Muzyka

15 września 2013

~Rozdział 32~


-No mów!- krzyknęła Alice wędrując przez swoje łóżko z kartką i długopisem w ręku.
Westchnęłam  pod nosem.
Po przemyśleniu wszystkich spraw związanych z Niallem stwierdziłam, że powiem wszystko mojej najlepszej przyjaciółce. Może ona będzie znała wyjaśnienie.
-No wtedy na grillu…-zaczęłam.
-To już mówiłaś! Zacznij od tego jak weszłaś na korytarz-przerwała mi podekscytowana.
-Ja nie weszłam na ten korytarz-jęknęłam próbując wytłumaczyć jej tę samą sytuację po raz trzeci.
-Jak to nie…
-No ja byłam na schodach-mruknęłam wygodniej podpierając się na łóżku i trzymając kubek czekolady w ręku.
-Czyli on Cię nie zauważył?!-pisnęła energicznie zamazując coś na kartce.
-Nie-odparłam zdziwionym tonem.
-Więc jeszcze raz-sepleniła mając przedmiot do pisania w ustach.
Wypuściłam głośno powietrze.
-Od którego momentu? –zapytałam monotonnie.
-No jak go widziałaś z Nicole-powiedziała jak by to było oczywiste.
-No… wchodziłam na górę i zauważyłam ich razem. On przyszpilał ją do ściany-wzdrygnęłam się na samo wspomnienie o tym-szeptał jej coś.-mówiłam z każdym słowem zniżając głos coraz bardziej.
-A ona? -zapytała brunetka bazgrząc coś zawzięcie.
-Alice… po co ty to wszystko zapisujesz? -jęknęłam.
-Żeby lepiej wszystko zrozumieć-mówiła z powagą.
Upiłam łyk czekolady.
-No…a ona ?-spojrzała na mnie wyczekująco.
-Co ona?-bąknęłam
-No jaka była jej reakcja? Zachowanie, wyraz twarzy-wyliczała podekscytowana.
-Reakcja? A co mogła zrobić. Horan był przecież o wiele silniejszy więc bezradnie stała przy ścianie.
-Szczerze to nie wyobrażam sobie takiego Nialla- wtrąciła przerywając pisanie.
-Do tego momentu też go sobie takiego nie wyobrażałam-mruknęłam.
-No dobra …mów dalej.
-Dalej czyli…?
-No…coś się potem stało? Albo nie! Jaki miała wyraz twarzy?
-No…- starałam sobie przypomnieć minę Nicole z tamtego dnia.
-Ona no nie wiem… bała się go.-mówiłam niepewnie.
-Ale była zdziwiona?
-Niewiele widziałam, nie mogłam im się pokazać-mruknęłam sarkastycznie.
-Na pewno? Widziałaś w jej oczach jeszcze coś oprócz strachu?
-Alice!
-No co..?
-Czuję się jak na jakimś przesłuchaniu! A co ja jestem, żeby z oczu wyczytywać emocje?
-To by mogło mi pomóc ogarnąć tą sprawę…
-Nie wiem w jaki sposób, ale jeszcze raz Ci mówię, że niewiele zauważyłam ledwo wychylając się zza schodów.
-No ale… była zdziwiona?-nie odpuszczała.
-Nie… tak… nie wiem-jęknęłam.
Brunetka wywróciła teatralnie oczami. Powracając wzrokiem na kartkę niepewnie coś pisała.
-Co było potem?
Ocknęłam się.
-Um …przyszedł Zayn -na sam dźwięk imienia padającego z moich ust przeszły mnie dreszcze.
-A on Cię widział?- na nowo zapełniała kartkę notatkami.
-Wydaje mi się, że nie.
-Jaka była jego reakcja?
-No chyba oczywiste, że był zdziwiony-odparłam, a po chwili krótkiej ciszy dodałam:
-…Ale spokojny.
-Jak to on-mruknęła.
Przytaknęłam wiedząc, że moja przyjaciółka i tak tego nie zauważy.
-No i co zrobił?
-A co miał  robić. Uspokoił Nialla i Nicole. Przytulił ją i takie tam. A blondynowi kazał potem chyba zejść na dół. Co do końcówki nie jestem pewna, bo wtedy już zbiegałam po schodach.-powiedziałam na jednym wydechu.
Alice spojrzała na mnie znad kartki. Przełknęłam nerwowo ślinę.
-Okey, okey. Przyznam, że dziwne. Nigdy nie wyobrażałam sobie tego chłopaka robiącego jakąkolwiek krzywdę dziewczynie.
-Ja tak samo-szepnęłam.
Alice uśmiechnęła się do mnie ciepło wzięła długopis do ręki i zaczęła nim jeździć wśród kartki jakby czegoś szukając. Zatrzymała przedmiot trzymany w dłoni i niemalże krzyknęła:
-A właśnie! A Niall? Jak wyglądał? Słyszałaś cokolwiek co do niej mówił?
Pokręciłam przecząco głową.
-Pamiętam tylko, że był..no..zły, wkurzony. Jakby chciał od niej coś wydusić, oskarżyć. On..on jej groził-mój głos drżał, a tamta sytuacja stanęła mi przed oczami.
Moja przyjaciółka wzdrygnęła się. Przez chwilę między nami panowała cisza nie licząc mojego przyspieszonego oddechu i tykania zegara.
-Biedna Nicole…- wydusiła w końcu.
I miała rację. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że źle traktowałam dziewczynę. Ona była dla mnie miła mimo tego, jak na nią patrzyłam.
Nieraz sama siebie nie rozumiałam- i to był właśnie jeden z takich momentów. Bez powodu brałam ją za tą złą, choć nic mi jeszcze nie zrobiła. Nie wspomnę już o Irlandczyku, który wręcz zabijał ją wzrokiem gdy tylko była w zasięgu.
-No dobra….-przerwała moje przemyślenia Alice. –Teraz opowiedz o tym co się stało dziś rano.
-Po tym jak Zayn wyszedł z pokoju zbiegłam na dół- ale to już chyba wiesz- spojrzałam na nią wymownie.
Przyjaciółka przytaknęła.
-Chciałam wejść do kuchni, ale usłyszałam, że Niall gadał z Liamem, a ton jakim rozmawiali nie należał do tych zwyczajnych.
-A teraz słowo w słowo, o czym mówili?-przerwała wpatrująca się we mnie brunetka. Wyglądała jak zahipnotyzowana.
-Tak, uważaj bo zacytuję Ci każde ich zdanie- powiedziałam sarkastycznie.
Wzięłam łyk czekolady i zaczęłam:
-Um…Horan coś wspominał, że to nie ma prawa istnieć, bo…coś tam od wakacji-plątałam się starając sobie wszystko przypomnieć.
-Bo coś tam od wakacji-mruknęła.
-No co, mówiłam Ci, że nie pamiętam-jęknęłam
-Dobra…a przynajmniej pamiętasz coś jeszcze?
-Szeptali więc niewiele słyszałam, zresztą w wyniku tej całej ekscytacji sama połowy zapomniałam- westchnęłam.
-Ok…to mów co zapamiętałaś.
-Em…wspominał coś o tym, że ona nie widzi we mniej więcej niż kolegi, czy jakoś tak-paplałam sama nie wiedząc co mówię.
Alice momentalnie zaprzestała pisać swoją notatkę. Spojrzała na mnie znad kartki a jej oczy błyszczały.
-I Ty na serio nie załapałaś o co mu chodzi?- wyszeptała jakbyśmy były w jakimś  magicznym miejscu i odprawiały jakiś rytuał
-Yyyy…nie? -zaczęłam niepewnie ugniatając rąbek koszulki.
 Brunetka w geście zrezygnowania pokręciła głową.
-Jak spojrzysz na to co zapisałam to sama do tego dojdziesz. A teraz mi dokończ-mruknęła.
-Hmmmm… Liam cały czas go pocieszał. Wiesz coś w stylu: będzie dobrze i inne puste słowa.
Moja przyjaciółka przytaknęła na znak, że rozumie.
-Coś jeszcze zapamiętałaś? Jak się zachowywali gdy weszłaś do kuchni?
-Daddy…przerażony i zdziwiony a Horan stał tyłem i płakał.
Ali uśmiechnęła się pod nosem nie zaprzestając czynności.
-I co, kto się pierwszy odezwał?
Moja przyjaciółka była bardziej podekscytowana tą całą sytuacją niż ja. W jej oczach wręcz świeciły iskierki.
-No..ja się zapytałam o co im chodzi-powiedziałam niepewnie.
Alice zmarszczyła nos.
O! I mam coś jeszcze! Przedtem mówili…znaczy Niall mówił, że nie powie jej tego prosto w oczy i chyba w ogóle jej nie powie bo wie, że by ją skrzywdził..czy jakoś tak-próbowałam przypomnieć sobie zdanie wypowiedziane przez niego i ułożyć w jakiś logiczny sens.
Brunetka zapisała coś wielkimi literami na kartce z jeszcze większym „bananem” na twarzy.
-Który z chłopa…
-Lepiej Ty mi powiedz co z Zaynem- przerwałam jej.
Brunetka uniosła brwi.
-No nie udawaj, że nie wiesz-uśmiechnęłam się pod nosem.
-No…w sumie to na początku tak podeszłam i się spytałam dlaczego tak sam siedzi. Wiesz, takie tam pierdoły. Potem zmieniliśmy temat ogólnie na wszystkich. Wiesz, pytałam się raz o Nicole, raz o Liama. Tak jakoś zeszło. Potem jeszcze trochę rano gadaliśmy, bo w nocy podobno nie za bardzo bylam zdolna do jakichkolwiek rozmów.
Moje kąciki ust uniosły się ku górze.
-O wszystkich …-powtórzyłam.
-No o Tobie też coś tam-zaczęła niepewnie.
A więc?
-Co a więc?
-No co o mnie mówiliście?
-Na ognisku wyglądał na zakłopotanego jak zaczęłam Twój temat. Przygryzł wargę i znowu się zapatrzył. Jego wyraz twarzy był taki, że mało co się nie rozpłakałam, a do tego ta niewinność. Naprawdę wygląd Malika  potrafi być mylący…
Przytaknęłam.
Coś o tym wiem.
-Więc jak już wspomniałam wtedy jak najszybciej chłopak chciał zmienić temat. Nie odpowiedział nic, dopóki nie powtórzyłam pytania. Spojrzał na mnie i szepnął, że to trudny temat. Nie chciałam naciskać, więc już dalej go nie męczyłam-Alice wzięła oddech i kontynuowała- w pokoju obudziłam się na ogromnym łóżku. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem, dopiero potem gdy spojrzałam w bok i zobaczyłam Zayna skulonego na sofie dotarło to do mnie. Powiem Ci, że jest nieziemsko przystojny nawet jak śpi-rozmarzyła się.
Zachichotałam.
-Cała Ty.
-Ojjj bez przesady. Cicho wstałam i znalazłam łazienkę. W czasie tego mulat zdążył się tylko przekręcić na drugi bok z uśmiechem na twarzy. Podwinął mu się koc, którym był przykryty więc podeszłam do niego i zaciągnęłam delikatnie. Potem poszłam się myć, pomijając to, że pół godziny szukałam damskich żeli pod prysznic. Gdy wróciłam Malik był już na nogach. Znów zaczęłam temat o Tobie. Tym razem chyba przez wzgląd, że byliśmy sami to stał się bardziej otwarty. Wtedy poznałam go od tej innej strony…
-Powiem Ci, że brakuje mi tego-szepnęłam wzdychając cicho.
-Jemu z pewnością też-brunetka usiadła bliżej mnie i objęła przyjaźnie ramieniem.
-Tak Ci powiedział? -zapytałam z nutką nadziei.
-Nie, ale widziałam to po nim. Poza tym można to było wywnioskować z niejednego zdania, jakie o Tobie mówił.
-Cały czas gadaliście o mnie? -nie dowierzałam.
-Całe rano. Znaczy wiesz.. Nie tyle o Tobie, tylko o samej sytuacji. Wspominał, że Niall mu z tym wszystkim bardzo pomaga. Liam stara się jak może, więc to właśnie im dwóm powierza sekrety i się zwierza. Z Louisem… ten też stara się go wspierać. Zawsze rozśmiesza i zabiera w miejsca, gdzie można się wyszaleć.-wyliczała moja przyjaciółka.
-Mnie traktują tak samo-bąknęłam.
-No i powiem Ci, że ta rozmowa wcale nie była taka krótka. Paplał całe dwie godziny.
Wzdrygnęłam się.
Na serio? Aż tyle miał do powiedzenia na mój temat?
-Skoro wypowiadał się przez tak długi czas to chyba coś jeszcze pominęłaś. -mruknęłam „wybudzając się” z transu.
-Owszem- przytaknęła robiąc przy tym nieokreślona minę.
-A więc?
-Um… Wspominał też o waszej kłótni. I wiesz Asia. Nie wierzyłam, że patrzę na Zayna, na tego Zayna.- Ali zaciągnęła nosem a ja spojrzałam na nią pytająco.
-Jak mówił o waszej kłótni to dosłownie głos mu się łamał. On chyba starał się być silny, ale przy tym jak szeptał, że nie mógł Ci powiedzieć dlaczego to zrobił to… to jego oczy się zaszkliły.
Jak to usłyszałam to sama miałam ochotę wybuchnąć głośnym płaczem. Aż tak był tym zdołowany? Aż tak prze mnie cierpiał? Aż tak potrafiłam zranić ludzi? -tylko takie myśli krążyły w tej chwili w mojej głowie.
-Mówił to z wielkim żalem. Jego oczy stały się ciemniejsze a on w tamtej chwili przyjął posturę małego bezbronnego chłopca. Spuścił wzrok i uporczywie  trzymał miętolił rąbek swojej koszulki. Nie wytrzymałam …podeszłam do niego. Tyle słów cisnęło mi się wtedy do ust, ale nie wydusiłam nic. Nie byłam w stanie.-mówiła jak najęta.
-Po chwili krótkiej ciszy położyłam dłoń na jego ramieniu a drugą uniosłam podbródek chłopaka. Chciałam, żeby na mnie spojrzał, ale po chwili już wiedziałam, że tego żałuję.
-Nie sądziłam, że on tak cierpi-szepnęłam wpatrzona w jeden punkt nadal nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.
-Tak..cierpi. To za mało powiedziane. Mówiąc, że żałuję, że uniosłam jego podbródek miałam na myśli to spojrzenie. On wręcz świdrował mnie wzrokiem. Jego tęczówki ani na moment nie spuściły wzroku z moich. Wpatrywał się uporczywie, dopóki nie powiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Odparł, że nic nie będzie dobrze i tak jak kiedyś. A resztą odpowiedzi było spojrzenie Malika, które dobijało jeszcze bardziej.
Przez kilka minut żadna z nas się nie odzywała. Ja…ja po prostu nie byłam w stanie. Niema cisza była w tej chwili każdą odpowiedzią-naszą konwersacją. Świadkiem był zegar tykający cicho w roku pomieszczenia. Zero ruchów-próżnia. Tak dokładnie- czułam się jak w próżni. Nawet nie wiem- czy oddychałam, czy nie. Może i wstrzymywałam powietrze, które zresztą teraz nie miało dla mnie wielkiego znaczenia. Pustka-po prostu pustka. To była bariera która otaczała nas w chwili obecnej.
Skoro Alice tak się tym przejmowała to ja się naprawdę zaczynałam bać w jakim on aktualnie jest stanie. Zrozumiałam tylko tyle: Na początku naszej kłótni przez kilka dni w ogóle nie ruszał się z pokoju. Potem dochodził do siebie- ale tylko zewnętrznie.  Wewnętrznie z każdą sekundą, minutą czy godziną było coraz gorzej. A to wszystko przeze mnie. Uświadamiałam sobie do jakiego stanu go doprowadziłam.
Co myślał teraz? Jak się czuł?
Gorzej niż przed godziną, lepiej niż za godzinę.
Bariera oddzielająca mnie i Alice od reszty świata powoli znikała. Powracałam do rzeczywistości. Otworzyłam szerzej oczy i nabrałam powietrza, którego jak się dopiero teraz zorientowałam-brakowało mi przez długi czas.
Gdy wyrównywałam swój oddech brunetka szepnęła:
-Będzie trudno, ale nie powiedziałam że jest to niemożliwe.
Te słowa zostały dodały mi otuchy. Nie spodziewałam się, że będę je wspominać nawet za kilka lat.
-Wiem Ali wiem-odparłam słysząc podobne pocieszenia z ust Nialla.
Brunetka zmarszczyła nos.
-Nie sądziłam, że ten chłopak może aż tak cokolwiek przeżywać. Zawsze Zayna sobie wyobrażałam nieco inaczej. Wtedy w pokoju… szczerze Ci powiem, że to co widziałam w jego oczach to trudno będzie mi wymazać.
-Tak…on zawsze był taki..troskliwy. -mówiłam mając przed oczami wspólnie spędzone chwile z mulatem.
-Ma podobną naturę do Nialla ale przez jego wygląd zewnętrzny wszyscy o tym zapominają.-mruknęła moja przyjaciółka.
Przytaknęłam jej.
-Wiesz..kiedy już nie mogłam dłużej patrzeć mu w oczy-przytuliłam go. Po prostu czułam, że Malik bardzo tego potrzebował. Musiałam stawać na palcach-zachichotała- ale cieszyłam się, że w jakiś sposób Zaynowi pomogłam. Chyba go przedtem nie doceniałam bo…on to robił jakbym była ostatnią nadzieją. Nie puszczał mnie, ramiona chłopaka oplatały mnie…jeszcze nigdy nie czułam się tak bezpieczna. No po  prostu tego nie da się opisać. Widać, że zna się na dziewczynach, bo robił to z taką… pasją? Nie, nawet nie wiem jak to określić. Ale coś czuję, że on naprawdę będzie kiedyś wspaniałym chłopakiem dla tej jedynej …-skończyła a ja sobie uświadamiałam, jak bardzo mi go brakuje. Przecież jeszcze niedawno mogłam doświadczać tego samego. Zayn naprawdę znał się na rzeczy jeśli chodzi o dziewczyny. Na samą myśl o tym uroniłam kilka łez.
Tak bardzo chcę wrócić do tamtych czasów…
Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która siedziała na łóżku nieruchomo i tak jak ja przed paroma sekundami wpatrywała się w jeden punkt.
Zamień się ze mną choć na chwilę, ja pragnę znowu poczuć jego dotyk…
-Ale nie mogę dla niego zrobić wszystkiego Asia. Myślę, że resztę musisz dokończyć Ty. Zakończ to wreszcie, proszę.
Choćby na sekundę być znów w Twoich ramionach…
-Ja..ja chcę Alice, ale jednocześnie nie mogę. Nie daję rady.-wyszeptałam.
-Rozumiem Cię, ale im dalej, Tym gorzej.  Nie radziłabym na Twoim miejscu znów to przekładać na tak długi czas.
Patrzeć Ci prosto w oczy i uśmiechać się…
-Postaram  się.
-Pomogę Ci kochana, myślę, że reszta też-oparłam głowę na jej ramieniu.
Fala ciepła rozeszła się po moim ciele. To się nazywa mieć prawdziwych przyjaciół…
-Kiedy się od niego odsunęłam, nadal widziałam w jego oczach smutek, były takie ciemne. To tak jak byś patrzyła w głęboką otchłań. Nie widzisz nic- próżnia. To właśnie spostrzegłam. A ciało chłopaka ponownie się spięło. Wgłębienie na jego policzkach stało się bardziej widoczne i blade. Nie wiem od kiedy zwracam uwagę na takie szczegóły… -mruknęła.
Znów mieć poczucie, że ta minuta jest tylko dla mnie i dla Ciebie…
-Ja też nie wiem Alice-odparłam  zdziwiona, choć rozumiałam ją bo sama przy śniadaniu nienagannie wpatrywałam się w widoczne zmiany od ostatnich dwóch  miesięcy.
-W sumie to już koniec tego co Ci miałam do powiedzenia …-szepnęła po chwili ciszy, która panowała w jej pokoju.
Wiedzieć, że jeszcze jednak dla kogoś żyję…
-Um…Podsumowując. Zayn spieprzył sobie całe wakacje, z każdym dniem jest z nim coraz gorzej, nikt mu nie może pomóc-jęknęłam.
Brunetka zaśmiała się cicho.
-Oj wcale nie jest tak źle. Chciałam Ci tylko pokazać, jak bardzo mu zależy na tym, żebyście się pogodzili.
-Widać to było szczególnie dzisiaj rano kiedy mnie unikał i nawet się nie pożegnał-powiedziałam sarkastycznym tonem.
-Po pierwsze Ty też go unikasz.
W sumie prawda…
-…A po drugie nie wyobrażam sobie, kto z was by pierwszy podszedł, żeby się pożegnać. Było by niezręcznie, a zakładam, że nie chciałabyś się znaleźć w takiej sytuacji.
-Nie rozumiem dlaczego go tak bronisz.
 -Nie bronię, tylko powoli zaczynam go rozumieć.-odparła.
Zamilkłam, a jej słowa docierały do mnie. Może i miała rację.
-Wina leży po obu stronach-dałam za wygraną uświadamiając sobie, że chłopak robi to samo, co ja jemu.
Alice przytaknęła.
-No wreszcie zrozumiałaś- wyszczeżyła się – a teraz dokończ mi poranną sytuację z Niallem-brunetka wzięła kartkę do ręki i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Um….a co chcesz jeszcze wiedzieć?
-Wszystko od chwili kiedy weszłaś i się zapytałaś o co im chodzi.
Wypuściłam głośno powietrze.
-Nie pamiętam tego dokładnie, ale utkwiły mi słowa bondyna „Nie powinno Cie tu być”. Szczerze to przyznam, że ukuły mnie trochę. Jego ton był taki twardy, lodowaty. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i mówimy sobie wszystko, ale on chyba zmienił zdanie.-zaczęłam.
-Przyjaciółmi- powtórzyła moja przyjaciółka uśmiechając się słabo.
-Co?-spytałam oczekując wyjaśnienia na dziwną postawę z jej strony.
-Niedługo sama do tego dojdziesz, poczekaj aż oddam ci kartkę-szepnęła.
Starałam się ignorować jej słowa więc kontynuowałam:
-W sumie to potem jak poszłam do niego na górę to było już wszystko ok. Zachowywał się ja dawniej…
-I powiedział Ci o co chodzi?!-przerwała mi z impetem i z iskierkami w oczach.
-Um…nie. Tylko wiesz …rozmawiałam z nim jak kiedyś. Już nie miał tego pustego spojrzenia i tonu.
-Aaa okay. A teraz powracając do tamtej sytuacji…
-No…to reszta to już nic ważnego. Liam chyba chciał w pewnej chwili mi powiedzieć, ale Horan mu przerwał. Ale tego też nie jestem pewna.
-Nie jesteś pewna tego czy mu przerwał, czy temu, że chciał Ci powiedzieć prawdę? -spytała  moja przyjaciółka chyba nie za bardzo wiedząc co mówi.
-Alice!
-Co?
-No a jak myślisz. Przeanalizuj to co powiedziałaś jeszcze raz i zastanów się nad pytaniem. Chyba logiczne, że nie jestem pewna tego, czy chciał mi powiedzieć prawdę- mruknęła podenerwowana.
-A sorry, wyłączyłam się na chwilę.-odparła zaprzestając pisanie.
Westchnęłam cicho.
-Okay…więc dalej już nic ciekawego nie było.-powiedziałam.
-No ale Niall mówił coś jeszcze?
-Coś tam mówił…ale..A! Właśnie! Pamiętasz jak wpadłaś do kuchni? Uratowałaś mi życie, bo wiesz …zaczęłam się pytać o Nicole. Czy może to jest coś z nią związanego. Bo wiesz….skojarzyłam sobie jak wtedy przyszpilał ją do ściany. No i jak o to zapytałam  to zaczął mnie wypytywać dlaczego akurat o nią pytam itp. Nie chciałam mu skłamać prosto w oczy i chyba się domyślił, ale na szczęście wtedy wbiegłaś Ty.
-Kobieca intuicja- zaśmiała się.
Kilka godzin później…
Przez resztę czasu nie rozmawiałyśmy o chłopakach. Zmieniłyśmy temat stwierdzając, że tak będzie lepiej dla nas obu. Alice przyniosła albumy i opowiadała mi o swoim dzieciństwie. Potem z pracy wróciła jej mama z którą także zamieniłam kilka słów. Proponowała mi kilka razy nocleg, ale stwierdziłam, że już dwa dni mnie nie ma w domu więc muszę tam dzisiaj wrócić.
-Alice…- zaczęłam.
-Hmm?
-Ja już się będę zbierać..
-A jasne. Odprowadzić Cię?
-Nie dzięki.-zaśmiałam się.
Brunetka wzięła kartki, których dotychczas mi nie pokazywała. Stwierdziła, że lepiej jak je na spokojnie obejrzę u siebie i wreszcie „przejrzę na oczy” jak to powiedziała. Schodziłyśmy na dół, gdzie Alex (jakby ktoś nie pamiętał, to imię mamy Alice) oglądała jakiś serial.
-O Asiu, już się zbierasz?
-Um…tak. Mama już pewnie czeka…-zaczęłam.
-Jasne, rozumiem- na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Pamiętaj, że możesz tu wpadać, jeśli tylko chcesz.
-Um..dziekuję -bąknęłam.
Alice tylko przewróciła oczami i zaprowadziła mnie do przedpokoju nadal trzymając kartki w ręce. Gdy zakładałam buty w drzwiach stanął jej tata.
-Um….dzień dobry-powiedziałam nieśmiało.
-Cześć-powiedział podając uprzejmie rękę.
Po chwili podszedł do swojej córki i przytulił ją. Poczułam lekkie ukłucie, brakowało mi takiego ojca.  Niestety mnie tak już nigdy nie przytuli…
-To moja koleżanka. Właściwie to już się zbiera, więc poznacie się innym razem.-mruknęła.
Mężczyzna przytaknął.
Chociaż nadal nie zmienię swojego zdania, że Alice jest bardziej podobna do mamy, to oczy i usta ma całkowicie po nim.
-Do widzenia-kiwnęłam do niego gdy  brunetka już otwierała drzwi.
Jej tata odpowiedział mi tym samym. Wydawał się być bardzo miły. A stylem ubierania przypominał dwudziestolatka- jak zresztą cała rodzina Alice.
Moja przyjaciółka podała mi torbę. Na pożegnanie przytuliła mnie wciskając w ręce jej dzisiejsze zapisy.
-Na spokojnie przejrzyj to w domu. Mam nadzieję, że sama dojdziesz do wniosku zanim przeczytasz duży napis zamieszczony na dole-wyszczerzyła się.
-Taaaa z pewnością- odpowiedziałam jej sarkastycznie.
Po chwili drzwi się zamknęły a ja ruszyłam w stronę mojego domu. Wybrałam droge przez park stwierdzając, że w sumie nigdzie mi się nie spieszy. Kartki wepchnęłam do torby chcąc je spokojnie je przeanalizować w domu.
Dotarłam po kilkunastu minutach. Mamy jeszcze nie było więc stwierdziłam, że będzie w przeciągu godziny. Zrobiłam sobie kolację i udałam się do pokoju. Jedząc weszłam na Twittera, gdzie liczba…liczba…no dosłownie wszystkiego zaskoczyła mnie do tego stopnia, że o mało co się nie zakrztusiłam kanapką. Myślałam, że moje oczy zaraz wylecą z orbit. Te wszystkie wiadomości, posty, oznaczenia…Zamknęłam jak najszybciej laptopa domyślając się co może być w niektórych z nich.
Na spokojnie ułożyłam się na łóżku i kończąc kolację wyjęłam zapisy Alice z torby. Rozłożyłam je i zaczęłam czytać. Z każdym słowem powoli docierało…
NIE! BŁAGAM, NIEEEE!!!

_________________________________________


Hello miśki! <3
Nawet nie wiecie jak bardzo się za wami stęskniłam, a rozdziału nie dodawałam, bo dwa ostatnie weekendy miałam meeega zapchane ;//
No cóż …teraz to chyba będzie rutyna, jeśli chodzi o rzadziej dodawane rozdziały… ;<<
Ale przejdźmy do tych lepszych rzeczy :D Przybywam do was z nowym dennym, nudnym i nicsięniedziejącym XD rozdziałem.
Chciałam wam serdecznie podziękować za te wszystkie komentarze i opinie, i dostosowanie się do moich punktów z notki z poprzedniego rozdziału  :)
Zachęcam do obserwowania bloga (pierwsza ikonka po lewej) i ogólnie brania udziału w ankiecie.
No…a teraz czekam na wasze długie i mega wyczerpujące opinie w komentarzach  x]

11 komentarzy:

  1. Kocham *,* Ja już chce nn ;) Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Teraz aż do następnego rozdziału będę w głowie układać różne scenariusze;D

    pozdrawiam i życzę weny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nie mogę się doczekac kiedy dodasz nexta bo przerwałaś w takim momiencie.Dodaj szybko.
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuuu!! Chyba już wiem, co będzie :D Błagam, daj radę napisać kolejny rozdział szybciutko! Bo to jest takie super!! OMG ale nie mogę się doczekać nn! Piszesz świetnie! Szacun!! Najbardziej ciekawi mnie to z Nicole :O
    Ta, co czyta Twój blog xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, ja chcę zajrzeć do twojego umysłu, aby wiedzieć, co będzie dalej. Jak to ty mówisz, cały czas mam banana na twarzy kiedy piszę ten komentarz, no po prostu nie mogę przestać się uśmiechać do klawiatury i monitora! ;d Przez minimum 2 noce nie będę spać, układając sobie w głowie co może być w nn. Ty mnie wykończysz! Czekanie na twoje rozdziały to po prostu męczarnia, bez twoich rozdziałów jestem jak bez tlenu... <3 Weny Młoda życzę. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu w takim momencie skończyłaś!!!
    Proszę napisz szybko kolejny bo nie wytrzymam.Powiedz nauczycielom żeby nie zadawali Ci pracy domowej bo musisz pisać bloga.I dodaj że od tego zależy życie wielu osób! :)
    PS:Życzę weny i braku testów w szkole

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo cieszę się , że dodałaś rozdział. Z niecierpliwością czekałam. Oczekuję , że szybko dodasz nowy i w szkole nie zawalą cię sprawdzianami i zadaniami domowymi, ale i tak będę czekać ile trzeba. Dobrze , że dziewczyny sobie pogadały. trochę mnie to śmieszyło jak Alice wszystko zapisywała no ale jestem bardzo ciekawa reakcji Asi jak to do końca przeczyta i co zrobi. Mam nadzieję , że nie długo Asia pogodzi się z Zaynem bo oboje cierpią i tylko się nawzajem krzywdzą. Liczę na jakąś szczerą rozmowę pomiędzy nimi. Trochę się rozpisałam , ale zawsze tak komentuje jak przeczytam rozdział ;) Życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej:) Bardzo fajny rozdział, chyba jeden z twoich najlepszych : D. Wiedziałam , że coś pokręcisz i już spodziewam się nowego obrotu sprawy z Niallem xD.
    A tak nawiozując do wakacji to : " Kiedy się u NICH wakacje kończą?" - bo to jest ciekawe, co będzie potem ;/
    W każdym razie życzę mało natarczywych nauczycieli, i mało trudnych testów( bo testy będą i tego nie zmienię, niestety), ... dziękuję ci że udało ci się mnie rozśmieszyć, podczas czytania dialogu ; )
    Pozdrawiam Pati :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, jak i opowiadanie jestem tu przez przypadek i nie żałuję, że przeczytałam całe 32 rozdziały :)
    Mam nadzieję, że z chęcią wpadniesz do nas
    http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
    Gośka&Paula

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie się doczekałam XD. Rozdział jest boski, cudowny, piękny i wcale nie nudny :P.
    Konbinatorka :**
    (Przepraszam, za tyle emotek, ale nie potrafię się powstrzymać.)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiaj wpadłam na twojego bloga. Opowiadanie bardzo bardzo mi się podoba i będę zaglądała tu często ! Czekam na kolejny rozdział !
    +obserwuję

    http://tellmealieroxanneclouster.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. ciągle z tym Um... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )