-O hej- powiedział uśmiechnięty Lou przegryzając marchewkę.
-Cześć- odwzajemniłam uśmiech.
Weszłam nieśmiało do środka. W salonie ktoś puści muzykę na full. Tu zawsze panowała luźna atmosfera.
-Rozbierz się
-Ekhem.. w sumie to nie mam z czego- czułam, że się rumienię.
-Hah okay. To chodź- poszłam za nim. Na razie zauważyłam tylko Niall'a stojącego podejrzanie blisko lodówki oraz Harrego rozwalonego na kanapie. Loczek usłyszał, że ktoś wszedł i szybko odwrócił głowę.
-Asia!-zerwał się z kanapy.
-O cześć Harry- udawałam swój entuzjazm.
Po chwili znikąd pojawił się Liam. Ufff, czyli jak na razie jest spoko, mam nadzieję, że już nikt oprócz "dziewczyny" Liam'a się nie pojawi.
-Asiu, dziękuję, że przyszłaś.- jego uśmiech mówił sam za siebie. Był taki ciepły, widać, że mu zależało.
-Noooooo dobrze, że przyszłaś. Liam od rana mówił o tej swojej, że już słuchać go nie można było, gdyby nie Ty to by do jej przyjścia tak mówił- Narzekał Harry.
-I dobrze, przynajmniej widać, że mu zależy, stara się chłopak- postawiłam się za Payne.
-Hmmm chcesz coś do picia?-zpytał Liam kierując mnie do kuchni i posyłając "dziękczynne" spojrzenia.
-Nie dzięki-odparłam.
-Niall, co ja Ci mówiłem, żebyś nie podjadał tych żelek, miałeś czekać!-wrzasnął Harry.
-Ja nic nie jem- Horan wziął ręce pełne słodyczy do tyłu.
-Ja nic nie jem- naśladował go Louis.
-Ejjjj, no wiecie co?-blondyn udawał obrażonego, dopiero rozchmurzył się na mój widok:
-Asiu! O hej, długo już tu jesteś?
-Nie, dopiero weszłam. Hmmm Niall załóż coś lepiej na siebie, bo dziewczyna jak wejdzie to się spłoszy- powiedziałam patrząc na dość "skromnie odzianego" Horana.
Harry z tyłu wybuchnął śmiechem.
-No przecież mam na sobie...
-Ojj, Niall uwierz mi, lepiej żebyś Cię przebrał. Nie chcesz chyba, żebym Cię sama zaciągnęła na górę- przerwałam mu ze śmiechem.
-No dobrze, dobrze już idę.
Lou i Styles powrócili do oglądania telewizji.Liam jednak stał uparcie i próbował panować nad całą sytuacją.
-Liaś wszystko będzie dobrze. Jak można nie pokochać takiego wspaniałego chłopaka jak Ty.
-No własnie mam wątpliwości.
-Ojjj będzie dobrze- poklepałam go po ramieniu a po chwili dodałam zaciekawiona:
-A mamy jakieś konkretne plany co będziemy robić?
-No...w sumie to nie myślałem o tym, ale myślę, że trochę popływamy, pooglądamy, pojemy...
Chciał pewnie wymieniać dalej, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O! Chodź!
-M-m-może lepiej Harry otworzy.
-Jak tam chcesz-powiedział Styles ruszając do drzwi.
-Ejj wracaj - szepęłam i pociągnęłam go do siebie.
-Liam, Ty masz iść.
Payne poszedł otworzyć a reszta stała jak na baczność i czekała.
-No weźcie może jakoś trochę naturalniej- powiedziałam zaciągając Louis'a na kanapę, Niall'a, który właśnie schodził z powrotem na schody, a Harrego do kuchni. Przy okazji Harry pociągnął również mnie, z czego nie byłam zadowolona, ale innego wyjścia nie miałam.
Po chwili do salonu wszedł Liam, a za nim śliczna blondynka.
-To jest Asia, Asia to Rose. Hmmm resztę chłopaków już znasz.
-Hej- powiedziałam miło.
-Cześć- powiedziała Rose cieniutkim głosikiem.
Była to bardzo drobna osoba, na pierwszy rzut oka bardzo pasowała do Liam'a.
