Muzyka

19 maja 2013

~Rozdział 21~

Nie mogłam tego zrobić, to było ponad moje siły.  Nawet nie byłam przygotowana. Stałam tak jeszcze chwilę pod drzwiami. A jeśli bym weszła to i tak nic nie powiem. Nie, to nie ma sensu innym razem.
Bym już dawno poszła, ale nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie. Jakaś silniejsza siła, która ciągnęła pomą rekę ku klamce, żeby ta opadła.
Jeszcze ten płacz..Zmotywował mnie, ale i nasączył moje serce smutkiem. Wielkie poczucie winy ciążące od kilku dni.
Słysząc nadal jego ciche łkanie po prostu załamałam się. Aż tak cierpiał? A myślałam, że tylko ja tak cierpię. W tej chwili jego ból był również moim bólem. Odsunęłam się trochę od drzwi i oparłam o ścianę na przeciwko.
I to wszystko jest przeze mnie. życie to nie bajka, tu nic nie będzie idealnego. Załamałam ręce. Po chwili poczułam pierwsze łzy napływające mi do oczu. Przynajmniej teraz mogłam poczuć się tak jak on. Nie byłam w stanie już dalej tak funkcjonować. Dusiłam wszystko w sobie, co prowadziło do depresji. Nie chciałam tego, ale przecież sama się doprowadziłam do takiego stanu.
Ale zdziwiła mnie jedna rzecz. Dlaczego on płakał? Tak, tak wiem, odpowiedź nasuwa się sama: przeze mnie. Ale...dlaczego?! Co ja mu takiego zrobiłam? Będąc z kimś pokłócona nawet ja nie płaczę- wręcz przeciwnie jestem zła. A już na pewno nie doprowadzam się do takiego stanu, do jakiedgo doprowadził się on.
Nie ważne, ważne, że przeze mnie cierpiał. A akurat na to byłam bardzo wrażliwa. Chciałam mu pomóc ale jednocześnie nie mogłam, nie mogłam się przełamać. Czując potok łez na moich policzkach bezwładnie ocierając się o ścianę usiadłam.


To mnie przerastało...
Wolałam teraz nie patrzeć w lustro, pewnie cały rozmazany makijaż, włosy sterczące na każdą stronę. Ale czy to ma w tej chwili jakieś znaczenie?Schowałam głowę w kolana i płakałam.
2 godziny później...
-Asiu- ktoś szepnął.
Otworzyłam oczy, wszystko bolało mnie jak cholera. Ujrzałam Niall'a klęczącego przede mną, który delikatnie mną potrząsał.
-Mmmm?-tylko to byłam w stanie z siebie wydobyć.
Trochę dziwiłam się, jakim cudem zostaję obudzona w środku nocy na środku korytarza.
-Co Ty tu robisz?-zapytał z troską wciąż patrząc mi w oczy.
-Ty mnie się pytasz?-jęknęłam
-No chyba nikt normalny nie zasypia na środku korytarza. Poza tym widzę, że płakałaś?
-To już nawet ja nie pamiętam, więc nie wiem skąd takie rzeczy wnioskujesz- odparłam póbując się jakoś rozbudzić.
-Z tego, że masz rozmazany makijaż- powiedział mądrze.
A na to to nie wpadłam. Czyli jednak płakałam. Tak...teraz już sobie przypominać. Płaczę, bezwładnie opadam na podłogę pod wpływem smutku, który na mnie ciąży. Nie umiem się go pozbyć. duszę wszystko w sobie, mój potok łez się powiększa...tak wspomnienia wróciły.
-No tak...bosh wszystko mnie boli, ja nie wiem jak ja jutro wstanę- jęknęłam.
-Ja też nie- uśmiechnął się uroczo, a po chwili ogarnął wzrokiem.
Ekhem...tylko po co? Gapił się i gapił, nie powiem, dyskretnie to wyglądało <wyczuwacie tę ironię?>.
Chciałam teraz tylko zasnąć, ale on nie dawał za wygraną. Z pozycji klęczącej ukucnął. Nie wiem co planował, w tej chwili myślałam tylko o tym, żeby się porządnie wyspać.
-Co się śmiejesz, to wcale nie jest śmieszne- powiedziałam nie mając teraz ochoty na jakiekolwiek żarty z jego strony.
-Nie śmieję się.
I nadal się we mnie wpatrywał. Jego piękne niebieskie oczy mówiły same za siebie. Teraz kiedy tak się o mnie troszczył wydawały się jeszcze bardziej głesze, nawet nie mające końca.
-Co się tak gapisz?- zapytałam sarkastycznie, jednocześnie trochę się rozbudzając.
-Mógłbym Ci zadać to samo pytanie- uśmiechnął się tajemniczo, po czym dodał:
-Zastanawiam się jek by Cię tu przenieść.
-Nigdzie się nie ruszam-odparłam twardo.
-A sobie pomyśl lepiej jak ty rano wstaniesz. Wszystko będzie Cię bolało. Zresztą..jak wolisz. Zaraz na górze zjawią się Lou z Liamem i Rose...a i Harry.
-Co?! To co wyście do tej pory robili?-zapytałam przyciszonym głosem.
-Niall?-odezwał się głos gdzieś z dołu schodów.
-Hmmm?- odezwał się chłopak.
Chciałam mu zatkać usta, żeby się zamknął, bo nie chciałam, żeby reszta się dowiedziała gdzie spałam do tej pory i jak wyglądam.
-Co Ty tu jeszcze robisz, i dlaczego gadasz sam do siebie?-głos zbliżał się, po chwili na schodach koło nas stanął Harry.
Spojrzał na nas nieodgadniętym wyrazem twarzy, lecz po chwili jego wzrok zatrzymał na mnie.
-Matko Asia co Ci się stało. Ty płakałaś- mówił coraz głośniej.
No tak, za chwilę cały dom tu się zlezie.
-Cicho bądź Styles!- syknęłam.
Taa, mów do słupa...Podbiegł do mnie szybko i złapał moją twarz w obie dłonie. Patrzył na mnie z takim zatroskaniem, jak przed chwilą Niall.
-Co ty jej zrobiłeś?-zapytał sucho Harry.
-Ja? Ja nic..-odparł trochę zdzwiony Horan
-Chyba widzę, że płakała co najmniej pół nocy-przerwał mu loczek, po czym znowu popatrzył na mnie.
-Ale to nie jego wina...-szepnęłam.
-Harry, ona chce spać, potem sobie pogadasz.- próbował coś wskórać do rozmowy blondyn.
-A Ty co nagle taki opiekuńczy?-rzucił sarkastycznie Styles przedrzeźniając go.
-Możecie się zamnknąć, ja chcę spać- przerwałam im.
Obaj spojrzeli na mnie. Harry miał jaśniający blask w oczach, a Niall tak bardzo okiekuńczym spojrzeniem. Zdziwiły mnie te iskierki w oczach loczka. Rzadko kiedy tak na mnie patrzył. Głównie kiedy byliśmy sami, tak jak wtedy, w ogrodzie.
-Harry? Niall o czym wy gadacie? Ciszej bądźcie, ludzie chcą spać!-dało się słyszeć przyciszony glos Louisa z dołu.
-Chodź- powiedział Horan nie czekając ani chwili dłużej.
Wziął mnie na tak zwaną "pannę młodą" i zaniósł do swojego pokoju.
-A Ty ją gdzie?-usłyszałam za nami głos Harry'ego.
Czy on na prawdę chciał mnie wkurzyć? To ja...w sumie Niall robi wszystko, żeby reszta mnie nie zauważyła, a Styles jeszcze wrzeszczy.
-Nie widzisz, że oczy jej się zamykają?-rzucił blondyn i zamknął mu drzwi przed nosem.
Odłożył mnie delikatnie na swoje miękkie łóżko.
-Dziękuję-szepnęłam zamykając oczy.
Potem jeszcze czułam zostaję przykryta kołdrą.
-Miłych snów- usłyszałam koło ucha i zasnęłam...
Rano...
Obudziłam się w łóżku...kogo? Byłam mało przytomna, jak zawsze rano więc nie wiedziałam kogo. Przetarłam oczy i spojrzałam w lewą stronę. Tam czekał mnie przeuroczy widok. Taki mały...poprawka: niewinny Niallerek leżał na kanapie cały skulony z zamkniętymi oczkami. Na mojej twarzy mimowolonie zagościł uśmiech. Wstałam przeciągając się, taaa to ył błąd, bo to co zobaczyłam w lustrze nieźle mnie przestraszyło. Cały makijaż rozmazany, oczy opuchnięte...takie jak Zayn miał...chwila, nie myślę o nim! Nie mogę. Doszłam do niewinnie śpiącego blondyna i przykryłam go kocem, który musiał mu spaąć jak spał.
Następnie udałam się do łazienki w celu doprowadzenia siebie chociaż do stanu normalności. Zaczęłam od włosów. Rozczesywanie szło mi dość opornie, ale jakoś się uwinęłam. Przemyłam twarz zmywając i tak już rozmyty makijaż i spojrzałam w lustro. Ufffff o wiele lepiej.
-Ktoś tu mi zajmuje łazienkę- usłyszałam chichot.
Odwróciłam się i ujrzałam Niall'a opartego o ścianę i przyglądającemu się mnie. Tak uroczo się uśmiechał.
-O sorki, już wychodzę-odparłam ze śmiechem wychodząc.
-No jakoś liczyłem, że zostaniesz- wybuchnął śmiechem.
-Ojjjj Niall, Ty zboczuchu, idź już lepiej- niestety ja również nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Przeszłam do jego pokoju. Był trochę mniejszy od pomieszczenia Malika, w którym jeszcze niedawno byłam. Ale tym samym dawał wrażenie przytulniejszego. Na podłodze, jak pewnie u pozostałej czwórki walały się bokserki, sparpetki i wszystko, co było męską częścią garderoby.
Zastanawiałam się, która może być godzina. Hmmm chyba wcześnie. Zejdę na dół to zobaczę, czy ktoś jest. Jak nie, to miałam rację. Poprawiłam ostatni raz włosy i wyszłam z jego pokoju. W domu wydawało się dziwnie cicho. No tak...oprócz odgłosów pochrapywania. Schodząc na dół usłyszałam, że jednak ktoś jest w kuchni. Weszłam śmiało..ale tego się nie spodziewałam. Kilka metrów ode mnie stał Zayn szykując sobie...nie wiem, w każdym razie kroił owoce. Na sałatkę? Koktajl?
No dobra, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Nie! Teraz musiałam coś wymyśleć. Nie mogłam się wycofać, bo już mnie usłyszał. Mój oddech przyspieszył. Wciąż stałam za rogiem nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Okay...wchodzę. Ale po co ja tu weszłam?! Nawet nie planowałam, co zrobię na śniadanie. W sumie to chciałam zrobić je dla całej piątki, ale jak on tu był to musiałam się ograniczyć do minimum. Od czego zacząć?! Cholera! Asia ogarnij się! Chyba pamiętasz jeszcze jak się robi śniadanie!

Usłyszał moje kroki i odwrócił się. Z tego co zdążyłam zauważyć, to jego stan wcale się nie polepszył. Kiedy nasze spojrzenie się spotkało moje serce zaczęło pobijać rekord guinessa w uderzeniach serca na minutę. Nie wiedziałam co zrobić. Jaka ja byłam głupia po psorto stojąc i nie mogąc oderwać wzroku od tych brązowych punkcików na jego twarzy.
Jeszcze on był na tyle mądry, żeby to przerwać. Po prostu odwrócił się powracając do swojej dawnej czynności. Nie widziałam, czy jego wyraz twarzy się zmienił, przecież teraz stał do mnie tyłem. Ale co ze mną? Będę tak stać i robić z siebie nadal glupią, o ile da się bardziej?
Podeszłam do pierwszej lepszej szafki, pilnując, aby wyglądało to w miarę naturalnie. Otworzyłam ją....ehh garnki. Ja to zawsze dobrze trafię. Zamknęłam czym prędzej mając nadzieję, że chłopak nie zauważył owej wpadki. Odwróciłam się lekko w jego stronę. Nie zdawał się zwracać na mnie uwagi. Trudno, już i tak za wiele kompromitacji jak na jeden dzień. Muszę wziąć coś na szybko i popędzić na górę. Owoce! Tak! To było rozwiązanie. Jednak zaraz pojawił się problem. Mulat stał akurat koło miski z owocami. Bym musiała albo się jakoś mega wychylić, żeby ją sięgnąć, albo przeprosić. Nie! Wtedy pomyśli, że go przepraszam, za to co zrobiłam...Ehhh dlaczego życie musi być takie skomlikowane? Jest druga miska! Trochę dalej, ale przynajmnie jest. Podeszłam będąc teraz zaledwie metr koło niego. Wzięłam owoc do ręki, który okazał się być...plastikowy
!@#$%&*&^%$# Czy ja zawsze muszę mieć takie szczęście?! Akurat tu musieli położyć dla ozdoby miskę z plastikowymi owocami?! Obejrzałam się lekko w bok. Zayn nadal kroił owoce teraz jednak mając lekki uśmieszek na twarzy. Widać, że ledwo co powstrzymywał się od śmiechu. To była dopiero sytuacja, kiedy chciałm się zapaść pod ziemię! Czułam, że robię się cała czerwona. No tak...to tylko ja mam takie szczęście.
Odłożyłam szybko plastikowe jabłko na swoje miejsce i...I co teraz? Musiałam się przełamać.
Podeszłam..powoli..bardzo powoli. On trochę zdziwił się moim zachowaniem, no ale kto normalny by tego nie zrobił...
Wyciągnęłam rękę po jakikolwiek owoc, a Zayn automatycznie się przesunął. Ufff, chyba zrozumiał o co mi chodzi. Wzięłam jak najszybciej pomarańczę robiąc chłopakowi swobodny dospęp, taki jak miał wcześniej. Wszystko robiłam rochę szybciej niż powinnam, ale to już był czysty impuls.
-Nie musisz się mnie bać- powiedział nie odrywając wzroku od krokojych owoców.
Kolejna niespodziewana rzecz, która przyprawiła mnie o dreszcze. Tak, te słowa kierował do mnie.Nie mogłam w tej chwili nic powiedzieć...i z nadmiaru wrażeń i z nadmiaru myśli, które wbijały mi się do głowy. Jego głos wciąż dudnił w mojej glowie. Stałam jak wryta, ale na szczęście przypomniałam sobie po co tu jestem. Wycofałam się aż pod samo wyjście, po czym pędęm pobiegłam na górę. Tak, tak wiem, że nie zacząłby mnie gonić, ale to sprawiało mi większe poczucie bezpieczeństwa.
Z pomarańczą w ręku wbiegłam do pokoju Nialla. Od razu ruszyłam w stronę łóżka wpadając przy tym na blondyna, który właśnie wychodził z łazienki i nie był niczego świadom.
-A Tobie co?-zapytał ze śmiechem, ale widząc mój wyraz twarzy momentalnie dodał:
-Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.
Nie byłam w stanie nic z siebie wydobyć, na razie chciałam w ogóle złapać oddech. Momentalnie odsunęłam się od chłopaka, a on zaczął sobie rozmasowywać ramię, na które wpadłam z impetem.
Usiadłam na łóżku i rzuciłam jednym tchem:
-Poszłam..kuchnia....Zayn...
-Aha, jasne rozumiem. Zaraz wszystko mi wytlumaczysz, ale pozwól, że się chociaż ubiorę.
No tak...dopiero teraz zauważyłam, że chłopak miał na sobie jedynie zawinięty ręcznik, który jeszcze w każdje chwili mógł spaść, a tego to już na pewno nie chciałam zobaczyć..
Kiwnęłam lekko głową na znak, że poczekam i usadowiłam się wygodniej na łóżku. Wzięłam poduszki i oparłam o ścianę. Pół usiadłam- pół położyłam się czekając na mojego najlepszego przyjaciela. Po 5 minutach wyszedł z łazienki już przyzwoiciej wyglądając. Usiadł koło mnie na łóżku i powiedział:
-No słucham, opowiadaj.
-Poszłam do kuchni....chciałam zrobić wam śniadanie. I jak weszłam to on już tam był....spojrzał się- mój głos drżał.
-No to chyba nie aż tak tragicznie- starał się mnie zrozumieć.
-No...nie ale on mnie zauważył. Więc ja chciałam wybrać coś, co wezmę na szybko i wyjdę. Pierwsze, co przyszło mi do głowy to owoce. Więc podeszłam do jednej z misek, które stały na rogu obok Zayn'a...
Niall chyba już wiedział o co mi chodzi. Pewnie znał ta kuchnię jak właśnę kieszeń. No cóż...nie dziwne, spędzał w niej połowę dnia, jak nie więcej. Otwartą rękę przywalił sobie w twarz, co miało pewnie znaczyć "facepalm". Zaczął się śmiać.
-...Hahaha już reszy mogę się domyślać. Ojjj Asia, Ty i Twoje szczęście- odparł nadal nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
-Dokładnie-odparłam, ale jakoś nie miałam powodów do radości w przeciwieństwie do niego.
-Heeeej, rozchmurz się, nie jest tak źle- powiedział obejmując mnie, nadal nie przestawał się śmiać.
-Taaaaa, a potem jeszcze powiedział, że nie uszę się go bać..rozumiesz to? Odezwał się...
-No widzisz? Jednak  nie jest na Ciebie zły. Mówiłem! A Ty co mu na to odpowiedziałaś?
-Ja?...Ja nic...
-Jak to...Ehhh..trzeba było powiedzieć..
-Ale co?-przerwałam mu.
-No..w sumie to nie wiem.
-Właśnie-odparłam złośliwie.
-A jakie plany masz na dzisiaj?-zapytał próbując zmienić temat.
Analizowałam w głowie, co mam na dziś zaplaowane. Tak...muszę odwiedzić Alice, zapomniałam!
-Na pewno pójdę do szpitala, do koleżanki Alice. Wiesz...ona już tam jest od paru dni.
-Ale ta jej koleżanka, czy ona?
-W sumie to obie...ehh Alice ani na minutę nie chce się ruszyć ze szpitala.
-A gdyby to mnie się coś stało to ruszyłabyś się?-mądre pytanie, na to nie wpadłam.
-No..nie.
-No własnie, zrozum ją. A ile godzin Ci to zajmie?
-W sumie to nie wiem..być może i cały dzień.
-I co ty tam będziesz robiła?!
-No...siedziała z nią?
-Cały dzień?-upewnił się.
-No..raczej. Nie mam nic innego do roboty, a Ty?
-Ja muszę jechać dziś do studia z chłopakami, a potem będę miał wolne. Chętnie bym się z wami spotkał, ale widzę, że już macie własne plany.
-Nie..znaczy jak chcesz to możesz przyjechać do szpitala. Zadzwonię do niej jeszcze i się spytam, ale raczej się zgodzi.
-Okay.
Zaczęłam obierać pomarańczę, ale jednocześnie nie mogłam odpłynąć myślami gdzie indziej, niż o dzisiejszej, zaistniałej sytuacji.
-Niall...
-Hmmm..?
-Widzę, że czasem patrzecie na siebie z  Zayn'em i coś sobie przekazujecie. Przede mną tego nie ukryjesz.
-Co? Znaczy..my tak po prostu...
-Wiem, wiem po prostu nie chcesz mi powiedzieć- przerwałam mu wzdychając.
W odpowiedzi chłopak tylko poruszył się niespokojnie na łóżku.
-A co z Rose?Ona w ogóle tu została?-zapytałam zaciekawiona.
-No raczej-zaśmiał się Niall.
-A z kim spała?
-Nie wiem....poszedłem już na górę, a ona jeszcze została z chłopakami. Pewnie z Harry'm, Louisem, albo Liam'em. Albo wysłali ją na kanapę.
-Jak to zrobili to już nie żyją-odparłam.
-Eeee no to pewnie Harry ją zaciągnął-blondyn zachichotał.
-Jeśli tak to tym bardziej nie żyje.
-Dlaczego?
-A nie widzisz jak Liam na nią patrzy?
-Eeee...nie.
-Ehhh faceci.
-Ej no co! Patrzy jak każdy.
-I tu się mylisz...On jest zakochany w niej po uszy.
-Aaa, no coś tam wspominał-zamyślił się.
-No...dlatego Ty mi pomożesz ich swatać.
-Że co? Niech sobie sami radzą, ja nie będę się mieszał w ich prywatne sprawy.
-Będziesz, będziesz...Chcesz połowę?-zapytałam podając mu pomarańczę.
No tak..wiadomo, że to było pytanie retoryczne. Horan kiwnął głową i od razu wziął do ręki owoc.
15 minut później...
-Wyglądam aż tak źle?-zapytałam Niall'a z zamiarem zejścia  do reszty, która zapewnie była już na dole.
-Nie, dlaczego? Jak zwykle ślicznie.
Przewróciłam oczami.
-A tak na serio?
-No przecież mówię- zaśmiał się.
-Ale nadal mam opuchnięte oczy..?
-No trochę...a własnie, co się wczoraj stało, że płakałaś. Nie mogłaś mnie zawołać?
-Wiesz...jak bym Cię zawołała to reszta by się zbiegła. Poza tym nie chciałam Ci zawracać głowy.
-Wiesz dobrze, że nie zawracałabyś. Hmmmm niech zgadnę...Zayn?
Przytaknęłam głową i od razu zrobiło mi się smutno.
-Asiu..wiem, że to trudne, ale musisz się wreszcie przełamać i przeprosić go.
-Ja nigdy nie będę gotowa Niall...Poza tym on nigdy nie wychodzi z pokoju, a jesli już to przy wszystkich, a wolałabym to zrobić na osobności-odparłam rozpaczliwie.
-To pójdziesz do niego- chłopak przybliżył się do mnie już widząc, że coś jest nie tak.
-Nie....to tym bardziej nie- głos mi się łamał.
Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Gdy tylko przypominałam sobie Zayna, w jakim był stanie od razu zbierałam się na płacz. Nie chciałam, aby ktokolwiek przeze mnie cierpiał, a tak było.
-Ejj ciiii, jakoś to będzie. Ja już coś zrobię, żeby zostawić was samych-Szeptał, po czym zbliżył się do mnie i objął jedną ręką.
Wtuliłam się w celu poczucia tego ciepła i przyjaźni, która nas otaczała. Tak bardzo mi tego brakowało. Poczucia, że jest się kochanym i dla kogoś ważnym.
-Dziękuję-odparłam przyciszonym głosem.
Odkleiłam się od niego i ruszyłam do drzwi. On poszedł za mną. Tak...chłopaki już są na dole, na pewno. Trudno ich nie usłyszeć.
Zaczęłam schodzić po schodach razem z Niall'em.
-Oooo wstały nasze gołąbeczki, no proszę- usłyszałam z ust Louisa.
Posłałam mu najbardziej groźne spojrzenie, jakie potrafiłam. Zagotowałam wodę na herbatę i podeszłam do stołu, przy którym już siedzieli wszyscy oprłcz Zayn'a.
Omiotałam wszystkich spojrzeniem. Harry mieszał herbatę patrząc w nią ponuro. Każdy lok sterczał mu na  inną stronę, co wyglądało dość zabawnie. Minę miał dość tęgą, jak na niego. Zazwyczaj to on był duszą towarzystwa. Louis jedynie teraz próbował coś wskrzesić i rozbawić całą grupę. Rose wyglądała na równie niewyspaną co ja...tylko, że ja płakałam całą noc. Więc może jednak do póżna gadała z Liam'em! A Liam? Jak to on...trochę zamyślony, wiadomo, jak to zakochany.
Usiadłam przy stole koło Liama w celu dowiedzenia się czegoś więcej. Blondyn usiadł koło Louisa  i ziewnął również czekając na gotującą się wodę. Lou spojrzał na niego i znowu posłał mu złośliwy uśmieszek.
-Hmmm a co tacy nie wyspani?-poruszył brwiami.
Dopiero po chwili zreflektowałam się, że pytanie jest kierowane głownie do mnie. Poczulan na sobei spojrzenie nie tylko Louisa ale i Harrego.
-Ha ha ha- odparłam sarkartycznie.
-Dziwnym trafem wybrałaś akurat jego pokój, co za zbieg okoliczności-zachichotał.
Już nie chciałam wspominać, że sam mnie tam zaciągnął, po wzbudziłoby to jeszcze większe podejrzenia.
-Muszę Cię rozczarować, ale nie to samo łóżko-odparłam i poszłam zalać herbatę słysząc, że woda już się zagotowała.
Niall też wstał, ale zatrzymałam go mówiąc, że mu też zaleję.
Po chwili przyniosłam dwa kubki i podstawiłam przed nosem Horanowi.
-Jak tam się spało?-zapytałam reszty.
-Dobrze- powiedziała Rose swoim sopranikiem.
Harry nie odpowiedział, tylko posłał mi karcące spojrzenie.
-A Tobie co?-zapytałam nie za bardzo wiedząc o co mu chodzi.
-Ty wiesz co- odparł takim tonem jakby uważając, że to koniec rozmowy.

No następny, który obraża się za byle co, ale ja nawet nie wiem o co chodzi.
-Trochę niewyspany jestem, ale ok- odezwał się Louis chcąc złagodzić sytuację.
-Na którą jedziecie do studia?-zamieniłam temat upijając łyk herbaty, która okazała się jeszcze za gorąca.
-Na 12, ale Paul powiedział, że im wcześnie się nauczymy, tym szybiej nas wypuści. Więc myślę, że będziemy tam ze dwie godzinki i wrócimy. No ale nieważne, co teraz robimy? Mamy jeszcze 3 godziny.
-Za 3 godziny, to wy musicie by na miejscu- odparłam.
-No to nie zmienia faktu, że mamy jeszcze dużo czasu-powiedział Lou szczerząc się.
-Okay...a więc co robimy?
-Ja proponuję opalanie się. Obie z Rose wyglądacie na takie zmęczone- znowu wybuchnął śmiechem.
Tym razem Rose również zmierzyła go karcącym spojrzeniem.
-Ile razy mam Ci tłumaczyć, że tylko gadaliśmy?-zapytała znudzonym tonem.
-Jasne, jasne. I tak się dowiem wszystkiego od Zayna-Teraz Lou już nie mógł powstrzymać się do smiechu, a do niego dołączył Harry.
Zaraz zaraz...czy on powiedział Zayna?! Czyli Rose z nim gadała całą noc, nie z Liam'em! Momentalnie wyplułam herbatę  powrotem do kubka. Chłopaki spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ekhem...za gorąca- palnęłam co pierwsze mi przyszło do głowy.
Tylko Niall zauważył moję minę. W sumie to i lepiej.
Ehhh a już myślałam, że Rose jakoś dogadała się z Liam'em, a tymczasem już po raz drugi jest sobie z Zayn'em a ja o niczym nie wiem! Może on coś do niej rzeczywiście czuje..? Biedny Liaś...  Kurde, musiałam z nią pogadać!
-To...co idziemy..?-zapytałam zachrypniętym głosem. Wow, nie wiedziałam, że aż tak źle "zabrzmię".
-Jasne, to my się pójdziemy przebrać i zapytamy Zayn'a czy nie chce pływać z nami- powiedział Louis po czym popędził na górę zanim cokolwiek zdążyłam mu powiedzieć.
Czy mało kompromitacji dziś przeszłam?
-Chodź Rose, musimy pogadać...
Zaciągnęłam blondynkę na ogród i ruszyłam w stronę hamaków. Ułożyłam się wygodnie na jedym, ona zrobiła to samo na drugim.
-Czy...ty na serio z nim gadałaś?-zaczęłam prosto z mostu.
-Tak...w sumie to już jak go wczoraj zobaczyłam stwierdziłam, że muszę coś z wami zrobić- odparła.
-Jak to z nami?!-niemal krzyknęłam.
Na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmieszek.
-Chcę, żebyście się pogodzili.
-Jeeeeeeej t bardzo miło z Twojej strony, nie musiałaś. Ale...przez całą noc z nim gadałaś? Zresztą jak jeszcze wcześniej poszłam z Harrym na ogród, też z nim rozmawiałaś.
-Owszem..
-I cały czas o mnie?!
-Można tak powiedzieć...Asia, żebyś Ty go widziała.
-Jak to? Ale co o mnie mówił?-nie wiem, dlaczego aż tak byłam tego ciekawa, ale nie mogłam się powstrzymać od zadania tego pytania.
-Bardzo chciał się z Tobą pogodzić...ale jakim tonem wypowiadał te słowa i...
W tym momencie wyszli chłopcy w strojach kąpielowych. Od razu ich usłyszałyśmy, bo wrzeszczeli jak małe dzieci. Na szczęście Zayn'a tam nie było.
-I...?-starałam się ich przekrzyczeć.
-Ekhem...tylko tyle mogę ci powiedzieć.
-Ja to?-zerwałam się z hamaka.
-Bo...tyle obiecałam.
-Co? Dlaczego?- coraz mniej rozumiałam. Wszystko robiło się takie skomplikowane.
-Bo obiecałam, że reszty nie powiem- mówiła ciszej.
Ta, no świetnie...
-Asia wiem, że jesteś na mnie zła, ale ja..nie mogę. Obiecałam  mu że nie powiem.
-Taaa rozumiem-odparłam.
Przez dłuższy czas myślałam, o co mu chodziło, że kazał mi nie mówić. Teraz tylko jedna i ta sama myśl krążyła mi po głowie. Jednak szybko przerwała mi ją Rose:
-Ej...a wy z Niell'em...to tak na serio nie jesteście razem?
-Nie, dlaczego?-zdziwiło mnie to bardzo.
-No wiesz...śpicie razem, ciągle się przytulacie, dużo o was w gazetach mówią.
-No bo to mój...przyjaciel?-teraz to i ja miałam wątpliwości.
-Ale z tego co słyszałam, to już nie raz spędziliście ze sobą noc tylko we dwoje u Ciebie.
-Tak...ale ja bym nie mogla...tak z przyjacielem.. Niall jest mi na prawdę bliski. Jak już mówiłam kocham go, ale...
Nie zdążyłam dokończyć, bo zostałam pochwycona przez czyjeś ręce lekko do góry.Otworzyłam czym prędzej oczy i ujrzałam uśmiechnięta twarz Louisa. Usłyszałam pisk Rose..czyli nie tylko ja zostałam "wzięta".
-Fiu, fiu, fiu co za wyznania-odparł Lou.
-Co?-odezwałam się nie za bardzo wiedząc o co mu chodzi.
Chłopaki już szli z nami w stronę basenu. Ja jak i zarówno Rose póbowałysmy się wyrwać sprzed mocnych uścisków- ja Louisa, ona Harrego.
-Chyba ktoś tu się zakochał- odrzekł Lou z chytrym uśmieszkiem.
-Tomlinson przeginasz- powiedziałam przez zęby.
-Tak, tak już się nie wymiguj. Niall słyszałeś, jakie tokomplementy o Tobie prawią?!-wrzeszczał Lou na cały ogród.
Blondyn wynurzył się z wody i spojrzał na mnie słodko się przy tym uśmiechając. Miał przylizane wszystkie włosy od wody, w której się kąpał.
-A chętnie posłucham.
-Asiaa...
-Louis zamknij się ii w tej chwili mnie wypuść!!
-Dawaj, złapię ją!-krzyknął Niall tylko go prowokując.
Obok siebie usłyszałam plusk wody. To pewnie Rose wrzucili. Ten los za chwilę czekał również mnie. Fajnie, gdyby nie to, że nie miałam na sobie stroju kapielowego.
-...Powiedziała, że Cię kocha!
Po tych słowach wrzucił mnie do wody. Ja tylko zdążyłam pisnąć i zamknął usta, żeby woda nie zaczęła się do nich wlewać. Nim zdążyłam się wynurzyć poczułam, czyjeś ramiona, któr mnie łapią i szybko ciągną ku górze.
-Witam- powiedział Niall ukazując rząd swoich białych ząbków.
-Z teg co słyszałam miałeś mnie złapać- odparłam szybko zarzujacąc mu ręce na szyję, bo czułam, że mu się wyślizguję.
-No to złapałem.
-Ta, szkoda tylko, że po fakcie.
-Ojjj trudno, jak kocha, to zrozumie- uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Ha ha ha- powiedziałam.
-No wydaje mi się, że się nie przesłyszałem.
-Nie, ale kocham Cię jak brata- powiedziałam ciszej przytulając go.
-Ooooo jak miło.
Chłopak odwzajemnił uścisk.
Usłyszałam gwizdanie, odwróciłam się i ujrzałam Liama, któryprzypatrywał się nam. Pokazałam mu język odsuwając się od Niall'a i płynąc tu drabinkom. Rose własnie wychodziła, cała miała dreszcze, jednak jej ten skok mniej przypadł go gustu, niż mnie. Odwróciłam się do Liam'a i pokazałam mu, żeby za nią poszedł. chłopak szybko zrobił to, o co go prosiłam.
Wyszłam szybko  z basenu i poczułam, że ktoś od tyłu zaklada na mnie ręcznik. Odwróciłam się, to był Harry.Uśmiechnął się jak zwykle ukazując dwa urocze doleczki. Ona zawsze mnie onieśmielały.
-Chodź, dam Ci coś suchego- odparł.
Szłam za nim pewnie zostawiając za sobą morke ślady w mieszkaniu. Trudno, za chwilę wrócę i posprzątam. Weszłam z nim do pokoju, a on podszedł do drzwi otwierających garderobę. Po chwili wyszedł z parą damskich ubrań. Już miałam pytanie na końcu języka skąd ma, chyba wolałam nie wiedzieć. Chłopak podał mi ubrania, na co ja odpowiedziałam cichym "dziękuję" i poszłam do łazienki. Przebrałam się i wzięłam morke rzeczy, żeby porozwieszać je w ogrodzie. Gdy wyszłam Styles stał dokładnie w tym samym miejscu co przed chwilą.
-Asia...-zaczął.
-Hmmmm.?
-Powiedz mi co się wczoraj...a właściwie dzisiaj w nocy działo.
A więc dlatego mnie tu zaciągnął...Chłopak nadal nie ruszła się z miejsca czekając na moją odpowiedź.
-Czy to istotne?-zapytałam rozpaczliwie.
Podszedł do mnie blisko. Zdecydowanie za blisko.
-Tak, dla mnie bardzo.
On wiedział, jak mnie zmiękczyć. Wystarczyły te zielone tęczówki i dwa cudowne dołaczki na twarzy. Nie, Asia przestań!
-Ja po prostu nie mogę żyć ze świadomością, jak bardzo go zraniłam. Harry czy ty nie widzisz, jak on przeze mnie cierpi?-zaczęłam mówić coraz szybiej czując, że łzy napływają mi do oczu.
-Nie, nie widzę- wciąż patrzył mi w oczy, co sprzyjało tylko mojej dekoncentracji.
-Bo jesteś bez serca- powiedziałam such odpychając go.
A on? On stał tak jak wtedy Zayn stał w szpitalu. Miał lekko napięte policzki, ale nic więcej. Kamienna twarz. Wspomnienia wracały...
Nie ja nie mogłam popłnić drugi raz tego błędu, Podbiegłam do niego i przytuliłam się. Moje łzy spływały po policzku, ale teraz liczył się tylko on. Nie mogłam zranić kolejnej osoby.
-Przepraszam- szepnęłam.

-Hej, już spokojnie.
Harry zaczął głaskać mnie po policzku. Powoli się uspokajałam. I pomyśleć, że jeszcze chwila i mogłam popełnić mój jeden z największych błędów...


______________________________________________________________________

Także tego...postanowiłam wam zrobić taką mini niespodziankę :)) I jak podoba się? :D Mam nadzieję, że odzwdzięczycie się liczbą komentarzy =]
Tak, tak wiem, pewnie chciałyście, żeby Asia wreszcie się z nim pogodziła, ale trochę musicie poczekać^^
Przepraszam za wszystkie błędy, no i dziękuję, nie tylko Polskim Direscioners, że to czytacie, ale także: Czeskim, Rosyjskim, Niemieckim, Belgijskim, Francuskim i Amerykańskim! ;o Thank you directioners♥
Bosh...jesteście wielcy, kocham was! <3



14 komentarzy:

  1. Werciaaaa19 maja, 2013

    Świetne, cudowne, wspaniałe, wzruszające.... MEGA!!!! Aż brak epitetów ( choć właściwie to mam ich jeszcze troche ;)) Ta notka jest super! MAm nadzieję , że się pogodzą, bo oboje strasznie cierpią :( mam nadzieje, że wszystko będzie ok! Pisz kochana dalej!! Jak najczęściej, bo j atu już od zmysłów odchodzę! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka z Harrym super!!
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy19 maja, 2013

    BOMBOWO! CZEKAM NA ROZDZIAŁ 22 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy20 maja, 2013

    Kocham *,*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham te gify <3
    Są takie......słodkie :}

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy20 maja, 2013

    Kocham kocham kocham *,*
    Nie no, bomba. Nie zamierzam czekać, pewnie mi się przyśni XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!! Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy22 maja, 2013

    kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy22 maja, 2013

    Najlepsze opowiadania jakie czytałam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. dodasz dziś notkę??! Błagam! ;******

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy23 maja, 2013

    Czekamy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiktorka :)24 maja, 2013

    Wszystko czytam jeszcze raz od początku... a w zasadzie to czytam chyba juz 4 raz! o.O Ale mnie wciągnęło! :)) czekam na 22 :) mam nadzieje, że się szybko pojawi ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebisty ~Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny ��

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )