Muzyka

16 czerwca 2014

~Rozdział 49~

-POWIEDZIAŁEŚ MU?! POWIEDZIAŁEŚ MU WSZYSTKO?! [...]
-C-Czy Nicole zrobiła coś, o czym powinnam wiedzieć? Dziwnie zareagowaliście na dole, gdy o nią spytałam.
Jego ręka szybko zjechała na dół, a twarz lekko zbladła.
-Nie w…
-Tylko nie mów, że nie masz pojęcia, bo i tak będę wiedziała, że kłamiesz. [...]
-Zayn… ja chciałam przeprosić nie tylko za to. Za… wszystko.-Szepnęłam.
[...] Byłam wolna. Wolna i szczęśliwa. Teraz nie potrzebowałam nic więcej. On też. Po prostu siedzieliśmy; ja- wpatrując się przed siebie, on- w zasypiającą Sophie. [...]
-Pamiętasz?- Bąknął. [...]
[...]
-Wtedy też się mnie bałaś.-Na jego twarzy pojawił się dziecięcy uśmiech.
[...]
-Nadal to robisz?- Szepnął. [...]
-Czyli tamtego dnia już nie pamiętasz.-Westchnął, nadal nie odrywając oczu od miejsc ran.
Pamiętam, oczywiście, że pamiętam. 
Nawet nie wiesz jak bardzo. Może nie zdajesz sobie sprawy, ale te rany były zadawane przez …Ciebie, ale nie martw się, tylko czasem. Skoro już się pokłóciliśmy, to komu miałam składać obietnicę?
Teraz będzie inaczej, prawda?
-Niszczysz je. Niszczysz swoje ciało [...]
-Nie, nie przepraszaj mnie. Chcę.. chcę tylko, żebyś więcej tego nie robiła. [...]
-A Ty?- Spytałam z zaszklonymi oczami.
Uniósł lekko brwi, marszcząc przy tym nos.
-A ja co?
Wskazałam opuszkiem palca podbrzusze, chcąc je dotknąć, ale chłopak szybko się odsunął.
-Ty możesz je niszczyć?- cofnęłam dłoń. [...]
-Mogę.- Odparł cicho."

Głośny pisk rozchodzący się z dołu uświadomił mi, że moja przyjaciółka dotarła już do domu.
-Asiaaa!
Przewróciłam oczami.
-Jestem! Już jestem! Widziała…
Wzdrygnęłam się, słysząc huk na schodach.
-Ali…
-Żyję, żyję, macie tu strasznie ślisko.- Ta wypowiedź, w przeciwieństwie do poprzednich nie była już tak entuzjastyczna.
Odetchnęłam z ulgą.
-Widziałaś?! Widziałaaaaaaaaa…. Fuck!
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Chyba nigdy nie dojdę cała do Twojego pokoju.- Po drugiej stronie drzwi rozległo się mruknięcie. Po sekundzie zza nich wyłoniła się głowa brunetki.
Gdy tylko napotkała mój wzrok- uśmiechnęła się. Jej oczy przybrały dawnego blasku, a już po chwili jej sylwetka wylądowała obok mnie.
-Nie zgadniesz co mam!- Zapiszczała, sięgając do swojej torby.
-No chyba nie zgadnę.- Odparłam beznamiętnie, wyrzucając kolejną chusteczkę na podłogę.
-Z reguły nie kupuję takich gazet.-Burknęła, nadal przerzucając rzeczy.- Ale jak…
-Ty nie kupujesz czasopism?! – Zapytałam z udawaną ironią w głosie.
Dziewczyna rzuciła mi karcące spojrzenie.
-Nie takich bzdur.-Rzuciła.- Są o wiele ciekawsze i bardziej wiarygodne magaz..MAM!
Na dźwięk kolejnego wysokiego pisku w tym dniu lekko podskoczyłam-  o ile w ogóle to można zrobić leżąc w łóżku.
-Widziałaś to?! Widziałaś?!- Brunetka zaczęła mi machać  przed oczami  jakimiś papierami.
-Ależ oczywiście, bo przecież wcale nie jestem chora, i wcale od pięciu dni nie ruszam się z domu, więc po co zadajesz tak oczywiste pytanie?- Mruknęłam.
Alice, nie za bardzo przejmując się sarkastycznym komentarzem z mojej strony energicznie zaczęła przerzucać kartki.
-Zaraz mi się będziesz tłum...JEST!
