Muzyka

25 marca 2013

~Rozdział 1~

Znowu tam byłam, to była ciemna, deszczowa noc. Wokół mnie same drzewa, delikatny blask księżyca muska czubki drzew. Słyszę tylko powiew wiatru i krople nieustannie uderzające o liście. W końcu do tego dochodzą pioruny i błyskawice. A ja stoję sama, nikogo nie ma wokół mnie. Czuję jak łzy cisną mi się do oczu..jestem bliska płaczu, burza była moim największym złym wspomnieniem od małego, i zawsze będzie, ta pamiętna noc...W końcu nie wytrzymuję: wybucham płaczem, krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy. Chcę uciekać, ale wokół mnie wszędzie to samo: ciemność i niewyraźne zarysy drzew. Biegnę przed siebie, nagle potykam się i upadam. Upadam boleśnie na brzuch i ręce. Czuję silne pieczenie rąk, coś zaczyna mi szybko po nich spływać, to chyba krew. Nie wiem, nie chciałam patrzeć bo wiedziałam że na ten widok zrobi mi się jeszcze gorzej. Siadam w bólu i nic nie robię przez dłuższy czas, bo po co? Skulona siedzę jeszcze przez chwilę, zimno mi, jestem bezradna. Nagle słyszę jak ktoś delikatnie stąpa po ściółce. Odwracam się, widzę zarysy jakiejś osoby. Ona, lub on przybliża się bliżej. Uśmiecha się, bo widzę tylko te dołeczki. Już wystawia rękę by mi pomóc i...Dryn, dryn, dryn!!!
Otwieram oczy..no tak to tylko sen, zły sen, ale tylko na początku. Przynajmniej tam poczułam się przez chwilę kochana. Mogłam poczuć jak to jest choć na chwilę przykuć kogoś uwagę. Na co dzień tego nie było..nigdy tego nie było. Każdy kto mnie mijał traktował mnie jak powietrze. Każdy tylko "oceniał książkę po okładce" nikt nie podszedł, nie zagadał. Przede wszystkim nikt nie widział jaka jestem na prawdę. W większości znała mnie moja przyjaciółka, ale i ona nawet nie wiedziała co się kryje w "prawdziwej mnie", jakie uczucia mną miotały. Często wstrzymywałam płacz, płakałam tylko gdy byłam sama, żaden chłopak nigdy mnie nie przytulił, choć tak tego pragnęłam, ale nie okazywałam. Jak bym zaczęła, to każdy by twierdził że to "nie w moim stylu" itp.
Powracając do budzika..próbowałam go wyłączyć i na ślepo machałam ręką przez całą półkę. I cisza..nareszcie udało się. Uśmiechnęłam się pod nosem. Próbowałam wstać..ale jak zwykle najpierw usiadłam, potem przyzwyczajałam wzrok do jasnych blasków słońca które zawitały w moim pokoju, potem udałam się do krzesła, gdzie wieczorem przygotowałam sobie ubrania.Były dość odświętne za względu na zakończenie roku szkolnego, na którego tak długo czekałam.
Ubrałam się w sukienkę, założyłam buty i zeszłam na dół. Tam już czekała na mnie jak zwykle uśmiechnięta mama.
-O witam, co tak dzisiaj wcześnie?
-Wcześnie? - zapytałam zaspana, w sumie nie widząc co mówię, ale nic innego nie nasunęło mi się na język.
-No zwykle wstajesz później, ale cóż idź do łazienki i lepiej ułóż sobie włosy- powiedziała mama z lekkim uśmiechem.
Weszłam do pomieszczenia..teraz już wiem dlaczego mama cały czas się uśmiechała, a tak na prawdę to starała nie wybuchnąć śmiechem. To co zobaczyłam w lustrze było..no nie bylo aż tak źle, bywało gorzej, ale i tak miałam włosy powykręcane w każdą stronę inny. Zaczęłam je rozczesywać, bo nie było aż tak trudne zważywszy na to że moje włosy zawsze były  będą proste jak drut. Zastanawiałam się, czy zostawić je rozpuszczone, czy też związać z zwykłego kucyka. Po kilku kombinacjach związałam je i wyszłam z łazienki. Na stole czekało na mnie podgrzane mleko i płatki. Usiadłam i wsypałam pierwszą porcję do miski. Zaczęłam jeść i uświadomiłam sobie ze od dłuższego czasu spoczywa na mnie wzrok mamy. Odwróciłam się do nie, tak też było. Mama patrzyła się do mnie i po chwili powiedziała:
-Spakowana?
Przez chwilę nie widziałam o co jej chodzi, ale już po chwili załapałam. No tak..dziś wieczorem miałyśmy wylecieć do Londynu. A ja zupełnie zapomniałam, dlaczego mój pokój był taki jakiś...Czysty? Pusty?
-Taak- powiedziałam  po chwili zamyślenia.
-Wiem Asiu, mi też trudno się z tym pogodzić..ale w pracy nie dawali mi wielkiego wyboru- powiedziała moja mama ze smutkiem w oczach.
-Wiem mamo,nie mam Ci tego za złe.
Mama myślała że mam w szkole wielu przyjaciół, których będzie mi brakować a tak na prawdę tam też traktowali mnie jak powietrze. Byłam dla nich nikim. Znaczy...miałam tam parę koleżanek, i jedną przyjaciółkę ale i one miały mnie za cicha osobę. Nie znały mnie od tej drugiej strony. Po prostu nie wiedziały że przecież każda istota na tej Ziemi ma uczucia, myślały że jestem tylko cichą osobą.
Godzinę później...
Szłam na sali gimnastycznej, gdzie miała się rozpocząć cała uroczystość. Zobaczyłam gdzie są dziewczyny z mojej klasy i podeszłam do nich nieśmiało. Podleciała do mnie przyjaciółka Julia.
-Heeeeej Asiu- krzyknęła rzucając mi się na szyję.
-Cześć- powiedziałam nieco ciszej.
