-No mów!- krzyknęła Alice wędrując przez swoje łóżko
z kartką i długopisem w ręku.
Westchnęłam
pod nosem.
Po przemyśleniu wszystkich spraw związanych z
Niallem stwierdziłam, że powiem wszystko mojej najlepszej przyjaciółce. Może
ona będzie znała wyjaśnienie.
-No wtedy na grillu…-zaczęłam.
-To już mówiłaś! Zacznij od tego jak weszłaś na
korytarz-przerwała mi podekscytowana.
-Ja nie weszłam na ten korytarz-jęknęłam próbując
wytłumaczyć jej tę samą sytuację po raz trzeci.
-Jak to nie…
-No ja byłam na schodach-mruknęłam wygodniej
podpierając się na łóżku i trzymając kubek czekolady w ręku.
-Czyli on Cię nie zauważył?!-pisnęła energicznie
zamazując coś na kartce.
-Nie-odparłam zdziwionym tonem.
-Więc jeszcze raz-sepleniła mając przedmiot do pisania
w ustach.
Wypuściłam głośno powietrze.
-Od którego momentu? –zapytałam monotonnie.
-No jak go widziałaś z Nicole-powiedziała jak by to
było oczywiste.
-No… wchodziłam na górę i zauważyłam ich razem. On
przyszpilał ją do ściany-wzdrygnęłam się na samo wspomnienie o tym-szeptał jej
coś.-mówiłam z każdym słowem zniżając głos coraz bardziej.
-A ona? -zapytała brunetka bazgrząc coś zawzięcie.
-Alice… po co ty to wszystko zapisujesz? -jęknęłam.
-Żeby lepiej wszystko zrozumieć-mówiła z powagą.
Upiłam łyk czekolady.
-No…a ona ?-spojrzała na mnie wyczekująco.
-Co ona?-bąknęłam
-No jaka była jej reakcja? Zachowanie, wyraz
twarzy-wyliczała podekscytowana.
-Reakcja? A co mogła zrobić. Horan był przecież o
wiele silniejszy więc bezradnie stała przy ścianie.
-Szczerze to nie wyobrażam sobie takiego Nialla-
wtrąciła przerywając pisanie.
-Do tego momentu też go sobie takiego nie
wyobrażałam-mruknęłam.
-No dobra …mów dalej.
-Dalej czyli…?
-No…coś się potem stało? Albo nie! Jaki miała wyraz
twarzy?
-No…- starałam sobie przypomnieć minę Nicole z
tamtego dnia.
-Ona no nie wiem… bała się go.-mówiłam niepewnie.
-Ale była zdziwiona?
-Niewiele widziałam, nie mogłam im się
pokazać-mruknęłam sarkastycznie.
-Na pewno? Widziałaś w jej oczach jeszcze coś oprócz
strachu?
-Alice!
-No co..?
-Czuję się jak na jakimś przesłuchaniu! A co ja
jestem, żeby z oczu wyczytywać emocje?
-To by mogło mi pomóc ogarnąć tą sprawę…
-Nie wiem w jaki sposób, ale jeszcze raz Ci mówię,
że niewiele zauważyłam ledwo wychylając się zza schodów.
-No ale… była zdziwiona?-nie odpuszczała.
-Nie… tak… nie wiem-jęknęłam.
Brunetka wywróciła teatralnie oczami. Powracając
wzrokiem na kartkę niepewnie coś pisała.
-Co było potem?
Ocknęłam się.
-Um …przyszedł Zayn -na sam dźwięk imienia
padającego z moich ust przeszły mnie dreszcze.
-A on Cię widział?- na nowo zapełniała kartkę
notatkami.
-Wydaje mi się, że nie.
-Jaka była jego reakcja?
-No chyba oczywiste, że był zdziwiony-odparłam, a po
chwili krótkiej ciszy dodałam:
-…Ale spokojny.
-Jak to on-mruknęła.
Przytaknęłam wiedząc, że moja przyjaciółka i tak
tego nie zauważy.
-No i co zrobił?
-A co miał
robić. Uspokoił Nialla i Nicole. Przytulił ją i takie tam. A blondynowi
kazał potem chyba zejść na dół. Co do końcówki nie jestem pewna, bo wtedy już
zbiegałam po schodach.-powiedziałam na jednym wydechu.
Alice spojrzała na mnie znad kartki. Przełknęłam
nerwowo ślinę.
-Okey, okey. Przyznam, że dziwne. Nigdy nie
wyobrażałam sobie tego chłopaka robiącego jakąkolwiek krzywdę dziewczynie.
-Ja tak samo-szepnęłam.
Alice uśmiechnęła się do mnie ciepło wzięła długopis
do ręki i zaczęła nim jeździć wśród kartki jakby czegoś szukając. Zatrzymała
przedmiot trzymany w dłoni i niemalże krzyknęła:
-A właśnie! A Niall? Jak wyglądał? Słyszałaś
cokolwiek co do niej mówił?
Pokręciłam przecząco głową.
-Pamiętam tylko, że był..no..zły, wkurzony. Jakby
chciał od niej coś wydusić, oskarżyć. On..on jej groził-mój głos drżał, a tamta
sytuacja stanęła mi przed oczami.
Moja przyjaciółka wzdrygnęła się. Przez chwilę
między nami panowała cisza nie licząc mojego przyspieszonego oddechu i tykania
zegara.
-Biedna Nicole…- wydusiła w końcu.
I miała rację. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że
źle traktowałam dziewczynę. Ona była dla mnie miła mimo tego, jak na nią
patrzyłam.
Nieraz sama siebie nie rozumiałam- i to był właśnie
jeden z takich momentów. Bez powodu brałam ją za tą złą, choć nic mi jeszcze
nie zrobiła. Nie wspomnę już o Irlandczyku, który wręcz zabijał ją wzrokiem gdy
tylko była w zasięgu.
-No dobra….-przerwała moje przemyślenia Alice.
–Teraz opowiedz o tym co się stało dziś rano.
-Po tym jak Zayn wyszedł z pokoju zbiegłam na dół-
ale to już chyba wiesz- spojrzałam na nią wymownie.
Przyjaciółka przytaknęła.
-Chciałam wejść do kuchni, ale usłyszałam, że Niall
gadał z Liamem, a ton jakim rozmawiali nie należał do tych zwyczajnych.
-A teraz słowo w słowo, o czym mówili?-przerwała
wpatrująca się we mnie brunetka. Wyglądała jak zahipnotyzowana.
-Tak, uważaj bo zacytuję Ci każde ich zdanie-
powiedziałam sarkastycznie.
Wzięłam łyk czekolady i zaczęłam:
-Um…Horan coś wspominał, że to nie ma prawa istnieć,
bo…coś tam od wakacji-plątałam się starając sobie wszystko przypomnieć.
-Bo coś tam od wakacji-mruknęła.
-No co, mówiłam Ci, że nie pamiętam-jęknęłam
-Dobra…a przynajmniej pamiętasz coś jeszcze?
-Szeptali więc niewiele słyszałam, zresztą w wyniku
tej całej ekscytacji sama połowy zapomniałam- westchnęłam.
-Ok…to mów co zapamiętałaś.
-Em…wspominał coś o tym, że ona nie widzi we mniej
więcej niż kolegi, czy jakoś tak-paplałam sama nie wiedząc co mówię.
Alice momentalnie zaprzestała pisać swoją notatkę.
Spojrzała na mnie znad kartki a jej oczy błyszczały.
-I Ty na serio nie załapałaś o co mu chodzi?-
wyszeptała jakbyśmy były w jakimś
magicznym miejscu i odprawiały jakiś rytuał
-Yyyy…nie? -zaczęłam niepewnie ugniatając rąbek
koszulki.
Brunetka w
geście zrezygnowania pokręciła głową.
-Jak spojrzysz na to co zapisałam to sama do tego
dojdziesz. A teraz mi dokończ-mruknęła.
-Hmmmm… Liam cały czas go pocieszał. Wiesz coś w
stylu: będzie dobrze i inne puste słowa.
Moja przyjaciółka przytaknęła na znak, że rozumie.
-Coś jeszcze zapamiętałaś? Jak się zachowywali gdy
weszłaś do kuchni?
-Daddy…przerażony i zdziwiony a Horan stał tyłem i
płakał.
Ali uśmiechnęła się pod nosem nie zaprzestając
czynności.
-I co, kto się pierwszy odezwał?
Moja przyjaciółka była bardziej podekscytowana tą
całą sytuacją niż ja. W jej oczach wręcz świeciły iskierki.
-No..ja się zapytałam o co im chodzi-powiedziałam niepewnie.
Alice zmarszczyła nos.
O! I mam coś jeszcze! Przedtem mówili…znaczy Niall
mówił, że nie powie jej tego prosto w oczy i chyba w ogóle jej nie powie bo
wie, że by ją skrzywdził..czy jakoś tak-próbowałam przypomnieć sobie zdanie
wypowiedziane przez niego i ułożyć w jakiś logiczny sens.
Brunetka zapisała coś wielkimi literami na kartce z
jeszcze większym „bananem” na twarzy.
-Który z chłopa…
-Lepiej Ty mi powiedz co z Zaynem- przerwałam jej.
Brunetka uniosła brwi.
-No nie udawaj, że nie wiesz-uśmiechnęłam się pod
nosem.
-No…w sumie to na początku tak podeszłam i się
spytałam dlaczego tak sam siedzi. Wiesz, takie tam pierdoły. Potem zmieniliśmy
temat ogólnie na wszystkich. Wiesz, pytałam się raz o Nicole, raz o Liama. Tak
jakoś zeszło. Potem jeszcze trochę rano gadaliśmy, bo w nocy podobno nie za
bardzo bylam zdolna do jakichkolwiek rozmów.
Moje kąciki ust uniosły się ku górze.
-O wszystkich …-powtórzyłam.
-No o Tobie też coś tam-zaczęła niepewnie.
A więc?
-Co a więc?
-No co o mnie mówiliście?
-Na ognisku wyglądał na zakłopotanego jak zaczęłam
Twój temat. Przygryzł wargę i znowu się zapatrzył. Jego wyraz twarzy był taki,
że mało co się nie rozpłakałam, a do tego ta niewinność. Naprawdę wygląd
Malika potrafi być mylący…
Przytaknęłam.
Coś
o tym wiem.
-Więc jak już wspomniałam wtedy jak najszybciej
chłopak chciał zmienić temat. Nie odpowiedział nic, dopóki nie powtórzyłam
pytania. Spojrzał na mnie i szepnął, że to trudny temat. Nie chciałam naciskać,
więc już dalej go nie męczyłam-Alice wzięła oddech i kontynuowała- w pokoju
obudziłam się na ogromnym łóżku. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem,
dopiero potem gdy spojrzałam w bok i zobaczyłam Zayna skulonego na sofie
dotarło to do mnie. Powiem Ci, że jest nieziemsko przystojny nawet jak
śpi-rozmarzyła się.
Zachichotałam.
-Cała Ty.
-Ojjj bez przesady. Cicho wstałam i znalazłam łazienkę.
W czasie tego mulat zdążył się tylko przekręcić na drugi bok z uśmiechem na
twarzy. Podwinął mu się koc, którym był przykryty więc podeszłam do niego i
zaciągnęłam delikatnie. Potem poszłam się myć, pomijając to, że pół godziny
szukałam damskich żeli pod prysznic. Gdy wróciłam Malik był już na nogach. Znów
zaczęłam temat o Tobie. Tym razem chyba przez wzgląd, że byliśmy sami to stał
się bardziej otwarty. Wtedy poznałam go od tej innej strony…
-Powiem Ci, że brakuje mi tego-szepnęłam wzdychając
cicho.
-Jemu z pewnością też-brunetka usiadła bliżej mnie i
objęła przyjaźnie ramieniem.
-Tak Ci powiedział? -zapytałam z nutką nadziei.
-Nie, ale widziałam to po nim. Poza tym można to
było wywnioskować z niejednego zdania, jakie o Tobie mówił.
-Cały czas gadaliście o mnie? -nie dowierzałam.
-Całe rano. Znaczy wiesz.. Nie tyle o Tobie, tylko o
samej sytuacji. Wspominał, że Niall mu z tym wszystkim bardzo pomaga. Liam
stara się jak może, więc to właśnie im dwóm powierza sekrety i się zwierza. Z
Louisem… ten też stara się go wspierać. Zawsze rozśmiesza i zabiera w miejsca,
gdzie można się wyszaleć.-wyliczała moja przyjaciółka.
-Mnie traktują tak samo-bąknęłam.
-No i powiem Ci, że ta rozmowa wcale nie była taka
krótka. Paplał całe dwie godziny.
Wzdrygnęłam się.
Na
serio? Aż tyle miał do powiedzenia na mój temat?
-Skoro wypowiadał się przez tak długi czas to chyba
coś jeszcze pominęłaś. -mruknęłam „wybudzając się” z transu.
-Owszem- przytaknęła robiąc przy tym nieokreślona
minę.
-A więc?
-Um… Wspominał też o waszej kłótni. I wiesz Asia.
Nie wierzyłam, że patrzę na Zayna, na tego Zayna.- Ali zaciągnęła nosem a ja
spojrzałam na nią pytająco.
-Jak mówił o waszej kłótni to dosłownie głos mu się
łamał. On chyba starał się być silny, ale przy tym jak szeptał, że nie mógł Ci
powiedzieć dlaczego to zrobił to… to jego oczy się zaszkliły.
Jak to usłyszałam to sama miałam ochotę wybuchnąć
głośnym płaczem. Aż tak był tym
zdołowany? Aż tak prze mnie cierpiał? Aż
tak potrafiłam zranić ludzi? -tylko takie myśli krążyły w tej chwili w
mojej głowie.
-Mówił to z wielkim żalem. Jego oczy stały się
ciemniejsze a on w tamtej chwili przyjął posturę małego bezbronnego chłopca.
Spuścił wzrok i uporczywie trzymał
miętolił rąbek swojej koszulki. Nie wytrzymałam …podeszłam do niego. Tyle słów
cisnęło mi się wtedy do ust, ale nie wydusiłam nic. Nie byłam w stanie.-mówiła
jak najęta.
-Po chwili krótkiej ciszy położyłam dłoń na jego
ramieniu a drugą uniosłam podbródek chłopaka. Chciałam, żeby na mnie spojrzał,
ale po chwili już wiedziałam, że tego żałuję.
-Nie sądziłam, że on tak cierpi-szepnęłam wpatrzona
w jeden punkt nadal nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.
-Tak..cierpi. To za mało powiedziane. Mówiąc, że
żałuję, że uniosłam jego podbródek miałam na myśli to spojrzenie. On wręcz
świdrował mnie wzrokiem. Jego tęczówki ani na moment nie spuściły wzroku z
moich. Wpatrywał się uporczywie, dopóki nie powiedziałam, że wszystko będzie
dobrze. Odparł, że nic nie będzie dobrze i tak jak kiedyś. A resztą odpowiedzi
było spojrzenie Malika, które dobijało jeszcze bardziej.
Przez kilka minut żadna z nas się nie odzywała.
Ja…ja po prostu nie byłam w stanie. Niema cisza była w tej chwili każdą
odpowiedzią-naszą konwersacją. Świadkiem był zegar tykający cicho w roku
pomieszczenia. Zero ruchów-próżnia. Tak dokładnie- czułam się jak w próżni.
Nawet nie wiem- czy oddychałam, czy nie. Może i wstrzymywałam powietrze, które
zresztą teraz nie miało dla mnie wielkiego znaczenia. Pustka-po prostu pustka.
To była bariera która otaczała nas w chwili obecnej.
Skoro Alice tak się tym przejmowała to ja się
naprawdę zaczynałam bać w jakim on aktualnie jest stanie. Zrozumiałam tylko
tyle: Na początku naszej kłótni przez kilka dni w ogóle nie ruszał się z
pokoju. Potem dochodził do siebie- ale tylko zewnętrznie. Wewnętrznie z każdą sekundą, minutą czy
godziną było coraz gorzej. A to wszystko przeze mnie. Uświadamiałam sobie do
jakiego stanu go doprowadziłam.
Co myślał teraz? Jak się czuł?
Gorzej
niż przed godziną, lepiej niż za godzinę.
Bariera oddzielająca mnie i Alice od reszty świata
powoli znikała. Powracałam do rzeczywistości. Otworzyłam szerzej oczy i
nabrałam powietrza, którego jak się dopiero teraz zorientowałam-brakowało mi
przez długi czas.
Gdy wyrównywałam swój oddech brunetka szepnęła:
-Będzie trudno, ale nie powiedziałam że jest to
niemożliwe.
Te słowa zostały dodały mi otuchy. Nie spodziewałam
się, że będę je wspominać nawet za kilka lat.
-Wiem Ali wiem-odparłam słysząc podobne pocieszenia
z ust Nialla.
Brunetka zmarszczyła nos.
-Nie sądziłam, że ten chłopak może aż tak cokolwiek
przeżywać. Zawsze Zayna sobie wyobrażałam nieco inaczej. Wtedy w pokoju…
szczerze Ci powiem, że to co widziałam w jego oczach to trudno będzie mi
wymazać.
-Tak…on zawsze był taki..troskliwy. -mówiłam mając
przed oczami wspólnie spędzone chwile z mulatem.
-Ma podobną naturę do Nialla ale przez jego wygląd
zewnętrzny wszyscy o tym zapominają.-mruknęła moja przyjaciółka.
Przytaknęłam jej.
-Wiesz..kiedy już nie mogłam dłużej patrzeć mu w
oczy-przytuliłam go. Po prostu czułam, że Malik bardzo tego potrzebował.
Musiałam stawać na palcach-zachichotała- ale cieszyłam się, że w jakiś sposób
Zaynowi pomogłam. Chyba go przedtem nie doceniałam bo…on to robił jakbym była
ostatnią nadzieją. Nie puszczał mnie, ramiona chłopaka oplatały mnie…jeszcze
nigdy nie czułam się tak bezpieczna. No po
prostu tego nie da się opisać. Widać, że zna się na dziewczynach, bo
robił to z taką… pasją? Nie, nawet nie wiem jak to określić. Ale coś czuję, że
on naprawdę będzie kiedyś wspaniałym chłopakiem dla tej jedynej …-skończyła a
ja sobie uświadamiałam, jak bardzo mi go brakuje. Przecież jeszcze niedawno
mogłam doświadczać tego samego. Zayn naprawdę znał się na rzeczy jeśli chodzi o
dziewczyny. Na samą myśl o tym uroniłam kilka łez.
Tak
bardzo chcę wrócić do tamtych czasów…
Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która siedziała na
łóżku nieruchomo i tak jak ja przed paroma sekundami wpatrywała się w jeden
punkt.
Zamień
się ze mną choć na chwilę, ja pragnę znowu poczuć jego dotyk…
-Ale nie mogę dla niego zrobić wszystkiego Asia.
Myślę, że resztę musisz dokończyć Ty. Zakończ to wreszcie, proszę.
Choćby
na sekundę być znów w Twoich ramionach…
-Ja..ja chcę Alice, ale jednocześnie nie mogę. Nie
daję rady.-wyszeptałam.
-Rozumiem Cię, ale im dalej, Tym gorzej. Nie radziłabym na Twoim miejscu znów to
przekładać na tak długi czas.
Patrzeć
Ci prosto w oczy i uśmiechać się…
-Postaram się.
-Pomogę Ci kochana, myślę, że reszta też-oparłam
głowę na jej ramieniu.
Fala ciepła rozeszła się po moim ciele. To się
nazywa mieć prawdziwych przyjaciół…
-Kiedy się od niego odsunęłam, nadal widziałam w
jego oczach smutek, były takie ciemne. To tak jak byś patrzyła w głęboką
otchłań. Nie widzisz nic- próżnia. To właśnie spostrzegłam. A ciało chłopaka
ponownie się spięło. Wgłębienie na jego policzkach stało się bardziej widoczne
i blade. Nie wiem od kiedy zwracam uwagę na takie szczegóły… -mruknęła.
Znów
mieć poczucie, że ta minuta jest tylko dla mnie i dla Ciebie…
-Ja też nie wiem
Alice-odparłam zdziwiona, choć
rozumiałam ją bo sama przy śniadaniu nienagannie wpatrywałam się w widoczne
zmiany od ostatnich dwóch miesięcy.
-W sumie to już koniec
tego co Ci miałam do powiedzenia …-szepnęła po chwili ciszy, która panowała w
jej pokoju.
Wiedzieć,
że jeszcze jednak dla kogoś żyję…
-Um…Podsumowując. Zayn
spieprzył sobie całe wakacje, z każdym dniem jest z nim coraz gorzej, nikt mu
nie może pomóc-jęknęłam.
Brunetka zaśmiała się
cicho.
-Oj wcale nie jest tak
źle. Chciałam Ci tylko pokazać, jak bardzo mu zależy na tym, żebyście się
pogodzili.
-Widać to było
szczególnie dzisiaj rano kiedy mnie unikał i nawet się nie
pożegnał-powiedziałam sarkastycznym tonem.
-Po pierwsze Ty też go
unikasz.
W sumie prawda…
-…A po drugie nie
wyobrażam sobie, kto z was by pierwszy podszedł, żeby się pożegnać. Było by
niezręcznie, a zakładam, że nie chciałabyś się znaleźć w takiej sytuacji.
-Nie rozumiem dlaczego
go tak bronisz.
-Nie bronię, tylko powoli zaczynam go
rozumieć.-odparła.
Zamilkłam, a jej słowa
docierały do mnie. Może i miała rację.
-Wina leży po obu stronach-dałam
za wygraną uświadamiając sobie, że chłopak robi to samo, co ja jemu.
Alice przytaknęła.
-No wreszcie
zrozumiałaś- wyszczeżyła się – a teraz dokończ mi poranną sytuację z
Niallem-brunetka wzięła kartkę do ręki i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Um….a co chcesz
jeszcze wiedzieć?
-Wszystko od chwili
kiedy weszłaś i się zapytałaś o co im chodzi.
Wypuściłam głośno
powietrze.
-Nie pamiętam tego
dokładnie, ale utkwiły mi słowa bondyna „Nie powinno Cie tu być”. Szczerze to
przyznam, że ukuły mnie trochę. Jego ton był taki twardy, lodowaty. Myślałam,
że jesteśmy przyjaciółmi i mówimy sobie wszystko, ale on chyba zmienił
zdanie.-zaczęłam.
-Przyjaciółmi-
powtórzyła moja przyjaciółka uśmiechając się słabo.
-Co?-spytałam oczekując
wyjaśnienia na dziwną postawę z jej strony.
-Niedługo sama do tego
dojdziesz, poczekaj aż oddam ci kartkę-szepnęła.
Starałam się ignorować
jej słowa więc kontynuowałam:
-W sumie to potem jak
poszłam do niego na górę to było już wszystko ok. Zachowywał się ja dawniej…
-I powiedział Ci o co
chodzi?!-przerwała mi z impetem i z iskierkami w oczach.
-Um…nie. Tylko wiesz
…rozmawiałam z nim jak kiedyś. Już nie miał tego pustego spojrzenia i tonu.
-Aaa okay. A teraz
powracając do tamtej sytuacji…
-No…to reszta to już
nic ważnego. Liam chyba chciał w pewnej chwili mi powiedzieć, ale Horan mu
przerwał. Ale tego też nie jestem pewna.
-Nie jesteś pewna tego
czy mu przerwał, czy temu, że chciał Ci powiedzieć prawdę? -spytała moja przyjaciółka chyba nie za bardzo wiedząc
co mówi.
-Alice!
-Co?
-No a jak myślisz.
Przeanalizuj to co powiedziałaś jeszcze raz i zastanów się nad pytaniem. Chyba
logiczne, że nie jestem pewna tego, czy chciał mi powiedzieć prawdę- mruknęła
podenerwowana.
-A sorry, wyłączyłam
się na chwilę.-odparła zaprzestając pisanie.
Westchnęłam cicho.
-Okay…więc dalej już
nic ciekawego nie było.-powiedziałam.
-No ale Niall mówił coś
jeszcze?
-Coś tam mówił…ale..A!
Właśnie! Pamiętasz jak wpadłaś do kuchni? Uratowałaś mi życie, bo wiesz
…zaczęłam się pytać o Nicole. Czy może to jest coś z nią związanego. Bo
wiesz….skojarzyłam sobie jak wtedy przyszpilał ją do ściany. No i jak o to
zapytałam to zaczął mnie wypytywać
dlaczego akurat o nią pytam itp. Nie chciałam mu skłamać prosto w oczy i chyba
się domyślił, ale na szczęście wtedy wbiegłaś Ty.
-Kobieca intuicja-
zaśmiała się.
Kilka
godzin później…
Przez resztę czasu nie
rozmawiałyśmy o chłopakach. Zmieniłyśmy temat stwierdzając, że tak będzie
lepiej dla nas obu. Alice przyniosła albumy i opowiadała mi o swoim
dzieciństwie. Potem z pracy wróciła jej mama z którą także zamieniłam kilka
słów. Proponowała mi kilka razy nocleg, ale stwierdziłam, że już dwa dni mnie
nie ma w domu więc muszę tam dzisiaj wrócić.
-Alice…- zaczęłam.
-Hmm?
-Ja już się będę
zbierać..
-A jasne. Odprowadzić
Cię?
-Nie dzięki.-zaśmiałam
się.
Brunetka wzięła kartki,
których dotychczas mi nie pokazywała. Stwierdziła, że lepiej jak je na
spokojnie obejrzę u siebie i wreszcie „przejrzę na oczy” jak to powiedziała.
Schodziłyśmy na dół, gdzie Alex (jakby ktoś nie pamiętał, to imię mamy Alice)
oglądała jakiś serial.
-O Asiu, już się
zbierasz?
-Um…tak. Mama już
pewnie czeka…-zaczęłam.
-Jasne, rozumiem- na
jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Pamiętaj, że możesz tu
wpadać, jeśli tylko chcesz.
-Um..dziekuję
-bąknęłam.
Alice tylko przewróciła
oczami i zaprowadziła mnie do przedpokoju nadal trzymając kartki w ręce. Gdy
zakładałam buty w drzwiach stanął jej tata.
-Um….dzień
dobry-powiedziałam nieśmiało.
-Cześć-powiedział
podając uprzejmie rękę.
Po chwili podszedł do
swojej córki i przytulił ją. Poczułam lekkie ukłucie, brakowało mi takiego
ojca. Niestety mnie tak już nigdy nie
przytuli…
-To moja koleżanka.
Właściwie to już się zbiera, więc poznacie się innym razem.-mruknęła.
Mężczyzna przytaknął.
Chociaż nadal nie
zmienię swojego zdania, że Alice jest bardziej podobna do mamy, to oczy i usta
ma całkowicie po nim.
-Do widzenia-kiwnęłam
do niego gdy brunetka już otwierała
drzwi.
Jej tata odpowiedział
mi tym samym. Wydawał się być bardzo miły. A stylem ubierania przypominał
dwudziestolatka- jak zresztą cała rodzina Alice.
Moja przyjaciółka
podała mi torbę. Na pożegnanie przytuliła mnie wciskając w ręce jej dzisiejsze
zapisy.
-Na spokojnie przejrzyj
to w domu. Mam nadzieję, że sama dojdziesz do wniosku zanim przeczytasz duży
napis zamieszczony na dole-wyszczerzyła się.
-Taaaa z pewnością-
odpowiedziałam jej sarkastycznie.
Po chwili drzwi się
zamknęły a ja ruszyłam w stronę mojego domu. Wybrałam droge przez park stwierdzając,
że w sumie nigdzie mi się nie spieszy. Kartki wepchnęłam do torby chcąc je
spokojnie je przeanalizować w domu.
Dotarłam po kilkunastu
minutach. Mamy jeszcze nie było więc stwierdziłam, że będzie w przeciągu
godziny. Zrobiłam sobie kolację i udałam się do pokoju. Jedząc weszłam na
Twittera, gdzie liczba…liczba…no dosłownie wszystkiego zaskoczyła mnie do tego
stopnia, że o mało co się nie zakrztusiłam kanapką. Myślałam, że moje oczy
zaraz wylecą z orbit. Te wszystkie wiadomości, posty, oznaczenia…Zamknęłam jak
najszybciej laptopa domyślając się co może być w niektórych z nich.
Na spokojnie ułożyłam
się na łóżku i kończąc kolację wyjęłam zapisy Alice z torby. Rozłożyłam je i
zaczęłam czytać. Z każdym słowem powoli docierało…
NIE! BŁAGAM, NIEEEE!!!
_________________________________________
Hello miśki! <3
Nawet nie wiecie jak
bardzo się za wami stęskniłam, a rozdziału nie dodawałam, bo dwa ostatnie
weekendy miałam meeega zapchane ;//
No cóż …teraz to chyba
będzie rutyna, jeśli chodzi o rzadziej dodawane rozdziały… ;<<
Ale przejdźmy do tych
lepszych rzeczy :D Przybywam do was z nowym dennym, nudnym i nicsięniedziejącym
XD rozdziałem.
Chciałam wam serdecznie
podziękować za te wszystkie komentarze i opinie, i dostosowanie się do moich
punktów z notki z poprzedniego rozdziału
:)
Zachęcam do
obserwowania bloga (pierwsza ikonka po lewej) i ogólnie brania udziału w
ankiecie.
No…a teraz czekam na
wasze długie i mega wyczerpujące opinie w komentarzach x]
Kocham *,* Ja już chce nn ;) Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Teraz aż do następnego rozdziału będę w głowie układać różne scenariusze;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny xoxo
Super, nie mogę się doczekac kiedy dodasz nexta bo przerwałaś w takim momiencie.Dodaj szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Uhuuu!! Chyba już wiem, co będzie :D Błagam, daj radę napisać kolejny rozdział szybciutko! Bo to jest takie super!! OMG ale nie mogę się doczekać nn! Piszesz świetnie! Szacun!! Najbardziej ciekawi mnie to z Nicole :O
OdpowiedzUsuńTa, co czyta Twój blog xD
Kochana, ja chcę zajrzeć do twojego umysłu, aby wiedzieć, co będzie dalej. Jak to ty mówisz, cały czas mam banana na twarzy kiedy piszę ten komentarz, no po prostu nie mogę przestać się uśmiechać do klawiatury i monitora! ;d Przez minimum 2 noce nie będę spać, układając sobie w głowie co może być w nn. Ty mnie wykończysz! Czekanie na twoje rozdziały to po prostu męczarnia, bez twoich rozdziałów jestem jak bez tlenu... <3 Weny Młoda życzę. ;**
OdpowiedzUsuńZnowu w takim momencie skończyłaś!!!
OdpowiedzUsuńProszę napisz szybko kolejny bo nie wytrzymam.Powiedz nauczycielom żeby nie zadawali Ci pracy domowej bo musisz pisać bloga.I dodaj że od tego zależy życie wielu osób! :)
PS:Życzę weny i braku testów w szkole
Bardzo cieszę się , że dodałaś rozdział. Z niecierpliwością czekałam. Oczekuję , że szybko dodasz nowy i w szkole nie zawalą cię sprawdzianami i zadaniami domowymi, ale i tak będę czekać ile trzeba. Dobrze , że dziewczyny sobie pogadały. trochę mnie to śmieszyło jak Alice wszystko zapisywała no ale jestem bardzo ciekawa reakcji Asi jak to do końca przeczyta i co zrobi. Mam nadzieję , że nie długo Asia pogodzi się z Zaynem bo oboje cierpią i tylko się nawzajem krzywdzą. Liczę na jakąś szczerą rozmowę pomiędzy nimi. Trochę się rozpisałam , ale zawsze tak komentuje jak przeczytam rozdział ;) Życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńHej:) Bardzo fajny rozdział, chyba jeden z twoich najlepszych : D. Wiedziałam , że coś pokręcisz i już spodziewam się nowego obrotu sprawy z Niallem xD.
OdpowiedzUsuńA tak nawiozując do wakacji to : " Kiedy się u NICH wakacje kończą?" - bo to jest ciekawe, co będzie potem ;/
W każdym razie życzę mało natarczywych nauczycieli, i mało trudnych testów( bo testy będą i tego nie zmienię, niestety), ... dziękuję ci że udało ci się mnie rozśmieszyć, podczas czytania dialogu ; )
Pozdrawiam Pati :)
Świetny rozdział, jak i opowiadanie jestem tu przez przypadek i nie żałuję, że przeczytałam całe 32 rozdziały :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z chęcią wpadniesz do nas
http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/
Gośka&Paula
Wreszcie się doczekałam XD. Rozdział jest boski, cudowny, piękny i wcale nie nudny :P.
OdpowiedzUsuńKonbinatorka :**
(Przepraszam, za tyle emotek, ale nie potrafię się powstrzymać.)
Dzisiaj wpadłam na twojego bloga. Opowiadanie bardzo bardzo mi się podoba i będę zaglądała tu często ! Czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuń+obserwuję
http://tellmealieroxanneclouster.blogspot.com/
ciągle z tym Um... :)
OdpowiedzUsuń