mną opiekował, a wy jako koledzy nie powinniście na niego zwalać nie znając sytuacji.
-Oooo jakiej sytuacji?-zapytał Harry poruszając smiesznie brwiami.
Posłałam mu moje jedno z najbardziej piorunujących spojrzeń, po czym wyjęlam kartkę i pokazałam chłopakom.
-T-t-to od tego chłopaka co się pobił?-zapytał niepewnie Liam.
-Tak, to od tego- już nie chciałam im tłumaczyć, że to nie było pobicie.
Cisza, tylko narastająca cisza.
-Musisz to zgłosić na policję- powiedział po dłuższej chwili Niall.
-Ja? Niee, ale po co, no bez przesady.
-Jak Ty tego nie zrobisz to my zrobimy to za Ciebie-powiedział Harry.
I po co ja to im mówiłam.Wiem, że się o mnie martwią, ale bez przesady. Zayn od przyjścia do mnie nie odezwał się nawet pół-słowem. Był obrażony? Nie, wyglądał raczej na przygnębionego. Musiałam z nim porozmawiać, ale nie teraz.
-Dobrze,  to po śniadaniu pojedziemy na policję i WY pójdziecie i to zgłosicie.
-Okey, okey.
45 minut później...
Staliśmy przed budynkiem policyjnym.
-To wy wchodźcie, a ja tu poczekam na ławeczce.
-Nie zostaniesz tu sama, on może tu gdzieś być.
-Okey, Zayn zostajesz ze mną!- to nie było pytanie, tylko raczej rozkaz.Musiałam z nim porozmawiać.
-Ejjj, dlaczego akurat on?-Zapytał Harry.
-Bo..nieważne idźcie już- odparłam.
Zayn cały czas się nie odzywał.
-Chodź na tą ławkę- powiedziałam.
Poszedł za mną, wow to już jakiś sukces. Usiadł koło mnie.
-Zayn, czy możesz mi powiedzieć, o co ci chodzi?-zapytałam?
-Nie wiem o czym mówisz- powiedział.
-Nie udawaj, że nie wiesz. Przecież widzę jak się zachowujesz, i że się wogóle nie odzywasz.
-Bo nie mam nic do powiedzenia?
-Ale zazwyczaj miałeś! Nie udawaj że jest inaczej! Zayn, proszę Cię powiedz co Cię gryzie- to był już błagalny ton.
-Nie-powiedział krótko.
-Zayn, jesteśmy przyjaciółmi i powinniśmy sobie mówić takie rzeczy.-odchyliłam się i wzięłam go za ramiona. Spojrzałam w jego oczy. Byłam stosunkowo blisko, więc się odsunęłam na bezpieczną odległość, chociaż nadal patrzyłam mu w oczy.
On też mi patrzył i nic nie mówił. Miał napięte policzki i zaraz....oczy napuchnięte, tak jak ja po zapłakanej nocy. Wcześniej tego nie zauważyłam, bo chodził ze spuszczoną glową, ale teraz rzuciło mi się to w oczy.
-Odezwij się chociaż. Musisz mieć powazny powód skoro zarwałeś całą noc- odwrócił wzrok.
-Proszę Cię, jesteśmy przyjaciółmi, ja już dłużej tak nie zniosę.-powiedziałam.
-Więc się nie mieszaj w nieswoje sprawy- odparł chłodno.
Byłam załamana jego tonem. Wstałam z ławki, chociaż ciężko mi było z ta nogą i powędrowałam. Nie obchodziło mnie to, że za chwilę wyjdą chłopcy.Zdawałam sobie sprawę, że Zayn może być załamany z mojego powodu, ale nie wiedziałam konkretnie dlaczego.Nie uszłam długi kawałek, a ktoś mnie złapał za rękę. Odwróciłam się szybko.
-Harry! Przestraszyłeś mnie!
On sie nie odzywał tylko uśmiechał.
-A gdzie to moja księżniczka ucieka?
Ehh nie miałam siły mu już powiedzieć. Doszłam z pewnym trudem do chlopaków, ale nie chciałam okazywać bólu. Juz i tak przeze mnie dużo stracili.
-Ej, ja wiem, że chcecie mieć też swoje życie i ogólnie, więc może odwieście mnie do domu i wracajcie. Jak widzicie już mogę chodzić. Całe dnie wam zatruwam.
-Ok, więc może zrobimy tak, że każdy będzie się Tobą opiekował jeden dzień, żeby reszta miała wolne.-powiedział jak zwykle pomysłowy Liam.
-Taaa, chodziło mi o to, żebyscie wogóle do mnie nie przychodzili, bo juz jestem zdrowa.
-Trudno to będą kuracje, to bardzo dobry pomysł-powiedział Harry, po czym dodał:
-To ja się zgłaszam na ochotnika.Odwieźcie nas pod sam dom, a potem pojedziecie do domu.
-Ale Harry możemy sie przejść, jest ładna pogoda-powiedziałam
Harry spojrzał na moją nogę:
-No chyba jednak nie możemy.
10 minut później...
Otwierałam drzwi od domu. Za mną stał tylko i wyłącznie Harry. Już żałowałam tej decyzji.Weszliśmy do domu, a ja od razu udałam się na kanapę. Nie moglam już dłużej chodzić. Harry usiadł koło mnie i uśmiechnął się uroczo. Jego uśmiech był niemal tak wspaniały jak oczy Zayn'a.
-Harry, ja zapomniałam Ci podziękować za uratowanie mnie w parku. Jakoś tak nie miałam okazji, dziekuję-powiedziałam i przytuliłam go.
-Ależ nie ma za co, chyba każdy by się tak zachował-powiedział.
-I tak..gdyby nie ty.
Siedzieliśmy tak przez chwilę wtuleni. Po chwili Harry wstał.
-Jesteś głodna?
Kiwnęłam przecząco głową.
-To co chcesz teraz robić?
-Nie wiem, nie mam pomysłu. Może zacznę szykowac obiad.-mówiąc to wstałam z kanapy i udałam się wolno do kuchni.
-Co byś chciał na obiad?-zapytałam się Harrego, odwracając się do niego. Nie wiem jak szybko to zrobił, ale był bez koszulki, którą zostawił przewieszoną przez kanapę.
-A nie wiem co ci smakuje- powiedział uśmiechnięty.
-Ale to Ty jesteś gościem - powiedziałam, a po chwili dodałam:
-Już wiem, zamówimy pizzę!
-Okey, dobry pomysł- powiedział.
Idąc na kanapę strasznie mnie zaczął boleć brzuch. Nie wiedziałam od czego, ale tak boleśnie to chyba jeszcze nigdy. Złapałam się delikatnie. Niestety Harry to zauważył:
-Asiu, co Ci jest?-zapytał.
-A nic, tylko trochę brzuch mnie boli- odpowiedziałam słabo, bo ból się nasilał.
-Połóż się- powiedział pomagając mi dojść do kanapy.
-Nie, nie chodźmy do mojego pokoju. Tak wolę być-powiedziałam.
-Ok, chodź tak będzie szybciej-podniósł mnie na tak zwaną "pannę młodą" i zaczął iść po schodach.
Dotykałam jego rozgrzanego ciała. Zarysowane na nim były dokladnie wszystkie mięśnie. Położył mnie na łóżku i sam położył się obok mnie.
Ja się skupiłam i zaczęłam jeździć palcem po moim brzuchu. On leżał na boku podparty na jednym łokciu.Wpatrywał się we mnie bacznie i uśmiechał się. Po 15 minutach ból zaczął mijać. Ja leżąc koło Harrego nie mogłam się napatrzeć na jego świetnie zbudowane ciało.
-No co sie tak patrzysz?
-A nic, nic zagapiłam się, już mi lepiej, możemy iść na dół zamawiać pizzę.
-Ok- mówiąc to wstał z łóżka, wziął mnie na ręce i zniósł na dół. W jego ramionach moglabym tak tonąć godzinami.Położył mnie delikatnie na kanapie.
-A Ty tu czekaj, ja wszystko zamówię, jaką pizzę chcesz?
-No nie wiem...a jaką Ty lubisz?
-Mi jest wszystko jedno, dziewczynom się ustępuje- jego uroczy uśmiech pojawił się na twarzy.
-To zamów niespodziankę, ja będę zadowolona z każdej.-odparłam
-Ok, ok-mówiąc to odszedł żebym niesłyszała co zamawia.
Po chwili wrócił z pełnym uśmiechem na twarzy. Kochałam ten uśmiech.
-Pizza będzie za pół godzinki, a Ty odpoczywaj- mówiąc to usiadł na podłodze na przeciwko mojej twarzy.
-Co Ci się tu stalo?-zapytał po chwili wskazując na moją rękę.
-A tu? Nic ważnego- powiedziałam szybko ją chowając.
Patrzył na mnie uważnie.
-To od tego chłopaka co Cię pobił? Aż taka rana?-Zapytał po chwili.
-Nie, to nie od tego chłopaka. Poza tym Harry..on mi nic nie zrobił.Znaczy zrobił, ale nie chciał żebym była ranna tylko...
-Asia, masz kilkanaście szwów na nodze i całe zarysowane plecy i mówisz że nie chciał Cie pobić!?-przerwał mi.
-Tak Harry...On..nieważne
- Ale bardzo ważne, bo tak zeznaliśmy policji.-powiedział Harry.
-Ale to nie ma znaczenia co on chcial mi zrobić, skoro zrobił co innego.
-Ale co on chciał Ci zrobić, ja to muszę wiedzieć. Z mojego punktu widzenia wyglądało jak by Cię bił.
-Harry, ale wcale tak nie było-powiedziałam rozpaczliwym tonem.
-No to powiedz co zrobił!
-Harry nie! Proszę nie zmuszaj mnie do tego!
Odwrócilam się do niego plecami. Nie dlatego ze sie obraziłam, tylko dlatego że zaczęłam płakać. Nie chciałam, żeby to zobaczył.
-Asiu- powiedział błagalnym tonem.
-Harry..on chciał mnie zgwałcić- tym razem usłyszał mój cichy płacz.
Cały makijaż pewnie mi się rozmazał. Świetnie. Poczułam, że ktoś dotyka mnie za ramię. Nastepnie cieplu oddech na moim policzku. Jego loki mnie strasznie łaskotały.
-Obiecuję, że przy nas nic Ci się nie stanie. On więcej tego nie zrobi-szepnął mi do ucha.
Przeszło mnie jakieś dziwne uczucie. Poczułam motylki w brzuchu. Był koło mnie tak blisko. Czułam każdy jego oddech na policzku.Otarł moją łzę z policzka.
-Ciii, już nie płacz. Przepraszam Cię.
-Harry, ja się boję-powiedziałam wybuchając jeszcze większym płaczem.
Harry zaczął mnie głaskać po mokrym od łez policzku.
-Nic Ci się nie stanie.
-A-a-a-ale zawsze on może przyjść jak was nie będzie, albo w nocy.
-Jak bardzo chcesz, to mogę dziś z tobą spać-powiedział szczerząc się.
-Nie dzieki, już chyba wolę sama-odparłam.
Dzwonek do drzwi..no tak pizza!
-Pójdę otworzyć-powiedział Harry.
Ja wygramolilam się powoli z kanapy i udałam do łazienki. Jak się spodziewałam wyglądałam tragicznie. Szybko obmyłam twarz wodą, a następnie nałożyłam tusz do rzęs.Nie mialam czasu na więcej "zabiegów" bo Harry czekał z pizzą.Wybiegłam z łazienki. Na szczęście zdążyłam, bo dopiero płacił dostawcy. Zaczęłam wyjmować talerze,sztućce i szklanki.
Nagle poczułam czyjeś rece na mojej talii, co od razu przyprawiło mnie o dreszcze. No tak..Harry. Nadal mnie trzymając zajrzał mi przez ramię, przez co moje skrępowanie i stres sięgały zenitu.Jego twarz była zaraz obok mojej. Nasze policzki się stykały. Jak widać Harremu to nie przeszkadzało, ale mi tak...
-Hmm Harry dasz mi rozłozyć talerze czy nie?-zapytałam próbując jakoś wybrnąć z sytuacji.
-Nieee- no takiej odpowiedzi to się nie spodziewałam. Myślałam, że mnie puści, czy co, ale teraz trzymał mnie w żelaznym uścisku.
-To jak zamierzasz jeść pizzę?-zapytałam z nutką sarkazmu.
-Pizza może poczekać.
No nie! Teraz już przesadził! Jeszcze wtulił się głową z moje ramię.
-Harry puść mnie-powiedziałam prosto z mostu nie mając ochoty na dalsze przekomarzanie się.
-No dobrze, ale pod jednym warunkiem-powiedział pukając się w policzek.
Odwróciłam się przodem do niego, bo już mnie puścił.No ale nie spodziewałam się, że tak blisko stał. Zdecydowanie za blisko. Aż odsunęłam się odruchowo, bo prawie na niego wpadłam. On tylko uśmiechnął się ukazując dwa urocze dołeczki, którym nigdy nie umiałam się oprzeć.
Już chciałam iść z talerzami do salonu kiedy złapał mnie za rękę, a ja prawie nie wywalilam talerzy.
-Harry co Ty do cholery robisz!
-Puściłem Cię i żądam zapłaty-odparł.
-Czego-powiedziałam wręcz przez zęby.
Wskazał  na policzek.
-Hmmm?
Nie rozumiałam jego mimicznych ruchów..czy on nie mógł po prostu powiedzieć czego chce? I weź tu dogadaj się z facetem...
-Buziak, o tu- wskazał na swój policzek.
No nareszcie! Normalna mowa. Chociaż w sumie wolałabym wersję w której nadal nie wiem o co chodzi.
Podeszłam do niego i musnęłam moimi ustami jego policzek. był taki gładki i ciepły. Serce zaczęło mi mocniej bić. Odsunęłam się od niego. Nadal cieszył się jak dziecko. Przynajmniej tak mówiła jego mina.
-No chodź wreszcie do salonu, bo pizza zrobi się zimna, jaką zamówiłeś?-zapytałam.
-La Bella-powiedział uśmiechając się.
-Głównie ze względu na tytuł-dodał.
Jakoś miło mi się zrobiło na sercu (Bella z włoskiego ma różne znaczenia, w tym "piękna") Harry jak dla mnie zawsze zostanie oczarowujący. Mile mnie zaskoczył.


-Ooo dziękuję. Przypomnij, żebym potem oddała Ci pieniądze-powiedziałam czując moje zarumienione policzki. Rzadko słyszałam tego typu komplementy, szczególnie w polsce.
-Pizzę ja stawiam, więc Ty nie oddajesz mi pieniędzy- powiedział.
-Ale chcę- zgasiłam go.
Harry wysunął mi krzesło. Czułam się jak w jakiejś ekskluzywnej restauracji. Uśmiechnęłam się do niego. Zaczęlismy jeść, kiedy do niego przyszedł SMS.
-Chłopaki zaprajaszą Cię jutro do nas-powiedział z uśmiechem.
-Aż się boję wejść do waszej willi- obaj zaczęliśmy się śmiać.
7 godzin  później...
-Moja mama powiedziała, że coś jej w pracy wypadło i wróci późno-powiedziałam do Harrego po przeczytaniu SMS-a.
-Jak chcesz to mogę zostać na noc- powiedział.
-Nie Harry, porazdę sobie, kaleką nie jestem- powiedziałam ze śmiechem.
-Okey, okey, ale gdybyś jednak zmieniła zdanie to ja zawsze do ugług- mówił kierując się ku wyjściu.
-Tak tak, na pewno- śmiałam sie jeszcze bardziej zamykając za nim drzwi.
Dotarłam na górę. Wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w piżamę i podziwiałam na parapecie Londyn nocą- wspaniały widok.
Potem myślami przeniosłam sią na chłopaków. Jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień? Nawet nie wyobrażałam sobie jak może wyglądac ich dom, ale to miło z ich strony, że mnie zaprosili. No! Ten dzień mogę zaliczyć do udanych. Mimo że Harry dziwnie się zachowywał to śmiesznie z nim było.Z tą myślą udałam się do łóżka i szybko zasnęłam...

___________________________________________________________________

Witam, witam:))
Macie kolejny rozdzialik. :P Jutro szkola więc już skończy się dodawanie rozdziałów codziennie ;/
Dziekuję wam za coraz więcej komentarzy i wyświetleń, to na prawdę motywuje ;* No i mamy kolejny dylemacik z kim to bohaterka będzie...^^

9 komentarzy:

  1. Harry jest taki słodki

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kiedy kolejny rożdział ciekawe z kim będzie bohaterka jestem taka ciekawa.POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy08 maja, 2013

    Harry ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Zaynem, albo z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu Asia jest ciągle smutna, załamana, płacze, oni ją pocieszają... niech się zrobi weselej ;) z jakimiś fajnymi ripostami chłopaków,..fajnym spędzaniem czasu, i może z przekomarzaniem się z Asią.. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. łoo, Panie xD Czuję, że Hazza na nią napalony - Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dzisiaj czytam twojego bloga i jest serio ŚWIETNY ! ;** POZDRAWIAM N.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )