Muzyka

01 kwietnia 2013

~Rozdział 8~

Kolorowe pigułki skaczą po podłodze, każda leci w inną stronę. Patrzę na nie zapłakanymi oczami, a Zayn patrzy na mnie. To trwa tylko sekundę. On wbiega bierze mnie na ręce i kieruje w stronę umywalki. Ja już nie protestuję, nie mam siły.
-Coś Ty sobie zrobiła, dlaczego-pyta rozpaczliwym glosem jednoczesnie próbując oczyścić rany wodą.Po chwili dodaje:
-Gdzie macie bandaże?
Ledwo pokazalam mu zdrową ręką, która nie mniej trzęsła się od pociętej.
-Stój tu chwilę, utrzymasz się?
Kiwnęłam glową. Jedną rękę trzymam nad zimnym strumieniem wody, zaś drugą z całej siły opieram się o umywalkę.
Zayn okrąza dużym łukiem kałużę krwi i staje przyy wskazanym miejscu. Wyciąga parę rzeczy. To między innymi bandaże i jakieś cieniutkie opakowania. Po chwili dobiega do mnie. Widać że jest bardzo zdenerwowany. I to wszystko przeze mnie. Znowu przeze mnie. Zawsze ja sprawiam najwięcej kłopotów. Dziwię się, że on jeszcze mnie nie opuścił.
Zakręcił wodę i z opatrunkami w jednej ręce podnosi mnie i kladzie na kibelku, żebym mogła usiąść.
Mi jest coraz bardzej słabo. Albo z powodu małej ilości krwi, która ubywa z każdą minutą, albo z samego widoku na krew. Oba te powody są tak samo wiarogodne. Ledwo utrzymuję pozycję pionową tam gdzie siedzę.
-Teraz będzie trochę bolało-ostrzegł mnie Zayn.
Teraz to było mi wszystko jedno, więc kiwnęłam głową.
Po chwili poczułam silne pieczenie, a najbardziej bolała mnie na najgłębsza rana. Syknęłam z bólu. Zayn spojrzał na mnie współczująco.
-Jeszcze tylko trochę, wymrzymasz- powiedział, po czym znowu czym oblał ranę
Krew nadal skapywała na kafelki, ale już w mniejszych ilościach Szczypanie było coraz mocniejsze. Zacisnęłam oczy i zdrową ręką wymacałam jego nadgarstek. Złapałam go mocno i nie puszczałam.
Po chwili pieczenie ustało. Usłyszałam dźwięk rozrywającego materiału. Otworzyłam oczy. To był skrawek jakiejś gazy. Nałożył mi delikatnie na rękę. ogóle wszystko robił z zadziwiającą precyzją i delikatnością.
Po chwili przyłóżył mi do nadgarstka zwykly bandaż i zaczął go owijać wogół mojej ręki. Skończył rozrywając materiał na dwie polowy i zawiązując mocno w kokardkę.
-Już, jesli tylko zauważysz że przecieka to mi powiedz- mówiąc to poczułam jego opuszki palców na moim policzku. Były zimne, a on jak zwykle zrobil to delikatnie. Jak by się bał, że jestem z porcelany. Wszystko robił tak delikatnie- wspaniały chłopak.
Zaczął zmywac kałużę krwi.
-Nie ja to zrobię- powiedziałam, chociaż wiedziałam że i tak nie mogę.
Patrzyłam na opartunek, po chwili zaczęły pojawiać sę tam czerwone plamki.
-Chyba przecieka- jęknęłam.
Podbiegł natychmiast i  powtórzył wczesniejszy zabieg, tylko nie zdjemował poprzedniego bandaża.
-No, już- powiedział zawiązując drugą warstwę.
Dokończył zmywanie podlogi i zaczął szukać wszystkich pigułek.
-Gdzie je wyrzucić?-Zapytal.
Do kosza w kuchni pod zlewem, ale tak żeby moja mama nie wauważyła- szepnęłam.