-Al, jestem koło Ciebie, naprawdę nie musisz piszczeć.- Starałam się na spokojny ton.
-Nie narzekaj, tylko czytaj!- Wręcz podłożyła mi gazetę pod samą twarz.
Wzięłam od niej czasopismo, próbują znaleźć właściwy artykuł. Mój wzrok zatrzymał się… ZARAZ ZARAZ CO!?
LOUIS TOMLINSON WIDZIANY Z NIEZNAJOMĄ DZIEWCZYNĄ. CZYŻBY SZYKOWAŁ SIĘ NOWY ROMANS?
Jeden z pięciu członków znanego zespołu „One Direction”- Louis Tomlinson (22 l.) widziany był ostatnio około godzin wieczornych w Hyde Park’u w centrum Londynu. Dnia 14 października para pojawiła się, zaskakując niewielką liczbę przechodniów jak i fanek. Louis- potocznie nazywany przez directionerki 'Tommo', trzymał w głębokim uścisku nieznajomą dziewczynę, której danych niestety nie mamy. Czy między ta dwójką iskrzy coś więcej? Tak, gdyż ta sama postać pojawiła się z chłopakiem na lotnisku kilka dni później. Ich gorące pożegnanie widziało kilku reporterów, lecz nie mamy oficjalnego potwierdzenia ze strony menadżerów oraz chłopaków. Cóż… nie pozostaje nic innego jak czekać, a co wy o tym myślicie? Poniżej dołączamy kilka zdjęć.





Siedziałam przez chwilę bez ruchu próbując analizować każde słowo po kilka razy.  Jej treść nie docierała do mnie. To, co tam napisali było wręcz… ugh… nawet nie umiem tego nazwać. Przeniosłam wzrok na zdjęcia. Każde z nich było niewyraźne i niezwykle ciemne. Piksele były widoczne na wszystkich sześciu. Niektóre zostały zrobione z naprawdę niekorzystnej dla nas perspektywy. Dogodne dla paparazzi warunki dodatkowo wykluczały jakąkolwiek obronę z mojej strony.
-Gorące pożegnanie.- Zacytowała Alice z błyskiem w oku.
Przysięgam, że gdyby nie obecny stan zdrowia brunetka już dawno byłaby wgnieciona w ziemię, gdzieś za płotem.
Rzuciłam w jej stronę mordercze spojrzenie, powracając do przyglądania się zdjęciom.
-Masz mi coś do powiedzenia?- Ciągnęła, z triumfalnym uśmiechem wypisanym na twarzy.
-Jasne. Ale póki co, ciesz się, że się powstrzymuję.- Odparłam przez zaciśnięte zęby. –Jak oni mieli prawo tak napisać? Przecież to są same bzdury!
-Bzdury bzdurami, zdjęcia na to nie wskazują- wręcz przeciwnie. – Wzruszyła ramionami.
-No tak, bo przecież wcale nie żyjemy w czasach, kiedy nie trudno  o pierwszy lepszy program do przeróbki fotografii.- Mruknęłam sarkastycznie.
-Nigdy nic nie wiadomo. – Odchrząknęła.- Zresztą nie wmówisz mi, że to photoshop.- Wyszczerzyła się, nie dając mi dojść do słowa.- Gdyby nim był, miałabyś choć trochę zdziwioną minę na początku. Do tego nie czepiałabyś się o słowa ale o sam fakt, że podrobili obrazki wstawiając tam wasze twarze. – Zakończyła swój monolog, z dumą wpatrując się w moją osobę.
Poruszyłam się, z trudnością przełykając ślinę.
-Co nie zmienia faktu, że to co tam wypisali jest kompletną bzdurą.- Żachnęłam.
-Cóż… Te zdjęcia mówią same za siebie. – Pisnęła z podekscytowaniem.
Przewróciłam oczami.
-Sama na początku mówiłaś, że to co tam wypisują, jest kompletnym kłamstwem, a Ty nigdy tej gazety nie kupujesz.
-Nie, gdy na okładce jest moja przyjaciółka. - Gwałtownie gestykulowała dłońmi.
-Ale….- Jęknęłam, wiedząc, że dla Alice żaden argument nie będzie dostatecznie wystarczający.
-Widzisz?- Poczułam jej rękę na moim ramieniu.- Mnie nie oszukasz. A teraz chcę znać wszystkie szczegóły.
Westchnęłam, jednak w głębi serca bojąc się okropnie do czego to może zmierzyć.
-Po prostu byliśmy na normalnym spac…
-I po prostu tak się przytulaliście i całowaliście.- Przerwała.
-Nie całowaliśmy się!- Powiedziałam oburzona.- Zresztą może będzie lepiej, jak do niego zadzwonimy.
-Och nie wiem, czy chcę słuchać o czym będz…
-Alice!
Brunetka zaśmiała się pod nosem.
-No dobrze, dobrze. W sumie to bez różnicy bo i tak miałyśmy do nich zadzwonić. Włącz to.- Powiedziała, podając mi laptopa.
Głośno wypuściłam powietrze, wciskając prawidłowy guzik i czekając na pojawienie się czegokolwiek na ekranie.
-Wiesz…- Niby od niechcenia zaczęła przyglądać się swoim paznokciom. – Nic bym nie miała przeciw waszemu związkowi…- Zerknęła, widząc nieporuszony wyraz twarzy z mojej strony.- Ale chyba lepiej by Ci się powodziło z Niallem.- Poruszyła znacząca brwiami, na co już kompletnie nie zwracałam uwagi.
-Tomlinson i Ty jesteście kompletnymi przeciwieństwami. – Kontynuowała, zapewne chcąc sprawdzić w którym momencie wyprowadzi mnie z równowagi. – A Nialler względem Ciebie….- Odchrząknęła.- Sama pamiętasz nasze poprzednie wnioski.
Poza faktem, że to w Tobie się kocha…
-Ahhh jak i również pragnę przypomnieć, że jesteście ze sobą naprawdę blisko.- Powiedziała obojętnym tonem.- Tutaj jednakże pozwolę sobie przypomnieć, kto mi zniknął na… dość długi czas podczas ogniska… echem… sami w pokoju.
Z kamienną twarzą starałam się wpisać hasło.
-To samo tyczy się, kiedy musiałam rano wparować do Ciebie i Liama, aby doprowadzić Twoje włosy do stanu używalności.
-Alice, ona ma dziewczynę!- Oburzyłam się.
-Co nie zmienia faktu, że chyba naprawdę nie chcę wiedzieć coście tam robili. –Mruknęła.
-Zmieńmy temat, proszę.- Bąknęłam, nie widząc sensu w ciągnięciu tej rozmowy.
-Nie, dlaczego, ten wydaje się bardzo ciekawy.
Ponownie przewróciłam oczami.
-A co, jeśli teraz mają jakiś wywiad?- Spytałam.
-To zadzwonimy kiedy indziej?
Wow, Alice, wow.
Kliknęłam w niebieską ikonkę z napisem skype. Czekając na załadowanie zaczęłam bębnić paznokciami o obudowę.
-Wiesz…- zaczęła niepewnie, zmieniając ton na poważniejszy.- Jak byliśmy na lotnisku..- Zawahała się, aż po raz pierwszy przy tej rozmowie przekręciłam głowę w jej stronę. – Widziałam Ciebie żegnającą się z nim.
Nie wiedziałam o kim mówi, dopóki nie spojrzałam w stronę w którą patrzyła. Widniało tam zdjęcie naszej ósemki- Ja, chłopaki, Alice i Rose. Jednak jej spojrzenie utkwiło w jednej osobie.
-Był taki jakiś… nieobecny. Kiedy do niego podeszłaś i złapałaś go za ręce, jego oczy wyrażały więcej, niż kiedykolwiek mogłam ujrzeć. Potem jak się przytulałaś- przysięgam- spostrzegłam, że zaciskał powieki tak mocno, jakby nie chcąc pokazać co przeżywa przy tym pożegnaniu. Asia on… kiedy go opuszczałaś, jestem pewna, że się rozpł…
-Asiaaaaaaaaaaa!!- Krzyk po drugiej stronie ekranu szybko przywołał mnie na ziemię. Błyskawicznie odwróciłam się do dwóch znajomych twarzy, a moje kąciki ust uniosły się ku górze.
Poprzednie słowa brunetki musiały odejść w zapomnienie, a ich miejsce zastąpił potok słów, wydobywający się z ust Louisa i Nialla. Chłopcy przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
-Jest z Tobą ktoś?- Zrozumiałam spośród wszystkich wielu wyrazów.
Kiwnęłam głową, zsuwając laptop z moich kolan i stawiając pomiędzy mną a Alice. Na jej widok chłopcy pomachali, niemal jednocześnie wykrzykując imię dziewczyny. Horan lekko się wzdrygnął, zerkając w dół, zapewne chcąc się upewnić co do wyglądu.
Uśmiechnęłam się na ten widok- speszony Irlandczyk był zdecydowanie najbardziej uroczą rzeczą, którą ujrzałam od dobrych kilkunastu dni.
-Gdzie reszta?- Zapytała moja przyjaciółka, marszcząc przy tym nos, a ja byłam pewna, że nie uszło to uwadze blondyna.
-Jesteśmy po wywiadzie.- Tommo odchrząknął, szturchając niebieskookiego.- Um… Zayn się ledwo trzymał, Liama już musiała wnosić ochrona a Harry pojechał do studia, bo dziś jest jego kolej nagrywania.
-Biedny Payne. – Szepnęła brunetka. – No ale teraz lepiej opowiedzcie jak tam w trasie.
-Alice, pytałaś nas o to dwa dni temu.- Louis się zaśmiał, przy okazji ponownie trzepiąc przyjaciela, aby wreszcie coś z siebie wydobył.- W każdym razie nadal jest dobrze. Jesteśmy tylko trochę przemęczeni. – Odparł.
Kiwnęłam głową, dopiero teraz przypominając sobie o artykule.
-Louis!- Wzięłam gazetę do ręki i z impetem przybliżyłam ją do kamerki.- Masz mi coś do powiedzenia?!- Mój spokój i harmonia ulotniły się w ekspresowym czasie.
-Na razie widząc czarne tło niewiele mogę stwierdzić.- Mogłam przysiąc, że się uśmiecha.
Westchnęłam, odsuwając nieco materiał czasopisma.
Usłyszałam głośne gwizdnięcie po drugiej stronie ekranu.
-Jesteśmy na pierwszej stronie gazet, co narzekasz?- Starał się przybrać obojętny wyraz warzy lecz zdradził go lewy kącik ust, unoszący się do góry.
-Lou to nie jest śmieszne!
-Nie śmiem zaprz… - Ręka położona na jego ramieniu spowodowała, że przerwał wpół zdania.
Też się lekko zdziwiłam, widząc blondyna, którego oczy wyrażały zupełnie przeciwne emocje.
-O co chodzi Nialler?
-Po prostu…- Blondyn przełknął ślinę i nerwowo przeczesał włosy.- Ona naprawdę może mieć przez nas poważne kłopoty Louis… znaczy…- przejechał ręka po twarzy.- Uważam, że nie powinieneś brać tego… zresztą nieważne.- Skulił się.
Reakcja niebieskookiego była dla mnie co najmniej dziwna. Sądząc po minie innych, oni również byli zaskoczeni. Z jednej strony było to cholernie słodkie, kiedy tak się zaczął jąkać, ale z drugiej… już dawno nie spoglądaliśmy na tak przerażonego Horana. Jestem pewna, że zaraz po zakończeniu tej rozmowy Alice wręcz rzuci się w moja stronę, zasypując milionami argumentów i powtarzając ‘a nie mówiłam?’.
Z trudem przełknęłam ślinę, nieśmiało się uśmiechając.
-Wszystko dobrze Niall.- Przerwałam panującą ciszę.- Przecież to nie jest wina Louisa… on tylko… ze mną wyszedł.
Tommo na potwierdzenie tego wyraźnie kiwnął głową.
Źle się czułam okłamując blondyna, ale uważam, że czasem jego wypowiedzenie może okazać się lepsze.
Irlandczyk nic nie powiedział. Zamiast tego podparł swoją głowę na piąstkach. Jednak widząc na sobie wzrok trzech innych osób, schował ją całkowicie, podkulając kolana do przodu.
Alice spojrzała na mnie wyczekująco, zaś ja nie potrafiłam skleić nawet jednego poprawnego zdania.
-Um… To jak z…
Reszty już nie słyszałam. Odpłynęłam myślami zupełnie gdzie indziej. Nietrudno było zgadnąć kto był obiektem moich przemyśleń. W głowie pojawiła mi się dobrze znana twarz Irlandczyka. Na początku była ona wesoła- czyli praktycznie taka, jaką widzę zawsze. Jednak po chwili jego oczy napełniły się łzami, a dłonie chłopaka skutecznie próbowały to zakryć. To niemalże w takim stanie widziałam go ostatnim razem.
W jednej chwili zachowanie chłopaka zmieniło atmosferę naszej czwórki. W jednej chwili pomieszczenie zrobiło się tak jakby… pozbawione kolorów. Mój kochany przyjaciel z niewiadomego nam powodu… załamał się.. przeze mnie.
Przeze mnie.
Wertując myśli zastanawiałam się, co mogło być powodem tak nagłej zmiany. Nic- kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy.
Po prostu zobaczył te zdjęcia, a przerażenie w jego oczach pojawiło się momentalnie.
Ojj Nialler, Nialler- tyle z tobą kłopotów. A najgorsze, że to wszystko wyszło tak nagle… Żegnaliśmy się w dobrych stosunkach, rozmawialiśmy przez skype’a - także.
-Asia?- Ocknęłam się, kiedy ręka mojej przyjaciółki mignęła mi przed oczami.
-C-co? A.. sorry.- Przeciągnęłam się.
-Um…- Brunetka spojrzała na mnie błagalnie, po chwili przenosząc wzrok na laptopa. Zrozumiałam o co jej chodzi w chwili, gdy zerknęłam w tamtym kierunku. Louis gdzieś zniknął, zaś Niall siedział na kanapie z brodą opartą na kolanach.
Przetarłam nos, biorąc kolejną w tym dniu chusteczkę. Starałam się odczytać jakiekolwiek emocje z twarzy blondyna. Niestety- trudno było o cokolwiek.
Może Alice by na niego jakoś wpłynęła?
-Um… zimno się robi. Zrobię nam herbatę.- Wymamrotałam.
Gdy już wstawałam, dziewczyna zatrzymała mnie ruchem ręki.
-Daj spokój! Chora jesteś, chcesz mieć zapalenie płuc? Ty tu leż, ja pójdę.
Dzięki Al., naprawdę dzięki!
Z rezygnacją usiadłam na materacu, zaś dziewczyna pognała w kierunku drzwi. Posłała mi ostatni triumfalny uśmiech, po czym zniknęła za ścianą.
Cicho wypuściłam powietrze. Zaczęłam się bawić rąbkiem kołdry, nie mając nic ciekawszego do roboty. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o sytuacji sprzed paru minut. Cóż… przynajmniej się starałam.
W chwili, gdy zebrałam się na odwagę, by zapytać o jakąkolwiek błahostkę, usta chłopaka otworzyły się.
-P..pokażesz mi jeszcze raz tą gazetę?
Zdziwiona nieco jego prośbą, wychyliłam się maksymalnie, aby sięgnąć po czasopismo. Przyłożyłam ją jak poprzednio do kamerki.
-Czy da się to jakoś wysłać?- Szepnął.
Powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem, gdy na ekranie pojawiła się jedynie blond czupryna, przymrużona oczy, oraz uroczo zmarszczony nosek.
-Artykuł?  Nie… tego nie ma w Internecie.- Bąknęłam.
-W takim razie… poczekaj.
Przeszukał swoje kieszenie, wyjmując białego iPhone’a. Kliknął coś, po chwili przybliżając urządzenie. Sekundę później rozległ się znajomy odgłos robienia zdjęć.
-Niall?
-Tak, już możesz odłożyć.- Mruknął, zawzięcie stukając ekran.
-Nie, nie o to mi chodziło. Czy.. czy wyjaśnisz mi, skąd Twoje zachowanie?- Przełknęłam ślinę.
Blondyn oderwał wzrok, kierując go w moja stronę. Ponownie usiadł na kanapie, nieco spuszczając głowę.
-Jeśli to dotyczy mnie, to chcę wiedzieć.- Siliłam się na poważny ton.
Przygryzł wargę, splatając swoje palce. W pokoju zapanowała taka cisza, że niemal słyszałam jego głęboki oddech.
Nie wiem, czy chciałam znać prawdę…
-Proszę, powiedz mi.- Jego milczenie uznałam za potwierdzenie poprzedniej wypowiedzi.
Miałam wrażenie, jakbym przechodziła przez to po raz drugi.
-Ni… proszę.- W moich myślach zaczęły się odtwarzać słowa z dzisiejszej rozmowy z Alice. Sądzę, że byłyby najgorszą z możliwych opcji.
Nie, nie, nie, to było jakieś pieprzone deja vu!
Chłopak uniósł głowę. Uniósł w tym samym momencie, w którym piękne, błękitne oczy zalały się łzami.

~*~
Stała koło mnie. Stała niemal na wyciągnięcie ręki, ale wolałem czekać na swoją kolej. Już i tak myśli, że jestem idiotą. W jej oczach tylko tracę. W tych pięknych, karmelowych oczach…
Nerwowo przeczesałem włosy, po chwili chowając za sobą ręce.
A co, jeśli zapomni o mojej obecności i odejdzie jedynie machając?
Spokojnie.- pomyślałem, starając wyrzucić ze swojej głowy taki scenariusz.
Jak zacząć? Spróbować coś wydukać? Może wziąć w ręce jej kosmyk włosów i zaciągnąć za ucho?
Nie… to zbyt nachalne.
Przytulić? Objąć? Ucałować? Przycisnąć? Otoczyć ramionami? Ścisnąć?
Przeniosłem wzrok na chłopaków. Przecież on podszedł do tego normalnie… Tylko jeden ruch. Muszę wykonać jeden ruch, który będzie musiał wystarczyć aż do połowy grudnia.
Ugh… Tyle czasu bez jej głosu. Miękkich, luźnie opadających na ramiona włosów. Tych tęczówek i przepięknie naturalnych, długich rzęs. Bez niewinnych… ogarnij się.
Po raz kolejny zerknąłem w jej stronę. Rozmawiała z nim. Miałem ochotę tak po prostu podejść tam i im przerwać. Nie mógł się z nią zadawać. Nie miał prawa jej dotykać. Wszystkim było to zabronione
Malinowe usta dziewczyny poruszały się w niezwykły sposób. Lekko zaróżowione policzki dodawały wdzięku, ale i podkreślały kruchość brunetki.
Przy niej jakby czas zwalniał. Moje nogi miękły, kiedy tylko była w zasięgu. Tak bardzo chciałbym mieć ją na własność.
On mówi, że mi się uda, ale wiem, że to tylko po to, żeby mnie pocieszyć. Nie jestem ślepy. Widzę jak na nas reaguje. Widzę jak na mnie.
To możliwe? To możliwe, że istnieje tak piękna istotka na ziemi? Tak bardzo niewinna, piękna, niedostępna, doskonała, cudowna, delikatna i wstydliwa.
Po prostu cholernie perfekcyjna.
Poprawiłem wiecznie nieukładające się włosy. Czas dłużył się w nieskończoność, gdy żegnała się z innymi.
Myślałem, że stracę nad sobą kontrolę, kiedy podeszła do niego i tak po prostu przytuliła. Dotykał ją. Ona dotykała go. Jej palce zaciskały się wokół jego szyi. Gładził ją po plecach.
Zacisnąłem pięści, powstrzymując się przed przywaleniem mu.
Mocno zamknąłem powieki , próbując wymazać ten widok z pamięci.
Nikt by nie chciał się znaleźć na moim miejscu. Nikt. Miałem ją tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Mogłem tylko obserwować jak czerpie szczęście będąc z chłopakami. Chociaż wtedy widziałem uśmiech na jej twarzy. Dałbym wszystko, żeby ten sam uśmiech pojawiał się, gdy była przy mnie. Mógłbym zrobić wszystko. Wszystko dla tak niewinnej osóbki.
Jednak ona już odrzuciła moją osobę.
On to ukrywał, ale ja to i tak wiedziałem. Nie chciał mi tego pokazać. Sam to zobaczyłem- nie potrafiłem się powstrzymać. Ale to przecież nie jego wina. Ostrzegał mnie.
Whoa!
Pojawiła się. Stała tuż przede mną. Jej sama postać przyprawiała mnie o palpitację serca. Gdy tylko ukazała się moim oczom, świat wokół znikał.
Może dlatego, że to ona była moim całym światem…?
Kąciki ust brunetki podniosły się ku górze. Już teraz wiedziałem, że ten widok na długo zapamiętam w mojej głowie. Uśmiech dziewczyny ukoił dotychczas utrzymujący się strach. To niesamowite, jak jedna osoba może na Ciebie wpłynąć.
Musiałem powstrzymywać się z całych sił, aby moje ręce nie powędrowały tam, gdzie nie powinny.
Zbliżyła się, jeżdżąc koniuszkami palców, aby po chwili złączyć nasze dłonie. Były zimne, lecz gładkie. Teraz łączyła nas niewidzialna więź. Mógłbym tak stać wieczność. Byłem spełniony. Stałem naprzeciwko najważniejszej osoby w moim życiu, wpatrując się prosto w jej karmelowe oczy. W nich widziałem wszystko, co wystarczyło mi do szczęścia. Właściwie, to ona była moim szczęściem
Od tej chwili nie zobaczysz jej na dwa miesiące. Pieprzone dwa miesiące…
Uśmiechnąłem się.
Ale to nie był prawdziwy uśmiech… Zakrywałem smutek, który nadchodził na samą myśl o tak długim okresie czasu. Zakrywałem łzy, które lada chwila i tak miały wypłynąć. Przy niej żadna maska nie mogła długo działać.
Przyciągnąłem ją do siebie, nie mogąc już dłużej czekać. Ależ oczywiście, że jej nie pocałowałem. Ja ją tylko objąłem ramionami mając nadzieję, że i na to w najbliższym czasie przyjdzie czas.
Nadzieja matką głupich…
Ściskałem to delikatne ciałko z moich ramionach. Wiecie, jakie to cudowne uczucie- otaczać swoimi barkami cały swój świat?
Wtuliłem się w jej włosy, próbując zakodować w pamięci ich zapach. Zapach- który będzie utrzymywać mnie przy życiu przez następne dwa miesiące.
Zacisnąłem mocno powieki, powstrzymując wszystkie emocje, które w tej chwili się we mnie zbierały. Zjechałem ręką wzdłuż jej pleców, już sam nie wiedząc, czy próbując bardziej uspokoić ją czy mnie. Włosy brunetki pachniały tak pięknie, zresztą jak ona cała.
Tysiące  myśli krążyło teraz w mojej głowie. Emocje, które starałem się trzymać na wodzy… to wszystko atakowało z podwojoną siłą.
Nie sądziłem, że to właśnie tak odbędzie się to pożegnanie. Chwila rozstania, której towarzyszy tyle odczuć…
Oczywiście- w przygotowaniu na to spotkanie nieraz odtwarzałem sobie przed lustrem gesty i mimikę, którą  powinienem zastosować. Jednak jak już przyszło co do czego, nic nie powiodło się według planu i wieczornych marzeń przed snem.
Ale czy jestem w stanie powiedzieć, że wyszło gorzej?
Nie, zdecydowanie nie. Po prostu- jak to zwykle bywa, snujemy wiele planów, a i tak większość nie zostaje zrealizowanych.  I choć nigdy nie odpływają w zapomnienie, często nie realizujemy ich.
To wszystko było nasycone nieprawdopodobną ilością uczuć, szkoda, że większość z nich była przekazywana jedynie z jednej strony…
Nie chciałem sobie uświadamiać, że tak już będzie na zawsze. To było zbyt wiele jak dla mnie. Wolałem żyć fałszywie, gdyż nie zniósłbym tego inaczej.
Wiedziałem, że na nią nie zasługuję. Ona też. Ale on mi zawsze mówił, że warto wierzyć w marzenia. Robił wszystko, aby chociaż jakaś cząstka mnie przez jedną chwilę uwierzyła w ich spełnienie.
Gdyby była moja, nie pozwoliłbym jej dotknąć nikomu. A już na pewno nie jemu. To co zrobił przekroczyło wszelkie możliwe granice. Cieszę się, że chociaż ja w porę się opamiętałem. Jestem z siebie dumny, bo się zmieniłem. Ona mnie tak zmieniła- zmieniła mój świat, którym się stawała każdym dniem.
Miałem ochotę trzymać ją w ramionach i nigdy nie puszczać. Chociaż na sekundę tkwić w przekonaniu, jakby czuła do mnie coś więcej.
Przed naszym pierwszym spotkaniem nie wiedziałem, co to naprawdę znaczy kochać.  Ze zgorzkniałą miną słuchałem o czymś, co ludzie nazywali „miłością od pierwszego wejrzenia” .  Nie pojmowałem ich blasku w oczach i pasji z jaką wyrażali się o swojej drugiej połówce. Do dziś nie wiem jak przed jej pojawieniem się funkcjonowałem. Gdy do tego dochodziła jeszcze kariera… chodziłem jak wyprany frak emocji. Miałem  błędne wrażenie, że potrafię żywić uczuciem. Przecież powalałem tysiące, ba! Miliony dziewczyn na kolana. Dotykałem je. Całowałem. Miałem prawo oznaczać każdą z nich.  Co do milimetra- ich ciało było moje.
Dzisiaj wiem, że było to po prostu obrzydliwe.
To nie było uczucie, lecz wręcz przeciwnie. Nawet nie ma słów, by określić tak… tak straszne rzeczy.
 Przywłaszczenie sobie ludzi, jak zabawek.
Nawet mój wiek tego nie usprawiedliwiał. Nawet fakt, że chłopaki robili to samo. Ja przecież mogłem być tym innym.
I teraz jestem tym innym, czując z tego powodu wielką dumę. Jednak wciąż trapię się pytaniem czy nie jest już za późno?
On mówi, że nie…
Przecież pojawiła się, zmieniła mnie. Zamieniła mój wrak człowieka, choć sama nie była kolorową tęczą. Przeszłość, którą za sobą niosła zostawiła na niej wystarczająca bliznę. A jednak- i ona czasem się uśmiechała.
Teraz zrozumiałem co to znaczy mieć kogoś, dzięki komu jeszcze oddychamy. Dla kogo żyjemy i budzimy się codziennie rano.
Za czasów X Factora świadomość, że masz tysiące fanów była dla mnie nie do przyjęcia. Oczywiście, kochałem ich za to co robią, ale nie rozumiałem  co końca dlaczego. Znali o nas wszelkie szczegóły, nocami oczekiwali na nasze covery i piosenki. To było… zdumiewające, ale  pojmowanie tego w jakikolwiek sposób było dla mnie rzeczą niemożliwą. Nigdy nie sądziłem, że można aż tak poświęcać się dla drugiej osoby… dopóki nie poznałem tej istotki, która teraz trzymałem w swoich ramionach.
Wzdychając cicho, napawałem się jej obecnością za wszelką cenę nie mogąc jej wypuścić. Na chwilę otworzyłem oczy, tylko po to, by dać upust kolejnym łzom. Marzyłem, aby jednocześnie być już w samolocie jak najdalej od wszystkiego i od wszystkich, ale i stać tu nie ruszając się najdłużej jak to możliwe.
Po chwili poczułem czyjąś obcą dłoń. Ponownie zamrugałem powiekami, a przede mną majaczyła się czyjaś postać.  Spojrzał na mnie swoimi brązowymi tęczówkami i smutno pokiwał głową w kierunku bramek. Jedyne, co mógł w następnej chwili zobaczyć to kolejne łzy spływające po jej ramieniu, oraz moje nieme „nie”.
Dziewczyna poruszyła się, mamrocząc coś niewyraźnie. Domyślałem się, że było to stłumione pożegnanie. Może ona też płakała? Zresztą, nawet jakby, to z pewnością nie z tęsknoty za mną. Nie zasługiwałem na to…
-Żegnaj Asiu.- Z delikatnością ucałowałem jej czubek głowy, kodując w pamięci ten moment jako najpiękniejsza chwila mojego życia.
Przysięgam- będę walczył o nią do końca. 
Napiszę kiedyś piosenkę. Nie będzie zawierała efektów specjalnych, wystarczy, że zapiszę ją od serca. Przecież to się liczy najbardziej, prawda?
Obiecuję- to ja pocałuję ją po raz ostatni. To moją rękę będzie trzymała, odchodząc. To ja sprawię jej uśmiech, dopóki nie zamieni się on w martwy, blady i kamienny wyraz twarzy. To ja zobaczę ostateczny blask w jej oczach-w  tych pięknych karmelowych oczach.  To mój głos usłyszy jako ostatni.

Po prostu będę ją kochał… kochał z taką siłą, jaką ona mnie odrzucała.

________________________________________________________________
Jeśli doceniasz kilkanaście godzin mojej pracy, proszę- skomentuj.
Kochani, nie chcę przedłużać i pisać bzdur, których i tak nikt nie czyta więc napiszę tylko bardzo ważną rzecz.
Nie będzie mnie przez trzy tygodnie od końca roku szkolnego, co oznacza, że następny rozdział przewiduję dopiero w lipcu. Teraz postaram się napisać ile mogę, lecz na pewno nie wyrobię się do 27 czerwca, gdyż weekendy mam zajęte, do tego dojdzie jeszcze pakowanie, składanie papierów itp. Naprawdę bardzo mi przykro, sama z pewnością będę za wami tęsknić i bardzo baaaardzo przepraszam. :c

Jeszcze raz proszę  błagam wręcz o komentarze, które są dla mnie największą motywacją. :)