-O Rose, witaj!-powiedział Harry udając zaskoczenie. Mam nadzieję, że chociaż dziewczyna się nie zorientowała.
-Hej Harry- wciąż stała po środku. Była bardzo nieśmiała na pierwszy rzut oka.
Zayn nadal nie schodził, co jakoś mi nie przeszkadzało. Może nawet nie było go w domu? Wolałam nie sprawdzać.
-Ooo Rose, witaj piękna- krzynął Niall schodząc po schodach w bardziej przyzwoitym stroju niż przed chwilą.
Ten to umiał zmiękczyć serce każdej dziewczyny. Ona popatrzyła na niego i delikatnie uśmiechnęła się.
-Emmmm to co teraz robimy? Najpierw oglądamy film, czy popływamy w basenie?-zapytał Harry.
-Czy coś zjemy-dodał Horan.
-Ja proponuję filmy wieczorem, a teraz pływanie lub opalanie.-rozsądnie zaznaczył Louis.
-Ekhem..ja nie wzięłam kostiumu, ale chętnie...
-Ależ żaden problem- powiedział Hary, ale widząc mój wzrok szybko dodał:
-Yyyy, damy Ci coś na zmianę, żebyś miała w co się potem ubrać.
-Ale...ja na prawdę chętnie się poopalam- mówiła dziewczyna.
Czy ja wiem, może miała złe wspomnienia z wodą i nie chciała pływać. Lub po prostu...
-O! Tak się składa, że ja też nie mogę pływać...- powiedziałam Harremu, który chyba miał zamiar nadal naciskać.
-..Więc się razem poopalamy-dodałam widząc "dziękczynny" wzrok Rose.
-Ok, ja już jestem gotowy, bo rano pływałem więc się już nie przebierałem, chodźcie dziewczyny- powiedział Niall.
Reszta poszła się przebrać a my jako jedyne dziewczyny i Horan wyszłyśmy na dwór.
-Hmm dużo się zmieniło odkąd tu ostatnio byłam.
-Taaa z roku na rok dodajemy coś nowego-odparł Niall.
Było tu tak pięknie, trochę dalej od baseny były hamaki. Z resztą...czego tu nie było. Wszędzie masa kolorowych kwiatów, co pewną odległość zraszacze. Aż chciało się tu zostać nawet na noc.
-Nie wiem jak wy, ale ja idę na hamaki- powiedziałam do pozostałej dwójki.
Omijając wszystkie zraszacze przeszkadzające mi do dojścia wreszcie mogłam położyć się na mięciutkim, usłanym poduszkami materiale. Niedługo byłam sama, bo po chwili przyszła do mnie dziewczyna z blondynem.Rozmawiali o czymś zawzięcie i się śmiali. Czyli Rose była nieśmiała tylko na pierwszy rzut oka.
Połozyli się na hamakach obok zaczęli się opalać jak i ja.
Po 15 minutachNiall stwiedzaił, że jest glodny i pić mu się chce. Spytał się nas czy czegoś nie chcemy i poszedł do kuchni. Ja zostałam sama z Rose.
-Długo się znasz z chłopakami?-zapytała jeżdżać delikatnie ręką po trawie.
-Nie, znaczy od wakacji, ale spotykamy się niemal codziennie, więc bardzo się do siebie przywiązaliśmy- mówiłam.
-Aha, a Ty i Niall...już nie jesteście razem? Bo jakoś nie wiedziałam, żeby Cię przytulał czy coś.
-Nieee to plotka- powiedziałam uśmiechając się, a po chwili dodałam:
-On jest moim najlepszym przyjacielem i w ogóle no kocham go...ale jak brata- odparłam co w sumie było prawdą.
-Uuuu ktoś tu mnie kocha- powiedział Niall stojąc nad nami z trzema szklankami jakiś zimnych napoi.
Wzięłam do ust zimną słomkę ignorując jego sarkastyczny ton.
-Ejj, a wy co, nie idziecie?-zapytał Harry wychodząc z basenu.
-Nieee, my się opalamy-krzyknęłam.
-Eeee ja tam wolę opalać się w basenie, na pewno nie chcecie?
-Niee, my to sobie pogadamy z Rose- powiedziałam uśmiechając się do niej miło, ona odwzajemniła uśmiech.
Niall poszedł a my znowu zostałyśmy same, chcialam to jakoś wykorzystać, żeby zacząć temat o Liam'ie, ale jakoś nie potrafiłam.
-Hmmm a Ty chyba dlużej się przyjaźnisz z chłopakami.
-Od jakiegoś roku..może więcej. Ale rzadko się spotykamy.
-To częściej tu wpadaj, fajnie jest, te głupki zawsze coś wymyślą.
-Chyba zacznę-zaśmiała się.
-A tak swoją drogą to bardzo ładnie wyglądaliście z Niall'em jako para, fajnie by było gdybyście razem byli- mówiła to szczerym tonem, bez żadnych podtekstów.
-Czy ja wiem, nigdy nie wyobrażam sobie mnie i Niall'a inaczej niż przyjaciół. Z resztą jak z całym One Direction. Oni- światowe gwiazdy, codziennie widziane na okładkach milion gazet, a ja? W porównaniu do nich jestem praktycznie..nikim.
-Nie mów tak, bo każdy jest kimś. Ale tak szczerze to ja też bym siebie nie wyobrażała siebie z którymś z chłopaków- dodała po chwili zamyślenia.
-Jak dla mnie to byś pasowała- odparłam.
To dobry temat, żeby skierować ją do Liam'a.
-Hahaha coo Ty. Do którego?
-Hmmm może...Zayn..nieee Liam- zrobiłam tę wpadkę specjalnie, żeby od razu nie palnąć, że z Payne byli by świetną parą.
-Liaś? Dlaczego akurat on.
-Dla Ciebie pasuje idealnie. Opiekuńczy jest chłopak, z charakterów jesteście podobni...-wyliczałam.
-Nieee, to nie jest dobry pomysł, wiem, wiem, że jest przystojny i na prawdę uroczy, ale..świat tego nie kupi. Poza tym on miałby się we mnie zakochać? To jakiś cud musiałby się stać.
No i własnie się stał-myślałam.
-Ehh a żebyś się nie zdziwiła-szepnęłam.
-Chyba się nie zdziwię. A tak swoją drogą, brakuje mi tu kogoś...Zayn? Tak własnie! Gdzie jest Zayn?
Zesztywniałam na tym hamaku. No i co miałam powiedzieć?
-Ej? Coś nie tak?
-Nie....yy...Zayn wyszedł. W sumie to nie wiem, może jest w domu-przybrałam trochę inny ton głosu.
-Ej no głupia nie jestem, słyszę, że coś pomiędzy wami nie tak. Albo może wręcz przeciwnie, kochasz go?-palnęła prosto z mostu?
-Co? -Krzyknęłam ciut za głośno.
-..Nie...tak szczeże to ja, no można tak powiedzieć, że mieliśmy małą kłotnię.
-Aha, czyli nienawidzisz, rozumiem. A od jakiegoś czasu już się tak nie spotykacie? W sensie jesteście pokłóceni?
-No..nawet nie wiem. A najgorsze, że to z mojej winy wszystko. Bo on mnie przepraszał, ale ja go niesłuchałam, tylko tak po prostu sobie poszłam- powiedziałam bardziej załamanym głosem.
Rose zeszła z hamaku i dostadła się do mnie.
-Heeej, aż tak z nim źle? To go przeproś, na pewno wybaczy.
-Wiem, ale cały czas zwlekam i cały czas czuję, że nie jestem gotowa.
-Do przeprosin nigdy się nie jest gotowym. A jesli zwlekasz to będzie ci coraz trudniej-to jej słowa mnie bardzo natchnęły. Jednak to nie zmieniło nic. Dziś na pewno do niego nie podejdę i mu tego nie powiem.
-Dziekuję Ci Rose, ale jeszcze nie dziś. Poza tym go nawet nie ma w domu.
-Zobaczymy, zaraz się spytam chłopaków.
-Nie, nie! Zaczekaj! Nie tak od razu.
-Dlaczego nie? Im wcześniej tym lepiej.
-Wie...ale zaczekajmy z tym do obiadu. A propo, to kiedy obiad.
-Obawiam się, że obiad będzie zrobiony w większości przez nas-westchnęłam
-Hehe coś chyba masz rację. Dobra ja idę odnieść szklanki, a Ty się spytaj chłopaków co z obiadem tak dla pewności.
-Ok.
Wstałyśmy obie. Ona ze szklankami w rekach poszła do kuchni, a ja poszłam koło basenu. Jedynym chlopakiem nie będącym w tej chwili w basenie był Niall, do niego też podeszłam.
-Emmm Niall, co z obiadem?
-Obiad! Nie wiem, możemy spróbować coś ugotować.
-Chyba chciałeś powiedzieć "chyba możecie coś ugotować"-dodałam z niesmakiem.
Usiadłam na krawędzi basenu i zamoczłam w nim nogi. Był letni, ale akurat na taki upał. Chciałabym wejść, ae nie mogłam zostawić Rose.
-Niee, no wcale nie, mogę wam pomóc- powiedział dosiadając się do mnie.
-Ej, odsuń się, mokry jeszcze jesteś!- krzyknęłam odsuwając się automatycznie.
-Hmmm moja Asiaa, też cię kocham- powiedział przytulając się jak na złość, przy okazji sprawijąc, że moja bluzka była cła mokra.
-Niall! A z resztą...teraz skoro i tak jestem cała mokra to i tak nie ma znaczenia-poddałam się.
-Wiesz, że i tak prędzej czy później bym tak zrobił. Zresztą skoro mnie kochasz, to zrobisz dla mnie wszystko- powiedział z sarkazmem drażniąc mnie.
-Pfff, i po co ja to mówiłam-szepnęłam.
-Eee nie martw się, też Cię kocham- powiedziałmocniej przytulacjąc i zostawiając jeszcze bardziej mokrą bluzkę.
-Taaa, ja idę się jeszcze poopalać a potem r-a-z-e-m robimy obiad- powiedziałm naciskając na słowo razem.
Poszłam w stronę hamaków z bananem na twarzy myśląc, że Rose już wróciła. A jednak nie- chyba postanowiła posprzątać całą kuchnię. Dobra, poczekam na nią. Zamknęłam oczy czująć na sobie mocno grzejące słońce. Leżałam tak może dwie minuty, kiedy usłyszałam głos Rose.
-Wstawaj śpiochu, już wróciłam-zaśmiała się.
-O Rose, coś ty tam cały dom sprzątałaś?
-Nieee-zaczęła się śmiać.
-Po prostu...Zayn zszedł-na jego imię momentalnie usiadłam na hamaku.
-Co? Jak to? Ale on...go nie..ma..w domu...
-Spodziewałam się takie reakcji- powiedziała siadając obok mnie.
-Ty też byś tak zareagowa- odparłam sarkastycznie.
-No może...
-Ale coś gadaliście?
-Znaczy, bo ja odnosiłam szklanki i usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Nie spodziewałam się, że to on, ale z drugiej strony wszyscy byli przy basenie, więc moje przeczucia okazały się słuszne. Był trochę zaskoczony moim widokiem, ale nie tak bardzo jak ja jego...-urwała.
-Co? Zeszedł bez ubrań, czy co?
-Nie..on był w tragicznym stanie...
-No chyba nie byo aż tak źle- przerwałam jej.
-Uwierz mi, że było. Miał podkrążone oczy, a nie dość, że tak to jeszcze tak podpuchnięte, jakby płakał bez przerwy tydzień. Czuć było na metr, że palił, a co gorsza pił- mówiła na prawdę załamanym głosem.
-Boże, co ja mu zrobiłam- łzy stanęły mi w oczah.
-Nie wiem, co mu zrobiłaś, ale nie wyglądał za dobrze- powiedziała już trochę łagodniej widząc moją reakcję.
Pierwsza łza dotknęła mojego policzka.
-A tak poza tym, bo ubrany był..hmm..nawet dobrze. Wiesz..jakieś tam krótkie spodeni, bez koszulki-próbowała ratować sytuację.
-Nie Rose, wiem, że był w tragicznym stanie, nie tłumacz już- powiedziałm przez łzy.
Dopiero teraz zauwazyłam, że przestraszona dziewczyna do kogoś macha, przestraszyłam się momentalnie i odwróciłam głowę. Uffff, to tylko Niall. Ale i jego w tej chwili nie chciałam. Po prostu samotność by była najlepszym rozwiazaniem.
-Ekhem...to ja idę zrobić obiad- powiedziała Rose wstając, a jej miejsce zajął szybko Niall.
-Asiu, co się stało.
Nie odpowiedziałam tylko płakałam. Wtuliłam się w jego nagi tors i płakałam. On głaskał mnie po głowie i szetpał ciche "ciii".
-Dlaczego....dlaczego mi nie powiedzieliście?- plątałam się.
-Ale czego?-pytał spokojnie Niall.
-O Zaynie.
-Że on tu jest? Nie chcialismy cię martwić...zresztą chyba się domyślałaś.
-Niee, nie to.
-A co?-pytał coraz to bardziej zdziwionym tonem.
-W jakim...jest...stanie-łkałam.
-Ejjj wy tam, chodźcie tu!-usłyszłam głos Harrego.
-Za chwilę dojdziemy-odkrzyknął Niall.
-A co jej jest?-głos Louisa był coraz bliżej, a akurat tego na pewno nie chciałam.
-Niall, proszę, żeby oni tu nie podchodzili.-szepnęłam słabym głosem.
Horan spojrzał na Louisa znaczącym wzrokiem, żby nie przeszkadzał. Ten chyba zrozumiał i zagonił wszystkich do budynku.
-Dziękuję -szepnęłam
-Już ciii- odparł.
Siedzieliśmy tak jeszcze przez ok 10 minut, czekając aż się uspokoję.
-Asiu..ja sam nie wiedziałem w jakim on jest stanie, rzadko schodził na dół, a dzisiaj go w ogóle nie wiedziałem. A co, aż tak z nim źle?
Kiwnęłam w odpowiedzi głową.
-Nie martw się, jak tylko się pogodzicie to będzie taki jak dawniej.
-Mam..nadzieję-szepnęłam.
Powoli wyswobodziłam się z jego barczystycz ramion i wstałam z hamaku.
-Możemy iść, jak wyglądam?
-Ekhem...chyba lepiej przemyj się wodą.
-To tak..tusz pewnie mi się zmył.- powiedziałam.
-Chodź do strumyka- wziął mnie za rękę i zaprowadził do małej rzeczki. Miała może metr szerokości. Umyłam w niej twarz i wstałam.
-A teraz?
-Teraz lepiej, chodźmy- odparł i się uśmiechnął.
Doszliśmy do domu. Przeszlismy przez wielkie i masywne drzwi balkonowe. Reszta na szczęście nie zwracała na nas większej uwagi, byli zajęci gotowaniem. Doszłam do kuchni, gdzie na szczęście Zayn'a nie było. O dziwno Harry stał przy garnkach a rezta tylko udawała, że coś robi i stała grzebiąc w szafkach. Rose coś tam jeszcze doprawiała, ale Lou i Liam stali tu niepotrzebnie. Rose spojrzała na mnie współczująnych wzrokiem, ale nie chciała teraz przyz wszystkich poruszać tematu Zayn'a..na szczęście.
-Co to będzie?-zaptałam Harrego przez ramię.
-A zobaczysz- powiedział tajemniczo.
-Hmmm proponuję, żebyśmy wyszli z kuchni, skoro niewiele tutaj pomożemy- odparłam trochę głośniej kierjąc te słowa do Niall'a, Rose, Liam'a i Lou.
Tak na prawdę zależało mi żeby Liam jakoś zagadał do dziewczyny, więc stwierdziłam, że potem zagonię wszystkich do kuchni oprócz tej dwójki.
Spytałam calej piątki po kolei co chcą do picia i zagotowałam wodę. W kuchni zostałam tylko ja z Harrym, nikt nie zdawał się zwracać na nas uwagi. Widziałam, że chłopak posyła mi zagdkowe spojrzenia.
-Ehhh no o co chodzi?-zapytałam prosto z mostu wzdychając.
-A nic, nie mogę już się spojrzeć?-zapytał uśmiechając się wywołując tym samym dwa piękne dołeczki na jego twarze. One mnie zawsze onieśmielały...po prostu były zbyt urocze.
-O Rose, coś ty tam cały dom sprzątałaś?
-Nieee-zaczęła się śmiać.
-Po prostu...Zayn zszedł-na jego imię momentalnie usiadłam na hamaku.
-Co? Jak to? Ale on...go nie..ma..w domu...
-Spodziewałam się takie reakcji- powiedziała siadając obok mnie.
-Ty też byś tak zareagowa- odparłam sarkastycznie.
-No może...
-Ale coś gadaliście?
-Znaczy, bo ja odnosiłam szklanki i usłyszałam, że ktoś schodzi na dół. Nie spodziewałam się, że to on, ale z drugiej strony wszyscy byli przy basenie, więc moje przeczucia okazały się słuszne. Był trochę zaskoczony moim widokiem, ale nie tak bardzo jak ja jego...-urwała.
-Co? Zeszedł bez ubrań, czy co?
-Nie..on był w tragicznym stanie...
-No chyba nie byo aż tak źle- przerwałam jej.
-Uwierz mi, że było. Miał podkrążone oczy, a nie dość, że tak to jeszcze tak podpuchnięte, jakby płakał bez przerwy tydzień. Czuć było na metr, że palił, a co gorsza pił- mówiła na prawdę załamanym głosem.
-Boże, co ja mu zrobiłam- łzy stanęły mi w oczah.
-Nie wiem, co mu zrobiłaś, ale nie wyglądał za dobrze- powiedziała już trochę łagodniej widząc moją reakcję.
Pierwsza łza dotknęła mojego policzka.
-A tak poza tym, bo ubrany był..hmm..nawet dobrze. Wiesz..jakieś tam krótkie spodeni, bez koszulki-próbowała ratować sytuację.
-Nie Rose, wiem, że był w tragicznym stanie, nie tłumacz już- powiedziałm przez łzy.
Dopiero teraz zauwazyłam, że przestraszona dziewczyna do kogoś macha, przestraszyłam się momentalnie i odwróciłam głowę. Uffff, to tylko Niall. Ale i jego w tej chwili nie chciałam. Po prostu samotność by była najlepszym rozwiazaniem.
-Ekhem...to ja idę zrobić obiad- powiedziała Rose wstając, a jej miejsce zajął szybko Niall.
-Asiu, co się stało.
Nie odpowiedziałam tylko płakałam. Wtuliłam się w jego nagi tors i płakałam. On głaskał mnie po głowie i szetpał ciche "ciii".
-Dlaczego....dlaczego mi nie powiedzieliście?- plątałam się.
-Ale czego?-pytał spokojnie Niall.
-O Zaynie.
-Że on tu jest? Nie chcialismy cię martwić...zresztą chyba się domyślałaś.
-Niee, nie to.
-A co?-pytał coraz to bardziej zdziwionym tonem.
-W jakim...jest...stanie-łkałam.
-Ejjj wy tam, chodźcie tu!-usłyszłam głos Harrego.
-Za chwilę dojdziemy-odkrzyknął Niall.
-A co jej jest?-głos Louisa był coraz bliżej, a akurat tego na pewno nie chciałam.
-Niall, proszę, żeby oni tu nie podchodzili.-szepnęłam słabym głosem.
Horan spojrzał na Louisa znaczącym wzrokiem, żby nie przeszkadzał. Ten chyba zrozumiał i zagonił wszystkich do budynku.
-Dziękuję -szepnęłam
-Już ciii- odparł.
Siedzieliśmy tak jeszcze przez ok 10 minut, czekając aż się uspokoję.
-Asiu..ja sam nie wiedziałem w jakim on jest stanie, rzadko schodził na dół, a dzisiaj go w ogóle nie wiedziałem. A co, aż tak z nim źle?
Kiwnęłam w odpowiedzi głową.
-Nie martw się, jak tylko się pogodzicie to będzie taki jak dawniej.
-Mam..nadzieję-szepnęłam.
Powoli wyswobodziłam się z jego barczystycz ramion i wstałam z hamaku.
-Możemy iść, jak wyglądam?
-Ekhem...chyba lepiej przemyj się wodą.
-To tak..tusz pewnie mi się zmył.- powiedziałam.
-Chodź do strumyka- wziął mnie za rękę i zaprowadził do małej rzeczki. Miała może metr szerokości. Umyłam w niej twarz i wstałam.
-A teraz?
-Teraz lepiej, chodźmy- odparł i się uśmiechnął.
Doszliśmy do domu. Przeszlismy przez wielkie i masywne drzwi balkonowe. Reszta na szczęście nie zwracała na nas większej uwagi, byli zajęci gotowaniem. Doszłam do kuchni, gdzie na szczęście Zayn'a nie było. O dziwno Harry stał przy garnkach a rezta tylko udawała, że coś robi i stała grzebiąc w szafkach. Rose coś tam jeszcze doprawiała, ale Lou i Liam stali tu niepotrzebnie. Rose spojrzała na mnie współczująnych wzrokiem, ale nie chciała teraz przyz wszystkich poruszać tematu Zayn'a..na szczęście.
-Co to będzie?-zaptałam Harrego przez ramię.
-A zobaczysz- powiedział tajemniczo.
-Hmmm proponuję, żebyśmy wyszli z kuchni, skoro niewiele tutaj pomożemy- odparłam trochę głośniej kierjąc te słowa do Niall'a, Rose, Liam'a i Lou.
Tak na prawdę zależało mi żeby Liam jakoś zagadał do dziewczyny, więc stwierdziłam, że potem zagonię wszystkich do kuchni oprócz tej dwójki.
Spytałam calej piątki po kolei co chcą do picia i zagotowałam wodę. W kuchni zostałam tylko ja z Harrym, nikt nie zdawał się zwracać na nas uwagi. Widziałam, że chłopak posyła mi zagdkowe spojrzenia.
-Ehhh no o co chodzi?-zapytałam prosto z mostu wzdychając.
-A nic, nie mogę już się spojrzeć?-zapytał uśmiechając się wywołując tym samym dwa piękne dołeczki na jego twarze. One mnie zawsze onieśmielały...po prostu były zbyt urocze.
Ja tylko uśmiechnęłam się pod nosem stwierdzając, że dalsza konwersacja nie ma sensu. Po ok 5 minutach zawołałam Louisa i Niall'a, żeby mi pomogli, miałam nadzieję, że w tym czasie Rose i Liam zamienią parę zdań. Zatrzymywałam ich długo jak tylko mogłam. Zerkałam ukradkiem za dwójkę pozostawioną w salonie.
-...To jak możemy?-zapytał Niall.
-Yyy..ale co?-spytałam trochę zdziwiona.
-Widzisz, mówiłem Ci, że nie słuchała-dodał Lou z chytrym uśmiechem.
-Ejj, a wy co? Bo chyba nie za bardzo jeste w temacie, więc nie wiemo co wam chodzi.
-Ciekawe o czym tak intensywnie myślała-dodał Harry wybuchjąc śmiechem.
-Chyba wiadomo, one to tylko o jedym- powiedział Lou dołączając do Styles'a.
Już chciałm im przerwać kiedy zrobił to za mnie Niall:
-To jak możemy to zanieść na stół?-cała tójka trzymała w rękach półmiski z sałatkami, mięsem i ziemniakami.
-Yyyy..tak już zanieście.
Teraz to i Horan wybuchnął śmiechem. Ehhh jak ja mam ochotę czasem go czymś palnąć....
Godzinę później...
Siedzieliśmy przy stole losując, kto sprzątnie po obiedzie.
-Może Rose...
-Ehh wy to byście cały czas tylko dziewczyny zaganiały do roboty.-odparłam oburzona zachowaniem chłopaków.
Chociaż z drugiej strony to dobry pomysł, który Liam uprzedził i odparł:
-To ja jej pomogę.
Na szczęście to zabrzmiało w miarę wiarygodnie.
Ja i reszta chłopaków poszliśmy na ogród. Usiadłam przy basenie schładzając w nim chociaż nogi. Chłopcy już wyschli, ale za chwilę znowu będą skakali. Ci to mają fajnie z tym basenem...
PLUSK!
-Który to?-rozejrzałam się aby zorientować się, kto był na tylę mądry, żeby skoczyć do wody zaraz koło mnie a przy okazji mnie pochlapać. I to dosłownie całą...
-Harry, nie żyjesz- a on jak głupi tylko się śmiał.
No i co mogłam zrobić? Wskoczyć do wody? Nie, przecież powiedziałm przy Rose, że nie mogę więc już teraz żeby nie było to lepiej nie. Poza tym nie warto, żeby mieć potem cała mokrą spódniczkę wraz z koszulą.
Po chwili poczułam, że moje nogi nie dotykają powierzchni wody a ja sama unoszę się wysoko ponad nią. Spojrzałam w bok.
-Louis puść mnie w tej chwili!!!
-Chciałabyś-mówił z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Lou błagam, ja nie mogę!-wyrywałam mu się.
-Co nie możesz?-zapytał.
-No się kąpać!
-Ehhh, że akurat teraz jak taka świetna okazja była..-powiedział powoli opuszczając mnie na ziemię.
-Masz szczęście- pogroziłam mu palcem przed nosem.
-Eeee za tydzień już będę mógł, więc się tak nie ciesz- odparł cały czas się uśmiechając.
-Nie, nie będę mogła.-odparłam.
-Ojojoj, coś Ci się okropnie dłuży, co?
-Głupku..ehhh chodziło mi o to..że..nieważne- powiedziałam zrezygnowana. Z nimi to się jest sztuka dogadać.
Poszłam na leżaki, gdzie był Niall. Został ze mną parę minut, ale i on potem poszedł się pokąpać. Zamknęłam oczy. Musiałam szybko wyschnąć, bo z tego co wiem, to potem mieliśmy oglądać film.
Po jakiś 20 minutach poczułam...deszcz? Otworzyłam oczy. Nade mną stał Harry, z z jego loczków kapała woda wprost na moje suchutkie ubranie.
-Harry zabję Cie normalnie!
-Pobudka kotku, zaraz oglądamy film.-mówił szczerząc się do mnie
-Jeszcze jedno słowo- powiedziałm przez zęby wstając. Tym razem i jego doleczki mnie nie przekonały.
Poszłam do domu, gdzie była już pozostała piątka. W salonie można było wyczuć zapach popcornu. Mmmm uwielbiałam go.
Usadowiłam się na kanapie pomiędzy Niall'em a Harry'm. Chwilę później został włączony jakiś film. Nie wiem jaki miał tytuł, ale na prośbę moją i Rose nie był to horror.
Na dworze zaczęło się już ściemniać. Chyba nici z mojego powrotu do szpitala jeszcze dzisiaj, ale na pewno pójdę jutro.
Film się zaczął...wiadomo jakimi scenami. Ehh jak nie horror, to takie filmy. Faceci...
-Niall?
-Mmmmmm?-zapytał chłopak. No tak, teraz to tylko na tyle było go stać przy takim filmie. Był wpatrzony w telewizor jak...ehhh nie mam porównania.
-Mogę u was nocować? Bo wiesz..ciemno jest już, a zanim dojdę do domu to trochę minie.
-No a jak inaczej, bo chyba wiadome, że zanocujesz- na chwilę oderwał wzrok od ekranu.
Uffff to dobrze. Przez większą część filmu patrzylyśmy z Rose na siebie znaczącymi spojrzeniami. Kiedy to się skończy. Minęło półtorej godziny, aż oczy mi się zamykały.
Nagle usłyszałam na schodach czyjeś kroki...nie..błagam tylko nie on...
______________________________________________________________________
Witam <3
I jak się podoba...proszę komentujcie! c:
Następny rozdział nie pojawi się zbyt szybko z powodu braku czasu i masy sprawdzianów :<
Pozdrawiam i proszę o udostępnianie;**
Świetny :)
OdpowiedzUsuńA dodasz następny w tym tygodniu?
AAAAAAAAAAAA mega!!!! Super! Świetnie!!! Czekam na 20!! ♥ kocham Twój blog!!!!
OdpowiedzUsuńSzybko dodawaj proszę
OdpowiedzUsuńnastepnyyy !!! ♥
OdpowiedzUsuńkocham *,* Pisz szybko następną część , już nie mogę się doczekać *,*
OdpowiedzUsuńBoskie ;p
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zwykle!
OdpowiedzUsuńSuper kocham pisz następny już się nie mogę doczekać
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńHmm... Czy to jak Asia poczuła 'deszcz' miało wywołać śmiech? Bo ja się śmiałam :P
Kiedy nn? ! :))) nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńŁoo, Panie!!!!!!!!! Aśka musi być z Niall'em :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ---> http://nickij97.blogspot.com/ , http://nickij09.blogspot.com/ , http://dlacze.blogspot.com/