Zayn kiwnął głową, wyszedł, a po chwili wrócił.
Ogarnął wzrokiem całą łazienkę.
-Bandaże jeszcze!- powiedziałam.
-Chyba nie ukryjesz opatrunku na pół ręki- powiedział z lekką ironią.
Podszedł, wziął resztę bandaży i schował na swoje miejsce.
-Już wszystko?-Zapytał.
-Wydaje mi się że tak- odparłam cicho.
Nadal mi było głupio. Stwarzałam mu same problemy, a jednak nadal przy mnie był.
Podszedł do mnie:
-Ej, ej nie bądź smutna, już po wszystkim.
-Zayn ja..ja przepraszam- znowu łzy napłynęły do moich oczu.
On ukucnął na przeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy.
-Już, ciii.
-Sprawiam Ci same problemy. Ja z wami..nie mogę się spotykać.-wyrzuciłam z siebie przez łzy.
-Nawet tak nie mów- jego czarne, prześliczne oczy wpartywały się we mnie.
-A teraz mi przysięgnij, że już nigdy tego nie zrobisz. Że już nigdy się nie potniesz, ani nie wieźmiesz leków.
Tego nie moglam mu przysiąc, bo prędzej czy później znowu przypomnę sobie najgorsze chwile, a moje życie znowu zacznie się zapadać.
Patrzył na mnie cały czas wyczekując na odpowiedź. Jego wtraz twarzy nie zmieniał się. Te same napięte policzki i usta.
-Obiecaj mi- powiedział nadal patrząc mi prosto w oczy.
Tym oczom nikt nie mógł ulec. One po prostu hipnotyzowały.
-O-o-obiecuję- szepnęłam.
Uśmiechnął się .
-No dobrze, to teraz chodź, musisz odpocząć i się uspokoić.
Wziął mnie na ręce. Znowu to wspaniełe uczucie.Teń zapach perfum, i ciepła, unosząca sie klatka piersiowa.
Otworzył lekko drzwi od łazienki i zaczął mnie nieść na kanapę.
-Nie, chodź do mojego pokoju- teraz dopiero zdałam sobie sprawę jak to zabrzmiało.
-Znaczy ja chciałam tylko..o czymś porozmawiać, i wolałam w pokoju, bo niedługo moja mama przychodzi, a chciałam żeby ona nie słyszała.
-Okey,okey- powiedział, ale i tak widziałam dziecinny uśmiech na jego twarzy.
Otworzył drzwi od mojego pokoju i doszedł do łóżka. Delikatnie mnie tam połózył, a sam obok się dosiadł.
-A więc, o czym chciałaś porozmawiać?
-Zayn...ja Cię chciałam w pierwszej kolejności przeprosić- głos mi się załamywał.
-Przeze mnie tylko marnujesz sobie czas, ja myślę, że powinniśmy przestać się spotykać.
-Ale Asiu..to co mówisz nie jest prawdą. Szczególnie jak jesteś w takim stanie to nie mogę Cię zostawić. Chociaż mi coś przyrzekłaś to i tak będę Cię pilnował.
-Nie Zayn, na prawdę nie musisz, a co gorsza jeśli moja mama się dowie to..-złos mi się załamał. Znowu łzy zaczęły cisnąć się do moich oczu.
Powoli wstał i udał się do mnie. Podniósł mnie na pozycję siedzącą i przytulił.
-Nie dowie się, nie powiem jej. Coś wymyślimy, że robiłaś kanapki i wbiłaś sobie nóż. W każdym razie spróbuję Cie jakoś wybronić. Ale zrozum, że jesli sytuacja się powtórzy, to będę zmuszony to jej powiedzieć.
Zapadla chwila ciszy. Było słychać tylko mołe łkanie.
-A tak poza tym, dlaczego to zrobiłaś.Masz dom, wspaniałą mamę, Alice i masz nas. Chyba nie jest aż tak źle, co?
-Zayn..gdybyś znał moją przeszłość, gdybyś przeżył tyle co ja.Nadal nie mogę dojść do siebie po pewnych przeżyciach. To zostanie na zawsze w moim życiu. Już zawsze będę miała zrujnowaną psychikę.
-Wiem, ale musisz byś slina. My ci w tym pomożemy.Ale nigdy nie możesz odbierać sobie życia.
Uspokajałam się trochę. Będąc w jego ramionach czułam się pewniej.
-Jesteś głodny?-zapytałam.
-Nieee, ale widzę, że Ty jesteś zmęczona, mośe chcesz się przespać.
-Nie, chcę tylko żebyś tu został do póki nie przyjdzie moja mama.
-Oczywiście, że zostanę. A co się tak boisz?
Powiedzieć mu czy nie powiedzieć o tym chłopaku? W sumie to na pewno już wiedział jakąś część od Harrego, ale nie znał całej prawdy. Harry przybiegł pod koniec zdarzenia, może myślał, że on chce mnie pobić. Wiedziałam, że Zayn duzo o mnie nie wie, więc postanowiłam, że chociaż o tym mu powiem.
-Boję się..pamiętasz tego chłopaka?
-Jakiego? Tego co Cię pobił w parku?
No tak..mogłam się domyśleć że Harry widział to z takiego punktu widzenia.
-Nie..znaczy tak, ale to nie było tak, jak Harry to wam opowiedział.
-A my myśleliśmy że...
-Nie! Harry po prostu pewnie sam nie wiedział, to nie jego wina!-Przerwałam mu.
Mialam już opowiadać dalej, ale przerwał mi trzask drzwi z dołu. To pewnie mama.
-Asiu? Jesteś?
-Tak mamo jestem w moim pokoju- odruchowo złapałam się za pociętą rękę. Moje serce znowu przyspieszyło. co ja jej powiem? Zayn widząc mój strach przypomnial:
-O nic sie nie martw, nie powiem jej.
To dodało mi otuchy.
-Ok, dziękuję
Usadowilam się wygodniej w jego ramionach i opowiadalam dalej:
-Ja myślę, że ten chłopak może się albo zemścić, albo próbowac mnie szukać żeby..-przełknęłam ślinę-żeby dokończyć to co rozpoczął.
Domyślałam się że Zayn niewiele z tego rozumie, co wyjaśniała jego mina.
-Zayn..on nie chciał mnie wtedy pobić.To była...
Mama wparowała do mojego pokoju
-Asia, miałaś nie nadwyrężąć nogi, wogóle miałaś cały dzień le...
Zauważyła mnie i Zayna wtulonych w siebie na łóżku.
-O przepraszam, zapukać powinnam- zwrocila się do Zayna, ale z przyzwyczajenia po polsku.
Zayn teraz wogóle nie łapał o co jej chodzi. Mówiłysmy zupełnie w innym języku. Nastała cisza. Ja odruchowo odsunęlam się od Zayna, on nie protestował.
-Mamo, to jest Zayn, Zayn to moja mama-powiedziałam tym razem po angielsku.
-Miło mi- powiedział Zayn i wstał żeby się przywitać.
Cieszyłam się, że na oczach mojej mamy zachowywal sie tak kultularnie.Moja mama odwzajemniła uścisk i uśmiechnęła się.
-Jesteście głodni? Przynieść wam coś?-Zapytała.
Kiwnęlismy glowami przecząco.
-To ja już wam nie przeszkadzam- zamknęla drzwi.
-Sorry za moją mamę- powiedziałam.
-Spoko, jest bardzo miła. A tak wogóle to macie dziwny język, trudny trochę.
-Hehe wiem wiem.
-A powracając do tamtej rozmowy- powiedział.
-A tak!
Znowu chciałam być w jego ramionach, ciepłych i umięśnionych. Ale glupio mi było tak..hmm..poprosić.
-No powracając..on mnie nie chciał pobić tylko zgwałcić- powiedziałam. Zadrżałam na samą myśl o tym.Jak zwykle straszne wspomnienia.
Zayn nie poruszał się. Patrzył na mnie ze współczuciem.
-Obiecuję ze więcej tego nie zrobi, nie dotknie się do Ciebie
-Ale może się zemścić na was-głos znowu mi się załamywał.
-A o nas już się nie martw.
W pokoju było strasznie duszno. Albo po prostu ja nie mogłam oddychać z nadmiaru wrażeń.
-Zayn, mozesz otworzyć okno?
On kiwnął głową.Podszedł do okna i otworzył je na oścież. W sumie niewiele to dało bo i tak na dworze jak to w letnie wieczory bywa było duszno i slonecznie.Chwilę patrzył na widoki za oknem. Wiatr czochrał delikatnie jego włosy.Wydawało mi się, że jest zapatrzony w horyzont. Ciekawe o czym myślał.Rozpiął koszulę i wrócił. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego pokazał mi te idealnie wyrzeźbione ciało? Patrzylam się na jego kaloryfer, co z jego punktu widzenia musiało wyglądac trochę dziwnie..bardzo dziwnie.
Wrócił, ale już nie usiadł.
-Chyba będe musiał się zbierać- powiedział.
-Nie będę Cię zatrzymywać.-odparłam z lekkim uśmiechem.
-Cześć- mówiąc to podszedł i mnie przytulł. Uważał przy tym na każde miejsce mojego ciała, żeby tylko mnie nie zranić.
-Heeej- mogłabym tak trwać z nim godzinami...
-Zanieść cię na dół?-zapytał?
-Nie nie, już nie rób sobie dodatkowego trudu, idź, idź, do jutra!
-Hej!-Zawołał ze śmiechem.
Zostawił lekko uchylone drzwi od mojego pokoju i zszedł na dół.Słychać było, że rozmawia z moją mamą. Myślałam, że to potrwa chwilę, ale rozmawiali już tak przez 5 minut! No jeszcze tego brakowało...
Weszłan na facebook'a, bo jak na mnie to dawno nie wchodziłam. Od razu napisała do mnie Julia, żebym weszła na skype. Odpisałam jej że zaraz będę.Chciałam wejść jeszcze na Twittera, rzadko go używałam, ale chciałam zobaczyć, co chłopaki wstawiają na tablicę i co piszą. Po pięciu minutach weszłam na skype i zadzwoniłam do Julii.

-Hej-odebrała czym prędzej.
-Czeeeść, co tam nowego w Polsce?-śmiechnęlam się.
-Mówię Ci, same nudy, już nam Cię brakuje! A jak tam u Ciebie? Na pewno już poznałaś jakieś fajne osoby.
Może teraz jej powiem o On Direction, zeby nie wyszlo jak a Alice. Chociaż Julia tu nie mieszkała, ale jakimś przypadkiem, jak by chlopaki u mnie były, to chętnie by odebrali kazdy telefon.
-No poznałam parę fajnych osób. Ale w końcu jestem tu tylko parę dni więc nie licz na to, ze to będzie cała lista.
-No mów, mów! W Londynie to mnóstwo przystojnych facetów, więc zazdroszczę Ci że w takim meijscu Twoja mama dostała awans!
-No jest parę chłopaków, których poznałam..-nie wiedziałam jak zacząć.
-Aaa no mów, mów? Przystojni chociaż? Któryś Ci się podoba?!-Cała Jula..
-Yhm..spokojnie. Ja..ty ich pewnie..znasz jako...
-Co? My się znamy?-Nie dała mi dojść do słowa.
-Nie, ale jako zespół pewnie ich kojarzysz- powiedziałam ze stoickim spokojem.
Przez chwilę panowała cisza. Żałowałam tylko że nie zrobiłam zdjęcia miny Julii.
-Czy
-Ty mi chcesz powiedzieć, że poznałaś jakiś sławny zepsół i mówisz to z takim spokojem?!?!?!
-No..tak. Ale wiesz, nie chcę ich pozanć z tej strony sławy, tylko jako przyjaciół. Sa bardzo mili, zabawni i wogóle.
-No ale jaki to zespół!?
Wiedziałam, że ta odpowiedź trudno przejdzie mi przez gardło, bo kiedyś razem z Julią byłyśmy fankami 1D. Jula chyba nadal jest, więc nie wiem jak to przyjmie.
-No haaalo, powiedz coś.
-Tylko spokojnie, bo mogę Cię zaskoczyć, no bo to...One Direction.
Cisza. Ha! Tym razem zdążyłam załapać Julię na zdjęciu, zachowam je sobie.
-Czy....Ty..sobie..jaja..robisz?-powiedziała z wielkiem trudem, próbując łapać oddech i dojść do siebie.
-No mówiłam spokojnie-zaśmialam się.
Julia dochodziła do siebie, choć i tak była w wielkim szoku.
-No i co? Jacy oni są na prawdę?- dopytywała się.
-Jula, to normalnie ludzie- śmiałam się jeszcze głośniej.
-Aaaaa no to musisz kiedyś do mnie zadzwonić jak się spotkacie. Ale wiesz, niby tak niechcący! Żeby nie było, że jestem tam ich jakąś fajną- zasmiała się.
-A tak wogóle to kiedy się spotykacie?-zapytała.
-No wydaje mi się że jutro.
-Woow, ty szczęściaro! Ja to bym tego nie umiała przyjąć z takim spokojem! A co dziś porabiałaś?
-No wiesz. -Najechałam kamerką na moją nogę.
-Matko! Co Ci się stało?!
-Ahh nieważne, caly dzień przez to muszę leżeć.
-Ty biedactwooo, pewnie się strasznie nudzisz?
-Niee, dziś przyszła kolezanka, potem jeszcze chlopaki...
-One Direction?! I oni tak codziennie będa Cię odwiedzać?!
-No..mam nadzieję- uśmiechnęłam się.
-Szczęściara...gdybym ja tak miała..No ale oni tak od rana do wieczora byli?!
-Tak..znaczy nie. Do południa była koleżanka, potem przyszli oni, potem ona wyszła, potem wyszli Harry, Niall i Louis, godzinę później Liam, i potem przez dłuższy czas zostałam z Zaynem.-powiedziałam, po czym szybko dodałam:
-Eeee mam ndzieję że zrozumiałaś.
Widząc po jej minie można było wywnioskować, że wręcz przeciwnie...
-Zaraz Zaraz, chcesz mi powiedzieć, że byłaś sam na sam z chłopakiem z 1D?!
-No tak..ale widząc jej minę szybko dodałam:
-Nie nie martw się, to tylko przyjaciel i już tak zostanie- usmiechnęlam się.
-Oooo Asia, jasne jasne, ja już swoje wiem-powiedziała poruszając brwiami.
-Ejj, ja Ci mówię, że Zayn nic do mnie nie czuje, a ja do niego!-krzyknęłam.
W sumie to była prawda tylko w połowie, bo uczucie które mnie ogarniało przy nim było niezdefiniowane.
Oczywiście znając moje szczęście musiało coś się stać, bo własnie w tej chwili usłyszałam pukanie do drzwi, które w sumie były uchylone, więc nie widziałam w tym sensu. No tak..jesli mama słyszała tą rozmowę to...totalna masakra..nawet nie wiedziałam jak to nazwać. Przynajmniej teraz pukała, no tak, coś ją nauczylo od ostatniego razu.
-Poczekaj chwilę- powiedziałam do Julii, ale nie zamykałam zamykałam laptopa.Po jej kiwnięciu krzyknęłam do drzwi.
-Mamo wejdź!
W drzwiah stanął..Zayn.
CO?! No tego to się nie spodziewałam! Natychmiast zrobiłam się czerwona, bo myślałam że on już dawno poszedł! Jesli on to słyszał..w sumie na pewno słyszał, że o nim rozmawiamy, bo trudno nie słyszeć takich krzyków, szczególnie, jesli się stoi zaledwie parę metrów od osoby krzyczącej. Nie wiedziałam co robić. Byłam cała zestresowana.
On miał nieodgadnięty wyraz twarzy. Stal z rozpiętą koszulą i patrzył na mnie, i na laptopa z którego odezwał się głos:
-O Asia! Pozdrów swoją mamę, jesli tam stoi!
Zayn uśmiechnął się leciutko na te słowa.Ale widac było, że od środka go coś rozrywa.
Ja nie byłam w stanie nic powiedzieć, oprócz niemego "co".
Wreszcie to on odezwał się jako pierwszy:
-Przepraszam że przeszkadzam, ale tu masz od mamy kolację- i podniósł do góry tacę z kanapkami, którą trzymał.
-Yyyy...eeee..ja myślałam..że ty już..no ..Cię..nie ma- słowa mi się plątały, a ja mówilam..w sumie to sama nie wiedziałam co ja mówioam w tej chwili. Próbowałam dobrać słowa, co stało się totalną porażką.
-Wiem, że jesteś troche zdziwiona, ale się trochę zagadałem z Twoją mamą, potem pomogłem jej robić kanapki..no w każdym razie tak jakoś zleciało. I potem zadzwonilem do chłopaków, powiedzieli, że będą za 15 minut.
Jula dopiero teraz usłyszała, że to nie jest moja mama. Zrobiła minę bardzo podobną do mojej.
-Aaaa jaasne- przeciągałam slowa, próbując cokolwiek z siebie wydobyć. Żeby to jeszcze było coś sensownego...
-To..gdzie je położyć?-zapytał próbując przerwać niezręczną ciszę.
-Tu, na biórku- wreszcie coś sensownego.
Chłopak szybko zaniósł tam kanapki i wrócil na swoje miejsce. Chyba manewrował tak aby tylko nie znaleść się w kamerce.
-To heej- powiedział już zamykając drzwi.
-Zayn zaczekaj!- powiedziałam.
Chłopak wychylił glowę zza drzwi.
-Chcesz tu zostać? Zapoznałabym Cię z moja koleżanką. I...zjazłbyś ze mną kanapki.
-Nie dzięki, ja juz pójdę- powiedział, po czym zamknął moje drzwi, nie dając mi nic powiedzieć.
Słyszałam jak schodzi na dół i rozmawia z oją mamą. Dobrze, że chociaż oni się dogadują.
Po chwili spojrzałam do kamerki. Jula siedziała i nadal nie mogła wydobyć z siebie głosu.
-A byłam pewna że już poszedł...-powiedziałam
-Znając Twoje szczęście musiało się tak stać-to były jej perwsze słowa.
-Jaką miał minę jak to usłyszał?-zapytała nieco ciszej wiedząc, że teraz pewnie jest na dole.
-Dziwną trochę..sama nie umiałam jej określić.
-Szkoda tylko że go nie zobaczyłam..-powiedziała zrezygnowana.
-Tylko mnie  nie proś żebym w tej chwili go wołała!-powiedziałam grożąc jej palcem.
-No już dobrze, dobrze- powiedziała śmiejąc się.
Po ok 15 minutach usłyszałam jakieś trąbienienie. To pewnie chłopaki po Zayna. Do tego czasy starałam się rozmawiać z Julą o wszystkim byle by nie o nim aby nie zaliczyć kolejnej wpadki.
-Już poszedł..-powiedziałam z ulgą.
-Ehh Asia..jakie Ty masz szczęście- powiedziała Julia.
-Taaa, wiem własnie. Ale dziwnie się zachowywał...poczekaj chwilę, pójdę po kanapki.

-Ok, ok, ale jak to dziwnie?-zapytała.
Wróciłam z całą tacą.
-No wiesz..taki no..dziwny. Nie umiem tego określić,bez żadnych emocji trochę-odpowiedziałam niepewnie.dodalam po chwili:
-Zazwyczaj jest bardzo opiekuńczy i dowcipny, a teraz? Jakby wygasł.
-To rzeczywiście dziwne. No ale wiesz. Niby jaki chłopak w takiej sytuacji zachował by się normalnie.
-No w sumie tak...to jedyne wytłumaczenie-powiedziałam.
Dwie godziny później...
Rozmawiałam jeszcze z Julą o zaistniałej sytuacji. Próbowałysmy sobie wytłumaczyć pewne rzeczy, które zaszły, ale żaden argument nie wydawał się wystarczający. Martwiło mnie to. A co jeśli to koniec z naszą przyjaźnią i Zayn się na mnie obraził? Co ja zrobię na jutrzejszym spotkaniu? Jesli wogóle chłopcy przyjadą...
Jula już musiała kończyć, ale obiecała, że jutro na pewno się zdzwonimy.
-Heeej, no i życzę powodzenia.-dodała na koniec.
-Dzięki przyda się.-powiedziałam.
Teraz to ona była jedyną osobą, która dodawała mi otuchy. Tylko szkoda że teraz mieszkałyśmy zupelnie w innych krajach.
Popatrzyłam na zegarek: 23.47. Jak ten czas szybko leci! Zostawilam "półtorej" kanapki na stole i poszłam wziąć szybki prysznic.
Wyszłam z łazienki,jakoś zimno było. No tak, okno!
Nałożyłam szlafrok i podeszłam w celu  zamknięcia okna. I wtedy przypomniało mi się jak Zayn tu stał. Ciekawe na co patrzył i o czym myślał. Zastanawiałam się, gdy nagle usłyszałam, że cos się porusza. To było kilkanaście, może kilkadziesiąt metrów od okna. Wyjrzałam i zmrużyłam oczy, jednak niczego się nie dopatrzyłam. Wydawało mi się...
Potem w ostatniej chwili uchyliłam się przed jakimś..hmm..owadem? Nie wiem co to było, w każdym razie miało wielkie rozmiary. No tak teraz to ja tu w ogóle nie zasnę z takim czymś w pokoju. Na samą myśl przeszły mi dreszcze. Jeszcze się obudze rano  tam nad glową....brr..
Zamknęłam okno i ruszylam do łóżka bacznie patrząc na wszystkie kąty, podłogę, ściany i sufit. Jest! Zauważyłam go! Trochę taki niekształtny..Nie..to jest coś białego. Ale co białego mogło wlecieć do mojego pokoju? Ćma? Nie sądzę. Podchodziłam powoli do owada..który okazał się być...kulka papieru.
Podniosłam ją z ziemi. Zwykły skrawek papieru owinięty najpewniej w kamień, by lepiej leciał. Odwinęłam kartkę drżącymi rękami bojąc się, co może być tam napisane.
Białe..z drugiej strony jednak był napis. Przeczytałam go kilka razy wlepiając w niego wzrok, czy może tego nie przekręciłam. Nie, na pewno nie. Było wyraźnie napisane: "Jeszcze mnie zapamiętasz ~Chłopak z parku."

_____________________________________________________________________

Heyyy miśki;*
I jak podoba się? ;p Jeśli tak to komentarz^^ bo dużo pracy w to włożyłam.
Kończą się święta a potem znowu szkoła ;/ więc prosze o zrozumienie, bo rozdziały będą dodawane rzadziej.

5 komentarzy:

  1. Ten chłopak będzie ją prześladował? Pojawi się jeszcze, i skomplikuje wszystko? Szkoda mi Zayna ;( ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Myrymyry akcja się rozwija - Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń
  3. najgorsze jakie mogłaś wymyślić nie ma to jak beznadziejne imaginy fuu ohyda ! nie pisz już wiecej nie umiesz!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )