"-Byłaś dla mnie ważna, Liam mówił, że już dawno zasługujesz naprawdę… Wahałem się, bo nie wiedziałem jak to przyjmiesz."
"Chłopak chciał mnie przytulić, ale w ostatniej chwili zrezygnował, domyślając się, jakie będą tego skutki."
"Ty się c-c-ciąłeś, prawda?- jęknęłam. (...)
-Tak."
"-Dlaczego…- po chwili ciszy kontynuował.- dlaczego od razu nas przekreślasz. Naprawdę nie dasz mi szansy? (...)
-O co prosisz? O szansę, której i tak dla Ciebie nie ma? Chcesz, żebym Cię okłamywała? Żebyś żył, w świadomości, że to co do Ciebie czuję, jest prawdą, a potem się rozczarował?
(...)
Chcę, żeby po prostu było jak dawniej…
(...)
-Proszę.- wyciągnął rękę, ale po chwili ją cofnął bojąc się ruchu z mojej strony.
(...)
-Oczekujesz miłości, mówisz o przyjaźni, a jak na razie jeszcze nie wiadomo kim dla mnie jesteś.(...)-Nie Niall. Wykreśl to sobie.-przerwałam mu.
-Ale co Ci to przeszkadza?!- podniósł ton.- powiąż fakty. Widzisz różnicę, pomiędzy tym, że oczekuję od Ciebie tylko jednego, a jestem na zabój zakochany w Alice Claire Suzette?!"
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie mów tak- przybliżył się i złożył miękki pocałunek na czubku nosa.- powinien był zrobić to od razu. Ale się bałem. Tak cholernie się bałem, że skoro jesteście najlepszymi przyjaciółkami, to jej powiesz.- po raz drugi się uśmiechnął i spuścił wzrok.
-Znowu miałem ten sen…- zaczął słabym głosem.
Po usłyszeniu tych słów z osłupieniem wpatrywałam
się w jeden punkt.
Nie potrafiłam pojąć
ich wartości. To było za wiele jak na jeden wieczór.
W mojej głowie w tej chwili nic nie było na swoim
miejscu. Starałam sobie przypomnieć wszystkie sytuacje z Alice i Niallem.
Tak naprawdę na nią patrzył? Przy niej się rumienił?
To ona zmieniła go tak, i doprowadziła do cięcia się?
Nie.
Przecież to nie mogło być prawdą. Może on tylko
kłamał? Nie chce mnie martwić, dlatego rzucił pierwsze co mu przyszło do głowy.
Sądząc po jego tonie, sugerowałabym wręcz przeciwnie, ale zawsze jest ta
nadzieja…
Nadzieja?
No właśnie. Na co?
Dlaczego nie cieszyłam się jak powinnam. Jeden
wielki problem z głowy. Znów zostaniemy przyjaciółmi. Do mnie to teraz nie
docierało. Byłam w zbyt wielkim szoku.
Ale…ona?
Może to ja źle usłyszałam.
Może to on się przejęzyczył.
Jęknęłam cicho skrywając twarz w dłoniach. W pokoju
panowała cisza co chwilę przerywana łzami chłopaka skapującymi na parapet.
Przez cały czas byłam w błędzie. I przez cały czas w
tym błędzie będzie Alice…
Co ja jej teraz powiem? „Hej, właśnie rozmawiałam z
Horanem. Mówił jak bardzo jest w Tobie zakochany, i że tnie się z tego powodu”.
Przecież ona zacznie cos podejrzewać, nawet jak tego
nie zdradzę. Już nie będę się tak samo przy nim zachowywać…
I jeszcze jedna sprawa. Dlaczego to przede mną
ukrywał?
Na to pytanie już kompletnie nie znałam odpowiedzi…
Usłyszałam przy parapecie jakiś szelest. Możliwe, że
blondyn właśnie się przemieścił, czy choćby odwrócił.
-Asia?
Nie odpowiedziałam mu. Nie byłam w stanie. To co
przed chwilą usłyszałam nadal nawiedzało moje myśli. Jeszcze bardziej się
skuliłam próbując opanować to, co się działo w mojej głowie.
Jestem pewna, że jeszcze parę sekund, i Irlandczyk
by się do mnie zbliżył, ale drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem na ich
progu zawitał Liam. Spojrzał na naszą dwójkę, potem stojącego w pół-kroku
Niall’a, i na samym końcu na mnie. W pełni zabrałam ręce z twarzy, chcąc, żeby
sytuacja, w której Daddy nas zastał nie wyglądała aż tak dramatycznie.
Chwilę później gdzieś z tyłu pojawił się Malik.
-Parę osób już się pytało o Twoją nieobecność,
pospiesz się.- rzucił przyciszonym głosem do kolegi.
-Niech się nie spieszy, tylko spokojnie jej
wytłumaczy.- rzekł ze stoickim spokojem Li.
-Niedługo będziemy- wychrypiał Horan.- A co z nią?
-Zerkała tam co jakiś czas, cały czas ją obserwujemy.-
mulat z brunetem przekrzykiwali się, a ja robiłam coraz większe oczy.
Obserwowali każdy krok Alice?! Czy tylko ja tak
zrozumiałam..?
-Dobrze, nie przeszkadzamy, a wy dokończcie, i Asiu
nie załamuj się tą sprawą, to tylko tak wygląda.- puścił mi oczko, a drzwi po
raz kolejny się zamknęły.
Ojj, coś czuję, że rozmowa będzie dłuższa, niż
powinna.
Jego błękitne tęczówki znów napotkały moje. Blondyn
uśmiechnął się przepraszająco.
-Nie zwracaj na nich uwagi. Nie musieli mówić takich
szczegółów- przewrócił oczami.
Ja od paru ładnych minut nadal nie mogłam nic z
siebie wydobyć. Jakoś trudno mi było wierzyć w jego słowa.
-Ale najpierw skończymy tamten temat.-westchnął.
-Czy znowu się mnie boisz, bo nie wiem co tym razem
robię nie tak.
Ocknęłam się.
-Ja…- wychrypiałam nie wiedząc co powiedzieć.
-Dlaczego odrzucasz moją przyjaźń?- szept i zmiana
nastroju chłopaka zmieniały się niewyobrażalnie szybko.
Znowu panowała grobowa cisza, a ja starałam się
oswoić z nową, zaistniałą atmosferą.
-Coś zrobiłem, co zmieniło Twoje podejście do mnie?
Jak tak, to powiedz, bo zależy mi na
nas.
Wzdrygnęłam się, słysząc słowo „nas”. Dziwnie to
brzmiało w jego ustach… Tak się nie mówi o zwykłej przyjaźni, prawda?
-Nie… Daj mi chwilę czasu Niall. Zayn miał rację.
Idź na dół do gości. Dziś są Twoje urodziny, powinieneś tam być.- szepnęłam.
-Ale chcę być z Tobą.-bąknął.
-Dlaczego? -odparłam zdziwiona.
-Bo najpierw chcę to wyjaśnić.
-To?
-Dlaczego odrzuciłaś moją propozycję- i znów takie
błędne koło…
-Ja… nie miałam tego na myśli- mruknęłam
zawstydzona.
-A co?- dłonie blondyna były coraz bliżej.
Powiedzieć mu, że ja głupia, myślałam, że jest we
mnie zakochany?
-Nic. -spuściłam głowę.
-Przecież widzę.- w jego oczach była ogromna troska.
-Nie Niall, to głupie, może innym razem.
Chłopak głośno wypuścił powietrze.
-A założę się, że następnego razu nie będzie.
-Będzie- odparłam – na przykład za tydzień, może
być?- nie wierzyłam w to co właśnie powiedziałam, no nie wierzyłam.
-A dlaczego nie dziś?
-Bo jest dużo osób, w każdej chwili ktoś może stać
pod tymi drzwiami i nas usłyszeć.
-Czyli załatwione- widziałam ten triumfalny
uśmieszek na jego twarzy.
I znowu ta cisza. Dla niego zapewne mało krępująca,
w przeciwieństwie do mnie.
-I co, powrócimy do tego jak dawniej?- przybliżał
się wolno.
Starałam się zdusić niekontrolowany jęk, który
właśnie z siebie wydobyłam. Nogi chłopaka były tuż przy moich. Ręce trzymał
przy sobie, ale byłam pewna, że lada chwila mnie oplotą.
-Czy nadal będziesz się ze mną droczyła? -widząc, że
odruchowo się odsuwam, ale teraz miałam ograniczone pole, bo blondyn już
przytrzymał moje kolana.
Jeśli mam być szczera, to trochę bałam się go w tej
chwili. Irlandczyk zapewne wyczuł to, odkąd przekroczył próg tego pokoju, ale
jak widać nie ustępował. Zbliżył swoją twarz do mojej i musnął koniec policzka z graniczącym kącikiem ust.
Ten ruch- niby taki niewinny, a jednak moje ciało
reagowało natychmiastowo. Dreszcz, który właśnie przeze mnie przeszedł musiał
być zapewne wyczuwalny nawet przez chłopaka.
-Zgadzasz się?- delikatnie potarł swoim policzkiem o
mój.
Jego skóra była jak zwykle ciepła, ale i gładka.
Wolno przełknęłam ślinę.
-Tak Niall.- szepnęłam.
Kilka
minut później…
Leżałam na brzuchu, próbując się skupić na czymś
innym, niż na opuszkach palców chłopaka, które teraz wodziły po moich plecach.
Zamknęłam oczy nie do końca jeszcze wierząc w to, co
się stało.
On jest zakochany w Alice, już jestem bezpieczna…
-A dlaczego to tak się uśmiechasz?- usłyszałam
niedaleko mnie szept.
Nie otwierając powiek poszerzyłam swój uśmiech.
-Nic. Po prostu bardzo się cieszę z takiego obrotu
spraw.
-Obrotu spraw?
-Mówiłam Ci, że nie do końca moja wersja zgadzała
się z Twoją.
-Aaa to. Serio muszę czekać aż tydzień?- jego
błagalny ton zmiękczał moje serce coraz bardziej.
-Tak.-przygryzłam wargę.
-Może powiesz coś więcej..?- zaczęłam.
-Coś więcej o czym?
-O Alice. Widzisz… z mojej strony zupełnie nie
wygląda, jakbyś był w niej zakochany.
-I bardzo dobrze.
-Dlaczego?
-Bo nie chcę, żeby wiedziała.
-A to czemu?
-Bo nie mam u niej szans, a ona zasługuje na kogoś
lepszego.
-Nie mów tak Niall.
-Ale taka pr..
-Shhh.- otworzyłam oczy i pokazałam gestem, żeby
położył się koło mnie.
Chłopak podpierając się na łokciach wylądował tuż
obok.
-Lepiej mi powiedz coś więcej o tym Twoim ukrywaniu.
Blondyn wzruszył ramionami.
-A co tu dodać? Chłopaki pomagają mi jak mogą. Ale
to, że zawsze się czerwienię na jej widok, to już mój problem, z którego nie
łatwo się wydostać. Szczególnie, kiedy ta osoba przyłapuje Cię, na patrzeniu
się na nią. O bosh- zakrył dłonią twarz.
Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
-Oj Nialler.- odkryłam mu obie ręce.- przecież tego
nie zrobiła.
-Nie? A pamiętasz co było u niej w domu, kiedy
robiła mi kanapki?
Powiązując fakty, rzeczywiście wszystko by się
zgadzało. Był wpatrzony w nią w jak w obrazek, a ja sobie wmawiałam, że to w jedzenie…
To dlatego biedaczek się cały zarumienił.
-Ale ona się nie domyśla.- zmierzwiłam mu opiekuńczo
włosy.
-Ale zacznie.- jęknął.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Nie. Tkwi w przekonaniu, w jakim ja jeszcze tkwiłam
paręnaście minut temu.-odparłam.- a tak w ogóle, to dlaczego nie powiedziałeś
mi o tym wcześniej?
Chłopak westchnął.
-Liam koniecznie chciał, żebym powiedział Ci to od
razu. Ale ja… bałem się…- przerwał.
Spojrzałam mu prosto w oczy próbując się doszukać
dalszej części. Ale one przepełnione były tylko troską.
-Ja… przepraszam.- bąknął.
-Za co Ty mnie przepraszasz?!
Irlandczyk przełknął głośno ślinę.
-Za to, że Ci nie ufałem. Pomimo, że byłaś moją
przyjaciółką, nie miałem zaufania, rozumiesz?- przepiękne błękitne tęczówki
szybko zostały napełnione smutkiem.
-Niall…- nie potrafiłam z siebie nic wydusić.
Przejechałam jednym palcem po jego policzku.
-To chyba ja powinnam przepraszać, za to, że nie
byłam wystarczającą przyjaciółką, aby mi zaufać. –szepnęłam ścierając
wdzierającą się łzę na jego policzek.
Chłopak uśmiechnął się nieśmiało.
-Nie mów tak- przybliżył się i złożył miękki pocałunek na czubku nosa.- powinien był zrobić to od razu. Ale się bałem. Tak cholernie się bałem, że skoro jesteście najlepszymi przyjaciółkami, to jej powiesz.- po raz drugi się uśmiechnął i spuścił wzrok.
Och.
Zawstydzony Horanek, to najpiękniejszy widok na
świecie. Uwierzcie mi.
Przybliżyłam się i położyłam jego głowę na
obojczyku.
-I dobrze, że tego nie zrobiłeś, bo rzeczywiście bym
powiedziała.- odparłam po dłuższym zastanowieniu.
Aż się nie mogłam powstrzymać od opiekuńczego
głaskania jego blond włosów, gdy on wypuszczał ciepłe powietrze na moją szyję.
-Ale cięcie się, to już mogłeś odpuścić.-
wzdrygnęłam się na samo wspomnienie pięciu głębokich kresek.
-To naprawdę nic groźnego.-zaczął.- mi to
pomagało..- podniósł głowę.- ale to nie znaczy, że Ty masz zacząć tak robić!-
pogroził mi.
Zaśmiałam się cicho.
-Już dobrze, dobrze.-pociągnęłam jego głowę z powrotem na mój obojczyk, a mój uśmiech
numer pięć momentalnie znikł.
Cięłam
się i nadal będę Horan…
Retrospekcja:
„-A teraz mi przysięgnij, że już nigdy tego nie
zrobisz. Że już nigdy się nie potniesz, ani nie weźmiesz leków.
Tego nie mogłam mu przysiąc, bo prędzej czy później znowu przypomnę sobie najgorsze chwile, a moje życie znowu zacznie się zapadać.
Patrzył na mnie cały czas wyczekując na odpowiedź. Jego wyraz twarzy nie zmieniał się. Te same napięte policzki i usta.
-Obiecaj mi- powiedział nadal patrząc mi prosto w oczy.
Tym oczom nikt nie mógł ulec. One po prostu hipnotyzowały.
-O-o-obiecuję- szepnęłam.” (rozdział 8)
Tego nie mogłam mu przysiąc, bo prędzej czy później znowu przypomnę sobie najgorsze chwile, a moje życie znowu zacznie się zapadać.
Patrzył na mnie cały czas wyczekując na odpowiedź. Jego wyraz twarzy nie zmieniał się. Te same napięte policzki i usta.
-Obiecaj mi- powiedział nadal patrząc mi prosto w oczy.
Tym oczom nikt nie mógł ulec. One po prostu hipnotyzowały.
-O-o-obiecuję- szepnęłam.” (rozdział 8)
Moja obietnica dana
Zaynowi prędzej czy później i tak zostanie złamana. Ja to wiem…
Godzinę później…
-Coś czuję, że masz mi dużo do powiedzenia.-
szepnęła Alice, gdy ledwo co zdążyłam usiąść.
Przewróciłam oczami.
-Nic ciekawego.-rzuciłam starając się brzmieć
obojętnie.
-Nic ciekawego? -pisnęła skupiając na sobie wzrok
połowy zgromadzonych na ognisku. Jęknęłam cicho, a ona kontynuowała.-Ty wiesz
co ja tu przeżywałam? Mówisz, że idziesz do łazienki, wracasz za dw…
-Alice ciszej.-przerwałam jej.
Brunetka ucichła,
lecz nie trwało to długo.
-Gdy tylko przekroczyłaś drzwi, Zayn szturchnął
Horana, prawie nie zwalając go z ławki, a ten poszedł za Tobą. Chciałam iść za
nim ale chyba mulat zaczął iść za mną.-ty w ogóle coś z tego rozumiesz? -przerwała
nagle, a ja się ocknęłam.
-Staram się.-burknęłam wyobrażając sobie, jaką
szopkę Ci wszyscy musieli odstawiać.
Ali westchnęła.
-W skrócie. Ty- Horan- Ja- Malik.-wyliczała na
palcach.- Tyle, że Zen złapał mnie od tyłu i przyciągnął- przerwała na chwilę
się wzdrygając. – i szepnął, żebym tego nie robiła, bo on ma Ci cos ważnego do
przekazania.
Możliwe, że w tej chwili nawet nieświadomie
otworzyłam usta.
Co?!
-J-jak to?
-Powiem Ci, ze sama się nieźle przestraszyłam. W
pierwszej chwili myślałam, że w ogóle polecę do tyłu- zachichotała. – ale
zatrzymał mnie tyłem do siebie i to powiedział.
-Nadal nie mogę tego wyobrazić.- mruknęłam.
-No tak jak w tych wszystkich filmach, tylko, że tam
jeszcze całują w płatek ucha, żeby było romantycznie.- pisnęła przytulając się
do mnie.
-Tak, Al, spokojnie- westchnęłam.- i co było potem?-
spytałam „obojętnym” tonem.
-Zaprowadził mnie pomiędzy Liama, a siebie, potem
Payne gdzieś poszedł …no dużo tego było w każdym razie… Niall się na Ciebie
patrzy.- rzuciła ni z tego ni z owego.
-A na Ciebie Malik, Payne i Tomlinson.- Odgryzłam
jej, przypominając sobie, że chłopcy obserwują jej każdy krok.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
-Jasne, jasne.- bąknęła, po chwili się prostując.
-Co jest?
-Oni na serio się na mnie gapili.
-Przecież Ci mówiłam- jęknęłam.
-Ale myślałam, że żartujesz.- szepnęła cicho.
- Ty mówisz, że to ja mam branie- zachichotałam.
-Asia.- syknęła.
-Stwierdzam tylko fakty Alice…
-Ty mi lepiej powiedz, dlaczego ten Twój pobyt „w
łazience”- podkreśliła dwa ostatnie wyrazy robiąc cudzysłów w powietrzu- zajął
Ci kilka godzin. A wróciłaś cała uszczęśliwiona z Horanem.- uniosła brwi.
-Ojjj Ali.- westchnęłam, ale w głębi zaczynałam się
naprawdę martwić, co jej powiem.
Brunetka w swoim stylu zmarszczyła nosek.
-Gadaliśmy.- powiedziałam pierwszą, najprostszą
opcję, która mi przyszła do głowy.
-Ahh tak, no przecież jeszcze dzień wcześniej nie
odezwałabyś się do niego nawet słowem, a teraz nagle rozmawiacie jak najlepsi
przyjaciele.- spojrzała mi w oczy.- a teraz tak na serio, to co?
Nie będzie tak łatwo jak myślałam…
-A jaką byś chciała wersję zdarzeń?- bąknęłam.-
przecież mówię Ci, to co było naprawdę.
-Pocałowaliście się?!- krzyknęła omal nie zwalając
naszej dwójki z ławeczki.
Szybkim ruchem zatkałam jej usta, widząc zdziwiony
wzrok Daddy’ego.
Machnęłam mu wymijająco ręką i przepraszającym wzrokiem
wskazałam na brunetkę. Chyba zrozumiał, bo uśmiechnął się pod nosem.
-Al…- nie wiedziałam co mówić, więc walnęłam się
otwartą dłonią prosto w twarz.
-Nie? O Boże, chyba mi nie powiesz, że zostanę
ciocią?!- pisnęła chyba poza wszelką skalę głosową sopranu.
Zaczęłam
wodzić wzrokiem po zgromadzonych modląc się w duchu, żeby nikt jej nie
usłyszał. Nie zauważyłam nic podejrzanego, oprócz braku Malika. Okey.. skoro
kolejne urodziny znowu spędzi siedząc u siebie w pokoju, to proszę bardzo. Już
mógł powiedzieć wprost, że to przeze mnie, a nie chować się po pomieszczeniach…
-Nie wyliczaj już żadnych opcji, proszę.-wydusiłam.
-Przecież sama mi kazałaś.- wytknęła.
-Ale.. nie nic.- zrezygnowałam, wiedząc, że brunetka
i tak będzie trzymała swojej wersji.
Poczułam, że ktoś koło mnie siada. Podniosłam wzrok.
-Wygonili nas.-rzedł Hazz siadając na kolanach
Louisa.
Kiwnęłam głową.
-A wy już widzę zasypiacie.- powiedział Tommo i
gestem ręki zaczął przywoływać Liama.
-Nie, nie.- chciałam jakoś zatrzymać jego ruchy, ale
już było za późno i Daddy nas zauważył. Podał śpiącą Rose Horanowi i podszedł
do nas wolnym krokiem.
-Tak?
-Powiedz dziewczynom, które pokoje są wolne, bo się
ledwo na nogach trzymają.
Zabiję Cię Lou, zabiję…
Li przeniósł na nas wzrok.
-Pokój Zay….echem.. pokój Harrego…
-A ten gościnny, w którym spałam wcześniej?
-przerwałam mu słysząc takie propozycje.
Payne zmarszczył czoło.
-Też. A chcesz?
Pokiwałam twierdząco głową.
-A Ty Alice?
Moja koleżanka podniosła głowę z mojego ramienia.
-Słucham?
Brunet westchnął.
-Ta już jest naprawdę padnięta. Hazz pójdziesz z nią
potem, dasz coś do przebrania, a Ty chodź ze mną- zwrócił się do mnie.
Wstałam z niechęcią i szybko udałam się w stronę
drzwi, z powodu narastającego zimna.
-Masz piżamę? -zapytał idąc korytarzem.
-Tak.- szepnęłam tłumiąc ziewanie.
Weszliśmy do pomieszczenia.
-Tu masz łazienkę, czystą pościel, um… jak będzie Ci
zimno, to idź do najbliższego pokoju i poproś o koc.
-Dzięki.- bąknęłam.
-No… to chyba wszystko. Jeszcze wstąpię tu za jakiś
czas. –uśmiechnął się i wyszedł.
Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju, i udałam się pod prysznic.
2
godziny później…
Leżałam już pod ciepłą kołdrą, wdychając śliczny
olejek waniliowy, który znalazłam w tutejszej łazience. Nie wiem dlaczego, ale
nie mogłam zasnąć. Nie było mi ani zimno, ani za gorąco. Po prostu atmosfera
nie przypominała tej co zawsze. Sama do końca nie wiedziałam. Może to z powodu
tak wielkiej przestrzeni? Innego powietrza? Niby tak znanego, jednak dawno nie
napotkanego. Tak bardzo do nienawidziłam…
Drzwi do sypialni się otworzyły, niosąc jasną
poświatę po całym pokoju. Zerknęłam w tamta stronę i z ulgą stwierdziłam, że to
tylko Daddy. Podszedł wolno do mojego łóżka.
-O, myślałem, że już śpisz.- szepnął.
Uśmiechnęłam się blado.
-Nie.
-Zimno Ci?- przykucnął tuż koło ramy i zaczął
poprawiać kołdrę.
-Um… po prostu nie mogę zasnąć.- bąknęłam.
Pogłaskał mnie po włosach.
-Za chwilę zaśniesz. A przynajmniej spróbuj, bo
idzie burza.
Co?!
Z trudem przełknęłam ślinę.
Nienawidzę burzy, nienawidzę…
-Er..A-aha.
-Wszystko okay?
-Tak.- skłamałam.
Nie będę go prosić, żeby się tu położył, skoro ma
dziewczynę.
-To śpij dobrze, dobranoc.- po tych słowach ucałował
mnie w czoło, i wolno ruszył w stronę drzwi.
W tej chwili tak bardzo chciałabym być na miejscu
Ros…
Pół
godziny później…
Nie za bardzo wiedziałam, ile czasu minęło, ale chęć
zaśnięcia z każdą sekunda zanikała coraz bardziej. Westchnęłam przekręcając się
na drugi bok.
Ostatnie rozmowy ucichły około 15 minut temu. Dla
mnie to tym gorzej, bo w tej chwili mam wrażenie, że jestem sama w tym wielkim
domu.
Sama…
Jak w tym wielkim lesie…
Podczas burzy…
A tu też będzie burza…
Jęknęłam zakrywając dłońmi twarz.
Nie,
proszę nie.
Przekręciłam się na brzuch, ale to również niewiele
dawało. Z daleka zdawało się słychać pierwsze trzaski. Zamykając oczy miałam
znów wszystko przed oczami. Nie zamykając- nie mogłam zasnąć- świetny wybór.
Podsunięcie kołdry pod samą szyję w tym wypadku
dawało niewiele, a praktycznie- nic nie dawało. W tej chwili brak bliskości i
bezpieczeństwa przeważył całą szalę.
Powoli, nie chcąc zrobić dużego hałasu podniosłam
się i przeniosłam nogi na podłogę. Gdy tylko moje stopy zetknęły się z drewnem
poczułam nieprzyjemne zimno. Szybko sięgnęłam ręką po kołdrę i owinęłam się-
choć dość niezdarnie, ale przynajmniej ubywające ciepło zaczęło znów się
nagromadzać.
Nie potrzebowałam w tej chwili wiele- tylko
świadomości, że ktoś jest niedaleko. Że już nigdy nie zostanę sama. Że pokój,
nie zamieni się jak dawniej- w ciemny las i tylko ciskające nad nim jasne
pioruny.
Wolno podeszłam do drzwi, starając się o jak
najcichszy chód , co i tak było zbędne, zważając na fakt, że nadchodząca burza
robiła już wystarczająco głośna. Nacisnęłam klamkę. Na korytarzu drogę oświetlały małe światełka
umieszczone tuż koło podłogi. Przyznam, że było to naprawdę pomysłowe i
prześliczne.
Wzdrygnęłam się słysząc kolejny trzask. Jednak
zmotywował mnie on do dalszego działania. Stanęłam przed drzwiami, które były
najbliżej, modląc się tylko, by nie okazały się wejściem do pokoju mulata.
Wolno nacisnęłam klamkę. Z ulgą zauważyłam, że pomieszczenie ma jasne barwy, co
na pewno nie byłoby w jego stylu. Odetchnęłam z ulgą.
Ostatni raz przejrzałam korytarz, upewniając się, że
nikogo na nim nie ma. Wydawało mi się, że kogoś słyszałam, ale równie dobrze
mogłam stwierdzić, że to wiejący wiatr.
Przekroczyłam próg sypialni starając się
rozszyfrować, do kogo tym razem trafiłam. Dywan.. zaraz zaraz.. To w ogóle
dywan? Schyliłam się na dół i wyciągnęłam z całej strefy ubrań koszulę.
Louis…
Tak, to chyba było najlepsze określenie…
Tego pokoju nie mogłam pomylić z żadnym innym.
Dziękując, że nie trafiłam na inne rzeczy podczas
przeszukiwania, ruszyłam w stronę łóżka.
W jednej ręce trzymając kołdrę lekko dotknęłam
gołego ramienia chłopaka. Nawet się nie ruszył..
-Louis.- szepnęłam.
Mimo swojej natury, teraz patrząc na chłopięcą twarz
bruneta wymiękłam. Skulił się, a nawet zdradzę, że we śnie się uśmiechał.
-Lou. -pisnęłam cicho, słysząc kolejny- tym razem
głośniejszy trzask.
Tommo spał jak zabity. Westchnęłam i ruszyłam w
stronę kanapy. Przestrzeganie jakichkolwiek zasad, jeśli chodzi o ciszę nie
było potrzebne, bo ubrania porozwalane na podłodze zagłuszały każdy mój krok.
Usadowiłam się wygodnie na miękkim materiale i
odwróciłam głowę w kierunku śpiącego bruneta. Wyglądał tak niewinnie…
Miał lekko otwarte usta, a jego klatka piersiowa
unosiła się co jakiś czas. Zaczęłam wodzić wzrokiem po tatuażach chłopaka,
uśmiechając się pod nosem. Roztrzepane włosy były już tylko dopełnieniem całego
widoku.
Moje obserwacje
przerwał deszcz, który zaczął głośno bębnić o dach. Przyspieszyłam
oddech, próbując się uspokoić. Brałam głębokie wdechy chcąc powrócić do dawnego
stanu. Nie wiem, czy też była to trauma, ale miałam tak za każdym razem. Po
prostu nienawidziłam tego dźwięku.
Jak byłam mała, tylko mówiłam, że zabił mi ojca.
Moje dalsze kombinacje i przemyślenia przerwał mi
dźwięk otwieranych drzwi.
Co?
Czyżbym tylko ja nie spała?
Delikatne światło z korytarza dało mi możliwość
tylko przeanalizowania tej osoby poprzez kontury.
Mięśnie na ramionach, zwężenie u bioder, dość
szczupła sylwetka. To był chłopak- tego w stu procentach byłam pewna. Trzymał w ręce coś na kształt poduszki, czy kocyka.
Nie zauważył mnie.
Pociągnął głośno nosem, poczym otarł coś, co mu
zawadzało na twarzy. Podszedł bliżej.
H-H-Harry?!
Wstrzymałam oddech modląc się, żeby tylko chłopak
nie spojrzał teraz w moim kierunku. A więc tym tajemniczym był właśnie on?!
Teoretycznie- mogłam się tego spodziewać, ale w
takiej chwili rzadko kiedy się myśli.
Loczek przeszedł całą długość pokoju, a pod koniec
załkał cicho. Aż mi się serce krajało, jak go słyszałam. Taki szczęśliwy,
przystojny mężczyzna, który na co dzień się uśmiecha, teraz stoi bezradnie koło
łóżka swojego kolegi i płacze.
-L…L..Lou.- na głos jego pierwszych słów wzdrygnęłam
się.
Ale chyba nie to mnie najbardziej zaskoczyło…
Zaskoczeniem okazało się, jak szybko zareagował Louis
na zachowanie kolegi. Niemalże od pierwszej usłyszanej litery już się zbudził.
Tak jakby znał ten ton na pamięć. Jakby zachował go sobie w sercu, naprawdę
głęboko.
-Hazz? -szepnął Tommo podnosząc się.
W odpowiedzi Styles tylko jęknął, i znowu załkał.
-Boże, Harry co się dzieje?!
Loczek nie odpowiedział tylko usadowił się na łóżku,
obok przyjaciela. Tamten momentalnie się przesunął i zaczął szczelnie okrywać
curly’ego kołdrą.
Od tamtej chwili, jeśli mam być szczera to widziałam
niewiele, bo ich ciała strasznie się zlewały, a widząc tylko kontury ciężko
było cokolwiek wywnioskować.
Tomlinson z jednej strony podpierał się łokciem, z
drugiej wisiał na brunetem starając się go uspokoić.
Wyglądało to trochę komicznie, zważywszy na wzrost i wagę obu chłopaków.
Wyglądało to trochę komicznie, zważywszy na wzrost i wagę obu chłopaków.
-Lo…Lou..wiesz.-krztusił się własnymi łzami.
-Ciii, kochanie, wszystko będzie dobrze.-powiedział
miękko.
-Nie..ni…- znowu nie dokończył.
A ja? Nie wiem, czy zdołałabym opisać moje myśli w
tej chwili.
Powiem tylko jedno: jestem w szoku.
Wsłuchiwałam się w ten wspaniały kontrast, który
naprawdę brzmiał niesamowicie, w podstawieniu dwóch,, przeciwnych głosów.
-Nie chciała, rozumiesz? Nie miała tego na myśli.-
mówił aksamitnym głosem Tommo.
-Wiesz, że nie…cho-cho..- przerwał na nowo krztusząc
się płaczem.- chodzi tylko o.. to..
-Uspokój się, skarbie. Słyszysz? Uspokój się….
Jestem tutaj.- wziął policzki loczka w obie ręce.
-Jestem..- powtórzył.
Wolno przełknęłam ślinę i wypuściłam powietrze,
które od dłuższej chwili w sobie dusiłam.
Zielonooki jęknął.
-Znowu miałem ten sen…- zaczął słabym głosem.
Louis wpatrywał się w chłopaka jak w obrazek, zaś
tamten zaczął się nerwowo bawić zwisającym z szyi bruneta wisiorkiem.
-Lou… nie chcę znów zasypiać, bo- boję się.
-Już się nie bój. Pamiętaj…
Loczek przerwał mu, ponownie zaczynając łkać. Nie
chciał, żeby Boo Bear go widział, więc zakrył twarz dłońmi.
-Harry.- mówił aksamitnym i pełnym troski głosem.
Zupełnie go nie poznawałam. To nie ten sam Tommo.
Mało uczuciowy i ciągle uśmiechnięty. W ogóle nie przejęty opinią ze strony
innych. Nie przejmujący się nikim i niczym.
To
właśnie on teraz leżał nad Stylesem ze łzami w oczach. To on, jako jedyny
pocieszał przyjaciela. To on się martwił…
Niepewnie odsunął dłonie curly’ego z twarzy.
To nie powstrzymało młodszego od dalszego cichego
łkania.
To
on w tej chwili się schylił…
Nic więcej już nie usłyszałam…
Cisza…
_____________________________________________________________
_____________________________________________________________
Nie wiem co powiedzieć…. Tyle komentarzy pod
ostatnim rozdziałem, coraz więcej czytelniczek…. Dziękuję :’) <3.
I co myślicie o tym rozdziale? ;) Kto się spodziewał
i czego, a kto nie? :D Czekam na wasze opinie♥
PIERWSZA
OdpowiedzUsuńOk, przeczytałam.
UsuńI teraz - co Ty mi z psychiką robisz?! CO TO MIAŁA BYĆ ZA AKCJA NA KOŃCU? Schylił się i co?!! Jezu, pocałował?!!! NICOLE NIEEE.
I jeszcze Niall. Przecież te wszystkiE akcje nie przypominają takich przyjacielskich...
Ja nie wiem. :(
Druuuga! <3
OdpowiedzUsuńHaha CZYTAM! :3
'OSTRZEŻENIE
Blog zawiera wulgaryzmy, oraz treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność. '
Uhuhuhu.. Czyli już mogę się domyślać co się szykuje.... :3
Zgadzam się z powyższym komentarzem...
UsuńCO?! JEDNO. WIELKIE. ŻE COOO?!
Mam pytanie czy był to wątek z Larry'm w sensie związku, czy po prostu przyjacielem? Bo już mi namieszałaś, że niczego nie ogarniam...
Oczywiście, rozdział wspaniały..ale.....
...Co ty mi robisz?! o.o
Że Stylinson? Razem? W związku?!
To przerosło moje oczekiwania, bo na początku spoglądałam na gify. I jak tak zobaczyłam Hazzę ( w tedy scenka z Niall'em jak pocałował ją w nos, to bez czytania myślałam, ze to Hazz )...Pierwszy gif z nim..to myślałam, że wiesz-on..Asia..łózko... xD No co?! ;3
Kolejne-miałam mętlik w głowie... Ale te ostatnie zdarzenia, po prostu...no oniemiałam!
Zabijasz mnie coraz to nowszymi pomysłami... O jaką dziewczynę tam chodziło...? Dlaczego...'kochanie' , 'skarbie' ?! Dlaczego Lou... Dlaczego 'już się nie bój' ? Dlaczego ten jakiś sen?! Nie mam kompletnego pojęcia!
Na początku tego rozdziału, myślałam tylko o tym, żeby Asia i Zayn pogodzili się...A teraz co?! Teraz nawet o tym nie myślę, moją głowę zaprząta... Larry.
Ogarnęła mnie umysłowa pauza, kompletnie nie wiem co powiedzieć, o co chodzi..?-nie mam zielonego pojęcia!
Ale powiedz mi! Powiedz mi, że to nie będzie związek! Że Lou i Harry nie będą razem, bo inaczej sobie wyobrażałam następne rozdziały. xd
No, ale ogólnie jak zwykle zajebisty! *.*
Zaskoczyłaś mnie tym ostrzeżeniem. ;d Tam nie ma niczego...ekhem..wiemy.. ;p...No chyba, ze zrobisz wyjątek i coś takiego napiszesz...to wiesz, wtedy inaczej pogadamy ;3
Aaa..!! Rozpisałam się, ale mam tyle pytać! Wyobraź sobie, że tamte pytania były może 1/10 tego nad czym się zastanawiam!
Pisz SZYBKO kolejny i mnie nie torturuj! :3
Zgadzam się z tobą ,że Harrego i Louisa , nie da sobie wyobrazić ( przynajmniej ja ) jako pary , i nie chce sobie tego wyobrażać ,a ciebie proszę Nicole ,żebyś nie robiła z nich pary :)
UsuńDokładnie! Jestem za! ;d
UsuńW końcu rozdział :)
OdpowiedzUsuńJest niesamowity
Czekam na następny
Pozdrawiam <3
Świetny!
OdpowiedzUsuńDlaczego ty musisz przerywać w takich momentach?? Ughh...
I tak jest mega!
Czekam na następny <33
Jejku swietny :') tylko szkoda ze malo z Zaynem i Aską :) POZDRAWIAM <33
OdpowiedzUsuńBoski <3 Miałam nadzieję, że Niall z Asią znowu będą się przyjaźnić i proszę bardzo! Wieeelkie dzięki :** Kompletnie nie spodziewałam się tej akcji z Larry'm! To był szok! Ale taki pozytywny :3 Myślałam, że Asią trafi do pokoju Zayn'a i, że się w końcu pogodzą... Ale trudno. Tylko onie się muszą pogodzić!!! Muszą!!! A najlepiej jak Malik powie Asi, że ją kocha i ona sobie zda sprawę, że on też go kocha. A potem Zasia 4ever <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham!!!
Sorry za błędy tam wyżej ;))
UsuńKiedy oni wreszcie się pogodzą? Muszą! Mam wrażenie że Asię ciągnie do Zayna i na odwrót...
OdpowiedzUsuńNareszcie wszystko się w miarę ułożyło z Niallem ^^. Czekam na następne rozdziały!
OdpowiedzUsuńAnnie
Czyżby Louis pocałował Hazze, czy tylko mi się tak wydaje?! A tak poza tym to świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak i opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńpotrafisz przypomnieć czytelnikom co się działo kilka/kilkanaście rozdziałów wcześniej i to jest świetny pomysł :)
dawaj szybko dalej (!!) :D
I prosiłabym ,żeby akcja z Zayn'em i Aśka się szybciej rozwijała i żeby w następnym rozdziale przeprosili się i powiedzieli co mieli powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńJa cię zabije taki moment?! Nieee Hazza i Louis?!! BŁAGAM NIEEEEEE!!
OdpowiedzUsuń"-Wygonili nas.-rzedł Hazz SIADAJĄC NA KOLANACH Louisa."
OdpowiedzUsuńOkeeeyyy.... to mi się robi dziwne...I jeszcze to w nocy...Czyżby Larry... to para?! xD
Niby po tym, co napisałaś to tak, ale coś tam Louis wspomniał:
"-Nie chciała, rozumiesz? Nie miała tego na myśli.- mówił aksamitnym głosem Tommo."
Może chodziło o Asię... w końcu nie chciała spać u Malika, ale też i Harrego, a z tego co pamiętam to Styles był przy tym, jak wolała w gościnnym. Nieeee wiem z resztą xD
Szczerze sama nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Asi... no bo.. jak oni ją zobaczą, to co powie? Hmmm.... chyba udawałabym, że śpię xD To najlepszy sposób na problemy. Albo nwm, może czekać aż zasną i jakoś wyjść z tego pokoju. Trudna sytuacja.
Mam nadzieję, że coś wykombinujesz, bo jak Larry zobaczy Asię, to nie wiem co Ci zrobię xD O, zrzucę z wieżowca i przejadę traktorem xD
Coś czuję, że kolejny rozdział będzie (jak będzie kontynuacja) z Zasią. Ciekawe, co mulat miał przekazać Asi...
Kochany Anonim :* (K.A:*)
O mój Boże jak mogłaś przerwać w takim momencie ja nie wytrzymam musisz szybko doadać następny rozdział tyle emocji Boże schylił się i...? Nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze powiem, że ten rozdział zrujnował moją psychikę. Jak ja teraz mam zasnąć, jak ja ciągle myślę o co sie zdarzyło. Proszę szybko dodaj kolejny rozdział bo ja już nie wyrabiam. A tak po za tym było amazing!!!!! :D
OdpowiedzUsuńWiktoria xx
Ja normalnie nie wiem co mam myśleć... Ty mi normalnie psyche zryłaś!!;) Cieszę się że Horanek nie czuje nic do Asi bo jakoś nie mogę ich sobie razem wyobrazić ;) I słodki Liaś xX A końcówka to normalnie hhdbibefjnprasctvkhcbjollihdasfyg aaaaaaa nie wiem co mam myśleć i jeszcze na dodatek ( chociaż robisz tak zawsze ;) ) przerwałaś w najlepszym momencie ale i tak myślę że to nie będzie Larr'y bo to byłoby za łatwe a jak Ciebie znam to jeszcze coś tam pomieszasz w akcji ;) ALE JA NADAL CZEKAM ( pewnie reszta też) NA WĄTEK Z ZAYN'EM!!!! Normalnie kocham cię za to opowiadanie <3 ~ Car. x
OdpowiedzUsuńokoło tydzień temu zobaczyłam na fb link. Kliknęłam i zobaczyłam to opowiadanie. Przeczytałam wówczas najnowszy rodział(41). Bardzo mnie to zaciekawiło. Zaczęłam czytać wcześniejsze rozdziały. Poprostu MEGA. Przeczytałam rozdziały od 29 do 41. Później byłam ciekawa jak to się wszystko zaczęło, więc zaczęłam czytac od pierwszego rozdziału. Przeczytałam już do 16. Coraz częściej leżąc w łóżku czytam kolejne rozdziały. Wczoraj przeczytałam od 9 do 16!!! Aż sama nie mogę uwierzyć, bo czytałam do 1.30 w nocy!!! Dzisiaj przecztam kolejne rozdziały. Moje koleżanki się śmieją że nie czytam lektury szkolnej tylko jakieś opowiadania. Fajnie że tak miło wyobrażasz sobie chłopców z 1D(ja też ) szkoda tylko że nie są tacy naprawdę, tylko w naszych wyobraźniach. Już sama stwierdziłam , że uzależniłam się od tego opowiadania. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam Julia. P.s nie mogę sobie wyobrazić Hazzy jak stoi przy łóżku Louisa i płacze bo się boi... ;)
OdpowiedzUsuńJej dziewczyno ty to masz talent.!!!! Chcę następny rozdział ,one są poprostu Enix bhp sbkddhehdjshs
OdpowiedzUsuńA ja myślę , że Harold sie zakoochał♥ uu w Asi uu ♥
OdpowiedzUsuńBoże...
OdpowiedzUsuńUmieram z podziwu i szoku jednocześnie.Na początku czytam myślę: nareście Asia wie że Niall jej nie kocha przytulają się jest super ble ble i nagle burza!Modliłam się żeby wlazła do Zayn'a ale oczywiście nie :/
A więc to był Louis...a później przyszedł Harry i płakał jezu moja mina :o myślę czemu?przez kogo?jaki koszmar?
I szczerze mówiąc nie pomyślałam o Larry'm...bo moją pierwszą myślą było:Harry kocha Asię!Ja bym się cieszyła z tego obrotu sprawy bo od początku byłam za Hazzą ale później Niall i już sama nie wiedziałam...
Ogólnie rozdziały są coraz lepsze i ciekawsze.Ciągle nas zaskakujesz i to jest świetne.Pisz dalej i nigdy nie kończ tego opowiadania :) I jeszcze życzę weny i wytrwałości w pisaniu.
~Kocham~
O Boże.... Nwm co napisać znalazłam go dopiero wczoraj. Cudo poprostu cudo.twoi rodzice urodzili zaje***te dziecko.pzdro Monia chce już następny rozdział hihihi
OdpowiedzUsuńDziewczyno ..!! Ufffffff..... nie wiem co mam pisać. Jestem w szoku xD
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie ale mało było o Asi i o Zayn'ie ... jestem za tym żeby oni byli parą <3 albo żeby przynajmniej się pogodzili ;* Tak z każdym nowym rozdziałem łudzę się żeby był wątek w którym rozmawiają albo przez przypadek wpadają na siebie ... A TU NIC ;C
Ale mam nadzieję że to się zmieni xd <3
Co do Niall'a i reszty to nie mam zastrzeżeń xd hashahhahah <3
Wszystko jest genialne ! Z niecierpliwością czekam na nn;* Pozderki Natala <3 ;]
Cud , miód , orzeszki :D.
OdpowiedzUsuńNie będę zasypywać Cię pytaniami .. bo to już zrobiłam na Ask'u , ale powiem Ci , ze musisz napisac książkę ! No bo Ty tak dobrze piszesz , ze no ja nie wiem co powiedzieć . Jak czytam Twój blog , a potem inne blogi to tamte , nie wiem jak to określić ... są kiepskie . A Ty tak świetnie piszesz *___* .♥ W.
Haha, no. Jej książka sprzedawałaby się jak ciepłe bułeczki. :3
UsuńoMG BLAGAM KOLEJNY ROZDZIAL BO ZDYCHAM JA JEBIE FNDJJFSJH
OdpowiedzUsuńHahahah XD <3
UsuńoMG BLAGAM KOLEJNY ROZDZIAL BO ZDYCHAM JA JEBIE FNDJJFSJH
OdpowiedzUsuńProsze kolejny rozdzial! A jednak Horan nic nie czuje do Asi... Tylko teraz mnie zastanawia Harry i Lou... Czyzby Larry? E nie wiem ale juz nie poge doczekac sie kolejnego rozdzialu;* weny;* twoj blog jest swietny
OdpowiedzUsuńBoshh!!!!Za co ty nam to robisz nie mogłaś po prostu dopisać pare zdań !?!?!?!?!?
OdpowiedzUsuńChociaż jestem za Larrym Stylinsonem (ale tylko w prawdziwym życiu :D) nie chce żeby sie pocałowali !!!
Nie moge sie powstrzymać od śmiechu gdy sobie wyobrażam chłopaków którzy zauważają Asie...odrazu pojawia sie nutka zaskoczenia , wścibskości , ale jednak śmiechu :)
Psss...kiedy następny rozdzialik,po tym co zauważyłam nikt cie o to nie zapytał więc ja pytam , a tak po za tym nie wywiniesz sie od odpowiedzi po tym co napisałaś , bo będe do ciebie wypisywać z trzech kont ( co i tak robie ~beszczelny uśmieszek~ ) ... cała ja po prostu nie moge sie doczekać następnego rozdzialika :) /C.K.M (pierwsze litery moich kont , oczywiście anonimowych,chociaż czasami sie podpisuje :P )
Przez ciebie teraz nie przeżyje do następnego rozdziału . Jeśli nie chcesz mieć mojej śmierci na sumieniu to dodaj nowy koochammmm tak strasznie xx @TediBetii
OdpowiedzUsuńJa chce już następny rozdział!!! Czy w tym opowiadaniu będzie Larry?! Serio takiego obrotu spraw się nie spodziewałam!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny...
~M
Nominowałam Cię do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie http://milosclubizaskakiwac.blogspot.com/ w ZAKŁADCE NOMINACJE ♥
Hmm... bez urazy,czy coś, ale ostatni wątek nasunął mi nieco dziwne myśli i spostrzeżenia... nie to, że ja coś, tam... ale czy chłopaki nie są parą gejów? ... XD
OdpowiedzUsuńNieważne. :D Nie pytałam, nie napisałam :P...
Nie pasuje mi w żaden sposób, "skarbie" kochanie". Nie pisz tak o chłopakach, bo zwrócę obiad, a przy okazji, nie będę tego czytać, więc uprzejmie proszę, o nie zamieszczanie takich treści, przy dialogach moich ulubionych bohaterów.
Co do "rozdziału" powieści, (powieść- wielowątkowiec,więc to nie opowiadanie teoretycznie) jest nawet w porządku, ale mało Zayna, do cholery, przez około 2 miesiące się z kims nie odzywać?
To woła o pomstę do nieba! I jeszcze z chłopakiem?! Z chłopakami, normalnie, nie d a s i ę ... n i e odzywać, oni są tacy śmieszni, i rozczulający, że po prostu to nie wiarygodne. Myślę, że nie masz jeszcze konkretnego pomysłu, na to jak ich pogodzić. To wszystko by wyjaśniało, dlaczego Nas wszystkie katujesz tym brakiem ZAYNA I ASI.
POzdrawiam Pati :*
Eeej. Ja chcę kolejny rozdział! No właśnie co z tym Zaynem. To już się dziwne robi.
OdpowiedzUsuńEj, ale przecież Alice spała u Harry'ego (haha?).
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi się tak wydaje?
Kochana, nie piszę lepiej niż ty ;p
Super rozdział.
~C.
Jezu, uwielbiam cię za te długie rozdziały ♡
OdpowiedzUsuńRozdział GENIALNY !!;* Alice nie spala u Harrego??? ;) zapraszamy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=1
HEJ. Nominowałam cię do Liebster Awards ;3. Więcej szczegółów na stronie http://opowiadanieoonedirection1dlove.blogspot.com/p/liebster-awards.html ;)
OdpowiedzUsuńMasz talent , chce kolejny rozdział !!!!! Jesteś boska !
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie w wolnym czasie - http://opowiadanie-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Kiedy napiszesz kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńHej xx
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards!
Więcej informacji tutaj: http://opowiadanieo1dxxx.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html
BOSKI... :D
OdpowiedzUsuńDziewczyno masz nieziemski talent!!!. Przerywać w takim momencie?! Co ty sobie wyobrażasz!!! haha. dodawaj szybko następny bo z ciekawości normalnie umieram. Proszę o więcej Zayna i Asi:D A końcowa scena zwaliła mnie z nóg i cały wieczór zastanawiałam się co to mogło znaczyć. Pozdrawiam :D:D:D
OdpowiedzUsuńjeryyyy!!!!! od kilku rozdziałów czekam na tą rozmowe Asi z Zaynem;(
OdpowiedzUsuńSPAM:
OdpowiedzUsuńDanielle i Harry Styles. Oboje kochają samochody. Wraz z przeprowadzą do nowego miasta zaczynają nowe życie. Pasmo emocjonujących wydarzeń :) Czy uda im się odnaleźć w nowym miejscu? Czy zdobędą przyjaciół, a może miłość?
Jeśli chcesz się przekonać odwiedź mojego bloga:
http://wyscigi-to-moje-zycie.blogspot.com/
Ja tam myślę że Harry zemdlał, albo coś takiego, bo pocałunek to za bardzo oczywiste;)
OdpowiedzUsuńŚwietne i wgl życze weny. http://evilharrystyles.blogspot.com/ Zapraszam ;)))
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny rozdział? ;3
OdpowiedzUsuńP.S. Świetnie piszesz ;**
ŚWIETNY!! Kiedy dodasz następny? + Zapraszamy do przeczytania i skomentowania.. Bardzo nam zależy ;)----> http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Trafiłam niedawno na niego i ciągle go czytam ! :-) szybko nadrobie zaleglosci i bede na bierząco :D zapraszam do siebie i mojej kolezanki :-) itakeherhome.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzekam już dwa tygodnie, no nie wytrzymam dłużej!!
OdpowiedzUsuń~~Fanka~~