Muzyka

21 kwietnia 2013

~Rozdział 13~

Ten odgłos przez chwilę dudnił w mojej głowie. Sławnego Niall'a Horana..sławnego Nialla Horana, sławnego...Jak to możliwe, że chłopcy to przede mną ukrywali? Nawet sam Niall nie był w stanie mi tego powiedzieć. Dziś muszę z nim porozmawiać. Dziwne, nie przypominałam sobie żebym choćby się z nim całowała.
-Eee jaaa....- nie byłam w stanie wydobyć z siebie nawet słowa.
-Rozumiem, nie chcesz mówić,ale gdybyś jednak zmieniła zdanie- powiedziała blondynka.
-Znaczy..my nie..Niall  nigdy..- nawet nie umialam ułożyć słów w jakieś logiczne zdanie
-Spoko, rozumiem że nie chcesz- dodała inna.
Mam nadzieję, że oni tylko szybko przyjdą.Muszą. Nie mogłam tak tego zostawić.Leżałam na łóżku i wlepiłam wzrok w ścianę. Po chwili usłyszałam jakieś śmiechy i krzyki na korytarzu. Tak to na pewno oni.Nawet nie wiedziałam jak zacząć. Czy może wyprosić chłopaków?Omówić to z nimi? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i mówimy sobie o wszystkim. Ale cóż przyzwyczaiłam się. Nic nie trwa wiecznie i nic dla mnie nie kończy się happy end'em.Weszli do sali. Dziewczyny nadal coś gadały ale teraz jeszcze bardziej przyciszyły głos.
-Hejj mała!- powiedział Harry podchodząc do mnie
Rozłożył ręce w geście przytulenia i oczywiście prawie nie zerwał wszystkich kroplówek.
-Hej- odparłam ze mniejszą satysfakcją.
Popatrzyłam na Niall'a. Może w jego oczach znajdę prawdę. Może to one do końca przypomną mi wszystkie spędzone z nim chwile. On też zatrzyłam wzrok na mnie, ale zupełnie niechcący. Jak zawsze był uśmiechnięty, a gdy tylko mnie zobaczył jego uśmiech się rozjaśnił jeszcze bardziej. Nie, no po prostu nie potrafiłam wyobrazić sobie mnie z Niallem.
-Jak tam Ci nocka minęła?- zapytał Lou.
-Hmmm dobrze niedawno wstałam, więc akurat trafiliście- powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
Chłopcy zdawali się w ogóle nie interesować resztą moich współlokatorek Rozmawiali tak, jak by byli u siebie w domu. Wygłupiali się, prawie nie rozwalili połpwy sprzętu szpitalnego.
-Nie wiem jak wy, ale ja już jestem głodny- chyba nie muszę pisać kto to powiedział.
-Hmmm to my byśmy się przeszli do nabliższej restauracji i przyniesli Ci coś Asiu. No i przy okazli oczywiście sami zjedli obiad.- powiedział Harry.
W ogóle to tylko Harry i Lou się najwięcej odzywali. Niall i Liam starali się "kontrolować" całe towarzystwo,a Zayn od kilku godzin nie powiedział opróc cichego "cześć" na wejście. Dziwiło mnie jego zachowanie.
-Ekhem..Liam jak tam z Twoją dziewczyną?- zapytałam i szczerze mówiac byłam bardzo ciekawa odpowiedzi.
-To nie dziewczyna. Hmm w sumie nic się nie zmieniło od ostatniego razu. Mam nadzieję że mi się uda.
-Na peewno.
Sama nie wiedziałam, ale lubiłam pocieszać innych choć często znajdowałam się w i gorszej sytuacji. I to jest właśnie mój częsty problem. Dla najlepszych przyjaciół wymyślam rozwiązania, pocieszam, ale sama już prychicznie nie daję rady, choć nigdy tego nie pokazuję. Po co mam ich martwić? Mają już własne problemy, lubiłam być zamknięta w sobie.
-Dobra..to my idziemy i wrócimy za jakiś czas- powiedział Niall.
Widać że chłopak tylko na mój znak najchętniej by już uciekł, ale przecież musiałam z nim porozmawiać. Nie, jednak nie teraz.
-Ok, jasne.
Chłopcy opuszczali salę jeden po drugim żegnając się.  Przy Harrym chichotałam, bo jego loczki łaskotały mnie po całej szyji.
Po chwili już znowu byłam sama w sali. Do dziewczyn również przychodzili jacyś goście. Skoro teraz czekała mnie godzina nic nierobienia to włączyłam sobie laptopa. Julia do mnie od razu zadzwoniła ale wolałam teraz nie rozmawiać z nią przy innych pacjentkach.Miałam z milion powiadomień i komentarzy...o co chodzi..? W tym samym czasie zaczęłam przeglądać różne strony plotkarskie.Tak tak wiem głupie zajęcie szczególnie,że pewnie połowa informacji tam zawartych zapewne nie jest prawdą.Ale co mogłam teraz zrobić? Z dziewczynami z mojej sali miałam hmm..trudną do określenia sytuację. Nie zrozumiałyśmy się. Ja jak zawsze się wyróżniałam, byłam samotna i to właśnie tego uczyło mnie życie od najmłodszych lat.
Zjeżdżałam myszką coraz niżej sięgając po informacje sprzed 3 dni, teraz już 4.No no, nawet dużo mnie ominęło...Zaraz zaraz co?!?!? To co zobaczyłam przyprawiło mnie o zawał serca. Nawet słyszałam, że niektóre urządzenia zaczynają pikać dwa razy szybciej niż przed chwilą. Ale w tym momencie był to mój najmniejszy problem.Największym problemem był w tej chwili aktykuł, który zobaczyłam: "Z kim spotyka się członek zespołu One Direction- Niall Horan"? Kliknij aby zobaczyć.
"[...]Znanego Niall'a Horan'a można było ostatnio zobaczyć w parku z tajemniczą dziewczyną. Czy ów piosektarz i ta młoda dziewczyna są parą? Bardzo możliwe, tutaj mamy zdjęcia, które zrobiły im fanki z ukrycia. Widać, że para trzyma się za ręce i jest ze sobą bardzo szczęśliwa.... [...].
Kurna, co oni sobie myślą!!Ja z Niall'em?! On jest moim najlepsym przyjacielem, ale chłopakiem?! Na pewno nie, niech on tylko przyjdzie! Muszę to z nim wyjaśnić. Już sobie wyobrażałam co ja będę miała po powrocie ze szpitala. Dlaczego żaden z chłopaków mi tego nie powiedział?!
Na salę wbiegła pielęgniarka.
-No no widzę, że Twój stan się pogorszył, proszę schować laptop i leżeć spokojnie.
-A-a-ale nic mi nie jest, ja tylko.
-Proszę dla bezpieczeństwa schować laptopa i się uspokoić.
Jak miałam się uspokoić, skoro pielęgniarka była jeszcze bardziej zdenerwowana ode mnie. Mi nic nie było to prędzej ją trzeba usadzić na tym łóżku.. Wyłączyłam laptopa i popatrzyłam na pielęgniarkę z poker face'm która w tej chwili coś sprawdzała na urządzeniach.
-Dobrze się pani czuje? Zaraz podam pani jakieś leki- powiedziała po chwili.
Ta no jeszcze tego brakowało.
-Ale nic mi nie jest czuję się świetnie- no dobra, to już było kłamstwo, ale co miałam poradzić.
Po chwili pielęgniarka przyniosła mi jakieś leki, nawet nie wiedziałam na co i po co je biorę.
Ja czekałam tylko na chłopaków, a dkoładnie na Niall'a. Oho! O wilku mowa! Chłopaki weszli do sali.
-Hejjj Asiu, mamy dla Ciebie obiadek! A no i dobra wiaodmość wy...
-Teraz chcę tylko porozmawiać z Niall'em- przerwałam im.
To musiało być teraz. Nie moglam dłużej czekać. Zobaczyłam też, że większość dziewczyn się na nas gapi ukradkiem. Zapanowała głucha cisza.
-Ale..my- zaczął Lou.
-To dotyczy tylko nas obojga i chcę z nim porozmawiać w cztery oczy- nie dałam im dojść do słowa. W sumie to ich ratowałam, bo byłam pewna że gdybym im teraz dała wolność słowa to by nic nie powiedzieli.
Harry przekazał Niall'owi jakąś papierową torebkę, zapewne mój obiad i coś mu szepnął. Poczekałam, aż reszta chłopaków opuści salę i spojrzałam na Niall'a.
On podchodził do mnie wolno jakby obawiając się już co go czeka.
-Asia ja...
-Niall dlaczego to przede mną ukrywaliście, dlaczego Ty to przede mną ukrywałeś! Wiesz ,że ja Ci ufałam, myślałam, że co jak co ale taką informację mi przekażesz.- wyrzuciłam z siebie jednym tchem.
-Asiu..ja nie chciałem. Lewdo co się obudziłaś, nie mogłem cię oddatkowo obarczać.
-Ale to ważna informacja! I co? Teraz cały świat myśli,że jesteśmy parą!-krzyknęłam.
Wiedziałam, że nie powinnam wywrzeszczeć mu tego prosto w twarz. To nie była przecież całkowicie jego wina. Ja po prostu nie chciałam zniszczyć naszej przyjaźni, skrzywdzić go.A co by powiedziała na to reszta chłopaków?Wszyscy byli mi bliscy, nie mogłam tak po prostu zerwać tej przyjaźni.
W sumie to nawet nigdy nie patrzyłam na to z takiej perspektywy. Ja bym miała zostać dziewczyną któregoś z członków 1D? Nie, na pewno nie to odpada. Widzę ich codziennie na okładkach milionów gazet, a ja jestem zwykłą dziewczyną, byłam nikim. Przynajmniej w ich oczach byliśmy przyjaciółmi.
-Asiu...obiecuję, że teraz to jakoś odkręcę.
-Teraz? To ciekawe co zrobisz! Całemu światu już tego nie udowodnisz!
-Obiecuję, że zrobię, za 3 dni mamy wywiad. Powiem im prawdę, zresztą już dawno miałem to zrobić, ale nie było kiedy.
-Aha..a moja mama wie?-zapytałam.
-Coś tam się domyśla, ale też nie chciała...
-Co?!
-Asiu spokojnie, ona tylko się domyśla, ja jej powiem prawdę kiedy tyl..
-To moja mama o tym też wie?! Jak na to zareagowała?
-Trudno stwierdzić, na początku się do nas nie odzywała, starałem się jej powiedzieć prawdę, ale nie wiem czy mnie słuchała,
-Dlaczego była wkurzona?- teraz z kolei byłam zła na moją mamę.
-Nie wiem..może stwiedziła, że chcę Cię wykorzystać? Może myślała, że jestem nieodpowiedni? Może nie chciała żebyś potem przeze mnie cierpiała?- chłopak mówił to z takim natchnieniem, że aż się przestraszyłam.
Chociaż nie byliśmy parą, to nie miała prawa tak o nim mówić! On wie więcej o mnie niż moja mama. Co ona o nim wie? Nawet praktycznie go nie znała.On też miał uczucia. Nie mówił to tego tak, jakby chciał ze mną być, tylko po prostu jak to by on nie nadawał się do żadnej dziewczyny i tylko ją krzywdził.
-Niall, nie mów tak! Jesteś idealny dla każdej dziewczyny! Przykro mi że to tak odebrałeś, ale po prostu myślę, że moja mama się trochę wkurzyła- wyszeptałam.
-No w sumie..mam taką nadzieję- mówił chłopak. W jego oczach widzialam smutek.
-Niall..ja mam nadzieję, że nie wziąłeś tego na serio?
-Asia, jedzenie Ci już wystygło, proszę, przynieśliśmy Ci...
-Zadałam Ci  pytanie..
-Frytki, shake...
-Niall! Ja..ja Cię przepraszam- czułam,że łzy naplywają mi do oczu.
I znowu to przeze mnie ktoś cierpiał. Może i nawet stracił wiarę w siebie.On nie chciał odpowiedzieć na to pytanie. Chyba odpowiedź nasuwała się sama. I znowu będę miała przez długi czas wyrzuty sumienia. Chłopak tylko patzrył na mnie i nic nie odpowiadął. Wypakował już mój obiad i podsunął pod nos. Chciał zmienić temat..a co ja na to mogłam poradzić?
-Nic się nie stało, co byś chciała najpierw zjeść?
Już mialam odpowiedzieć, ale zamiast tego z moich oczu wydobył się potok łez.Po prostu nie mogłam ich w sobie dłużej trzymać. Musiałam je "na kogoś wylać". Brakowało mi prawdziwej przyjaźni, której nie doświedczyłam przez kilka, nawet kilkanaście lat. Już nie mówiąc o miłości. Oczywiście nie mówię, że Niall okazywał mi miłość, ale był po prostu wspaniałym i najlepszych przyjacielem. On mnie po prostu rozumiał i chyba najwięcej o mnie wiedział.
Na szczęście do moich "koleżanek" z sali też ktoś przyszedł, więc za bardzo nie obchodziły się mną. Co się w sumie dziwić? Pora obiadowa była.  Jak by mnie w takim stanie zobaczyły...wolę nawet nie myśleć.
Niall widząc mój stan natychmiast wręcz się na mnie rzucił.
-Asiu to nie Twoja wina, nie płacz proszę!
Chłopak usiadł na progu łóżka a ja się do niego przytuliłam jak tylko kroplówki mi na to pozwalały. Nic w tej chwili nie było mi potrzebne już do szczęścia. Tylko on, który mnie rozumiał i przytulał. Sam był przybity, ale jeszcze próbował pocieszać mnie. Niezwykły chłopak.


I będę całować Cię w myślach, ile tylko będę chciała. zdjęcie

Siedzielismy tak w bezruchu przez długi czas. On samą swoją obecnością znaczył dla mnie najwięcej, niż jakiekolwiek słowo.
-Przepraszam Niall, ale ja po prostu czuję sie w tym wszystkim nabardziej winna.- to były moje pierwsze słowa od 20 minut. Głos nadal mi się załamywał, ale przynajmniej było lepiej niż poprzednio.
-Nie możesz. Przecież wiesz, że tak nie jest. Gdybym Ci wszystko powiedział na początku to do niczego by nie doszło- szepnął mi do ucha.
-Nie Niall, to oni zawinili mówiąc, że jestesmy parą. Mogli nam nie robić tych zdjęć.- odparłam słabo.
-Ja niestety już się przyzwyczaiłem ehhhh ale rozumiem Cię. Na początku mojej kariery paparazzi i te wszystkie koncerty, wywiady itp. były dla mnie ogromnym szokiem. Wraz z upływem czasu przestaję zwracać uwagi na te wszystkie plotki o mnie.
-Ja to bym tak nie mogła. No dobrze zmieńmy lepiej temat, bo zaraz obiadek mi wystygnie hehe- mówiąc to wybierałam czy zjeść frytki czy zacząć od kurczaków.
-Hmmm a Ty co wolisz?-zapytałam.
-Ale to jest Twoje, ja już swoje zjadłem- odparł Niall.
-Ojjjj Horanek, ale mogę się założyć, że nadal jesteś głodny- poczochrałam go po włosach.
On nadal mnie obejmując wziął drugą ręką kurczaki. Ja zaczęlam od frytek. Przynajmniej dzięki nim nie jestem zmuszona zjeść szpitalnego obiadu.
-No tak bym zapomniał! Jak wszystko pójdzie dobrze to jutro Cię wypiszą.
-Jak dla mnie to powinnam wyjść już pierwszego dnia- powiedziałam naburmuszona.
-Hahah no jaaasne, ciekawe ile byś zaszła- tym razem to on potargał mnie po włosach.
-Ejjj, precz od moich włosów- krzyknęłam ze śmiechem, po czym dodałam:
-A żebyś wiedział, żebym spokojnie doszła do domu.
-Oho już to widzę- przedrzeźniał się ze mną.
-Niall!
-Nie chcę nic mówić, ale to że Cię wypisują nie znaczy że w domu nie będziemy Cię kurować- odrzekł ze stoickim spokojem.
-Pffff no chyba jednak nie- odparłam.
-Ja już tego dopilnuję, ok pozwolisz, że na chwilę pójdę do kilka- wstał i otrzepał się z okruszków, potem dodał:
-Albo nie, zawołam chłopaków. Już sobie to wyjaśniliśmy, a oni pewnie się nie mogą doczekać, żeby Cię zobaczyć.
-No idź, idź ja poczekam. Jak chcesz to możesz ich zawołać.- powiedziałam.
Niall zniknął w drzwiach, a po chwili z nich wyłonili się chłopaki. W sumie to tak myślałam, dopóki nie wszedł sam Zayn.
-A gdzie reszta?-zapytałam
-nieważne- mruknął Malik.
No i co ja mu takiego zrobiłam?
-Zayn pytam się coś Ciebie. Co się stało, że reszta Cię zostawiła?
-Pojechali do domu, a ja miałem wracać z Niall'em. Reszty nie musisz wiedzieć.
-Reszty?-zapytałam podejrzliwie.
-I tak Ci nie odpowiem, więc nawet nie próbuj pytać.
-Zayn co się z Tobą dzieje?! Co ja wam takiego zrobiłam? Za co mnie karasz takim głosem?!
Akurat wtedy do sali musiał wparować Niall. Spojrzał to na mnie to na Zayn'a. On chyba też już wiedział o co chodzi. Zatrzymał wzrok na Zayn'ie a Zayn na nim.Chyba próbowali sobie coś przekazać. Tylko dlaczego do cholery nie mówili tego na głos?! O co im chodziło?
-Ekhem..Asiu ja się już zbieram, wrócę taksówką Zayn- skierował się do chłopaka.
-Niall zostajesz tu, dopóki nie wyjaśnicie o co wam chodzi!
I co to dało? Nic. Chłopak po prostu wyszedł udając, że nie słyszy tych słów lub nie chciał po prostu ich słyszeć.
Spojrzałam na jedyną osobę, z którą w tej chwili zostałam.Myślałam, że zobaczę tego Zayna, który przed chwilą odpowiadał mi chamsko i robił łaskę, że w ogóle ze mną rozmawiał. Jednak to, jakiego Zayna zobaczyłam zdziwiło mnie tak, że tę twarz będę pamiętała do końca życia.Chłopak patrzył prosto na mnie. W jego oczach był smutek. Spojrzał na mnie jakby właśnie się dowiedział, że mam raka i zostało mi kilka godzin życia. Jego oczy w tej chwili wylewały cały swój smutek, tyle, że bez łez. Patrzyłam w jego dwa czekoladowe punkciki na twarzy, które mnie zawsze hipnotyzowały. Teraz nie odeszłam od reguły, wpatrywałam się w jego oczy jak by to one były ósmym cudem świata.
Asia nie pacz tam! Odwróć się! Nie mogłam, po prostu nie mogłam...
Gdymy nie to, że chłopak ruszył w moją stronę, to bym tak się nadal gapiła.
-Ty płakałaś- powiedział cicho podnosząc mój podbródek.
Wyrwałam mu się szybko nie chcąc drążyć tego tematu i odsuwając się na bezpieczną odległość. Odwróciłam głowę. Nie będę mu się z niczego tłumaczyć.
-Nieważne- szepnęłam.
-Ważne, i to bardzo- odparł.
-Nie Zayn, zmieńmy temat i powiedz mi lepiej dlaczego wymieniałeś z Niallem te spojrzenia. Wszystko widziałam.
-On Ci coś zrobił?-Zapytał Malik zupełnie jakby nie słysząc poprzedniej mojej wypowiedzi.
-Niall by miał mi coś zrobić? No na pewno nie!- odparłam już trochę wkurzona.
-To dlaczego płakałaś?-zapytał sucho, pewnie dlatego, że zrobiłam to ja.
-A od kiedy to Cię tak obchodzi! Najpierw się do mnie nie odzywasz, potem odpowiadasz chamsko, a teraz tak nagle się o mnie troszczysz.
-Asia, bo ty niczego nie rozumiesz...
-To mi wytłumacz! - przerwałam mu.
-Nie będę Ci się ze...
Do sali weszła pielęgniarka i podeszła do mojego łóżka.
-Proszę nie denerwować pacjentki. Musi ona teraz odpocząć, więc proszę opuścić salę.
Zayn czym prędzej podszedł do drzwi i otworzył je mocnym ruchem.No świetnie, teraz straciłam mojego przyjaciela. O niczym nie wiem, co znaczyły te jego spojrzenia najpierw z Niallem potem na mnie i najpewniej już się nie dowiem. Miałam w tej chwili tyle pytań cisnących się do mojej głowy, a najgorsze było to, że każde z nich było zagadką. Nawet się nie pożegnał. Dopiero teraz zauważyłam, że w sali panuje cisza, a wszystkie dziewczyny patrzą na mnie.
-Ojjj proszę panią jak tak dalej pójdzie to nie wypiszmy pani jutro.- przerwała ciszę pielęgniarka, która właśnie sprawdzała wszystkie urządzenia, do których byłam podłączona.
Ja w odpowiedzi tylko się położyłam i szczelnie zayryłam kołdrą. Miałam teraz gdzieś to że cała sala skupiona jest na mnie. Nie miałam ani chwili prywatności.Czułam, jak jedna łza spływa mi op policzku. Szybko ją otarłam w obawie przed innymi pacjentkami. Nie obchodziło mnie ich zdanie o mnie, nawet wolałam nie wiedzieć, co w tej chwili o mnie myślą.
Zapłakana i zmęczona odplynęłam w krainę snu...
Obudził mnie czyjiś cień, który zasłonił mi dostęp do słońca. Otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą dziewczęcą sylwetkę.
Kto to był? Pielęgniarka? Nie, tak to by była w fartuchu, a to była dziewczyna ubrana w zwykłe szorty i bluzkę.Może któraś z pacjentek? Nieee, tak to na pewno nie stała by nade mną i się nie uśmiechała.
-Asia,  nie poznajesz mnie?-zapytała uśmiechając się.
No tak, wszędzie bym poznała ten głos!
-Alice?-Zapytałam.
Tak dawno się nie widziałyśmy.
-Hej kochana, widzę, że już się obudziłaś, niestety chłopaki powiedzieli mi to dopiero dziś, tak to bym już dawno przyszła. Co tam u Ciebie słychać, już lepiej się czujesz?
-Czuję się dobrze, ale niestety mnie tu trzymają. Oby do jutra- powiedziałam róznież się uśmiechając.
-Tyle się nie widziałyśmy, chyba masz mi coś do powiedzenia, co?
-Taaaak- musiałam jej powiedzieć o kłótni z Zaynem i ogólnie o chłopakach.
Usiadłam tak, żeby Alice też miała miejsce i przytuliłam ja mocno. Tak mi jej brakowalo. Można powiedzieć, że zastępowała mi Julię, a była w tym wspaniala.

Przytulające się przyjaciółki zdjęcie
-Hhahah u mnie to w sumie nic nowego. Ale jak szłam i jeszcze byłam trochę oddalona od szpitala  to wydawało mi się, że widziałam Zayn'a wychodzącego ze szpitala.- powiedziała.
-No nie przewidziało Ci się niestety- powiedziałam smutno.
-Jak to? Coś się stało?-zapytała szybko.
W odpowiedzi kiwnęłam głową.
-Dlaczego niestety?
-Bo..ekhem może powiem Ci jutro kiedy już mnie wypiszą- i tu dyskretnie pokazałam na moje "koleżanki" z sali nie chcąc tego przy nich opowiadać.
-Aaaa rozumiem. Mam nadzieję, ze chociaż nic poważnego. Ehhh no to widzę, że jednak dużo mnie ominęło.
-No niestety tak- odparłam.
-Asia..widziałam również tę wiadomość o Tobie i Niall'u- zaryzykowała.
Przygryzłam wargę.
-Ale oczywiście domyślam się, że to nie jest prawda- dodała szybko widząc moją minę.
-No tak..masz rację. Szkoda tylko, że inni mi nie wierzą.
-Taaa. I to jeszcze być tak beszczelnym i zrobić photoshop!
-Co?! Jaki photoshop?To się okazuje że ja jeszcze o czymś nie wiem...
No tego już było za wiele. Nie dość, że powiedzieli, że jesteśmy parą to jeszcze przerobili nasze zdjęcia.
-Yyy znaczy nic poważnego, to tylko się trzymacie za ręce.
Trochę dziwnie się poczułam, bo my na prawdę trzymaliśmy się za ręce. Ale ludzie! To był tylko przyjacielski gest!
-Ekhem..to Alice akurat nie był photoshop.- powiedziała.
-A-ha- powiedziała.
-Ale to, że jestesmy parą to już przesadzili!- przerwałam chwilę ciszy.
-Jak się jest z gwiazdą to trzeba się przyzwyczaić- zachichotała.
-O ty, no wiesz co? Ehh cała Ty.
-No co, ja tu nic nie sugeruję.
-No nie wogóle!
Przez następne kilka godzin rozmawiałyśmy trochę o Alice, trochę o mnie. Wiekszości jeszcze jej nie powiedziałam, bo wolałam nie rozmaiwać z nią o Zaynie i ogólnie o chłopakach przy innych pacjentkach z mojej sali. Wieczoram przyszła moja mama z wiadomością, że jutro mnie wypisują (co słyszałam już dziś po raz ęty) ale udawałam zaskoczenie i cieszyłam się. Mina mi trochę zmarniała, kiedy się dowiedziałam, że nie może ona wziąć wolnego  pracy, ale na pewno chłopcy po mnie przyjadą.
-Eeee no jasne- odparłam.
No tak, to szykuje się jutro długi spacerek do domu na pieszo. Na pewno nie zamierzam spotykać się z chlopakami jutro po tym co się dzisiaj stało.
-A co, chłopaki jutro nie mogą?-spytała moja mama słysząc mój głos.
-Nawet jesli nie mogę, to niech pani się nie martwi moja mama zabierze Asię do domu- Alice uratowała mi życie.
-Uff to dobrze, dziekuję. Ja już lecę córciu, bo idę jutro na 7.00 a jeszcze musze trochę popracować w domu. Alice podwieść Cię?-zapytała moja mama.
-A tak poproszę- odparła szybko Alice a ja rzuciłam jej ostatnie spojrzenie, którym dziękowałam za wybawienie z tej sytuacji.
-Cześ Asia, do jutra!- krzyknęła po czym obie z moją mamą wyszły z sali.
Zostałam sama wciąż czując na sobie spojrzenia innych dziewczyn. Jakoś mnie one nie obchodziły. Może dlatego, że byłam do takich przyzwyczajona?
Przez chwilę myślałam jeszcze o dzisiejszym dniu. Być może nawet o już skończonej naszej przyjaźni z chłopakami. Trudno, mam jeszcze Alice, która mam nadzieję pomoże mi w te nastepne dni chociaż.
Po 15 minutach zasnęłam...

____________________________________________________________________

KA BUM! I mamy nowy rozdzialik ;)
I jak podoba się? :P
Teraz tydzień egzaminów, więc będzie więcej wolnego no ale i więcej nauki;// Kto pisze? Bo ja niestety tak, ale naszczęście jeszcze nie 3 gim, tylko 2;))
Komentooować♥
Im więcej wejść, komentarzy, udostępnień ipt. tym więcej motywacji i szybciej dodawane rozdziały :D

5 komentarzy:

  1. Pierwszy raz jestem na tym blogu i realistyczne to opowiadanie dlatego się tak zastanawiam. To nie jest na serio, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam bym zesfatała Aśkę z Niall'em, pasują do siebie - Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )