Ja tu myślałam o niebieskich migdałach i nawet nie zauważyłam mamy, która weszła do pokoju. Musiała zrobić to bardzo cicho.Moje palce szybko powędrowały na swoje miejsce.
-Asia, kto to jest, co on tu robi?
-No..leży?
-Nie rób ze mnie idioty. Dlaczego jest bez ubrań?
-Co?
-No ja właśnie się pytam.
Podniosłam delikatnie kołdrę pod górę i odetchnęłam z ulgą.
-Co ty mówisz, przecież jest ubrany?!
-No to dlaczego ma same bokserki?
-Ma też spodnie...
-Mniejsza oto, dlaczego?!
-No a co miał spać bez?
-Ehhh szkoda słów...
-No tak, miał o 24 wracać sam do domu? To jest mój przyjaciel, więc na pewno bym mu na to nie pozwoliła.
-Wiem, rozmawiałam z nim jak zasnęłaś.
Aha, nie no to fajnie. Już sobie wyobrażam co mu tam nagadała. Biedny Niall.
-Mamo ciszej, zaraz się obudzi.
-Dobrze już dobrze...Zostawiam wam śniadanie na stole.
-Ok dzięki mamuś!
Mama zamknęła drzwi. Czy akurat teraz musiała wejść?!Znowu zaczęłam jeździć delikatnie palcami po jego klatce piersiowej, która unosiła się i opadała.Chętnie bym już poszła do łazienki się ogarnąć, ale nie mogłam się ruszyć z jego żalaznego uścisku.
Nieźle się przestraszyłam, kiedy mama powiedziała, że jest całkowicie bez ubrań. Jakoś w to nie wierzyłam, ale wolałam sprawdzić z racji tego, że zasnęłam pierwsza.
20 minut później...
Gdy tak jeździłam po jego torsie poczułam, że jego ręka również się delikatnie porusza. Oho, Niall zaczyna swój proces budzenia się.Wziął maksymalnie ręce do tyłu i rozciągnął się.
-O Asia! Długo już tak nie śpisz?
-Nieee- nie chciałam go martwić.
-Sorki pewnie niewygodnie Ci było. Zawsze się tak rozpycham i zabieram wszystkim kołdrę.
-No jakoś przeżyłam-ironizowałam.
-Ehh to ja wstaję, pójdę wziąć prysznic i się przebrać. Czuj się jak u siebie w domu, wrócę za jakieś 15 minut- dodałam.
-Jasne, jasne. Ojj dziewczyna w kiblu to niemożliwe, żebyś wróciła za 15 minut- Niall wybuchnął śmiechem.
-O Tyyyyyyyyy, przegiąłeś- wzięłam pierwszą lepszą poduszkę, którą miałam pod ręką i rzuciłam prosto w twarz. Ale i ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Pfff żebyś się nie zdziwił- wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki.
Szczerze to również wątpiłam w to, że wyrobię się w 15 minut. Musiałam się umyć, rozczesać i ubrać.
Szybko ściągnęłam z siebie ciuchy i wskoczylam pod prysznic. Przynajmniej on mnie trochę pobudził. Nałożyłam na włosy szampon o zapachu poziomkowym- mój ulubiony. Potem szybko nakremowałam ciało żelem- również owocowym, ale tym razem truskawkowym. Po kilku minutach zaczęłam wszystko z siebie zmywać.Chętnie zostałabym pod tą ciepłą wodą jeszcze z godzinę, ale musiałam wygrać ten zakład. Dosłownie wybiegłam z prysznica i szybko owinęłam się ręcznikiem. Zaczęłam rozczesywać włosy, co po umyciu było najgorszą porą, przynajmniej dla mnie. Zazwyczaj włosy myłam wieczorem i zostawiałam na noc, rano miałam suche i rozczesywałam w niecałą minutę. Ale po umyciu to co innego. Próbowałam wykombinować jakiś przedziałek, żeby wlosy wyglądały, że są chociaż rozczesane. Ok, potem się nimi do końca zajmę. Teraz zaczęłam się wycierać i zakładać przygotowane wcześniej ubrania.W pośpiechu wszystko wychodzilo mi gorzej, no cóż takie już moej szczęście. Będąc już gotowa spróbowałam jakoś znowu ogarnąć włosy. Rozczesałam je tylko na przodzie, amm nadzieję, że Niall nie zwróci na to uwagi. Po chwili wybiegłam z łazienki.
-Haaaaaaaaa, i co zaskoczyłam Cię Naillerku?! Ile minęło?
-No zaskoczyłaś zaskoczyłaś, ciekawe czy tak codziennie robisz. Minęło 13 minut.
-Pfff może i robię.
-Oho jasne, jasne- chłopak znowu zaczął się śmiać.
-Ojj nie śmiej się już, tylko sam byś się ubrał.
-Mi założenie koszulki zajmie parę sekund. Ehh może lepiej idź do łazienki i rozczesz się do końca, co?
A jednak zauważył. Bystry chłopak!Wróciłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Wzięłam szczotkę do ręki i zaczęłam mój długi proces rozczesywania się. W tym czasie myślałam również o innych chłopakach. Czy odwiedzę ich z Niallem? Nie wiem czy chciałam tego teraz, dzisiaj. Nie byłam jeszcze gotowa. Moim jedynym wsparciem, ale za to solidnym był własnie on.Mimo wszystko trzymał się mnie. Zrozumiałam, że dostałam najlepsze co mogłam mieć- przyjaciela. Kogoś, w kim przez całe moje życie szukałam wsparcia. Na kogo zawsze mogłam liczyć, on zawsze mnie pocieszał. Teraz moje uczucia nie były duszone w sobie, lecz na nim. Ulżyło mi to bardzo.
Ok, powracając do tematu rozczesywania.Wszystko było splątane, a jednak po 20 minutach włosy były już poukładane.
-Ooo widzę, że wreszcie wyszłaś. Ej, ej co taka smutna minka?
-A nic, tak się tylko zastanawiałam, jak to będzie dzisiaj z chłopakami. Masz jakieś plany. Pójdziemy dziś do nich?
-Mam plany- powiedział tajemniczo chłopak.
-Ale Niall...ja nie wiem czy jestem wystarczająco gotowa na to spotkanie.
-A to, że mam plany, to nie znaczy, że pójdziemy do nich. Rozumiem Cię, trudno Ci będzie. Może jutro do nich pójdziemy...zobaczymy. Dziś musisz ochłonąć z przygód z poprzedniego dnia, więc chcę, żebyś się trochę rozluźniła.
Nie powiem, zabrzmialo to dwuznacznie, ale i ja i Niall traktowaliśmy siebie jako przyjaciół. Chociaż znając każdego faceta, mógł mieć na myśli trochę inne zajęcia niż ja.
-Hmm czyli -spytałam niepewnie.
Chłopak zauważył moją minę. Chyba zorientował się o co mi chodzi i szybko dodał.
-Ehhh a dziewczyny tylko o jednym. Miałem na myśli jakieś atrakcje turystyczne Londynu, na których z tego co wiem nigdy nie byłaś. Przynajmniej podczas tego pobytu w Londynie.
-Taaa dziewczyny? Nie byłabym taka pewna. No ale mniejsza z tym. Hmm propozycja kusząca, dziękuję, że tak bardzo o mnie dbasz.
-Cała przyjemność po mojej stronie. Jesteś moją przyjaciółką, nie mógłbym Cię teraz zostawić.
-No i teraz to ja nie wiem co powiedzieć. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz Niall. Obym kiedyś mogła Ci się odwdzięczyć, za to wszystko co dla mnie robisz...
15 minut póżniej...
Siedzieliśmy razem przy stole jedząc kanapki przygotowane przez moją mamę.
-Mmmm pycha, co jak co ale Twoja mama jest świetną kucharką.
Zaśmiałam się.
-Dzięki, przekażę. Wydaje mi się jednak , że kanapki na śniadanie to chyba nie jest jakiś wyczyn.
-No czasem sobie robimy kanapki, ale wiesz, niechlujnie kładziemy co popadnie, bo nam się nie chce. Zresztą kanapki u nas nie są za często.
-Aaaaa, rozumiem: jajka, bekon i te sprawy. No tak, przecież to Londyn.-westchnęłam
-Hehe powoli się przyzwyczaisz. A wy co najczęściej jecie w swoim kraju?
-No..kanapki, płatki z mlekiem, tosty...
-To ja chyba tam wylatuje. No po prostu wyśmienite to.
-Hahah bo Polskie.
-Ooooo czekaj, czekaj, możesz to powtórzyć?
-No nieee, wydało się- zaśmiałam się.
-A widzisz, mówiłem, że się dowiem.
-Nie, że się dowiesz, tylko sama Ci powiedziałam. Ale chłopakom masz nic nie mówić.
-Okey, okey. Hmmm Polska: wiatraki, tulipany, piękny kraj.
-Ojjj Niall, Niall, nie Holand, tylko Poland. Pomyliło Ci się.
-Aaaa, ok. Z tego co słyszałem, to Polski jest jedyn z najtrudniejszych języków na świecie.
-No nareszcie coś mądrego. Ale wiesz, jak się uczysz od małego, to żaden problem- powiedziałam.
-Chciałbym kiedyś tam polecieć...podobno kraj warty..
Nie dokończył, bo w tej chwili ciszę zakłócił dzwonek do drzwi. Listonosz tak wcześnie? Nie sądzę. Może sąsiadka? Szczerze, to nie znałam jeszcze moich sąsiadów, więc nawet gdybym otworzyła to bym najpewniej nie rozpoznała.
-Hmm spodziewaliśmy się kogoś?-zapytał chłopak.
-Nie..- powiedziałam trochę ochrypłym tonem.
Teraz mi przyszło na myśl, że to może być Zayn. Może lepiej niech Niall otworzy? Spojrzałam na chłopaka przestraszonym i błagalnym wzrokiem.
-Nie, nie to na pewno nie on.- odparł szybko Horan widząc moją twarz.
-A skąd wiesz? Błagam Cię, otwórz. Jeśli to listonosz albo sąsiadka to mnie zawołasz. Jeśli...jeśli to będzie on, to błagam powiedz coś w stylu, że jestem chora czy co i że nie wyjdę.
-Na pewno? Na pewno chcesz to przekładać, jeśli to on.
-Tak Niall, nie jestem gotowa, żeby z nim porozmawiać w cztery oczy.
Dzwonek zadzwonil drugi raz.
-Dobrze pójdę.- odparł chłopak po czym zniknął za ścianą.
Nie zaprzeczę, bałam się, i nie chciałam się teraz spotykać z Malikiem. Czekałam za ściana próbując coś usłyszeć. Przekręcający się zamek, uchylające się drzwi.
-O heeeey- powiedział Niall głosem aż za miłym.
-Jasne, wejdź, wejdź.
Moje serce wręcz stanęło. Do sąsiadki to chyba logiczne, że nie powiedział : heeey. Do listonosza tym bardziej.
-Asiuuu, chodź, chodź.-zawołał.
Co on robi?! Miał mnie nie wołać. I co teraz zrobić?Wyjść? No przecież nie mogę udawać, że nie słyszałam, bo te słowa wyraźnie były kierowane do mnie.
Okey...wychodzę.
-Hejj kochana!- wrzasnęła Alice.
Uffff... a myślałam, że zaraz zawału dostanę.
-O, Alice siema- podeszłam do niej i przytuliłam ją.
Po chwili odsunęłyśmy się od siebie.
-No tak...wy już się znacie- spojrzałam tutaj na Alice i Niall'a.
-Jasne- odparła moja przyjaciółka i uśmiechnęła się do niego. Chłopak szybko to odwzajemnił.
-Macie już jakieś plany na dzisiaj?
-Zamierzamy iść na London Eye i do jakiegoś wesołego miasteczka. Może też wstąpimy do kina- wyręczył mnie Niall.
-Wooow, no to widzę, że zapowiada się wspaniały dzień.
Ja sama nie wiedziałam, że chłopak aż tak się o mnie zatroszczy. Bardzo mu byłam wdzięczna.
-No, mam nadzieję. Idziesz z nami prawda- zapytał chłopak.
-Jasne, że tak. No chyba, ze to jakieś prywatne spotkanie, czy kto wie, może randka.-zaśmiała się.
-Pff bardzo śmieszne.-odparłam, a po chwili dodałam.
-Dobra, widzę, że jest cieplej niż myślałam pójdę się przebrać, a wy tutaj pogadajcie.
Pobiegłam na górę. Wiedziałam, że Alice umie się dogadać z każdym, więc to nie będzie dla niej duży problem. Szczególnie, że mieli z Niall'em wspólne zainteresowania.Zresztą było widać, że chłopak również bardzo ją lubi.
Wbiegłam do pokoju i otworzyłam szafę. Duży wybór, ale i tak nigdy nie mogłam się zdecydować. W końcu wybrałam dżinsowe szorty w białe serduszka, dotego białą koszulę. Wzięłam też torbę, do której spakowałam portfel, chusteczki, pomatkę, tusz do rzęs, puder i już ledwo co wepchnęlam bluzę, na wypadek gdyby się zrobiło zimniej.
Zeszłam na dół. Alice i Niall siedzieli razem na kanapie i zawzięcie gadali smiejąc się.
-Ekhem..no możemy już iść.
Dopiero teraz mnie zauważyli.
-O, już? Tak szybko? Hmmm gdybym to ja tam miała pójść to zeszłabym za co najmniej pól godziny-zaśmiała się dziewczyna.
-Ojj Alice cała ty- usmiechnęłam się, a Niall wybuchł śmiechem.
-Asiu, gratuluję cierpliwości- dodał.
Uśmiechnięci skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-Hmm to gdzie najpierw?-zapytałam.
-Wydaje mi sie, że najlepiej na London Eye, a Ty Alice jak myślisz- zapytał chłopak.
-No, też mi się tak wydaje. Potem wstąpimy do kina, bo będzie blisko, a na koniec do wesołego miasteczka.
-Ok, ok. To najpierw trochę się przejdziemy- odparł Niall zaczynając iść.
-Chcesz iść tam na pieszo?-zapytała Alice.
No tak, tylko ja nie znałam tych okolic, więc nie wiedziałam o co im chodzi.
-Co ty-uśmiechnął się.
-Pójdziemy przez park a potem złapiemy taksówkę. Trochę ruchu nie zaszkodzi- dodał.
-Aaa ok ok. Już się przestraszyłam- powiedziała uśmiechnięta Alice.
Ruszyliśmy przez park. To było jedno z niewielu miejsc, które znałam, potem zaczęliśmy skręcać w jakieś alejki, a ja coraz bardziej się gubiłam.Po pół godzinie zapytałam:
-Hmm gdzie jesteśmy? Długo jeszcze do tych taksówek?
-Nie, ok. 10 minut- odparła Alice.
Nie żałowałam, że tu jestem. Słońce grzało, ale nie tak jak w Polsce na szczęście. Całe rodziny tu się zbierały i głównie robiły pikniki.Wspaniały widok.
Po chwili zauważyłam wyłaniającą się ulicę. No, to jesteśmy na miejscu, przynajmniej w połowie. Mam taką nadzieję.
Wsiedliśmy do taksówki, a Niall powiedział do prowadzącego:
-Poproszę nas wysadzić koło London Eye.
Kierowca tylko kiwnął głową. Ruszyliśmy. Siedziałam w środku pomiędzy Niall'em a Alice.
-Ile będziemy jechać?-zapytałam cicho Alice.
-Niedługo- odparła- ok 10 minut.
Po własnie takim czasie wysiedliśmy z taksówki. Przed nami roztaczał się piękny widok...
Jak pomyślałam, że za chwilę znajdę się w jednej z kapsuł to zrobiło mi się trochę słabo. Ale jednak- przygoda to przygoda. Chyba widok na cały Londyn jest tego warty.Stanęlismy w kilkunastometrowej kolejce.
-Od razu po tym musimy znaleść jakieś stosiko z piciem- powiedziałam wachlując się ręką.
-O taaak- odparł Niall.
Po jakimś czasie nadeszła nasza kolej. Wykupiliśmy bilety i wsiedliśmy. Razem z nami było około 20 osób. Kapsuła była duża, więc zmieściliśmy się bez problemu. W końcu ruszyliśmy. Na szczęście "lecieliśmy" wolno, czego nie bylo w ogóle czuć. To wielki plus, bo inaczej bym tu najpewniej zwymiotowała. Wolno unosiliśmy się coraz wyżej, a ja oglądałam piękne widoki za oknem. Tamiza z tego punktu widzenia śmigała na złoto od płomyków słońca. Na prawdę widok na całe miasto był zniewalający. Po 15 minutach byliśmy na samej górze. Było strasznie wysoko, ale wszystko warte obejrzenia.Powoli zmierzaliśmy w dół, gdzie byliśmy po nastepnych 15 minutach.
-I jak, podobało się?-zapytał nas Niall.
-Super, i jeszcze te widoki...-rozmarzyłam się.
-Wspaniale-odparła Alice.
-No, cieszę się, że wam się podobało, teraz chodźmy do kina. Mmmm zamawiam mega zimną colę.
-O tak, przydałoby się- odparłam.
-A tak w ogóle która jest godzina?-zapytałm.
Dziewczyna szybko wyjęła telefon i powiedziała:
-Hmmm 13.49, pora obiadowa, ale chyba nie pójdziemy do restauracji bo potem nie zjemy popcornu.
-No w sumie...-spojrzałam na Niall'a i zaczęłam mieć wątpliwości.
-Ejj co się tak uśmiechacie pod nosem.
Wybuchnęłysmy smiechem.
-No dobra..to może po kinie wstąpimy do Mcdonald'a.-zaproponowałam.
-Pff no wiecie co. Może tym popcornem się najjem, dobra chodźmy już.
Udaliśmy się w stronę kina. Trochę nam to zajęło, ale opłacało się.
-Asia, patrz, komedia romantyczna, idziemy!!!- wręcz pisnęła Alice.
Rozejrzałam się wokół. Kilka osób patrzyło na nas jak na idiotów. Nie dziwne...
-Ekhem..Alice, ciszej trochę, bo wszyscy się na nas gapią.
-Eeeee trudno...
Zadzwonił telefon. Nie, to niej mój, to Alice. Miałyśmy podobne dzwonki.
-Halo?...Co?!Znaczy słucham...Oczywiście, zaraz tam będę!!
-O co chodzi? -wtrąciłam się bo dziewczyna właśnie skończyła rozmowę. Pakowała nerwowo wszystko do torby i osparła szybko:
-Własnie rodzice mojej koleżanki zadzwonili, że ona jest w szpitalu. Przepraszam was bardzo, muszę tam jechać!- krzyknęła kierując się w stronę wyjścia.
-Jasne, nie ma sprawy- powiedział Naill.
Patrzelismy w jej stronę, do póki zupełnie nie zniknęła nam z pola widzenia.
-Hmmm to co, ja wolę komedię romantyczną- wyszczerzyłam się.
-Oooo nie, babskich filmików to ja aż się zanadto naoglądałem. Idziemy na ten horror.
-Na pewno nie- starałam się przybrać buntowniczą pozę z czego w wyniku wybuchnęłam śmiechem.
Niall dobrze wykorzystał tę sytuację. Złapał mnie szybko za obie ręce i zaprowadził do kasy.
-Ejjj idziemy na komedię romatyczną! I tak nie wygrasz- próbowałam się mu wyrwać, ale zginałam się ze smiechu, więc trudno mi było to zrobić.
Musieliśmy dziwnie wyglądać. Jakiś chłopak zaciągający dziewczynę do kasy, a ona wyrywająca się mu.
Ehhhh..a jednak wygrał. Kupił bulety na jakiś tam horror a teraz dumny szedł aby kupić popcorn. Moje próby zmiany filmu nie udały się więc poddałam się jego woli.
-Hmmm, poproszę dwa największe popcorny i dwie największe cole.
Pani spojrzała na nas bardzo dziwnym wzrokiem.
-Na pewno to wszystko zjecie?
-Ekhem..on zje- wskazałam na Niall'a.
Pani się tylko uśmiechnęla i zaczęła nam nakładać. Po chwili z gotowymi już porcjami sliśmy do sali.
-Czy Ty wiesz, że ja nawet jednej czwartej tej paczki nie zjem- mówiłam ledo co utrzymując obie rzeczy z rękach.
-A o to się nie martw- wyszczerzył się chłopak.
Ja rozumiem, że można dużo jeść..ale żeby tak? Życzę powodzenia jego przyszłej żonie...
-Ehh Niall, Ty to się jednak nie zmienisz- westchnęłam teatralnie.
Weszliśmy do sali i po calym jej okrążeniu usiedliśmy na swoje miejsca.
Po dosłownie pół godzinnych reklamach film rozpoczął się. Już cały jego początek był taki, że podskoczyłam i cała wystająca część z pudełka wylądowała na podłodze. Niall tylko zaczął się śmiać.
-Spokojnie, spokojnie- szepnął nadal się uśmiechając.
Łatwo mu było mówić. Akurat przez cały film musiała być burza, co przywolało u mnie jeszcze gorsze wspomnienia związane z ojcem. W połowie seansu podkuliłam nogi na krzesło a popcorn oddałam Niallowi, bo i tak już więcej bym w siebie nie wepchnęła. Oczywiście chłopak miał już pierwsze pudełko niemal puste.
Jedynym pocieszeniem było to, że nie tylko ja byłam dziewcyną zmuszoną iść na ten film. W strasznych chwilach mój krzyk był wspierany przezkilka innych dochodzących z różnych kątów sali. Niall tylko patrzył wtedy i się śmiał.
Krzesła były na tyle niewygodne, że nawet nie mogłam wtulić się w chłopaka. No cóż..musiałam polegać jedynie na sobie.
Koniec seansu! Nareszcie! Światła się zapaliły a Niall z pustymi już pudełkami podążał do wyjścia. Szłam obok niego.
-I jak tam, podobało się?-zapytał uśmiechnięty.
-Lepiej nic nie mów. Teraz przez całą noc nie będę mogla zasnąć.
On wybuchnął śmiechem i objął mnie ramieniem.
-Ojjj Asiu Asiu.
Wyszliśmy drogą wchodzącą z powrotem do centrum.
-Po co znów idziemy do centrum?-zapytałam.
-Wypiłem dwa litry coli, więc chyba muszę wstąpić do łazienki, nie sądzisz?-zapytał ironicznie.
-Ehhh, ok chodźmy.
Niall wyrzucił dwa pudełka i dwa kubki i ruszyliśmy w stronę łazienki.
-Poczekam tu- powiedziałam zatrzymując się przy męskich drzwich do WC.
-Jakoś nie liczyłem, że wejdziesz ze mną- chłopak uśmiechnął się i zamknął drzwi zanim zdążyłam coś powiedzieć. I dobrze, jego szczęście. Ahhh Ci faceci.
Po minucie chłopak wyszedł z łazienki i ruszyliśmy w stronę sklepów, z raczej mieliśmy ruszyć.
Stanęłam jak wryta i nie mogłam się ruszyć.
-Asiu, chodź, o co...
Dopiero teraz zauważył co było powodem mojej nagłej reakcji.
-Chyba chłopaki wpadli na ten sam pomysł- powiedziałam słabym tonem patrząc w stronę pozostalej czwórki chłopaków stojącej kilkanaście metrów od nas...
________________________________________________________________
Hej miśki!;**
I jak, podoba się? :D Dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o udostępnianie, gdzie tylko możecie^^ Im więcej wyświetleń i komentarzy tym szybciej dodawane rozdziały ;>
Komentować♥
Końcówka najlepsza.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejny rozdział .
Dokładnie. O.O NAJLEPSZA...
UsuńSuper!!! Dawaj koljeną notkę Kochana! :)) Pozdrawiam i życzę weny! ;)
OdpowiedzUsuńBomba *,*
OdpowiedzUsuńJa wchodzę tu co dzień by sprawdzić, czy jest nowy rozdział.
Pozdrawiam, i weny życzę.
~Anai
Ekstra!!!! Czekam na kolejny !! :)
OdpowiedzUsuńZajesuper xD ! Cieszę sie, że dalej piszesz! ;)
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy?! ♥♥♥ Nie mogę się doczekać! ;*
OdpowiedzUsuńaaa czekam już na następny rozdział!...dodawaj szybko!:D.Zapraszam do mnie: http://unusuallovefromlondon.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKochana! Wstaw nn ! Czekamy i kochamy ♥ ;)
OdpowiedzUsuńMega! :D
OdpowiedzUsuńKocham *,*
OdpowiedzUsuńIle musi być komentarzy żeby ukazał sie kolejny rozdział? :( strasznie tęsknie! polubiłam to opowiadanie !
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńMEEEEEEEEEEGA ! *Ü*
OdpowiedzUsuńCzekam na next opowiadania ;D
OdpowiedzUsuńZaczęłam pisać własnie opowiadanie. Wejdziesz? http://ja-ionedirection-lovestory.blog.pl/
OdpowiedzUsuńmrau Niallerek xD - Nicole Johnson
OdpowiedzUsuń