Stałam przed domem Alice niecierpliwie czekając na
otwarcie drzwi. Istniało dużo prawdopodobieństwo, że chłopaki już o niej są, co
martwiło mnie najbardziej. W tej chwili już zaczęłam żałować mojej obietnicy o
przyjście w piątek wieczorem- czyli dzisiaj.
Mocnej ścisnęłam dłonie gdy usłyszałam
charakterystyczne przesuwanie zamku. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zostałam
przygnieciona w żelaznym uścisku, które robiła mi tylko jedna osoba.
Horan
-Jesteś.- usłyszałam zaraz koło ucha.
-Echem…c-cześć Niall.- próbowałam brzmieć normalnie.
No cóż…przynajmniej się starałam.
-Tęskniłem, mamy dużo do nadrobienia, opowiesz jak
tam w nowej szkole i jeszcze co tylko będziesz chciała...- mówił swoim
Irlandzki akcentem nadal mnie kołysząc.
-Jasne- szepnęłam tak cicho, że istniało wielkie
prawdopodobieństwo, iż w ogóle nie zostałam usłyszana.
W końcu chłopak odsunął się przepuszczając moją
osobę w drzwiach.
Odetchnęłam ledwie zauważalnie i wkroczyłam do
środka. Chcąc się dyskretnie pozbyć chłopaka udałam się do pomieszczenia, gdzie
zostawiało się buty. Choć zdejmowanie balerinek w lato wcale nie było
potrzebne, ale cóż… czego to się nie robi w takich sytuacjach..
Usiadłam na skórzanym…. trudno nazwać co to było.
Coś jak kwadrat obity materiałem. Pasował do wnętrza, zresztą jak wszystko w
domu Alice.
Z nadzieją spojrzałam w stronę łuku, którym było
wyjście do pokoju. Niestey…blondyn stał oparty o framugę i się uśmiechał. Na
razie nic nie wskazywało na to, żeby Irlandczyk wykazywał jakiekolwiek objawy,
że jest we mnie zakochany. Zero stresu, zaczerwienionych policzków… ok. poza
ciągłym wpatrywaniem się we mnie to nic.
Z trudem przełknęłam ślinę i z niechęcią wstałam.
Nie miałam już niczego, co mogłabym zostawić w pomieszczeniu. Z przyspieszonym
biciem serca ruszyłam w stronę blondynka.
Nie
dotykaj mnie, nie mów do mnie, nawet nie patrz.
Będąc już w holu nerwowo skubałam rąbek bluzki
zastanawiając się, gdzie może być teraz moja przyjaciółka. Ruszyłam do salonu,
który wydawał mi się najbardziej prawdopodobnym miejscem. Horan szedł tuż za mną. Słyszałam jego prawie
bezszelestne kroki.
-Asiu…- bąknął ale ja już zniknęłam za ścianą nie
znając powodu, dla którego się zatrzymał.
Oooops.
Już wiedziałam.
Koło kanapy zobaczyłam mulata, który podrzucał
Sohpie w powietrzu. Ten wspaniały uśmiech…też każdy mięsień co chwila
zmieniający swoje położenie. Te miodowe oczy wpatrzone w uśmiechniętą buźkę
małej…
W końcu skończył. Nie zauważył mnie- wrytej z
szeroko otwartymi oczami. Powodem było jego położenie- stał skosem do mnie i
był zbyt zajęty tą kruszynką.
Nadal trzymając blondyneczkę poprawił jej sukienkę.
Szczelnie trzymając jedną ręką zaczął łaskotać drugą. Dziewczynka zaczęła się
śmiać, co przypominało bicie dzwoneczków.
-Jeszcze raz słoneczko?
O mój Boże...
Przytaknęła a mulat uniósł ją najwyżej jak się dało
i zrobił krótki samolocik. Nie odstawił małej tylko przycisnął do ramienia.
Poklepał po plecach i pocałował w główkę.
Nie mogąc się powstrzymać wzięłam jeden głębszy
oddech. Reakcja chłopaka była natychmiastowa. Malik spiął się. Podejrzewam, że
nawet będąc tyłem domyślił się kto za nim stoi.
Czy prędzej wycofałam się, lecz ostatnie co pamiętam
to gwałtowny obrót w moją stronę.
Istnieje pięćdziesiąt procent szansy, że mulat mnie
zauważył. Zresztą co to zmienia skoro na sto procent wiedział, że to ja..
No tak Asia, brawo, jak zwykle świetne poczucie
czasu…
Jakby tego było jeszcze było mało wycofując się
natrafiłam na blondyna, który jak zakładam nie zmienił miejsca położenia odkąd
weszłam do salonu.
-Spokojnie Asiu- powiedział widząc moją reakcję.
Mogłam się założyć, że byłam w tej chwili blada jak
ściana. W duchu modliłam się, żeby mulat teraz nie wyszedł.
Niall chyba planował mnie w tej chwili przytulić,
ale po usłyszeniu kroków na schodach zrezygnował.
-Asiaaaaaaaaaaaaa- usłyszałam pisk mojej
przyjaciółki, która pędziła ku mnie jak torpeda.
O mało co się nie potykając rzuciła mi się na szyję.
Po chwili odsunęła się nie przestając piszczeć.
-Echem…Tak…Ali…spokojnie.
Na moją twarz wtargnął delikatny uśmiech.
Stojący za nią Liam próbował się do mnie dostać,
niestety- bezskutecznie.
-Kochanie, spokojnie.- mruknął uspakajającym głosem
Niall.
Brunetka trochę się opanowała, aczkolwiek jej kąciki
ust cały czas podniesione były ku górze. Wreszcie Daddy mógł do mnie podejść.
Lekko otoczył mnie swoimi ramionami a ja znów poczułam ten znajomy zapach
perfum.
-Gdzie Twoja księżniczka?- szepnęłam.
Jego twarz rozpromieniła się jeszcze bardziej.
-Będzie niedługi z Hazzą i Lou.
-No wiesz co, sam nie mogłeś jej podwieźć?
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem…ale wiesz…
media. Na razie nie chcemy, żeby ktoś się dowiedział o naszym związku. Dlaczego
chłopaki będą ją na przemian wozić.
-Ahhh to zwracam honor.-bąknęłam odsuwając się.
-To co? Oglądamy film?- klasnęła w dłonie moja
przyjaciółka.
-Mamy małe dziecko w domu.- odparł jak zwykle
podatny Liam.
-Czyli wieczorem…w zasadzie już jest wieczór…więc…
-…późnym wieczorem.- dokończył za nią Irlandczyk.
-Dokładnie.- westchnęła.-chcecie coś przekąsić?
Chyba nie muszę mówić kto się zgłosił...
-Chodźźź- powiedziała ze śmiechem.- Um..zawołajcie
też Sophie, dla niej to już pora kolacji.
Już miałam spełniać prośbę Alice, kiedy
przypomniałam sobie, kto jej aktualnie pilnuje. Z lekkim zawahaniem
przystanęłam.
-Liam, mógłbyś?- nerwowo przełknęłam ślinę.
Brunet ocknął się.
-Słucham?
Wskazałam gestem ręki na pomieszczenie, w którym
przebywała dwójka.
-Aaaa jasne.- wyminął mnie i ruszył we wskazanym
celu.
Hmmm fajnie, właśnie zostałam sama na środku holu. Mając
do wybrania salon, w którym znajduje się mulat oraz kuchnię, w której jest
Horan wybrałam tę drugą opcję.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po przekroczeniu
progu był blondyn wpatrujący się w moją przyjaciółkę. A czy ja wiem…pozory
mylą, zapewne kierował swój wzrok na kanapki, które brunetka smarowała nutellą.
-O..Asia.- wtrąił widząc mnie w kącie.
Uśmiechnął się nieśmiało. Ohooo, już widzę ten minę
Alice na ten widok. Chętnie zabiłabym ją teraz wzrokiem, ale osoby trzecie
(czyt. Niall) uniemożliwiłyby mi to.
-Nialler kochanie, daję Ci wolną rękę. Kanapki
poczekają, więc…er…możecie sobie pogadać z Asią…um…o czym tam chcecie.-
zaświergotała zbyt przesłodzonym głosem brunetka.
ALICE
NIE ŻYJESZ!!!
-Naprawdę napatrzysz się na mnie jeszcze nie raz.-
dodała widząc moją minę, co tylko spotęgowało ciskające w nią pioruny z moich
oczu.
Policzki Irlandczyka przybrały nieco czerwieńszy
kolor. Alice.Nie.Żyjesz.
Mówiłam to już?
_Nie_Żyjesz_
Ocknęłam się, kiedy poczułam ciepłe ramię blondyna
przy mojej talii.
Przez moje ciało momentalnie przeszła fala dreszczy.
Jakby tego było mało, to u blondynka również
zauważyłam pewne zmiany. Już nie robił tego jak kiedyś. On też był
zestresowany. Kątek oka zauważyłam jak przygryza wargę.
Może to wszystko przez ten sen? Słyszał kierowane o
nim słowa „kocham Cię” i tym podobne. Znalazł szansę, której nie było. Nie był
świadom, że dla mnie był to koszmar…
Wyprowadził mnie z pomieszczenia i ruszył do salonu
nadal lekko mnie obejmując.
Już nawet nie przejmowałam klęczącym tam Malikiem,
który przytrzymywał stojącą na jego nogach Sophie. Siedzący obok niego Payne
skierował na nas swój wzrok. Nie powiedział jednak nic. Tylko lekko uśmiechnął
się do mnie, a Niallowi posłał pytające spojrzenie.
Szybko zwróciłam się w stronę Horana, chcąc zobaczyć
jego odpowiedź, ale ten zrezygnował widząc, że się na niego patrzę.
Fuck!
O co tu chodzi…?
Kilka
godzin później…
Szykowaliśmy się na film, w czasie, gdy Hazz nosił
małą na rękach próbując ją uśpić.
Awww wyglądali uroczo.
Jednak mała za nic nie chciała zasnąć bojąc się, że
już jutro się obudzi i jej „cudownego One Direction” nie będzie. Wszyscy
przekonywali ją, że osobiście zostanie obudzona przez Harrego, kołysana przez
Liama itp. Ale Sophie twardo trzymała na swoim.
Zaczęła rozpinać loczkowi koszulę i z podziwem
wpatrywać się w widniejąc na jego ciele jaskółki. Sama przyznam, że były one
moimi ulubionymi tatuażami. Styles widząc, że nienagannie zatrzymują na nim
swój wzrok uśmiechnął się uroczo.
Zaczął podchodzić, a ja zrobiłam miejsce na kanapie.
Usiadł tym samym uważając na blondyneczkę.
Czy on zawsze musiał wyglądać tak idealnie? Już nie
wspomnę o rozpiętej koszuli.
-Czy tylko mi się wydaje, czy panna Asia zwróciła ku
mnie swe przepiękne czekoladowe oczy?- odrzekł z charakterystyczną chrypką.
-Przestań.- nie wiedziałam gdzie podziać wzrok.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
-Hazz!- nerwowo przygryzłam wargę.
Odwróciłam głowę w przeciwną stronę starając się
skupić spojrzenie na czymś konkretnym. Najlepszym obiektem wydawali się w tej
chwili Lose.
Dziewczyna siedziała na kolanach Liama i lekko
jeździła palcami po jego tatuażach. On zaś tylko wpatrywał się w nią jak
zaczarowany. Gdy Rose doszła do trzeciej strzałki na prawej ręce chłopaka
podniosła głowę i zobaczyła moją osobę.
Uśmiechając się nieśmiało osłoniła się skulając
całkowicie na jego nogach. Twarz schowała w zagłębieniu szyi, na co się ocknął
już po chwili całując ją w czubek głowy.
Czyż
oni nie byli dla siebie stworzeni?
-Nie przygryzamy wargi, kochanie.- usłyszałam szept
koło ucha.
Po chwili poczułam jak jego kciuk delikatnie ją
uwalnia.
Pod wpływem tego dotyku zadrżałam.
-Wyglądasz zby…
-Jeszcze jedno słowo Styles.- mruknęłam starając się
brzmieć groźnie.
W odpowiedzi dostałam dołeczki pojawiające się na
policzkach chłopaka. Mała Sophie leżąca na nim ziewnęła.
-Skarbie, chodźmy już spać.- szepnął do niej Hazz.
Blondyneczka pokręciła głową.
-A może jednak? Już jest bardzo późno.- zaczął ją
kołysać.
Wstał ponownie skupiając na sobie wzrok całej
reszty.
-Przecież jej nie umyliśmy!- wykrzyknęła Alice, a
reakcją przynajmniej połowy było pacnięcie się w twarz.
-A więc kto…?- zapytał loczek wystawiając
dziewczynkę w powietrze jak w królu lwie.
-Ja mogę.- stwierdziłam widząc same plusy w
oddaleniu się od Nialla i Malika.
-Okayyy. Potrzebujesz kogoś do pomocy?
W pierwszej chwili chciałam pokręcić przecząco
głową. Zależało mi tylko i wyłącznie na odizolowaniu się. Teraz patrząc na to z
innej perspektywy stwierdziłam, że nigdy nie myłam tak małego dziecka.
-Um….
-Louis…masz cztery młodsze siostry.- Liam
odchrząknął.
-I umiesz im robić im warkoczyki!-pisnęła Alice.
Okey…to już nie wiem do czego miało nawiązać.
Wszyscy spojrzeli na brunetkę pytającym wzrokiem.
-No co.-wzruszyła ramionami.- to słodkie.
Przewróciłam oczami.
-Dobrze Lou, chodź.- rzuciłam biorąc małą od
Stylesa. Nie wiem jakim cudem ją wykąpiemy, bo głowa jej już bezwładnie latała.
Ruszyłam w stronę schodów uważając, żeby się przy
tym nie wywalić.
Dochodząc do łazienki zahaczyłam jeszcze do pokoju
Alice, gdzie leżały już przygotowane rzeczy dla małej.
-Wolisz ten żel, czy ten?- usadowiłam dziewczynkę na
kolanach Tomlinsona pokazując jej obie tubki. Blondynka wskazała paluszkiem na
truskawkowy, po czym przetarła oczy.
-Dobrze. To teraz się rozbierz a ja naleję wodę.-
mruknęłam.
Tommo obrócił ją ku sobie i pomógł jej zdejmować
sukienkę.
Gdy kończyłam szykować kąpiel chłopak jeszcze
szamotał się z rajstopkami małej.
Po skończonej czynności dziewczynka zeskoczyła z
niego i podbiegła do wanny. Stając na palcach zamoczyła dłoń sprawdzając
temperaturę wody.
-Dobra?-spytałam.
W odpowiedzo dostałam kiwnięcie głową.
-A teraz się odwróć Louis.- odrzekła swoim
dziecięcym głosem.
Wybuchnęłam śmiechem widząc minę Tomlinsona.
-No nie słyszałeś? Odwróć się, ona się chce
rozebrać.- zawtórowałam jej nadal nie mogąc się powstrzymać.
Brunet wstał po czym ruszył do ściany. Stanął tyłem
do nas i zasłonił oczy.
-No już możesz Sophie.
Dziewczynka zsunęła z siebie resztę garderoby, a ja
pomogłam jej wejść do wanny.
-Już?- zapytał odwracając się, jednak nadal trzymając
ręce na twarzy.
-Tak Tommo, zupełnie nie widać jak podglądasz przez
palce….
Pół
godziny później…
Zeszliśmy z małą na rękach, bo nie chciała zostać
sama na górze. Była szczelnie owinięta białym, puszystym ręczniczkiem
stwierdzając, że się z niego nie odwinie bo jest za ciepły i za miękki.
-Oooo to nasza księżniczka jeszcze nie śpi?- zapytał
Niall wcinający popcorn.
(pominę fakt, że film się jeszcze nie zaczął)
-Nie, boi się zostać sama na górze.- bąknął Lou.
-Boi się? Daj mi tu ją.- odezwał się Zayn, a ja dziękowałam
Bogu, że ostatecznie oddałam ją Louisowi.
Tommo delikatnie, próbując nie zdjąć ręcznika podał są Malikowi. Mulat
rozkładając się wygodniej na kanapie położył ją sobie na torsie. Pogłaskał ją
po główce i szepnął coś do ucha.
Blondynka wkładając palec do buzi zamknęła oczy i
ułożyła się na brzuchu chłopaka.
Coś mi się tak wydaje, że ten widok długo zapadnie w
mojej pamięci.
-To co oglądamy? Ja proponuję komedię romantyczną.-
pisnęła Alice.
Co za zaskakujący wybór…
-Horror.- powiedzieli jednogłośnie Zouis.
-O nie, nie ma mowy.- Ali wydęła usta.
Zaczynał się ciekawy wieczór…
Godzinę
później…
W końcu stanęło na tym, że nie oglądamy ani tego ani
tego. To było najlepsze wyjście, jakie Liam zaproponował. Przynajmniej wszyscy
z zainteresowaniem wpatrywali się w ekran i nikt nie spał. Siedziałam
(nie)stety koło Stylesa i Nialla,
blondynie spoczywała głowa ledwo przytomnej brunetki.
Horan na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że
zachowywał się jak każdy. Oglądał, jadł i próbował nie zasnąć, lecz patrząc na
niego kątek oka stwierdziłam, że biedaczek nerwowo ściska ręce. Gdybym nie była
tak bardzo świadoma o jego uczuciu do mnie pewnie teraz siedziałabym i nie
zwracała na to uwagi. Ależ oczywiście ja musiałam być na tyle szczera, żeby
spojrzeć wprost na jego spocone dłonie. Chłopak momentalnie to wyczuł i
skierował swój wzrok na mnie.
Sam widok tych niebieskich tęczówek zadziałał paraliżująco. Dopiero po paru
sekundach zorientowałam cię co robię. Momentalnie przeniosłam moje spojrzenie w
inną stronę- co było jeszcze dziecinniejszym rozwiązaniem.
Pech chciał, że trafiłam na Malika. Czarnowłosy
właśnie próbował się uporać ze spadającym ręczniczkiem u małej Sophie. Ta już
zapewne nic nie czuła, ale nieświadomie uśmiechała się przez sen. Uśmiech
prawdopodobnie był spowodowany, że spała na brzuchu swojego idola, który
obiecał, że jak tylko wstanie to znów go ujrzy. Jakby na potwierdzenie tego jej
mała rączka ściskała kurczowo luźną bluzkę mulata.
Teraz już Zayn na nią patrzył- patrzył jak na
największy skarb. Był wpatrzony w jej lekko rozchylone i malinowe usteczka jak
w obrazek. I on sam uśmiechał się przy tym. Dawno nie widziałam tak
rozjaśnionej twarzy czarnowłosego.
Liam odchrząknął. O! To film dobiegł końca. Alice
zaczęła się rozbudzać, Payne wstał próbując przy tym nie zwalić Rose, Niallowi
powrócił dawny nawyk ściskania rąk, Louis usiadł na Hazzie i walnął w twarz,
żeby obudzić kolegę. Czyli jak dawniej…
Przeciągnęłam się
uważając przy tym na Irlandczyka i loczka.
-Teraz najważniejsze pytanie, czyli jak i gdzie
śpimy- Jedyny rozsądny Liaś…-Alice?- kiwnął pytająco w stronę dziewczyny.
Brunetka ocknęła się, zdając dopiero teraz sprawę,
że to o niej mowa.
-T-tak? Aaaa…znaczy…pokój rodziców jest wolny, moja
sypialnia plus pomieszczenie dla gości i salon.
-Jest…9 osób, pokoje cztery, wszędzie po dwa łóżka.
Gdzieś trzeba dostawić materac.
-Przecież on może spać z małą- wtrącił Lou wskazując
na mulata.
Daddy odwrócił się i dostał potwierdzające
kiwnięcie.
-Czyli załatwione.- mruknął. – dobierzcie się jakoś
w pary, najlepiej oddzielnie chłopaki z dziewczynami.
Czyli ani Malik ani Horan mi nie grozi! Ufff.
Chociaż z drugiej strony już sam fakt, że będę w
pokoju z Alice też mnie przerażał…
-Tatuś nie przesadzaj.- sapnął Hazz.
-A ciekawe co sam z Rose będzie robił. – burknął
Tomlinson przez co został zgromiony wzrokiem przez Liama.
Biedna Florencis…
Uciekła wzrokiem gdzieś w podłogę i przycisnęła
kolana do brody. Styles uśmiechnął się pod nosem, zaś czarnowłosy przewrócił
oczami. Suzette znowu ledwo co zasypiała na ramieniu blondyna.
-To podzielcie się jakoś pomiędzy siebie, a ja idę
spać, choć Asia.- odrzekła brunetka jakby gdyby nic.
Ruszyłam za dziewczyną, która niechętnie zwlokła się
z kanapy. Weszła do pokoju i zahaczając o garderobę udała się do łazienki.
Usiadłam na łóżku sama nie wiedząc co teraz zrobić.
Słyszałam kroki niejednej osoby na schodach. Najwyraźniej zaraz po naszym
wyjściu inni postanowili iść w nasze ślady. Usadowiłam się na miękkiej kołdrze
chcąc odpocząć od wszystkiego co mnie dzisiaj spotkało. Zawzięcie wpatrywałam
się w sufit błagając o tylko jedno- zapomnienie. Chyba nie doczekam się dnia, w
którym bez żadnych wyrzutów sumienia będę mogła wziąć choćby relaksującą
kąpiel, jaką biorą Ci wszyscy udawani bohaterowie filmów i telenoweli.
Westchnęłam cichutko nie chcąc, żebym była
gdziekolwiek usłyszana. Wolałam wszelkie emocje tłumić w sobie. To był
najlepszy sposób. Szczerze to rzadko kiedy mi się udawało, zwłaszcza w
towarzystwie, w którym teraz przebywałam. Coraz częściej czytali ze mnie jak z
otwartej księgi. Przeciwieństwo mojego całego życia sprzed około dwóch
miesięcy. Tam nikt mnie nie znał i nie liczył się z uczuciami… Byłam jak
powietrze. Chociaż nie, nawet powietrza nie osądza się tak łatwo…
Będąc myślami gdzie indziej poczułam, że materac
koło mnie się lekko ugina. A myślałam, że kąpiel Alice zajmie trochę dłużej…
Zresztą ona już mnie znała, więc nie musiałam
otwierać oczu i udawać, że wszystko okey…
Z powrotem odpływając ze swoimi problemami pojawiła
się przede mną dobrze znana kartka. Spoglądałam na nią za każdym razem i zawsze
kręciłam głowa z niedowierzaniem. „MIŁOŚĆ” – czy to w
ogóle możliwe? Tak nagle? Wszystkie zdania wypowiedziane przez niego
zaprzeczały temu.
Układanka puzzli pt. „1D” chyba nigdy się nie ułoży…
Nie pomijając tego z napisem „Nicole”. Co ona zrobiła mu zrobiła? Czym sobie
zasłużyła?
Jakby tego było mało, to jeszcze dzisiaj doszły
spojrzenia pomiędzy Liamem a Irlandczykiem.
Szum wody z prysznica ponownie zabrzmiał. Alice
zaczęła się bawić moimi kosmykami włosów.
ZARAZ, ZARAZ...
Dlaczego moja przyjaciółka leży koło mnie
jednocześnie będąc w łazience…
Momentalnie powróciłam na ziemię z przyspieszonym
oddechem. Otworzyłam powieki i ujrzałam głowę Niall’a.
Miło…
Tak, to był sarkazm…
-N..-Nia..
Na twarzy chłopaka pojawił się delikatny uśmiech.
Swój palec przybliżył do moich ust, co chyba miało oznaczać uciszenie się.
Jednakże miało to skutek odwrotny, serce przyspieszyło, a ciało odruchowo się
odsunęło.
Nie przejmując się tym gestem szepnął cicho:
-Ciii, to tylko ja.
I
w tym cały problem, że Ty…
-Echem… szukasz… Alice..ona …ten …w… łazience.-
spróbowałam ułożyć składne zdanie. Cóż…próbowałam.
Unikałam jego wzroku, co wyglądało jeszcze bardziej
podejrzanie, ale trudno. Przez chwile panowała cisza. Blondyn w mojej obecności
rzadko pozwalał, żeby takie coś nastało.
-Przyszedłem wam powiedzieć dobranoc. Wam, nie tylko
Ali.- odrzekł takim głosem jakim lubiłam. Cichym z nutką Irlandzkiego akcentu.
Nie odpowiedziałam. Skoro jedyne, co mogłam teraz z
siebie wydobyć było bezsensownym „aha” to wolałam nie mówić nic.
Mój oddech powoli się uspokajał, choć wątpię, żeby
kiedyś w zupełności powrócił w jego towarzystwie do właściwego rytmu.
-Dawniej to lubiłaś…- bąknął ledwie słyszalnie.
-Słucham?
-Kiedyś na mój dotyk się rozluźniałaś, teraz się go
boisz…- powiedział zachrypniętym tonem.
Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo moje ciało jest
spięte. Nie uszło to jego uwadze.
-Co się stało?- głos miał przepełniony troską.
-Nic, wydaje Ci się.- szepnęłam pierwsze co mi
przyszło do głowy.
Tym razem to on nie odpowiedział nic. Doskonale
wiedział, że kłamię, ale nie naciskał.
Delikatnie najechał opuszkami swoich palców na
miejsce poniżej nadgarstka.
-To dlaczego się stresujesz?- nawet gdybym w tej
chwili chciała udzielić odpowiedzi, to nie mogłabym chłopak kontynuował- Mam bardzo wyczulony zmysł dotyku i czuję to.
Słyszysz? Czuję. Twoja krew przepływa znacznie szybciej. Może kto inny dałby
się nabrać, ale nie ja.
Zamurowało mnie. Był zbyt bystry, nie umiałam mu
kłamać, zwłaszcza, że kiedyś nazywałam go przyjacielem.
-Martwię się o Ciebie… - mruknął przejeżdżając
dłonią o mój policzek.- nie jesteś już taka sama jak kiedyś. Chcę wiedzieć co
Cię zmieniło.- wyrzucił płaczliwym głosem i podniósł się momentalnie słysząc
dźwięk przesuwanego zamka.
Drzwi od łazienki otworzyły się, a ja nadal leżałam
w tej samej pozycji. Nie mogłam się ruszyć. Mogłam się tylko domyśleć, że w tej
chwili na mojej twarzy malował się szok.
-Już zwolniłam. No oczywiście jak zwykle zapomniałam
piżamy. A wiesz jak się spieszyłam?- zachichotała-Specjalnie, żebyś potem nie
rozpowiadała, że nawet w ła…. NIALL?!
Jedyne okrycie w postaci jasno różowego ręcznika
prawie nie zleciało z mojej przyjaciółki.
Blondynek przygryzł wargę- nie wiem czy było to
wyrażone ze zdenerwowania czy raczej widoku, którego miał przed sobą.
-J-ja…przyszedłem powiedzieć wam dobranoc.- błądził
wzrokiem po pokoju nie wiedząc za bardzo gdzie podziać oczy.
-Słodko z Twojej strony.- na twarzy Al od razu
pojawił się tajemniczy uśmiech kierowany w moją stronę.
Obiecuję,
że ją kiedyś zabiję…
Irlandczyk przytaknął nie za bardzo widząc co ze
sobą zrobić. Nerwowo przebierał nogami i
patrzył się wszędzie byleby nie tam...
Z krępującej ciszy wyratowały nas otwierające się z
hukiem drzwi. Do sypialni wleciała mała Sohpie przytrzymująca swój mały
ręczniczek, który i tak już niemal opadł na ziemię. Piszczała przy tym śmiejąc
się głośno. Za nią wbiegł z wyciągniętymi rękami Tomlinson zapewnie próbujący
złapać małą.
Dziewczynka wspięła się na ogromne łóżko i
powędrowała na moje kolana, skulając się na nich. Odruchowo ją przytrzymałam.
-Mogę wiedzieć, dlaczego kilkuletnie dziecko, które
chodzi do przedszkola jeszcze nie śpi i zamiast tego lata po pokojach?-
odezwała się brunetka.
Tommo przystanął obracając się w stronę dziewczyny.
-Gdybym wiedział, że zastanę tu takie widoki to bym
wcześ…
-Tomlinson!- krzyknęła moja przyjaciółka uważając
przy tym, żeby ręcznik leżał jak
powinien.
Blondyneczka usadowiła się wygodniej na moich nogach
i z ciekawością przypatrywała się dwójce.
Irlandczyk wykorzystując te sytuację rzucił ciche
„dobranoc” i ruszył do drzwi.
-Czy Ty sobie wyobrażasz co to dziecko powie
rodzicom po powrocie.- syknęła Alice.
-Ale ona sama chciała się bawić.- pisnął Lou.
-A zauważasz różnicę wieku między Tobą a nią?-
zapytała.-Nie, to nie było dobre porównanie- fuknęła patrząc na uśmiech
znajdujący się na twarzy chłopaka.
Chcąc uratować biedaka wstałam razem z małą i
ignorując leżący na podłodze ręcznik blondynki odparłam:
-Choć Tommo, ubierzesz ją i położysz do snu.
Brunet posłuchał się i już po chwili byliśmy w
połowie korytarza prowadzącego do jego sypialni. Przekroczyłam próg drzwi i
stanęłam naprzeciwko Louis’a. Podałam mu
dziewczynkę i zaczęłam szukać wzrokiem czegoś do jej przebrania.
-Dam jej moją koszulkę.- powiedział jakby czytając
mi w myślach.
-Czy Ty wiesz jak ona będzie w niej wyglądała?
Tomlinson wzruszył ramionami i już po chwili był
przy swoich ubraniach. Jak najdelikatniej włożył małej odzież przez głowę.
Wstając ucałował ją w głowę i zaczął kołysać. Mruczał przy tym jakąś melodię i
klepał po plecach. Chodził po pokoju zupełnie zapominając o moim towarzystwie.
Równie dobrze mogłabym teraz wyjść, ale taki widok
widzi się niecodziennie. Oparłam się o ścianę i z uśmiechem na twarzy
obserwowałam tą dwójkę.
W pewnej chwili brunet momentalnie przystanął.
-Stój- zwrócił się z moją stronę.
-C-co?- zastygłam z bezruchu.
-Nie, nie Ty.- jego kąciki ust powędrowały ku górze.
– I nie odwracaj się.- odrzekł jeszcze szybciej widząc, że zamierzałam to
wykonać.
Zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi.
Dziewczynka zaczęła się rozbudzić. Już podnosiła
główkę, lecz Tommo zasłonił jej oczy dłońmi.
-Teraz jak stoisz, tak się odwróć, wróć do łazienki,
ubierz i wyjdź.- dopiero teraz dotarło do mnie, że brunet kieruje słowa do
osoby stojącej tuż za mną.
Dzięki Bogu, że się nie odwróciłam! Mogłam się tylko
domyślać kogo bym tam zastała.
-Cały Hazza.- mruknął.
Godzinę
później…
Po raz setny próbowałam zamknąć oczy pomijając fakt,
że cała kołdra- moja i Alice została pociągnięta przez brunetkę przez sen.
Westchnęłam po raz kolejny, a odpowiedzią była
cisza.
Nie to, żebym miała jakieś problemy z zaśnięciem,
ale gdybyście mieli różowy zegarek, który wisiał na ścianie naprzeciwko i
rozświetlał pół pokoju z pewnością może byście mnie zrozumieli…
Rozglądałam się po pokoju obserwując poukładane na
półkach przedmioty i zdjęcia. Po kolejnym westchnięciu wytężyłam słuch słysząc
odgłos czyjś stóp. Czyżby nie tylko ja nie mogła zasnąć?
Ta myśl była nawet przez chwilę pocieszająca, gdyby
nie fakt, że kroki stawały się coraz głośniejsze. Zamarłam, gdy drzwi zaczęły
się lekko uchylać.
Przez
przymrużone powieki zobaczyłam zawieszoną na klamce… Sophie?
Blondyneczka
przemierzyła wzrokiem pokój i zatrzymała się na mnie. Tak, szczęście
nigdy mnie nie opuszczało...
Mała ruszyła z moja stronę i wspięła się na ogromne
łóżko.
-Kochanie co Ty tu robisz?- spytałam pół-szeptem.
W odpowiedzi jej delikatne małe usteczka złożyły na
moim czole mokry, dziecięcy pocałunek.
-On Ci to kazał
przekazać. – mruknęła wtulając się i zamykając oczy.
Hejj kochani :)
Piszę krótko, bo wątpię, żeby komuś się chciało
czytać coś dłuższego XD
Następny rozdział nie wiem czy pojawi się jak
zwykle, ponieważ do świąt mam dużo sprawdzianów w tym egzaminy próbne ;// <
proszę trzymajcie kciuki :c >
Serdecznie dziękuję za wszelkie opinie umieszczone w
komentarzach, no jestem z was dumna, bo niektóre z was były naprawdę blisko
odpowiedzi!! <33
Teraz jeszcze bym chciała powitać nowe czytelniczki
< mam nadzieję, że nie zawiodę :)> i podziękować za wszystkie komentarze
:3
Jeszcze raz proszę was o pisanie, co o tym wszystkim
myślicie (kto, jak i dlaczego XD) bo naprawdę niektóre wasze komentarze
potrafią wywołać uśmiech na mojej twarzy i budzić w środku nocy z nowym
pomysłem ^^ (a uwierzcie, kilka dni temu tak było O.o)
Kocham was, do następnego! :*
Hehe, jestem pierwsza. Super rozdział. Nie mogę czekać kolejnych dwóch tygodni. Ciekawe co to za ON...
OdpowiedzUsuńSuper ,czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ale...
OdpowiedzUsuńJa. Cię. Udusze.
Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! No jak!!!!! Bozeeeeeeeee. Mówiłam, ze jesteś okropna?! XD
Nieeeee Dlaczego w takim momencie skończyłaś?!
OdpowiedzUsuńA więc tak:rozdział CUDOWNY i masz pisać jak najwięcej.Bo jak czytam to myślę: Proszę niech się jeszcze nie kończy...
Cała ta historia z Niall'em mnie męczy bo co następny rozdział dodajesz coś nowego...A ja modlę się żeby było napisane:KOCHAM Niall'a.A i sądzę że ten ON to Zayn i że chcę przeprosić Asię..przynajmniej mam taką nadzieję!
I powodzenia z tymi egzaminami :)
Proszę postaraj się napisać 40 do świąt...
No trochę się rozpisałam ale wiesz mogłabym napisać opowiadanie o moich wrażeniach po przeczytaniu twojego bloga!
Jak zawsze ~KOCHAM~
super czekałam na kolejny rozdział z niecierpliwością i nagle jest więc teraz czekam na następny ......... <3
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie na świecie!
OdpowiedzUsuńOd niedawna czytam bloga i muszę powiedzieć że masz ogromny talent!
Niall jest taki słodki.Mam nadzieję że on i Asia będą razem.A no i jeszcze Zayn.Czekam na kolejny,I trzymam kciuki za egzamin.
Nom, nie powiem, że to jeden z Twoich najlepszych rozdziałów! Jestem ciekawa, co tam Lose w nocy robili...xD Fajna była ta wieczorna akcja z Niallem. Wiesz co, myślę że Niall trochę inaczej odbiera zachowanie Asi... wydaje mi się, że myśli że Asia go kocha. No bo przecież ona się tak samo spina jak on przy niej. Jeśli chodzi o Harrego, w sumie to też jestem za tym, żeby był z Asią. (Ale i tak wolę Nialla i Zayna xD) Hm... trochę podejrzane jest to z Sophie, skoro miała spać u Zayna to... on kazał przekazać pocałunek? Albo Zayn spał z Niallem, to wtedy Niall kazał przekazać.. albo coś przez sen gadał. Nie wiem z resztą xD
OdpowiedzUsuńK.A:*
Jej zakończenie najlepsze..ciekawość mnie zżera kto kazał przekazać to Nicole..sądzę że Niall mimo że BARDZOO kibicuję Zasia <33
OdpowiedzUsuńChyba raczej Asi...
Usuńmoże Hazza kazał Sophie....
OdpowiedzUsuńjak można przerwać w takim momencie?! szybko dodaj nn bo dziś przez cb nie zasnę ;D
Kochana jak mogłaś właśnie w TAKIM momencie! Uduszę! :3 Ale nie, w tedy nie mogłabym czytanie tego cuda! Hahha,albo Zayn, albo Niall...Chociaż to bardziej ten Irlandczyk. Bosh, dawaj mi Zayn'a! Niech się pogodzą, wiesz z resztą jakie jest moje zdanie na temat Zayn'a i Asi. Dodaj szybko kolejny, bo nie wytrzymam! :3 Awww...Słodkie... Ty masz talent jakiego nigdy wcześniej nie mogłam doświadczyć. Mam ciary! ;d Czekam!
OdpowiedzUsuńosobiście sądze ze to Zayn dał karteczke Sophie ponieważ on podobno ze miał spać w jej pokoju czy coś.......Niech oni sie już pogodzą .....nie wytrzymam w czekaniu na następny rozdział...:D
OdpowiedzUsuńPowodzenia z egzaminami... <3
"Znam'' Cię nie od dzis i wiem, że lubisz przerywac w takim momencie XD
OdpowiedzUsuńTak więc. *odchrząka*
Rozdział super, boski... po prostu anusdbgijrenshrrniweaniogmng :*
Hahah... Wolisz nie wiedzieć, z czym mi się skojarzył taki jeden moment...
'' -To dlaczego się stresujesz?- nawet gdybym w tej chwili chciała udzielić odpowiedzi, to nie mogłabym chłopak kontynuował- Mam bardzo wyczulony zmysł dotyku i czuję to. Słyszysz? Czuję. Twoja krew przepływa znacznie szybciej. Może kto inny dałby się nabrać, ale nie ja.
Zamurowało mnie. Był zbyt bystry, nie umiałam mu kłamać, zwłaszcza, że kiedyś nazywałam go przyjacielem.
-Martwię się o Ciebie… - mruknął przejeżdżając dłonią o mój policzek.- nie jesteś już taka sama jak kiedyś. Chcę wiedzieć co Cię zmieniło.- wyrzucił płaczliwym głosem i podniósł się momentalnie słysząc dźwięk przesuwanego zamka.''
Normalnie zamarłam... Dziewczyno, co ty ze mną robisz? xd
Uwierz mi, ja też budzę się w nocy z nowym pomysłem, a potem jak wracam ze szkoły do zapominam. Te moje szczęście.
Powodzenia na egzaminach, trzymam kciuki! C:
Dreszcze mnie przeszły, jak czytałam ''Delikatnie najechał opuszkami swoich palców na miejsce poniżej nadgarstka.''
Taa... Dziwna ja.
Pozdrawiam i ściskam serdecznie <3
~Claudia :3
Jak zawsze CUDNY rozdział ♥ ;) ciekawe czy to od Zayna czy Nialla ;o
OdpowiedzUsuńTo był boski rozdzial :D
OdpowiedzUsuńMam pytanko czy jeszcze w tym miesiący pojawi się następny rozdział?
Genialny rozdział! Nie wiem co tak bardzo Cię natchnęło, czy zainspirowało, ale jestem bardzo usatysfakcjonowana tym co przeczytałam. Nie jest nudno, jest co czytać i ma to ręce i nogi. Dziewczyno brawo! :)
OdpowiedzUsuńMąło jest o ich karierze co prawda, ale to nawet dobrze. Lepiej nie wymyślać nie wiadomo jakich rzeczy na ich temat. ..
"Ostatnie zdanie"- myślę, że to Zayn, który przez większość czasu zajmował się małą kazał jej przekazać buziaka co by bardzo pasowało do reszty. Nie chce mówić, że Niall, bo to by było zbyt oczywiste, ale też dla tego że tego bym nie chciała... :D.
Bardzo fajnie to rozegrałaś, było każdego po troszku(chłopaka z 1D), ale wyraźnie zaznaczyłaś, że oni też istnieją w "opowiadaniu". I że są bardzo zabawni.
A mimo to uważam, że bohaterka ma słaby charakter i nie pasuje mi za bardzo do reszty towarzystwa. Przykra przeszłość z dzieciństwa nie jest jedynym wytłumaczeniem na wszystko.:-)
Pozdrawiam Pati ! : *
genialny juz nie mg sie doczekac 40. rozdzialu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zycze weny
genialny juz nie mg sie doczekac 40. rozdzialu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zycze weny
świetny rozdział, sama przyjemność czytać coś tak dobrego :) wszystko ma sens i trzyma w napięciu, dodaję do obserwowanych, chcę mieć cię na oku : ) a przy okazji właśnie zaczęłam pisać i jestem ciekawa co o tym pomyślisz, nie jest długie i oczywiście do niczego nie zmuszam, po prostu to moje pierwsze takie opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńhttp://firstlovesandborkenhearts.blogspot.com/2013/12/prolog-on-fire.html
O jeny, boooooooooskie <33 Czytam i czytam te opowiadanie i modle się żeby nie było końca ! ; ]
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie ! Wszyscy z niecierpliwością czekamy na nexta ;* A i jestem za tym żeby Asia była z Zayn'em.
Trzymam kciuki za ciebie, za twojego bloga i za wszystko związane z tobą ! XD Looooovki;* N.
świetny rozdział :) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńJa juz wiem! To Zayn kazal Sophie pocałowac Asie bo caly czas prawie z nim spedzala a gdy Malik wtedy szepnal jej cos do ucha to ona sie po prostu na nim polozyla i jeszcze z nim spala (sophie z Malikiem). Taka jest moja rozkmina xD
OdpowiedzUsuń@MirrorPlz
rozdział cudowny na prawdę świetnie piszesz!!!! Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieje że Asia pogodzi się już jak najszybciej z Zaynem proszee i niech ona będzie z Niallem on jest taki słodki i tak się o nią troszczy ♥♥♥
OdpowiedzUsuńproszę proszę proszę :)
Jeeej *.* już sie nie mogę doczekać następnego rozdzialu. Świeeetnie piszesz. ♥ Czekam z niecierpliwością/Nitka
OdpowiedzUsuńMega mi się podoba. Jak dla mnie możesz pisać dłużej, chętnie przeczytam. Oczywiście trzymam kciuki i mam nadzieję, że dobrze pójdą ci egzaminy. Też mam teraz dużo testów, ale pewnie nie tyle co ty. Oczywiście czekam na następny rozdział, pewnie jak zwykle genialny :D. Tak nawiasem mówiąc ciekawi mnie od kogo był ten buziak. Wiem, że jestem tępą pałą ;), ale jakoś nie mogę się domyślić. Mógłby mnie ktoś oświecić, czy pojawi się to w następnym rozdziale?
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, czasu i przyjemności z pisania i oczywiście trzymam za ciebie kciuki
Jane xox
Tak nawiasem mówiąc, jak też mam na imię Asia :D
UsuńZajęło mi to chwile ale przeczytała wszystko w jedną noc :D jakoś nie mogłam zasnąć ponieważ zastanawiałam się co będzie w następny rozdziale <3 Czekam na to od kogo jest ten buziak i mam nadzieje że to od Zayna i że sie wreszcie pogodzą <3 naprawdę byłaby świetna para :D a tobie życzę weny i żeby kolejny rozdział pojawił sięnie długo <3 :*
OdpowiedzUsuńLudzie są za sztywni, ciągłe przytulanie chłopaków i pocieszanie.. na tym jest mniej więcej oparte 3/4 opowiadania. Skupiamy się (dziewczyny, nastolatki) głównie na silnych, umięśnionych chłopakach, którzy nas przytulą, pocieszą... a zupełnie nie ogladamy się za błyskotliwymi, inteligentymi, wartościowymi chłopakami., tak z tego wychodzi. (chodź wiem, że tak nie jest, dziewczyny :P) Może po prostu mniej "przytulania", a więcej akcji, przygody, coś innego, nie banalnego, z humorem. Bez płaczów Asi, smutków, łez, przytulania... może zmień taktykę? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam P. :*
Uwaga twój/wasz blog został nominowany do Libster Awards!
OdpowiedzUsuńPo więcej informacji zapraszam na: https://aliszewska38.blogspot.com
Masz super blog i rozdział świetny życzę weny i powodzenia na egz. *.* Opowiadanie powinno się skończyć tak: Asia i Zayn się pogodzą, Nikole i Niall też się pogodzą,Asia i Niall będą razem i co najważniejsze... siostra Asi się odnajdzie! bo w końcu jest napisane, że zaginęła i nie wiadomo co się z nią dzieje...
OdpowiedzUsuń*Nicole
OdpowiedzUsuń