Muzyka

03 stycznia 2015

~Rozdział 54~

"-Sądzisz, że on gdzieś tu jest?- Zapytał, wpatrując się w płynące po niebie chmury. [...]
Harry był ciepły. [...]
-Dziękuję, że mi powiedziałaś.- Przerwał moje przemyślenia.- Zapewne dużo Cię to kosztowało… Po prostu… zaufałaś mi .- Pokręcił głową. [...]
-Zabiorę Cię kiedyś do stadniny.- Przerwał milczenie.
Odwróciłam się.
-Naprawdę byś to zrobił?- Uśmiechnęłam się pod nosem. [...]
-To jest…- Obejrzałam trzymany w dłoni prezent- To jest cudowne, Hazz!- Wydusiłam, otaczając ramionami delikatną szyję chłopaka. [...]
Siedzieliśmy na zimnym podłożu, przy temperaturze zbliżonej do zera. Wokół nas nie było nic specjalnego. Nie było też ludzi, których chciałabym, żeby się pojawili. Nie było słów.
A jednak ta chwila miała w sobie coś, przez co nie zamieniłabym jej na żadną inną. Stała się powrotem do przeszłości, ale nie tej złej. Do tej, którą ledwo co pamiętam-tej szczęśliwej. [...]
-Nie wiem już jak do Ciebie dotrzeć. [...] 
Wystawił prawą dłoń, muskając koniuszkami palców moją skórę. Po chwili dołączył drugą rękę, i dotykając boków talii przyciągnął mnie do siebie.
-Po prostu usiądź. [...]
-Powiedz mi…- Zacisnął oczy.- Powiedz mi co myślisz jak teraz patrzysz. Co czujesz?
Moją odpowiedzią było milczenie.
-Proszę.- Jego oddech owinął moją szyję.
-Ja…- Wszystko co teraz chciałabym powiedzieć było uwięzione w gardle. O wiele silniejsze od podświadomości, która mówiła zupełnie co innego.
- Zrobię wszystko, bylebyś była szczęśliwa.
Dłoń chłopaka przejechała wzdłuż policzka, zostawiając ścieżkę dreszczy i lekkiego prądu.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak długo wstrzymywałam oddech, dopóki płuca boleśnie nie dały mi o tym znać. Zwilżyłam koniuszkiem języka wargi, które drgały z każdą sekundą.
-Jeśli… jeśli zapytałbym się, czy zostałabyś moją dziewczyną- zgodziłabyś się? [...]
Tak się wtedy zaczęłam zastanawiać gdzie był Horan, kiedy złożył… znaczy no nie wiem czy to był on, ale tak zakładam. W każdym razie powracając do tematu.. Widziałaś go chwilę przed tym jak dostałaś dedykację? Bo stwierdziłam, że możemy to rozwiązać w jeden sposób…[...]
Teraz się musisz skupić i powiedzieć kogo ostatni raz widziałaś chwilę przed jej złożeniem. W sensie przy DJ-u. Skoro Payne mówił, że idą na bieżąco, to on musiał być tam chwilę przed piosenką. [...]
Pokręciłam przecząco głową.
-Nie Alice, to niemożliwe.
-To jest możliwe, jeśli tylko sobie przypomnisz z kim byłaś lub kogo widziałaś przez ostatnie minuty przed dedykacją. Pamiętasz co powiedział DJ? Dla dziewczyny, która zjawiła się tu niecałe sześć miesięcy temu,  stając się światem dla osoby, która właśnie zadedykowała „Kiss me”- Eda Sheeran’a. Właśnie zadedykowała.- Zrobiła nacisk na dwa ostatnie słowa.- To musiało być chwilę przed tym.
-I dlatego mówię, że to niemożliwe.- Szepnęłam, spuszczając wzrok.-On… on przez ostatnie kilkanaście minut był…. Był ze mną. [...]

Dźwięk wibrującego telefonu szybko przywrócił mnie do rzeczywistości. Wzdrygnęłam się i natychmiast otworzyłam oczy, mrużąc je przy tym. Było całkowicie ciemno. Przez kilka sekund musiałam przyswoić gdzie jestem, i dlaczego obudziłam się w niewygodnej pozycji. Wpół zgięta zaczęłam sobie uświadamiać, że moją szyję owija ciepły oddech, a przestrzeń w jakiej leżę jest… praktycznie jej nie ma. W tej chwili wykonałabym zapewne gwałtowny ruch, ale byłam zbyt nieprzytomna i leniwa, by zrobić cokolwiek. Do tego doszło jeszcze ograniczenie w postaci miękkiego oparcia fot…zaraz zasnęłam na fotelu?
Po chwili zaczęłam łączyć niektóre fakty, które wyjaśniałyby moje położenie- i to w sensie dosłownym. To by tłumaczyło nieznajome, miękkie dłonie stykające się w wcięcie w talii.
Wstrzymałam oddech.
Zaraz zaraz co… Liam?
Poruszyłam się niespokojnie. Gdyby nie fakt, że leżałam w fotelu, który całkowicie ograniczał jakiekolwiek ruchy, z pewnością byłabym już na drugim końcu materaca. Po chwili zastanowienia przypomniałam sobie o wibrującym telefonie. Sięgnęłam ręką na tyle, na ile było mnie stać. Wymacałam na podłodze coś na kształt komórki i uniosłam do góry. Pierwszym odruchem było schowanie jej ponownie na dół, gdyż światło z niej dochodzące było dość jasne. Od kiedy ja sobie taką jasność ustawiam…? Okej- powinnam raczej zadać pytanie kto jest na tyle normalny, żeby pisać o… spojrzałam na telefon.- 03:14.
„Nowa wiadomość od: Nicole.”
Z tego co mi się wydaje, w najbliższych dniach… ba- tygodniach nie prowadziłyśmy żadnych konwersacji. Nieco zdziwiona, ale zbyt senna by połączyć te dwa fakty weszłam w zaznaczone pole. Przeczytanie tekstu zajęło mi chwilę czasu, ze względu na obecny stan.
Przymrużyłam oczy.
„Proszę, nie wydzwaniaj do mnie więcej, nie chcę rozpoczynać tego tematu na nowo. Ja Tobie też życzę Wesołych Świąt. :)”
Nie wydz…
-Rose?- Zaspany i nieco zachrypnięty głos spowodował, że telefon wylądował na podłodze, lecz ‘na szczęście’ w miejscu gdzie znajdował się dywan.
-Kochanie, co robisz, jest środek nocy.- Silne barki przyciągnęły mnie go jego ciała, zaś usta wędrowały coraz bliżej skóry.
-Liam.- Wydusiłam skulona. –Liam, to ja Asia.- Powtórzyłam czując jak palce chłopaka przesuwają się coraz wyżej.
-As…O MÓJ BOŻE, PRZEPRASZAM!- Jestem pewna, że gdyby nie oparcie od fotela, Payne byłby już wręcz wgnieciony w ścianę.
Uśmiechnęłam się słabo, po chwili uświadamiając sobie że przecież on nie może tego zobaczyć, ze względu na panujące ciemności. Starałam się powoli ustatkować oddech, ale słysząc po szybkim wciąganiu powietrza- nie tylko ja miałam ten problem. Jedynym minusem całego obrotu spraw, był natychmiastowy chłód, wzrastający z każdą sekundą. Cóż… przecież nie powiem- „Hej Li, udając że nie masz dziewczyny przysuń się na chwileczkę, tak było mi cieplej.”
Szczelnie  nałożyłam biały kocyk, który najprawdopodobniej nałożył na nas brunet zaraz przed snem. Byłam lekko zażenowana całą sytuacją, by móc cokolwiek teraz powiedzieć. Jeśli już ktoś ma zacząć, to niech to będzie on. No wiecie- w końcu był facetem.
To nie to, że gest, które zrobił chłopak nie były swego rodzaju… przyjemne. Ugh… może to źle zabrzmiało. Po prostu sprawiły, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, ale nie przez wzgląd, że robił to Liam. Tylko przez wzgląd, że…uh… no robił to. Okej nieważne- nie powinnam o tym myśleć w żaden sposób, nawet w taki jak teraz.
Skrzywiłam się lekko, próbując się wyprostować. Echem… śpiąc parę godzin na fotelu uwierzcie na słowo- nie wstalibyście do obiadu. Chyba, że jesteście mną, która i tak i tak nie wstanie do obiadu, bo po prostu jest zbyt leniwa…
-Ja..myślałem ….Rose … zupełnie mi wypadło z głowy, że wyjechała..miałem sen..że…
-Li spokojnie.- Zaśmiałam się nerwowo, co w moim wykonaniu zabrzmiało tragicznie.
-O Boże, mam nadzieję, że nie pomyślisz sobie teraz… Matko… co ja…
-Hej, nie ma sprawy, tak? Zrobiłeś to nieświadomie. – Co nie zmienia faktu, że nadal mam Twój gorący oddech na plecach. – Rozumiem, naprawdę.
Chłopak chciał chyba w geście przeprosin wysunąć rękę, czy coś podobnego, ale cofnął ją szybko. Kątem oka prześledziłam ten ruch, ale już nic nie mówiłam. Aż tak się mnie przestraszył? Naciągnęłam rękawy nowej piżamy, którą dostałam od Horana  w Wigilię. Przygryzłam lekko policzek, starając się sprawiać wrażenie… obojętnej? Tak, myślę że to najlepsze określenie w tym momencie. Wiem, że zabrzmiało dość chamsko, albo tak jakbym była zazdrosna, ale naprawdę nie miałam takich intencji. Kierowało mną zdziwienie i rozczarowanie, ale to w najmniejszej dawce jaka jest możliwa. Po prostu… No dobrze -nieważne.
Skuliłam się bardziej na boku. Błądząc tak gdzieś w myślach, przypomniałam sobie o telefonie, którego wypuściłam gdy tylko się zorientowałam, że nie jestem jedyną osobą w pokoju, która ma otwarte oczy. Chciałam jakoś dyskretnie sprawdzić, czy nadal tam jest i czy wszystko z nim okej, ale wiem, że wyglądałoby to podejrzanie. Zwłaszcza, że chłopaka nadal leżał wgnieciony w miękki fotel, i spoglądał co jakiś czas w moim kierunku.
Po jakimkolwiek wysileniu mózgu do myślenia, zorientowałam się, jaka była treść wiadomości i że nie ma nic wspólnego z tym, o czym ostatnio gadałyśmy. O ile w ogóle kiedyś pisałyśmy… Dyskretnie zajrzałam w dół, gdzie leżał czarny iPhone, z już wygaszonym ekranem. Zaraz zaraz.. od kiedy ja mam iPhone’a i od kiedy na mojej tapecie widnieje …Rose?
Tak, dziękuję za te brawa.
Fuck.
FUCK.
F U C K
Właśnie się zorientowałam, że komórka nie należała do mnie, a jej właściciel leżał tuż obok mnie. Żeby tego było mało, przeczytałam jego prywatne wiadomości z Nicole. Jak na złość tego nie da się cofnąć i chłopak prędzej czy później zobaczy i złoży fakty. Pomijam już ‘szczęście’ dzięki którym brunet doskonale widział co robię, więc może się dowiedzieć nawet dzisiaj rano co zrobiłam. Oczywiście, gdyby nadawcą była Rose, czy jego mama nie denerwowała bym się, ale…Nicole? Teraz nie wiem co we mnie bardziej górowało- zdziwienie czy podenerwowanie. Nie widziałam jej dobre parę miesięcy i z tego co wiem cała piątka jakoś nie żywiła do niej specjalnej sympatii.  Teraz nagle… Liam?
Przewróciłam się na drugi bok, chcąc przypatrzeć się chłopakowi i omal nie pisnęłam, gdy ujrzałam jego oczy wpatrzone wprost we mnie. Nie miały w sobie złości, co oznaczało, że się jeszcze nie zorientował, albo udawał. Szczerze nie wiem, którą opcję bym wybrała.
-Em…sorry. Ja… Ten- Idę już spać.- Spuściłam wzrok i nałożyłam kocyk pod sam nos. Najchętniej zaciągnęłabym go na twarz, ale nie zrobię tego, gdyż wyglądałoby to co najmniej dziwnie.
-Niepotrzebnie.- Wymamrotał, tłumiąc ziewnięcie.- Zaraz trzeba będzie pójść włożyć prezenty do skarpet.
-Psujesz całą magię Świąt.- Mruknęłam.- Um… za chwilę? Jest trzecia w nocy. Chyba  godziny Ci się poplątały.- Z trudem powstrzymywałam się od przymknięcia powiek.
-A Ty chyba jeszcze nie poznałaś bliźniaczek.- Odparł, układając się w dogodnej pozycji.
-Chyba poznałam.- Mimo  zmęczenia rzuciłam mu najbardziej piorunujące spojrzenie na jakie było mnie stać.- Kiedy ktoś mi kazał z nimi zostać.- Syknęłam.- I nie tylko z nimi.- Dodałam, prychając.
Jego kąciki ust lekko powędrowały ku górze.
-To nie było specjal…- Jednak nie dokończył widząc pioruny ciskające z moich oczu.- No okej, może trochę…- Odchrząknął.
Nałożyłam kaptur jednoczęściowego prezentu i sprawdziłam, czy na pewno wszystkie guziczki są zapięte.
-Niall trafił z tą piżamą.- Pstryknął mnie w nos.
Fuknęłam.
-No nie złość się tak.- Zaśmiał się.- Nie poszłabyś włożyć moich i Twoich prezentów do skarpet?
-Już Ci mówiłam. Jest 3 w nocy.- Powiedziałam zaspanym głosem.
-A dziewczynki czatują od 5.- Mruknął.
-Co?- Usiadłam.
-No przecież mówię.- Oczy chłopaka  już się zamykały.
-Ale jak to od…
-Weź też moje prezenty, są podpisane.- Wymamrotał, przewracając się na drugi bok.
Westchnęłam zrezygnowana. Niechętnie wstając staczając się z fotela pokonałam drogę do torby, gdzie czekały wszystkie upominki. Wzięłam także drugie opakowanie, zapewne należące od chłopaka i ruszyłam do drzwi. Uchyliłam je i trzymając się wszystkich możliwych uchwytów i poręczy doszłam do końca schodów, gdzie przystanęłam. W kuchni usłyszałam niewyraźne kroki. Sądząc po ich wolnych odstępach ta osoba była tak samo niewyspana jak ja. Modląc się tylko, aby nie byli to Niall i Zayn wolno przekroczyłam próg pomieszczenia.
Gdybym tylko nie była na tyle zmęczona i świadoma, że w pokoju znajdował się mulat, zapewne pisnęłabym, upuściła paczuszki czy też wciągnęła głośno oddech. Jako, że moja natura oznaczała się niesamowitym lenistwem nie zrobiłam nic z tych rzeczy, po prostu przestąpiłam z nogi na nogę. Niby nasze stosunki już wyszły na prostą, ale obecność chłopaka nadal sprawiała mi lekki dyskomfort. Dlatego też stałam z coraz większą świadomością kto popija sobie gorący napój kilka metrów ode mnie. I ta świadomość zaczynała mnie coraz bardziej przerażać…
Wolno opuściłam dwie większe torby na podłogę, cały czas bacznie przypatrując się ciemnowłosemu. Tamtej najwyraźniej to usłyszał, bo nie minęła sekunda, a odwrócił się w wiadomym kierunku. Na jego twarzy zagościł zaspany uśmiech, za to na mojej- rumieńce.
-Witam.- Dlaczego ja nie mam takiego głosu w dzień, jaki on ma chociaż w nocy?
-He…ej.- Wychrypiałam.
Mulat odłożył kubek z parującą – jak się okazało- kawą. Miał na sobie szare dresy i czarny podkoszulek. Mimo potarganych na wszystkie strony włosów wyglądał idealnie. Myślę, że nawet jak bym się postarała, to nie potrafiłabym ukryć zafascynowania, jakie mnie ogarniało na jego widok.
-Herbaty? Kakao? Soku? Czekolady?
Otrząsnęłam się.
-Soku.- Palnęłam, jedyne co mi przyszło do głowy.
Przytaknął, skanując mnie wzrokiem. Przez tą krótką chwilę usiłowałam wyglądać jak najbardziej naturalnie i obojętnie. W efekcie końcowym i tak spuściłam głowę i  speszona naciągnęłam rękawy.
-W sumie to jednak czekolady.- Wymamrotałam, zdając sobie sprawę, że w środku nocy [ jak i zimy ] sok z lodówki nie będzie najlepszym rozwiązaniem.
W odpowiedzi usłyszałam tylko cichy śmiech. Mimo, że nie patrzyłam na chłopaka mogłam sobie wyobrazić jak teraz wygląda w każdym detalu.
Delikatne zmarszczki przy ustach i oczach. Brwi położone trochę bliżej siebie, jednak nieco obniżone. Policzki mniej napięte i wklęsłe niż normalnie. Czasem pochylony trochę do przodu z półprzymkniętymi powiekami.
-Hmmm?
Poniosłam wzrok.
-M…mówiłeś coś?
-Pytałem się, czy chcesz z piankami?- Pomachał w moim kierunku opakowaniem z małymi gąbeczkami.
-A…Um..Tak, poproszę.- Usiłowałam odwzajemnić uśmiech, który posłał mi czarnowłosy.
-Jesteś tak  niepewna i onieśmielona.- Wymamrotał.
Na te słowa starałam się nie zrobić nic, co potwierdziłoby to zdanie, lecz odruchowo zagryzłam wargę. One nie brzmiały jak wada, mimo to skłaniały do pewnych zmian. Pod tym względem wiem, że zawsze ulegałam każdemu, kto zwracał mi uwagę. Usiłowałam- choćby sztucznie przyjąć sobie tę rade i w jakiś sposób wcielić w życie.
-To wszystko czyni Ciebie taką…- Przekrzywiłam głowę.- Nieważne.- Zaśmiał się i pokręcił głową. – Proszę.- W  moich rękach pojawiła się parująca czekolada.
Jaką? Jaką mnie czyni?
-Dziękuję.
Chłopak oparł się na przeciwległym blacie, ponownie wlepiając we mnie swoje spojrzenie. Nie zdążyłam nawet się speszyć, a jego głos rozbrzmiał w pomieszczeniu.
-Przepraszam.
Przyznam, że  moje zdziwienie już dawno nie sięgało tak daleko jak teraz. Pozbawiona resztek wstydu ani jakiejkolwiek niepewności odezwałam się.
-Ty? Za co?- Parsknęłam
Mulat przeczesał nerwowo włosy.
-Za… nie ja…- Zakrył twarz dłońmi.- Nie mogę… znaczy nieważne. Po prostu dużo się ostatnio działo, nieważne.- Jego palce przeciągnęły się od czoła do brody.- Po prostu przepraszam.- Wymamrotał.
Co? Jak? Co?
Miałam wrażenie, że nasze dusze zawarły chwilowy układ, w którym zamienią się miejscami.
Chłopakowi stojącemu przede mną można by było tylko skrzydła doczepić, zamiast tego słyszę z jego ust ‘przepraszam’. Słowo miało jakiś ukryty sens? Przeoczyłam coś w naszej znajomości? Może chodziło o kłótnię? Choć w tym wypadku to raczej ja powinnam przepraszać…
Otrząsnęłam się.
-Jesteś pewien, że mówisz  to do właściwej osoby?- Zmarszczyłam brwi, mocno zaciskając palce na blacie.
Czarnowłosy spojrzał na mnie swoimi karmelowymi oczami. Wyczytanie z nich jakichkolwiek uczuć czy nastroi zawsze sprawiało mi sporo problemu. Jednak teraz popatrzył na mnie jak nigdy przedtem- przynajmniej tak mi się zdawało. Widziałam już wszystko- smutek, złość, troskę, radość, ból, ale strach? Jego mimika twarzy w niektórych momentach była naprawdę trudna do odczytania- to był jeden z tych momentów. Moje zawahanie sięgnęło chyba temu poziomowi, co  jego nieudolne skrywanie przerażenia.
-Um… myślę, że w pewnym stopniu tak… w sumie… znaczy nie.  Myślę, że po prostu powinnaś wiedzieć.
-Wiedzieć o czym?- Przełknęłam ślinę.
-Echem… wiedzieć, że… Cię przepraszam.- Spuścił wzrok.
Co?
-Aha…- Zaczęłam błyskawicznie wertować myśli, próbując znaleźć dogodny temat na tę chwilę. -Um… To miłe, że zgodziłeś się spędzać święta  razem z nami.- Ruszyłam w stronę toreb z prezentami, aby nie skupiać uwagi tylko i wyłącznie na twarzy mulata.- Wiesz… znaczy jesteś muzułmaninem i…. no… Boże Narodzenie…- Złożenie jednego prawidłowego zdania nawet było trudnością. Brawa dla mnie…
Usłyszałam ciche kroki, po chwili chłopak stał koło mnie, również pakując upominki do skarpet. Zayn westchnął, kręcąc przy tym głową.
-To nie tak.- Zaczął.- W sumie nie jesteś jedyna, bo 99% fanek myśli tak samo.- Uśmiechnął się pod nosem.- Jezus w Islamie wcale nie jest nam obcy, tak jak wszyscy  to sobie  wyobrażają.- Przeczesał włosy koniuszkami palców.- Dla nas jest prorokiem… Naprawdę jednym z większych. Świętowanie Jego przyjścia nie jest czymś niezgodnym z naszą wiarą.
-O Boże przepraszam.- Szepnęłam.
-Miałaś prawo nie wiedzieć.- Uśmiechnął się.- Co prawda nie obchodzimy tego święta przy ubieraniu choinki czy dzieleniu się opłatkiem… teoretycznie dawanie prezentów również nie jest dla nas typowe, ale nie chciałem was urazić.- Odchrząknął.- Poza tym upominki już coraz częściej są jakby to powiedzieć… wcielane. Trudno jest wytłumaczyć dziecku, że nie znajdzie niczego w skarpecie przy kominku, podczas gdy nasłuchał się w szkole tylu rzeczy na ten temat.- Brązowooki wyciągnął ozdobiony w czerwony papier rulonik i skierował go do mojej skarpety.
Zmarszczyłam brwi.
-Co to?- Spytałam zaciekawiona, wskazując palcem na trzymaną w jego ręku rzecz.
W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech.
-Uroczo wyglądasz, kiedy robisz takie wielkie oczy i dziecięcy głos.
Speszyłam się.
- Po prostu byłam ciekawa.-Barwa mojego głosu podskoczyła o parę oktaw.
-I kiedy się rumienisz to również.- Dodał.
-Zayn!- Zakryłam policzki, choć wiedziałam, że to i tak niewiele da.
 Kątem oka zauważyłam, że kąciki jego ust cały czas są rozciągnięte w uśmiechu. Takie ujęcie mogłabym oglądać dwadzieścia cztery godziny na dobę- szczególnie z  roztrzepanymi włosami i zaspanymi oczami. Po chwili przekrzywił twarz i zagryzł dolną wargę. Skrzyżował ręce, ukazując napięte mięśnie oraz widniejące na nich tatuaże.
-Zdejmij te dłonie.
Pokręciłam przecząco głową. Mulat uniósł brwi. Spod jego długich rzęs dostrzegłam błysk w oku.
-Ejjj śmiejesz się ze mnie.-Pisnęłam oburzonym tonem, choć  w głębi serca wiedziałam, że nie umiałabym się na niego obrazić.
-Ja? Wcale.- Udawał zdziwienie, podczas gdy ja pokonywałam drogę na miękką sofę. Usiadłam, podkulając kolana. Usta ułożyłam na kształt podkówki, zaś ręce skrzyżowałam podobnie jak chłopak.
W salonie zapanowała cisza. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że mulat stoi za mną i tylko czeka na dobrą okazję, lub nadal się śmieje pod nosem.
Poprawiłam kaptur oraz nachodzące na moją twarz doszyte do niego uszy. Po chwili poczułam, jak materac od kanapy lekko się ugina, a znajoma osoba siada tuż obok mnie. Odwróciłam się tyłem, dodatkowo zakrywając policzki. Mimo całej sytuacji moje kąciki ust same podnosiły się do góry, nie dając mi wyboru.
-Asiuuu.
-Teraz to Asiu.- Fuknęłam.
Przed oczami mignęła mi znajoma paczuszka w kształcie ruloniku.
-Przyniosłem Ci prezent.- Usłyszałam tuż koło ucha. Niestety nieudolne ukrywanie przyspieszonego bicia serca poszło na marne, wraz z próbą formowania kamiennej twarzy.
-O. A jednak ktoś tu się uśmiecha.- Przyległ klatką piersiową do moich pleców i położył przede mną zawinięty w czerwony papier podarunek. Czułam ciepło spowodowane jego dotykiem oraz puszyste włosy łaskoczące okolice szyi.
-Naprawdę mogę to teraz otworzyć?- Obejrzałam paczkę z wszystkich stron.
-Sama chciałaś to zrobić.- Wziął kosmyk  włosów wychodzący zza kaptura i zaczął układać z znajomy mi sposób.
-Wolałam się zapytać.- Burknęłam, zaraz potem rozwiązując złote wstążeczki z dwóch końców prezentu.
-Wyglądasz teraz jak małe dziecko.- Parsknął, wciąż plotąc małego warkoczyka.- Masz takie duże oczy. Naprawdę tyle radości sprawia Ci odpakowanie jednego podarunku?
Milczałam, wciągnięta w rozwijanie papieru, co chyba uznał za odpowiedź twierdzącą. Gdy tylko rozerwałam niepotrzebna warstwę ujrzałam zwinięte ciasno kartki sztywnego papieru. Zmarszczyłam brwi, najprawdopodobniej robiąc przy tym dość śmieszną minę, gdyż usłyszałam za sobą  cichy chichot.
-Że też wcześniej nie zwróciłem na to uwa…
-Cicho bądź.- Fakt, że była 3 w nocy był jedynym logicznym wytłumaczeniem  nagłego przypływu pewności siebie.
Rozciągnęłam kartki i zmrużyłam oczy, aby potwierdzić moje przypuszczenia. Przypatrując się uważnie- zaniemówiłam.
Na papierze widniała postać. Bardzo przestraszona postać. Kartek było kilka, lecz za każdym razem jej wizerunek wyglądał podobnie- Płonące policzki, duże oczy, długie, proste włosy i schowane w rękawach ręce. Jej smutny wzrok był mocno podkreślony we wszystkich rysunkach.
-T..to ja?- Szepnęłam.
Pytanie było retoryczne. Zbyt proste, aby oczekiwać odpowiedzi. Jednak sposób, w jaki chłopak  mnie  przedstawiał; pozostawił wiele przemyśleń.
Czy  rzeczywiście tak wyglądałam? Co Zayn chciał przez to powiedzieć? Wiedziałam, że teraz nie czas na interpretacje rysunków, ale ciekawość zdawała się być silniejsza. Idealizacja mojej postaci schlebiała mi, czego jednak nie umiałam tego pokazać w jakikolwiek sposób. Byłam zbyt zszokowana i jednocześnie onieśmielona talentem chłopaka. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o czymś takim jak oddech i mowa.
-Boże… Dziękuję!- Wydukałam
On wiedział. Wiedział, że to jedyne co w tej chwili byłam w stanie powiedzieć. Wiedział, że zaparło mi dech w piersiach. Wiedział,  śledząc rytm bicia mojego serca. Wiedział, bo objął mnie szerokimi barkami, mocno do siebie przyciągając; jakby nigdy nie miał wypuścić.
Parę godzin później…
Jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że czystym przypadkiem może mnie odwieść tylko Niall!
Siedziałam skulona na przednim siedzeniu, intensywnie wpatrzona w czarne buty. Liczenie mijających latarni już nieco mi się znudziło, więc musiałam przejść do innego rodzaju rozrywki…
-Już jesteśmy.- Do rzeczywistości przywołał mnie głos z Irlandzkim akcentem.
-Och.- Tylko tyle udało mi się wydobyć.- Dzięki.- Wymamrotała, siłując się z pasem.
-Pomogę Ci z prezentami.- Ożywił się nieco.
-Nie, naprawdę nie mu…- Już go nie było.
Westchnęłam cicho i nacisnęłam klamkę. Wzdrygnęłam się od natłoku zimna, który natychmiast uderzyło prosto w moją twarz. Niechętnie wygramoliłam się na zewnątrz i przeszłam do bagażnika, gdzie blondyn zabrał większość paczek.
-To nie jest potrzebne.- Zdziwiłam się, że w ogóle odzywam się do Irlandczyka.
Chłopak powiedział coś pod nosem, sprawiając wrażenie obojętnego na każde wypowiedziane słowo. Niespokojnie przełknęłam ślinę i zaczęłam przestępować z nogi na nogę. Wolałabym spędzić ten dzień sama pod kocem,  oglądając pierwszą lepszą komedię lub pisząc w pamiętniku. Niestety, Horan nie był tym typem chłopaka który Cię przywiezie i pójdzie. Mogę się założyć, że zaplanował już co będziemy robić przez najbliższą godzinę.
-Możemy iść.- Wziął ostatnią torbę i zamknął bagażnik. Słysząc to ruszyłam przodem, otwierając furtkę i idąc w stronę domu. Z każdym krokiem zwalniałam, co nie można było powiedzieć o oddechu. O mało co się nie wywróciłam, gdy moje przypuszczenia się sprawdziły, w postaci małej kartki wciśniętej w otwór. Listonosz? Sąsiadka? Kolędnicy? Firma? Moja mama?
Wszystkie z nich w tej sytuacji wydawały się prawdopodobne. Nie wiedziałam, czy idący za mną niebieskooki też ją zauważył, dlatego dla pewności przyspieszyłam kroku. Wyciągnęłam ją delikatnie, ale patrząc na pismo miałam ochotę cofnąć ten ruch. Czułam jak moje serce bije wszelkie rekordy Guinnessa, a ja mało co nie lecę do tyłu. Nie wiem jakim cudem utrzymałam się na nogach. Czucie w nich z każdą sekundą było coraz mniejsze.  Nawet nie miałam siły by zapłakać. Nie miałam siły na nic.
Zakołysałam się lekko w przód i w tył. Drżącymi rękoma przewróciłam ją na druga stronę , gdzie dostrzegłam krótkie zdanie.
Jego ruch był na całe życie. Mój bę
-Niall!- Krzyknęłam na chłopaka, który z impetem wyrwał mi kawałek papieru. Nawet nie śledząc tekstu porwał ją, nie zważając na moje protesty. Nie za bardzo uważał na trzymane w palcach torby. Połowa z nich ledwo co nie wylądowała na zimnej powierzchni wraz ze mną. Jego dłoń nie za bardzo kontrolowała swoje ruchy i na mojej głowie teraz było ratowanie własnej skóry. Cofnęłam się znacznie.
-Podaj mi klucze.- Sięgnęłam po wymienioną rzecz do kieszeni i wykonałam polecenie Irlandczyka. Nie wiem czym byłam bardziej przerażona- listem czy zachowaniem niebieskookiego. Ledwie się ocknęłam, a jego dłoń zaciągała mnie do środka.
Stanęłam na progu, próbując uporządkować myśli. Stało się za wiele jak na jeden raz. Drżącymi rękoma próbowałam rozpiąć kurtkę, co szło mi dość marnie. Jeszcze nic do mnie nie docierało. Mogę się założyć, że dopiero za kilka godzin zdam sobie sprawę, jak mogłam postąpić i co cofnąć.
Jedynym plusem całej sytuacji była nieobecność mojej mamy. Wiem, że gdyby nas teraz zastała w takim stanie, dostałaby palpitacji serca. Powolnym ruchem odłożyłam klucze z powrotem do kieszeni i zaczęłam rozwiązywać sznurówki butów. Jeśli mam być szczera, to więcej z nich poplątałam niż rozplątałam.
Bliska obecność chłopaka sprowadziła mnie na ziemię. Blondyn przyglądał mi się z założonymi rękoma. Był już rozebrany, a torby rozłożone na stole w salonie. Bo posturze i mimice twarzy poznałam, że niebieskooki jest bardzo spięty. Nie uśmiechał się jak zawsze, zaś w oczach nie dostrzegłam świecących iskierek radości i jakiejkolwiek chęci do życia.
Nie takiego Niall’a lubiłam.
-Dostałaś więcej takich listów?- Miałam wrażenie, że mimo tego pytania chłopak podświadomie zna odpowiedź.
Tak
-Nie.- Szepnęłam, spuszczając głowę.
Od wypowiedzenia tego słowa z każdą sekundą atmosfera robiła się coraz bardziej gęstsza, naciskając w najsłabsze punkty. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Irlandczyk świdruje mnie wzrokiem, ale nie ośmielałam się stawić mu czoła i zrobić to samo.
Nie lubiłam tego Niall’a, z którym ostatnio się utożsamiał. Prawdę mówiąc odrobinę się go bałam…
Przerażał mnie ten pewny błysk w oczach, gdy opieka i troska schodziły na drugi plan. Może stawał się mężczyzną? Wydoroślał ze swojego dawnego stylu postępowania. Mimo to… tamtego blondynka mi brakowało, choć wiem, że publicznie tego nie pokazywałam. Nieraz chciałabym się w niego wtulić i usłyszeć to co dawniej. Napawać się zapachem jego koszul i miękkością jego włosów. Miałam taką małą nadzieję, że kiedyś znowu powrócimy do punktu wyjścia i będziemy tak szczęśliwi jak na początku.
-Kur*a.- Gwałtownie podniosłam głowę. – W takim razie zaraz pójdę na górę, aby się upewnić w tym, co usły…
-Nie!- wydobyło się z moich warg, szybciej niż planowałam. Dopiero potem zakryłam usta, zdając sobie sprawę, że nakierowałam chłopaka na właściwy, aczkolwiek dla mnie niekorzystny trop.
O jedno słowo za dużo, o jeden ruch za późno…
Przed oczyma mignęły mi tylko nogawki  spodni chłopaka, który pokonywał już drogę na pierwsze piętro. Czym prędzej zdjęłam buty i pognałam za nim.
-Niall!- Wiedziałam, że to wołanie idzie na marne. Słyszałam już odgłos otwieranych drzwi, co zmotywowało moje nogi do szybszej pracy. Przytrzymując się poręczy w celu wyrobienia się na zakręcie, wpadłam  z impetem do pokoju. Kątem oka zauważyłam, że na pierwszy ogień poszła półka przy ścianie. Irlandczyk stał przy niej, przeglądając każdą zawartą na niej rzecz.
Przystanęłam na dywaniku, z doświadczenia wiedząc, że każdy moment nieuwagi na nim, może być wykorzystany w dość bolesny sposób.
-Niall, proszę.- Szepnęłam.
On zdawał się nie słyszeć tych słów. Był nakręcony listem i zaprzeczeniem, które okazało się być kłamstwem.
Kończył właśnie przeglądać drugą od góry półkę. Moje serce biło szaleńczo w piersi. Z każdą sekundą ogarniał mnie coraz większy strach. W końcu znajdzie list, a wtedy popadnie w jeszcze większy szał. Przerażało mnie jego zachowanie- chciałam zadzwonić po Liama, ale torebka z telefonem została na dole. Nie mogłam  przecież zostawić chłopaka na  ani chwilę- to stanowiło za duże ryzyko.
Wolno przeszłam na łóżko, bezradnie na nim siadając. Zresztą wiedziałam, że lada chwila moje nogi i tak odmówiłyby posłuszeństwa. Ze szklanymi oczami obserwowałam blondyna, który klęczał obok lustra. Przez chwilę  w głowie zaiskrzyła mała iskierka nadziei, ale chłopak tylko wstał i otworzył lewe skrzydło szafy. Zacisnęłam policzki, aby resztkami sił powstrzymać się od… wszystkiego.
Sama nie jestem pewna, co byłabym w stanie zrobić, kiedy dałabym upust wszystkim emocjom. Być może zaskoczyłabym sama siebie, lecz w negatywny sposób.
Przegoniłam wszystkie obrazki sprzed oczu, mając szczerą nadzieję, że żaden z nich nie zostanie wcielony w życie. Zamknęłam powieki, chcąc choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości.
List, którego szukał Irlandczyk nie znajdował się na szczęście w szafie, gdzie miał swoje pierwotne miejsce. Po dłuższych przemyśleniach schowałam do  szafeczki w łazience, uznając, że mało kto tam zagląda- czytaj: Nikt oprócz mnie.
Odgłos tłuczonego szkła.
Otworzyłam oczy.
Spojrzałam w kierunku, na który nakierował mnie chłopak. Niedaleko łóżka leżała ramka. Poprawka: To, co z ramki zostało. Szybka oddzielająca zdjęcie klaczy mojego dzieciństwa została potłuczona na trzy wielkie części i kilka pomniejszych, które leżały porozrzucane po ziemi.
Zdjęcie mojego kucyka. Mojego kochanego maleństwa. Mojego małego życia. Mojego powodu, dla którego się urodziłam. Mojej pamiątki po nim.
Retrospekcja:
Spostrzegłam go już z daleka. Mimo szarych kolorów postać  znacznie się wyróżniała. Uśmiech na jego twarzy standardowo jaśniał, zarażając nim wszystkich wokół. Dzisiaj dodatkowo miał ręce za plecami, usilnie próbując coś zakryć.
-Tatuś!- Przytrzymałam się małymi rączkami, aby zejść z dużego, bujanego fotela. Gdy tylko dotknęłam ziemi stópkami- pędem rzuciłam się do mężczyzny. Z tyłu słyszałam krzyki mamy, że jestem boso i się zabrudzę, ale nie zwracałam na to uwagi.
On widząc, że biegnę w jego stronę, przystanął. Ukucnął i rozłożył jedną rękę, bacznie uważając, aby zakryć w drugiej skrywany przedmiot.
Nie zważając na skropioną rosą trawę pokonałam dzielącą nas odległość i zarzuciłam ręce na szyję. On również nie był mi dłużny, mocno do siebie przytulając i składając pocałunek na włosach.
-Moja mała księżniczka.- Wyszeptał.
-Twoja.- Podkreśliłam dziecięcym głosikiem.
Ten w odpowiedzi zaśmiał się pod nosem, gładząc mnie po plecach.
-Tylko Moja.- Pocałował mnie w czoło, odgarniając niepotrzebne kosmyki włosów.-Tylko.- Odparł ciszej.
Odsunęłam się nieco.
-A co chowasz za plecami?- Przekręciłam główkę.
Zaśmiał się pod nosem.
-Czyżby moja dziewczynka już zdążyła podpatrzeć? –Powrócił do pozycji stojącej.
-Wcale nie.- Wygięłam usta w podkówkę, tupiąc przy tym nogą.
-A byłaś dziś grzeczna?- Uniósł brwi.
-Byłam.- Zrobiłam maślane oczka.- Nawet posprzątałam miskę  rano, nakarmiłam misia, wyprowadziłam lalki na spacer.- Zaczęłam wyliczać na palcach.- Przyrzekam.- Przytknęłam paluszki do serca.
-Dobrze, już dobrze- wierzę Ci.- Parsknął.
Zaklaskałam dłonie, gdy tata zaczął wysuwać skrywany prezent. Z początku trudno mi było określić, co to jest, ale gdy zobaczyłam wizerunek mojej ukochanej Rozalie  pod szklaną osłonką- pisnęłam.
Patrzyłam na rozbity na podłodze przedmiot. Być może jeszcze w pełni nie docierało do mnie, co chłopak właśnie zrobił. Z pewnością, gdybym była teraz o zdrowych zmysłach nie hamowałabym się.
Teraz byłam w stanie tylko wpatrywać się w małe kawałki szkła porozrzucane na podłożu. Nie miałam pojęcia jak zareagował chłopak. Nie widziałam nic poza tą jedną rzeczą, która pozwalała mi na powrót do dzieciństwa.
-Odkupię Ci.- Mruknął bez większego zainteresowania, po chwili powracając do dalszych poszukiwań.
Wstrzymałam oddech.
Właśnie zamienił mój skarb w bezwartościowy przedmiot. On. Przyjaciel, którego szanowałam. Ten szorstki ton i kamienny wyraz twarzy.
Przeniosłam wzrok na kocyk, na którym został mokry ślad po łzie torującej sobie ścieżkę wzdłuż policzka. Płakałam? Możliwe.
Nadal pamiętam ten uśmiech towarzyszący mu przy wyciąganiu ramki zza pleców. Nadal pamiętam te delikatne zmarszczki przy kącikach jego oczu. Nadal pamiętam moją reakcję. Mój dziecięcy śmiech. Mój pisk. Moje rączki zakrywające usta. Moje oczy wpatrujące się w prezent niczym skarb.
To nie było wiele. Zwykłe zdjęcie. Ale czymże był taki podarunek w tamtych czasach! To mogło być zwykłe pudełko kredek, czy też mały miś. Wtedy liczyła się wyobraźnia, nie pieniądze.
Wzięłam do ręki najbliżej stojący odłamek.
Zepsuł to, co mi po nim zostało. Tak po prostu. Bez żadnej skruchy. Jak gdyby nic się nie stało nadal przeszukiwał pokój.
Poniosłam wzrok, ilustrując go z każdej strony. Wyglądał trochę jak kryształ. Miał trzy ostre zakończenia. Światło przez niego przechodzące odbijało się na ścianie za moimi plecami.
To, co kiedyś dostałam z  jego ręki, zostało wyrzucone przez dłoń przyjaciela.
Uśmiechnęłam się przez łzy. Sam jego dotyk był przyjemny w kontakcie z ciałem. Był niemalże kuszący. Działał tak uzależniająco tak… dobrze.Z przyjemnością poddałam się uczuciu, które wbrew pozorom nie było niczym nowym.
Wszystko zanikało. On- chłopiec, któremu zaufałam –również cofał się gdzieś na drugi plan. Chłopiec? Chłopiec. Jego zmiana spowodowała, że tamte czasy zaczęłam wspominać jako zbyt dalekie. Teraz był mężczyzną, w czym znalazłam więcej negatywów. Sam on już się w tym gubił, co pokazywała choćby zaistniała teraz sytuacja. Jednakże nie usprawiedliwiało go to w żadnym wypadku. Zrobił co zrobił- zyskał męską dumę, tracąc troskę i miłość.
-Byłoby szybciej, gdybyś po prostu powiedziała gdzi…Asia? Co…ASIA! O MÓJ BOŻE, ASIA! CO TY…C…CO...BŁAGAM PRZESTAŃ! ASIA!
______________________________________________________________
Witam kochani! :) ♥
Wiem, że rozdziały są coraz mniej zadowalające, przyznam, że nie tylko dla was :( Jednak z całego serca prosiłabym o komentarze- nie będę pisała, że są one motywacją, bo ten napis chyba widzicie już na każdym blogu i dobrze znacie na pamięć. Po prostu jest to dla mnie ogromna chwila, kiedy mogę się uśmiechnąć czytając co myślicie o bohaterach i danych wątkach. Poświęciłam te kilkanaście godzin na pisanie, poświęć tę minutę na jeden krótki komentarz. Także nie proszę tylko BŁAGAM o komentarze- nie muszą zawierać one pozytywów. Krytykę lub rady tez przyjmę- byleby cokolwiek było, gdyż z każdym rozdziałem liczba komentarzy diametralnie spada. :C

Przypominam także o zakładce „Kontakt” znajdującej się po lewej stronie, gdzie odpowiadam na wszystkie wasze pytania. :)

52 komentarze:

  1. Kochanie myślę, że liczba spada, ponieważ nie oszukujmy się, ale dość rzadko dodajesz rozdziały, za co cię nie winię, ale no wiesz...
    Zaraz pod tym będzie kom, bo jestem teraz na tel.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza!! ZARAZ PORZĄDNIE SKOMENTUJE -W

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecia, o bosh :OOOO MAM ŁZY :OO
    K.A

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże.... Zayn... Niall... Chyba umarłam. Ten rozdział jest cudowny. Zayn taki słodki... a Niall? Co się z nim dzieje... Byłam za Nasią ale odkąd Niall taki jest to o wiele bardziej pasuje mi tu Zasia lub Hasia :) + dziękuję za pisanie rozdziałów, bo wszystkie są cudowne. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam skomentować zaraz ,a komentuje ....no cóż..po godzinie?dwóch?Niestety mój komputer za to odpowiada i nie mogę nic na to poradzić:(
    A wracając do rozdziału i całego twojego bloga...jest on PRZECUDOWNY!Naprawdę.Szczerze?Nie powinnam lubić takiego Niall'a ,no ale ...niestety.Kocham twój blog w 'normalnej' wersji i w wersji fanfiku :) Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to ,że rozdział jest taki krótki :'( A może to ja tak szybko czytam?Nie wiem ..ale rozdział [tak jak inne] zachwycający.-W
    Ps. Życzę weny na następny rozdział i szczerze?Nie śpiesz się z nim.Poczekamy tyle ile będzie to potrzebne.Kc!-W

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie rozpisałam się wystarczająco i dodaje 3 komentarz...
    Czytam 3 raz ten rozdział i sama nie wiem co by było lepsze...Asia z Zayn'em[czy jak to się odmienia] czy z Niallerem:( i ta i ta opcja jest odpowiednia...z resztą tak jak inne.I z Hazzą i z Lou ,a nawet z Li wyglądałaby cudownie.Tak jak każdy[mam nadzieję] będę mega podekscytowana jeśli będzie z kimkolwiek,bo sam twój blog i jego fabuła jest SUPER:) Jeśli mam coś jeszcze dodać to powiem [napisze] ,że bardzo chciałabym sie z tobą spotkac ,bo wydajesz mi się tak pozytywną osobą ,że jest to mega niewyobrażalne.O!A może zrobiłabyś jakiś mały zlot?Tak!To by była super opcja.Pomyśl :)
    Ps.Jestem z okolic Katowic:(-W

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny!!!!!! czekam na 55. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest po prostu.... No zajebisty... xd
    Nie mam bladego pojęcia co się dzieje z Niall'em...
    Stał się taki... taki cholernie inny. Taki INNY!!! Nawet nie umiem tego wyrazić słowami, tak mi namieszałaś w głowie!!
    Zayn jest takie:
    gerfjkgjfkdhguolrhfgvfhdut5khrhgfjkdhkj *-*
    Boże jaram się już bardzo długi czas...
    Ja już nie wiem co mam myśleć o tej Nicole...
    No reasumując:
    JESTEŚ NIESAMOWITA <3 - Care.
    http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie pamiętam kiedy zaczęłam czytać tego bloga. Ale naprawdę go kocham i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3 Perfekcyjnie piszesz *-* to naprawdę niesamowite ff *-* i powiem szczerze, że to ff sprawiło że zaczęłam czytać fanfiction. Od niego wszystko się zaczęło *-* dlatego jestem ci wdzięczna że piszesz coś tak wspaniałego <3

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAAAAAA..O.O Zabiję Nialla.! +.+ To ja tu z nadzieją, że On ją pocieszy, przytuli, obdaruje buziakiem, a ten Głodomorek ramkę jej tłucze ?! Martwi się to dobrze, ale powinien lepiej to okazać. ;X Co się z nim dzieje ?Gdzie mój kochany, pomocny, troskliwy, wrażliwy Blondynek??? Normalnie gdybym tam była to dupe bym mu wytrzaskała ..ugrrr. Co On sobie myśli, że jak go kocham to wszystko mu wolno. Myli się ..xd :) ^^
    Zayn *.* Słodki, że cukrzycy można dostać.. *__* Dał prezent. Rysunki, na których jest Asia. No, No, No Malik robi postępy ..:)) Horan, a ty rusz dupę do roboty, a ni biegasz i tłuczesz.. Do sklejania Księciuniu, a nie. !!!
    Coś czuję, że Asia zraniła się tym kawałkiem ramki. Teraz Nialler panikuje ( zupełnie jak ja przed wywiadówką. Coś nas łączy. To będzie miłość.♡) Aaaa, że tak wspomnę. Noc. Fotel. Liam. Bezcenne.*-* Biedna Asia i Liam. ..:P Ooooo..coś mi nie pasuje z Nicole. Chyba jestem zła bo sądzę, że ona nie jest fajna. xD Mam takie wrażenie, że ma coś wspólnego z zachowaniem początkowym Malika bądź Nialla i z tymi groźbami. Obym się myliła. Boże prooooszę...
    AAAAAAAAAAAAAA...OOOOOOOOOOOOO..UUUUUUUUUUUUU xd
    KOCHANA Ty moja ..
    rozdział jest gdhfnrefjskqsodmrfhrwksw *-* cudowny, genialny, fascynujący, idealny, wciągający i zaje"pip'"isty xD Kocham to opowiadanie i Ciebie. <3333 *________* Dalej moje serce należy do Nasi . C: Jak nie Nasia to niech będzie Zasia. ♥ Pozdrawiam Cię Aniołku ^___^ Jesteś najlepsza na świecie. Kocham cię hahahaha. Weny, weny, weny i cierpliwości. <333
    Omomomomomomomomom..:))
    PS. Komentować. Błagam. Jak zawiesi nie daj Boże tego bloga to Was znajdę..:P Ostrzegam <333
    Tyle pracy włożyła. Godziny i dnie odmawiała sobie przyjemności aby napisać rozdział o który ją tak prosimy, a nie potraficie poświęcić pięciu minut na komentarz. ? Musimy chodzisz w taki sposób podziękować, za jej pisanie i obecność w naszym życiu. <333 :**
    ~ Ann.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oh, Liasia. Aww <3 Szkoda, że nie doszło do czegoś więcej... ^.^ No, i w końcu spała na tym fotelu XD Eh, i po co ona brała ten durny telefon? I jeszcze nie powiedziała Liamowi o tym od razu.. a potem się dziwić, że będzie ją ścigac za to -.- Uuuu , Rose będzie zazdrosna XD

    NO JA PO PROSTU WIEDZIAŁAM, ŻE ONA W TEJ KUCHNI SPOTKA AKURAT ZENA! No wiedziałam. *.* To było piękne, po prostu cudne! Cały czas się uśmiechałam jak to czytałam. :) W ogóle się nie stresowali, co mnie zdziwiło. Myślałam, że ona runie na podłogę jak zobaczy mulata, ale ok XD Właściwie to z tymi piankami to.. bez komentarza XD Jak to musiało wyglądać, jak ona się na niego zagapiła <33
    No i jak czytałam dalej to po prostu umierałam *.* Aaaa, słodkie! No brak słów, nie umiem napisać tego , co czuję. Genialnie to wymyśliłaś! :*

    ' -Jesteś tak niepewna i onieśmielona.- Wymamrotał. ' (...) ' -To wszystko czyni Ciebie taką…- Przekrzywiłam głowę.- Nieważne.- Zaśmiał się i pokręcił głową.' , '-Przepraszam.'
    Hmm, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale ... jak dla mnie on przeprasza za to, że.. no nie wiem jak to wytłumaczyć XD hm, za to , że ją tak postrzega, że ją tak narysował.. Zresztą sama nie wiem...


    W każdym razie dodam, że to moja ulubiona scena :D

    No a potem z Niallem... Po prostu uwielbiam czytać , keidy jest taki 'agresywny' Niall XDD No uwielbiam. I szczerze się ucieszyłam, kiedy postanowił znaleźć ten list, bo jestem ciekawa, co ten tajemniczy chłopak ma zamiar zrobić Asi :o Lepiej, żeby NIall jej pomógł. No ale z tą ramką to już przesadził.. Miałam nadzieję, że bohaterka się na niego rzuci, ale nie żeby coś. I CZEKAM NA TO W NASTĘPNYM ROZDZIALE, ONA MA GO PORZĄDNIE POBIĆ! XD Bo jeśli Asia obudzi się w szpitalu, to nwm co ci zrobię.. Jestem strasznie ciekawa, jak on się zachowa, no i czy Asia się na niego rzuci.. Nie wszystko stracone XD
    Ah, uwielbiam, piękne. W tym rozdziale wszysto szło (jak dla mnie) super. Ponieważ bardzo lubię czytać takie rzeczy. no trafiłaś tym rozdziałem u mnie w 10! :D

    To były moje przemyślenia co do zdarzeń, a teraz ogólnie o całym rozdziale. Czyta się fantastycznie, znów czuć tą 'lekkość' , no tak jak zawsze pisałaś. Te emocje. Powiem, że to BARDZO udany rozdział , także pod względem... technicznym (?) ... No po prostu czuć ten styl, jak zawsze było. I znowu natłok emocji <3 Fantastyczne. :)
    K.A :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ouuu jeee! Czytałam na asku, że bd nowy rozdział ale mi wypadło z głowy hah jak zawszexD Fajnie by. było z tym zlotem i to jeszcze po koncercie One Direction o matko wymarzony zlot *.* No rozdzial jak zwykle świetny. Czy tylko ja miałam wrażenie, że Zayn chciał powiedzieć Asi, że ją kocha czy coś w tym stylu?
    Nie martw sie, że mniej osób czyta to ich strata bo nie poznają końca tej cudownej histori ^^ I pamiętaj zawsze masz nas STAŁYCH CZYTELNIKÓW !! ~ 'Miki123404' na asku ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero teraz przeczytałam do końca wszystkie rozdziały. Uch, trochę mi to zajęło ^-^
    Wow! Ten rozdział jest taki... taki... no aż brak mi słów!
    Zayn w tym rozdziale był taki. O matko! *-* słodki, uroczy, romantyczny (!) cudowny! :o
    Niall! Kurde no! Ty ciulu mały! ;-; ,,Odkupię ci.''?! Serio?! Naprawdę?! Czy ty kompletnie ogłupiałeś?! To nie jest kurna jakaś pierwsza lepsza ramka na zdjęcie! To wspomnienie do cholery! Rozumiem, ok. Martwisz się chcesz dobrze. Chciałeś znaleźć te listy i jej pomóc. Ale no! Robisz tym więcej szkody niż pożytku! ugh -_-

    Mówiąc teraz w skrócie. Rozdział bardzo fajny. Zaskakujący, w niektórych momentach (chodzi mi o moment z Zaynem! O niego się rozchodzi!) uśmiech sam wkradł mi się na twarz, a na końcu byłam w pewnym stopniu zawiedziona, zdenerwowana, wściekła, ale jednocześnie strasznie współczuję Asi... to pamiątka po tacie, po tylu spędzonych wspólnie chwilach, a Niall to zepsuł ot tak. Nawet się nie przejmując stanem dziewczyny. Strasznie się na nim zawiodłam.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Weny! Weny! Weny! I chęci pisania! A! No i wszystkiego dobrego w nowym roku skarbie ^-^ *-* <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu rozdział cudowny. Mam nadzieję, że kontakty Asi z Zaynem będą takie jak kiedyś, ponieważ Niall już nie jest tym samym Niallem co na początku. Ja na miejscu Asi po tym jak zbił jej ten obrazek kazałabym mu się wynosić , ale Asia jest bardziej wrażliwa. Jestem bardzo ciekawa co ona sobie zrobiła , ale na to muszę poczekać do następnego rozdziału :( Szkoda ,że dodajesz rozdziały tak rzadko , ale rozumiem też bo pewnie masz dużo nauki i wszystkiego ,a poza tym przecież piszesz je mega długie. No cóż pozostaje mi rylko napisać ,że rozdział jest świetny.
    A w międzyczasie zapraszam do mnie :
    without-you-i-can-not-survive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Wybacz, ze nie napisze nic w stylu ,, och cudowny ten rozdzial... " itp. Ale po prostu ostatnio coraz mniej podoba mi sie to co piszesz :( przykro mi to mowic bo Twoje opowiadanie bylo jednym z moich ulubionych i oczywiscie nadal jest nie martw sie :) Doceniam to ile czasu spedzasz przy kazdym rozdziale ale sa one ostatnio takie skomplikowane, ze ciezko odgadnac co sie dzieje i o kogo chodzi :(
    Mam nadzieje, ze po prostu jest to twoj pomysl na pisanie i kiedys wszystko bedzie bardziej czytelne ;)
    tak czy siak nadal bede czytac i wybacz jesli urazilam Cie swoim komentarzem bo na prawde nie mialam nic zlego na mysli :)
    powodzenia w pisaniu xx
    ~ Julka : **

    OdpowiedzUsuń
  16. A więc... od czego by tu zacząć?
    Po pierwsze- cieszę się, że jest nowy rozdział:)
    Po drugie- kocham cię za to, że w końcu napisałaś coś (dłuższego, z dialogami) o Zaynie i Asi!<3
    Po trzecie- wszystko jest takie... inne (?)... Niall już nie jest tą samą osobą, on jest taki.. zimny? Skryty? A przede wszystkim (czekaj, muszę się zastanowić jak mam to dobrze opisać..*była godzina 18:22, a teraz jest 18:47, a ja nadal myślę jak to skleić w całość*..) myślę, że każdy ma inne zdanie na ten temat więc nie będę sama "go" oceniać.

    Oczywiście opowiadanie jest świetne, bynajmniej z tego powodu, że jest takie tajemnicze, ekscytujące i dlatego, że piszesz go TY!:)
    Serio, gdy czytałam to z Zaynem, to serce mi tak biło, kąciki ust same podnosiły się do góry i miałam dreszcze.. tak jakbym ja była na miejscu Asi. I to jest WIEEELKI plus dla Ciebie, że potrafisz tak to napisać, że czytelnik czuję się jakby był na miejscu bohatera.
    Z resztą, ja zawsze ryczę, śmieje się do monitora jak jakiś debil i mam dreszcze gdy czytam wszystko co napiszesz:*

    Nie mam zamiaru oceniać tego w jaki sposób piszesz, bo nie jestem tutaj od tego. Jestem tutaj po to by czytać to zajebiste opowiadanie i płakać wtedy gdy płacze Asia, śmiać się wtedy kiedy ona to robi... bo przecież o to chodzi prawda? <3
    Moje skromne zdanie jest takie, że piszesz NAJLEPIEJ, że masz NAJLEPSZE czytelniczki ŚWIATA, i że życzę ci jak najlepiej w nowym roku:)

    Weny życzę:*

    PS. Byłaś, jesteś i będziesz najlepsza w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedno.. Asia chce się zabić? Pociąć tym szkłem? Nie... oby Niall ją powstrzymał;/

      Usuń
  17. Gratulujemy Twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca: Grudzień. Jakichkolwiek informacji możesz się dowiedzieć na naszej stronie.
    Życzymy powodzenia Spis1D!
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Super :D, a ja zapraszam na swoje opowiadanie są już bohaterowie i prolog.
    http://uprowadzonaopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierwsza reakcja na to że nowy rozdział..HMMMM.. Krzyczałam na cały swój piskliwy głos. Cieszyłam się jak dziecko :D A tak wracając rozdział
    Ś-W-I-E-T-N-Y :3 :* Ale nie rozumiem o co chodzi z tym listem powie mi ktoś??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się że to były hejty/groźby od fanek...

      Usuń
    2. Chodzi chyba o ten list od chłopaka, który zaatakował ja w parku

      Usuń
  20. Czekam na kolejny i wiem że będzie cudowny! /Karolina

    OdpowiedzUsuń
  21. Spam!

    http://zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com/

    " To nie możliwe! To nie może być prawda! Ona nie może mnie zostawić! Nie może! Co ja bez niej pocznę? Nie mogę bez niej żyć! To jedyna osoba, która się mną interesuję, nie może mnie zostawić! Nie chce zostać sama... nie chce. Ona nie może umrzeć!
    - Przykro mi, ale nie udało nam się jej uratować - Przede mną stał wyskoki mężczyzna w białym kitlu. Podniosłam na niego swoje zapłakane oczy. Nie uratowali jej. Zostałam sama. (...) "Królewno, nie płacz. Zawsze będę przy tobie. Razem przejdziemy przez te trudne chwile tylko otrzyj swe łzy. Nie jesteś sama."

    To wszystko kłamstwa! Och Lucy dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego...
    Wbiegłam do ciemnego lasu. Wyczerpana biegiem jak i płaczem padłam na kolana. Lucy proszę wróć do mnie. Nie chcę być sama! (...)
    - Lucy, dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego?! - krzyknęłam w pochmurne niebo. Moje serce krwawi, dusza odeszła. Jestem wrakiem, nic nie wartym śmieciem! (....)"

    Chcesz wiedzieć więcej zapraszam bardzo serdecznie na mojego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyp*erdalaj:)
      To jest jej blog, a nie reklama dla ciebie! Trochę szacunku, bo to już zaczyna wkur*iać;)

      Usuń
  22. CUDOWNY:')
    CZEKAMY NA NASTĘPNYY <3

    OdpowiedzUsuń
  23. matko, aż się poryczałam:')
    super piszesz!!:*

    OdpowiedzUsuń
  24. Zamorduje cię, chciałabym mieć juz sprawę jasną, szczerze troche sie pogubiłam a czytałam wszystkie rozdziały z wielką fascynacją, chce w końcu jakieś konkretyy, i chce jak najszybciej sie dowiedzieć czy nie trafi do szpitaala, i jeszcze te zachowanie nialla, bardzo chciałabym żeby bohaterka w końcu przejżała na oczy i żeby uzmysłowiła że też go kocha, ale ta sytuacja z zaynem, czuje ze jeszcze sporo tu namieszasz, piszesz wspaniale, czekam na kolejny rozdział :) :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekamy :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Słuchaj... rozdział świetny i wszystko okej, ale czy to nie jest przesada?
    Ok, rozumiem, że masz naukę i swoje życie poza blogiem ale kurde..
    czekamy i czekamy, to już trochę wkurza.
    Kiedyś to było coś innego;')
    Oczywiście chcę żebyś pisała ale proszę..... tylko o jedną rzecz..... dodawaj częściej rozdziały

    Ja zawsze jak czytam to mega się w to wkręcam więc codziennie zaglądam do ciebie sprawdzić czy jest coś nowego a tu nic, nic. :(

    Ogólnie zawsze każdy nowy rozdział będzie mi się podobał bo napiszesz go ty<3
    ......ale ostatnio się trochę pogubiłam.

    WENY życzę, kc:* <3

    OdpowiedzUsuń
  27. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA cudo czekam nen next.. zapraszam do mnie .. http://you-and-i-byaga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. wy też macie wszędzie takie reklamy, że nie da się przeczytać nic? takie "iv.pl darmowy hosting zdjęc..." czy to tylko z moim komputerem jest coś nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  29. NASTĘPNYYY! <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapraszam na fanfiction o Niallu Horanie! Nowy rozdział :) http://impossible-niallhoran-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Cześć ☺ Zostałaś nominowana do Liebster Awar, zajrzyj tutaj po więcej informacji : impossible-love-onedirection.blogspot.com

    ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Koedy kolejny rozdział?<3 /O

    OdpowiedzUsuń
  33. KURWA, ILE JESZCZE MAMY CZEKAĆ?
    Jak nie masz czasu na pisanie to na chuj ci ten blog?
    Zawsze Cię wspierałam i wgl ale już przesadzasz...

    OdpowiedzUsuń
  34. Anonimowy03 maja, 2015

    Dlaczego nic nie dodajesz? :(
    Możesz się postarać dodać kolejny na 10.05? Mam wtedy urodziny.
    Najlepiej ze szczęśliwym zakończeniem. Dałabyś radę?
    Twoja fanka
    ~Hariiiex

    OdpowiedzUsuń
  35. Kiedy dalej ????????????????

    OdpowiedzUsuń
  36. Anonimowy13 maja, 2015

    jprld, ile jeszczeee?;d
    nie możemy się doczekać, więc ruszaj dupsko!<3

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy13 maja, 2015

    Jeeeejciu kiedy rozdział no

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy15 maja, 2015

    w 2013 napisałaś 41 rozdziałów.... a teraz? JEDEN. Co się dzieje? ;d
    Jest już maj... niedługo czerwiec. Może dała byś coś przed wakacjami?:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy16 maja, 2015

    odpowiadasz kiedyś na komentarze? kiedy następny???:'(

    OdpowiedzUsuń
  40. Anonimowy24 maja, 2015

    HAAAAAAAAALLOOOO??! CZEKAMY.

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy29 maja, 2015

    KURWA OGARNIJ SIĘ DZIEWCZYNO I NAPISZ NOWY ROZDZIAŁ! ILE MOŻNA CZEKAĆ? MASZ TYLE CZYTELNIKÓW A MASZ WSZYSTKO W DUPIE....... JAK NIE MASZ CZASU NA PROWADZENIE BLOGA, W KTÓREGO TYLE OSÓB SIĘ WKRĘCIŁO TO NA CHUJ CI ON?? WEŹ SIĘ W GARŚĆ I NAPISZ COŚ!:*

    OdpowiedzUsuń
  42. Jeśli chcesz nowy nagłówek to zapraszam http://naglowki-oli.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  43. Nowy rozdział.. Zajebiscie. Ale się cieszę *-*
    K.A

    OdpowiedzUsuń
  44. DZISIAJ
    OMG ORGAZM
    K.A

    OdpowiedzUsuń
  45. super

    zapraszam na mojego bloga http://opo-o-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. to jest najciekawsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam. bardzo podoba mi się to, że nigdy nie wiem, co wydarzy się w kolejnym rozdziale. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieję, że coś nam w nim wyjaśnisz

    przy okazji zapraszam na mojego bloga (dopiero zaczynam) http://gifted-lonely-girl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze ♥
Mam najwspanialszych czytelników na świecie : )