Przytuliłam ją, tak bardzo będzie mi ehh brakowało. Może i nie znała mnie i wszystkich moich uczuć, ale jednak w większości momentów była przy mnie i wspierała mnie. Teraz gdy wylecę do Anglii nie będę miała już nikogo.Po chwili zobaczyłam na sobie wzrok większości dziewczyn, co mnie trochę zdziwiło. Patrzyły na mnie i..uśmiechały się, ale i były zdziwione. Nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja, nigdy nie nie zauważały.
-Hej- powiedziałam cicho nie za bardzo wiedząc o co im chodzi.
-Asiaaa, dlaczego nam nie nie mówiłaś o Londynie?!- Odezwała się Gosia. Miałam z nią słabe kontakty, ale jednak czasem zamieniałyśmy parę zdań.
-Ja..nie wiedziałam że tak się tym przejmiecie i ogólnie..tak jakoś wyszło- plątałam się, czując że robię się coraz bardziej czerwona.
-Będzie nam Ciebie brakować, tylko szkoda że tak późno się o tym dowiedziałyśmy od Julii, byśmy jakieś przyjęcie pożegnalne zrobiły czy co- śmiejąc się krzyknęła Zuzia.
-Ja dziękuję wam..nie wiem co powiedzieć, gdybym wcześniej wiedziała że będzie wam tak zależeć to...
-Ależ nam zależy- przerwały chórem Maja i Nastka. 
Po chwili usiadłam w ich gronie co zdarzało mi się bardzo rzadko, bo raczej siadałam trochę dalej. Miło mi się z nimi rozmawiało, aż w końcu zauważyłyśmy że klasy zaczynają się rozchodzić. Jeszcze nigdy tak szybko nie minęła mi żadna uroczystość.. W klasie usiadłam z Julią i czekałam na rozdanie świadectw. To również przebiegło w miarę szybko. Nadszedł czas na rozstania. Nie tylko ze mną..ale cała klasa nie rozchodziła..w końcu to już trzecia gimnazjum. Podbiegły do mnie inne dziewczyny i jeszcze raz się żegnałyśmy.
-Mam nadzieję że znajdziesz sobie w Londynie świetnego chłopaka- powiedziała Doma z uśmiechem.
-I jeszcze romantycznego!!- Dodała Pati z szerokim uśmiechem na twarzy.
Wieczorem...
-Pasażerowie lotu do Londynu proszeni są...
-Asia, na pewno wzięłaś bilety- spytała mama po raz szósty w tej minucie.
-Tak mamo, przecież już mówiłam.
-Wiem, wiem ale wolę mieć pewność.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Byłam ciekawa jak wygląda nasz nowy dom. Mama mówiła że zrobiła wszystko tak jak ja chciałam. Nowoczesny, ale przytulny. Oczywiście większości rzeczy nie da się zaprojektować, nie wiedząc jak dom wygląda więc takie rzeczy jak. np ogród miałyśmy projektować na miejscu. Ciekawią mnie tamtejsi ludzie. Czy różnią się tym jacy byli tutaj- czy tam też będę traktowana jak powietrze? Jak mnie przyjmą w nowej szkole? Z zamyśleń wyrwała mnie stewardessa, która spytała o zamówienie.
-Na razie nic, dziękuję- udało mi się wydusić sztuczny uśmiech na mojej twarzy.
Powróciłam do dawnej czynności- obmyślania o nowym miejscu. Najbardziej obawiałam się początku. Nikt mnie zaakceptuje, trudno jakoś wytrzymam. Byłam strasznie senna no tak w końcu niecodziennie wstaje się tak wcześnie. Patrzyłam na widok za oknem..a raczej jego brak. Wszędzie ciemność, czasem tylko jakieś jasne punkciki, ale to daleko, daleko. Czułam jak powieki na mnie ciążyły. Chwilę potem zasnęłam.
Kilka godzin później...
-No chodź chodź, pośpiesz się!- mówiła, a tak właściwie to prawie krzyczała moja mama.
-Mamo spokojnie, nigdzie się nie spieszymy- odpowiedziałam jednocześnie się śmiejąc.
Moja rodzicielka biegła z walizką, do pierwszej lepszej taksówki. No tak a zanim to się stanie to chyba trochę czasu minie. Pierwszy dzień wakacji- widać że nie tylko my turystki. Było dużo ludzi a moja mama nadal się przepychała przez wszystkich, potem ja szłam za nią trochę spokojniej, wszystkich za nią przepraszając. Nagle usłyszałam ciche  westchnięcie.
-Tyle pracy na nic...
Przy wyjściu był jeszcze większy tłum niż w środku..w sumie nie dziwne, każdy nie wie gdzie iść i staje w środku przejścia.Postanowiłam okrążyć "krąg turystów" i przejść na około. Moja mama chyba nie wpadła na ten sam pomysł, bo stała nadal przy tłumie, próbując znaleźć jakiś skrawek miejsca gdzie by tu się móc przecisnąć.Po dłuższym rozmyślaniu znalazłam trochę luźniejszą trasę, ale nie wiedziałam czy nią trafię do wyjścia. Zaczęłam iść ledwo taszcząc za sobą walizkę. Tak! Nareszcie zobaczyłam wyjście..było jeszcze daleko, ale lepsze to niż stanie i gapienie się, jak to było w przypadku mojej mamy. Postanowiłam że jak tylko wyjdę to zadzwonię do niej gdzie jestem. Uśmiech zagościł na mojej twarzy- byłam coraz bliżej Gdy nagle ktoś zawołał:
-Lou łap!
I coś runęło prosto na moje plecy. "Świetnie"- pomyślałam, dobry początek. Odwróciłam się i zobaczyłam ciemnowłosego chłopaka schylającego się po coś, pod moją walizką. Widać było że się zmieszał więc szybko przesunęłam walizkę.
-Dzięki- powiedział miło.
-Louis ty idioto!- Krzyknął jakiś chłopak za nim- jak mogłeś nie złapać tego aparatu?! Przez Ciebie trafił on na tę oto piękną dziewczynę- powiedział chłopak, ni to z ironią, ni to na serio. Chłopak miał bujne brązowe loki, i dołeczki- bo mówiąc to uśmiechnął się.
-Ej, chłopaki czego się tak grzebiecie- zapytał jakiś chłopak za mną, odwróciłam się. Był to blondyn, trzymał w ręku jakąś kanapkę.

No tak, ja ja mogłam ich nie poznać, przecież to chłopaki z 1D! Jedyne co mnie ratowało w tej sytuacji to to, ze nie byłam jakąś ich fanką, ale lubiłam czasem posłuchać sobie ich piosenek.Ale i tak jak w obecności każdego chłopaka zabrakło mi głosu i nie miałam co powiedzieć. Louis stał cały czas z plecakiem w jednej ręce, Harry stał za nim i cały czas się we mnie wpatrywał, Niall dopiero teraz zauważył co się stało i wpatrywał się- to  we mnie to w  plecak.
-Aaa rozumiem Harry próbuje poderwać kolejna dziewczynę- powiedział ze śmiechem Niall, próbując przerwać tą trochę..krepującą ciszę.
-No tak, to może ja już pójdę- odezwałam się jako druga.
Już miałam iść kiedy czarnowłosy chłopak...no tak to przecież Zayn -zastąpił mi drogę.
-Chłopaki Paul nas prosi... co tu się dzieje?- zapytał nawet nie zauważając że ja tu jestem.
-Eee no bo ten ja rzuciłem w nią aparatem..niechcący oczywiście- dodał widząc groźny wzrok mulata.
-Nic Ci nie jest?- spytał chłopak przypatrując się we mnie. Trochę mnie to krępowało.
-Nic, dziękuję- powiedziałam trochę czerwona- i spojrzałam mu w oczy.
Zaczęłam iść, wyminęłam go, i po jakiś czasie dostałam się na zewnątrz. Zadzwoniłam do mamy.
-Mamo gdzie jesteś?
-Jakieś 50 metrów od Ciebie.
Odwróciłam się..rzeczywiście, stała tam. Podbiegłam do niej, co w sumie nie można nazwać bieganiem, bo z tą walizka za sobą wyglądałam jak w pół niedorozwinięta. Wsiadłyśmy do taksówki, mama podała adres naszego domu.

-Co tak długo?- zapytała.
-Poszłam krótszą drogą...przynajmniej tak mi się wydawało.
-A jednak trzeba było trzymać się przy mnie- powiedziała chichotając.
Nie chciałam jej mówić, dlaczego tak na prawdę byłam spóźniona. Nigdy jej nie mówiłam o swoich problemach, ani zdarzeniach. Udawałam że wszystko jest dobrze.
Taksówka stanęła. Było tak ciemno że nawet nie widziałam naszego domu, stwierdziłam że rano go "zwiedzę". Mama otworzyła kluczami drzwi. Zawiało zapachem świeżej farby. W świetle księżyca widziałam tylko zarysy niektórych mebli.
-Chodź, zaprowadzę Cię do Twojego pokoju- powiedziała mama widząc ze oczy już się same zamykają.
Poszłyśmy schodami w górę. Ostatnie co pamiętam to że wchodzę do jakiegoś dużego pokoju, a mama coś wyjmuje w mojej walizki i przykrywa mnie tym czymś. Odpływałam..


_______________________________________________________________________

A więc, jak widać to mój pierwszy rozdział :D Tak, tak wiem, nie jest jakiś zadowalający. Zdjęć bohaterów nie dodaję, bo chcę aby każdy sam icho sobie wyobraził;)) Akcja będzie się rozgrywać powoli, bo jak wiadomo mało ludzi ma takie szczęście co do miłości ;c Planuję pewne komplikacje^^ Mam nadzieję że wam się podoba a jeśli tak to bardzo proszę o komentarz, chcę wiedzieć ile was to czyta <3


8 komentarzy:

  1. Werciaaaa03 maja, 2013

    Hej :) właśnie przed chwilą trafiłam na Twojego bloga :0 Zaczyna się super! ;) czytam dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy27 maja, 2013

    Bardzo fajny ten blog ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest wspaniały! ;)/Dragosheep

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno przeczytam wszystko co tu napiszesz! Tylko wieczorem idę podpisać książki do szkoły .-.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog! Jest naprawdę fajny...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Łoo Panie, a ja dopiero zaczynam ;3 ale w końcu xD Genialny imienniczko ;P - Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy04 maja, 2014

    Jest rok 2014 , a ja dopiero teraz napotykam się na twój blog. Czuję się źle z tego powodu.Tak szczerze to po przeczytaniu pierwszego rozdziału chcę czytać więcej. Masz prawdziwy dar do pisania. Veronica xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny, czytam go juz chyba 3 raz, wiec postanowiłam spróbować i swoich sił w pisaniu, nie jest moze o członkach 1D ale mam nadzieje ze tak samo ciekawy, zapraszam !
    http://blogprims.blogspot.com/2016/10/rozdzia-1-dzien-pierwszy.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )