Amanda i Dragosheep dziękuję za wasze opinie, to właśnie wy nakłoniłyście mnie do decyzji na temat Lose! :)
Gratuluję! <3
_______________________________________________________________
-Już? -zapytał po raz setny błagalnym głosem Horan.
Gratuluję! <3
_______________________________________________________________
-Już? -zapytał po raz setny błagalnym głosem Horan.
-Jeszcze chwila, wstrzymaj się- mruknął stojący koło
mnie Hazza.
-Pobiegnę po Zayn’a.- powiedziała jak zawsze podatna
Alice po czym zniknęła za ścianą.
-Dobrze, już możesz wnosić.- szepnął Tomlinson
zapalając ostatnią świeczkę
Zgaszone światła wspaniale dodawały uroku temu
miejscu i atmosferze. Rozmowy stopniowo cichły, a wszystkie twarze skierowane
były ku jaśniejącemu punktowi. Rozbrzmiała dobrze znana melodia Happy Birthday i przekrzykując się jeden
przez drugiego zaczęliśmy śpiewać. Kątek oka zobaczyłam, jak moja przyjaciółka
zbiega ze schodów ciągnąc za sobą Malika. Twarz mulata była blada…jak nie jego.
Przyzwyczajona do oliwkowej cery zdziwiłam się trochę. Alice stanęła trochę
dalej wiedząc, że nie uda jej się przepchnąć przez taki tłum.
Przeniosłam swój wzrok na Liama, który lekko się
uśmiechając stał koło speszonej Rose. Dobrze, że chociaż on krył podenerwowanie
wiążące się z decyzją, która miała być podjęta niemal za parę minut. Dziewczyna
jeszcze niczego nieświadoma cicho nuciła ostatni wers piosenki urodzinowej.
Kiedy skończyliśmy goście zaczęli bić
brawa czekając na zdmuchnięcie świeczek przez Daddy’ego. Payne chwilę rozmyślając
nad życzeniem omiótł naszą grupkę spojrzeniem dyskretnie kończąc na Florencis.
Wykonując kolejną czynność został nagrodzony gromkimi brawami. Większość
imprezowiczów ruszyła w stronę tortu, zaś reszta rozeszła się kontynuując
wcześniejsze zajęcia.
-Chodź.- Harry skinął ramieniem na bruneta, który
wciąż przygryzał wargę.
Ruszyliśmy w stronę dwójki, którą już zaczęła
ściskać Nicole.
-Liam!- przez tłum przedarła się moja przyjaciółka
rzucając biednemu chłopakowi ręce na szyję.
-Echem… Tak Alice… spokojnie..- pogłaskał ją po
plecach.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego- powtarzała w
sumie to w plecy bruneta.
Wszyscy wokół uśmiechali się pod nosem- nawet Zayn.
-Echem… Panno Suzette*, może dałaby pani trochę
powietrza jubilatowi.- Zaczął Styles delikatnie odciągając dziewczynę z ramion
Payna. (Tak to się odmienia? O.o )
-Tak..tak..już…bo przecież…- zaczęła Alice mało co
nie wydając biednego Liama, który spojrzał na nią ostrzegawczo.
-…booo ten…tak, tak. Ja już….echem…O Asia!
Serio?
Okey, pominę moją minę w związku z tym, że padło
właśnie na mnie….
Uśmiechnęłam się blado.
Louis widząc zdezorientowanie na twarzy Rose i
podenerwowanie u Daddy’ego pociągnął brunetkę do siebie.
-Ali, obiecałaś mi taniec- rzekł przekonywująco, a
ja modliłam się, żeby moja przyjaciółka domyśliła się intencji tej wypowiedzi.
-Ja? Ni…
Gdzieś z boku słyszałam Harrego który głośno
wypuszczał powietrze. Niall zachichotał pod nosem (dziwnie to brzmi, ale
uwierzcie jeszcze dziwniejszy jest jego śmiech). Do Zayna podeszła dziwnym
trafem Nicole… (Tak, to był sarkazm) a ja zostałam z Horanem, loczkiem,
Daddym’m i nadal niepewnie patrzącą Florencis. Hazza odchrząknął posłał
ostatnie pokrzepiające spojrzenie brunetowi i ruszył w moją stronę. Dla mnie
nie było to najlepszą rzeczą, ale zważywszy na to, że miałam do wyboru
blondyna, to gratulowałam w myślach Harremu za to posunięcie.
-Zatańczysz?- zapytał z delikatną chrypką w głosie.
Przytaknęłam nieśmiało nadal patrząc na śliczne
odcienie zieleni w oczach chłopaka.
Nawet w białym, co chwila migającym świetle wyglądał
bosko. Swoją drogą Alice dopasowała mu obiór niemal taki sam co mulatowi. Trzy
pierwsze odpięte guziki w koszuli ukazywały początek tatuażu motyla, który był
moim ulubionym. Był taki…inny. Wyróżniający się od poprzednich. Niepewnie zjechałam
wzrokiem podziwiając dzieło.
-Podoba Ci się?- usłyszałam niski głos koło ucha.
Podniosłam głowę i lekko nią kiwnęłam. W odpowiedzi
dostałam uśmiech bruneta, na którego widok moje kolana się uginały.
Chcąc skupić spojrzenie gdziekolwiek byle by nie na chłopaku wyjrzałam poza ramię Hazzy.
Chcąc skupić spojrzenie gdziekolwiek byle by nie na chłopaku wyjrzałam poza ramię Hazzy.
Liam spójrz na mnie, Liam spójrz na mnie, Liam.
Spójrz. Na. Mnie.
Jest!
Mleczno – czekoladowe tęczówki spotkały się z moimi.
-Teraz.-
dałam
mu bezgłośny znak ustami aby zrobił, na co z pewnością czekał cała imprezę.
Daddy przełknął ślinę, i udał się w kierunku swojej
wybranki- przyszłej wybranki. Podszedł do niej i mogłam się założyć, że robił
to na galaretowatych nogach. Niepewnie wziął za rękę i szepnął coś do ucha
wskazując na taras. Dziewczyna skinęła głową, co niestety jeszcze nie było
jeszcze zgodzeniem się na chodzenie, lecz prośbą wyjścia na zewnątrz.
Wczoraj do drugiej w nocy prowadziliśmy zawziętą
konwersację- ja, Alice i Li -na temat każdego kroku i poczynań bruneta w
związku z Rose. Skoro chłopak i tak niemało się stresował to już nie chciał
robić tego przy wszystkich, bo jak stwierdził „nie byłby w stanie znieść
publicznej porażk” choć tysiąc razy wmawiałyśmy mu, że blondynka z pewnością
się zgodzi.
Patrząc na odchodzącą
dwójkę mocno zacisnęła kciuki.
-Hello- zobaczyłam przed sobą wymachującą dłoń.
-Co? A.. tak, sorki, zagapiłam się- bąknęłam do
Stylesa.
-Zdążyłem zauważyć- wymamrotał.
Oblizałam usta i znowu niepewnie na niego zerknęłam.
Na moje szczęście muzyka była szybka, więc chłopak trzymał ręce przy sobie. Za
to też mogłam w duchu dziękować..
-Byłaś już kiedyś na takiej imprezie?
-Nie.
-Dlaczego?
Bo
nikt nie chciał mieć ze mną kontaktu? Bo byłam inna?
-Hazza ja…
nieważne..zmieńmy temat.- szepnęłam.
-Ok. Mówiłem Ci już dzisiaj jaka jesteś piękna?
Uśmiech mimowolnie wtargnął na moją twarz.
-A jak się rumienisz to do tego jeszcze słodka.
-Harry.- westchnęłam nie wiedząc co powiedzieć.
-Ooo-oo-ooo uśmiechasz się.
-Styles!- nie wiedziałam gdzie podziać oczy.
Chłopak odgarnął opadające moje włosy i uniósł
podbródek.
-O, tak lepiej.- szepnął kojącym głosem.
Dla mnie wręcz przeciwnie.
-Zdjęłaś go.
-Słucham?
-Zdjęłaś mój wisiorek.- powiedział a ja w tej chwili
ujrzałam przed sobą najsłodszego chłopczyka na świecie.
-Nie rób takiej miny.- odrzekłam nie wytrzymując-
Alice mi pożyczyła inny, wiesz jaka ona jest- dodałam.
-Ale jutro go założysz? -spytał.
-Tak.
Na twarzy loczka pojawiły się dołeczki.
-Tego nie mogę Ci obiecać- odparłam zdziwiona jego
słowami.
-To to zrób.
-A co Ci tak zależy?
-Chcę, żebyś miała jakąś cząstkę mnie zawsze przy
sobie. I żeby Ci mnie przypominał.- szepnął patrząc mi prosto w oczy.
On
to mówił naprawdę. Nie wyczułam tutaj ani krztyny ironii
czy żartu.
Szybka piosenka dobiegła końca. Z głośników
dobiegały pierwsze nutki piania. Wolna…
-Echem… usiądziemy?- wyprzedziłam go, zanim położył
mi ręce na talii.
-Ale ja długo na nią czekałem…
-Więc masz jeszcze masę innych dziewczyn, z którymi
mógłbyś ją przetańczyć.- odparłam odwracając się i kierując w stronę barku.
Dochodząc do wyznaczonego miejsca miałam lekkie
wyrzuty sumienia. Jednak wolny z Hazzą nie był najlepszym pomysłem. Taniec z
Niellem to i tak już za dużo jak na jeden raz.
Usiadłam na jednym z wysokich krzeseł. Obok mnie
dosiadł się Hazz.
-Co Ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
-Szedłem za Tobą. A co?
Przewróciłam teatralnie oczami.
-Nic, nic…- przymknęłam na chwilę oczy.
-Nawet pięknie wyglądasz kiedy się złościsz-
mruknął.- Ho ho czyżby nasza Asia zamawiała drinka?
-Co? Nie.
-Więc po co tu siedzisz?
Bo nie chciałam z Tobą tańczyć?
-Um… szukałam picia. Nie alkohol- dodałam widząc
jego wyraz twarzy.
-Soki i napoje gazowane masz tam- wskazał na lewo
gdzie znajdowały się również stoliki z jedzeniem.
-O, dzięki- wysiliłam się na uśmiech.
Wstałam i ruszyłam we wskazane miejsce. Kątem oka
zobaczyła podnoszącego się chłopaka.
-A Ty gdzie?
-Za Tobą.
-Curly…- szepnęłam zaciskając usta w cieką linię.
Chłopak uniósł brwi.
-Po co to robisz?
-Nie zatańczyłaś ze mną.
-Przecież zatańczyłam.
-Ale nie na tej co chciałem.
Westchnęłam i bezradnie podniosłam ramiona.
-Po prostu chciałam się napić, okey?
-Okey.- skinął głową jednak w jego oczach nadal
widziałam smutek.
Trudno,
ignoruj to. Zaczęłam iść do stolików z jedzeniem i
piciem. Gdy dochodziłam… no tak, gdybym napisała, że tam się go nie
spodziewałam to bym kłamała. Tak, zobaczyłam Niallera.
Blondynek na mój widok uśmiechnął się blado.
Nie,
nie, nie, nawet nie próbuj zagadać!!
Podeszłam do jak najdalszego stołu. Nie ważne, że
stały tu tylko soki jabłkowe, których nienawidziłam, grunt, żeby się czymś
zająć i być jak najdalej od Irlandczyka.
Horan zupełnie nie przejmując się moją reakcją sam
zaczął podchodzić. Jednak zdziwił mnie ten wyraz twarzy. Był taki …inny. Już
nie miał tego wymalowanego dziecięcego uśmiechu.
Gdyby nie kant blatu, o który się podparłam jestem
pewna, że leżałabym tu jak długa.
Z każdą sekundą był coraz bliżej. Tajemnicza i
niewidzialna maska doskonale zakrywała jego dotychczasowy stan i myśli, których
zapewne w głowie miał niemało.
-Asia… - zaczął a ja słysząc tak dobrze mi znany
Irlandzki akcent wzdrygnęłam się.
Biorąc głęboki oddech spojrzałam chłopakowi w oczy.
Ten błękit ukazywał troskę, delikatność …i coś jeszcze. Coś, czego nigdy w życiu
nie wiedziałam.
-Możemy pogadać?
Moje serce zaczęło pompować krew z co najmniej
zdwojoną prędkością.
Czy…czy on właśnie chciał… Nie, powiedzcie, że nie.
Myśli, które w tej chwili nachodziły moją głowę
wirowały w niej zawzięcie.
Chciał mnie poprosić. Miałabym go zranić? Może to on
był tym chłopakiem, który wybiegł tamtej nocy z mojego pokoju może właśnie za
parę sekund wyzna mi miłość? Matko, tego było za dużo…. Może spróbuje mnie pocałować? Może powiedział reszcie
chłopaków i moim ojcu i siostrze? Może za chwilę mnie pocałuje, a ja chwilę
później wybiegnę z płaczę na taras.
STOP!!!
-Wszystko dobrze, jesteś strasznie blada?
Świetnie!
Skinęłam delikatnie głową w potwierdzającym geście.
-Na pewno?- niebieskie oczy blondyna śledziły każdy
mój ruch.
Spuściłam głowę w dół.
-Ej, pamiętasz? Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko?
To
było wtedy, kiedy byłeś dla mnie jak przyjaciel i kochałeś mnie jak siostrę!
-Co się z Tobą stało?- szepnął błagalnie.
Nie odpowiedziałam.
-Asiu…- mówił płaczliwym tonem.
Nerwowo skubałam rąbek mojej sukienki ale nie
śmiałam podnieść wzroku.
Poczułam jego dłoń na swoim policzku. Moim ciałem
wstrząsnęły dreszcze.
Ten dotyk..pamiętam go…
Przysunął się na niebezpieczną odległość, a ja
cofnęłam się czując kujący ból w okolicy krzyża związany z wbijającym się
kantem stołu.
-Chciałem Ci zadać tylko jedno pytanie.- szepnął.
Chce
Ci wyznać miłość!
-Może lepiej wyjdziemy, bo zrobiłaś się jeszcze
bardziej bledsza.
Nie! Zostańmy tu! Zresztą nie wiem…
Pokręciłam przecząco głową.
Blondyn westchnął.
On
chce Cię poprosić!
-…do powiedzenia?
Zobaczyłam przed sobą machającą dłoń.
-Hello?
-Um… sorry… zagapiłam się.- to było moje pierwsze
złożone zdanie od wczoraj kierowane do niego.
-Widzę właśnie- uśmiechnął się blado.
Po chwili przysunął się bliżej i zapytał.
-Um… czy zdarzyło się coś wczorajszej nocy o czym
powinienem wiedzieć?- zaczął niepewnie na mnie patrząc.
Fuck. Jak on się dowiedział?! Przepraszam bardzo jak
on się dowiedział?! Czyli to był on!! Czyli to on słyszał moje swoje imię przez
sen! Matko. To on…to on przede mną stoi. Nie dość, że jest we mnie zakochany,
to jeszcze właśnie słyszał. Słyszał…to wszystko. Do cholery! Co za szczęście!
Nie! Błagam nie! Niech to będzie sen!
-N-nie?- bąknęłam niewyraźni, ale już trzeba było
być naprawdę tępym, żeby nie usłyszeć jak bardzo byłam podenerwowana.
-Na pewno?- Jego brwi ściągnęły się w dół. Awwww,
jak on uroczo wyglądał.
Skinęłam głową.
-To dobrze- rzekł przytulając się jak małe dziecko.
Co do cholery?!Są dwie opcje: Albo odpuścił
stwierdzając, że i tak nie powiem mu prawdy… albo..kurna, drugiej opcji nawet
nie ma!
Skoro to by nie był on, to by nie zadał tak
oczywistego pytania!!
Tkwiłam w jego ramionach nie mogąc wykonać żadnego
ruchu. Nie wiem czy wpływ na to miały jego mocne barki, czy już sam fakt, że
zakochany przyjaciel właśnie jest zbyt blisko mojego ciała. Zresztą dzielącej
nas odległości praktycznie nie było…
-Ale nie okłamujesz mnie, prawda…?
Przełknęłam ślinę nadal opierając głowę o ramię
Irlandczyka.
Miałam mu teraz skłamać po raz kolejny?
To trudne. Był kiedyś moim przyjacielem. No właśnie
…BYŁ.
-Nie.- bąknęłam co zabrzmiało raczej jak pytanie,
ale blondynek już się nie narzucał.
Zacisnęłam oczy próbując powstrzymać łzy, które
napływały do moich oczu.
Jednak ból związany z tak wielkim kłamstwem
potęgował się z każdą sekundą. Nie był on bólem fizycznym, ale sądziłam, że na
długo będzie mnie męczył w myślach.
-Jednak jak by Ci się przypomniało to powiedz. Dla
mnie to ważne.- szepnął odsuwając się.
Automatycznie spuściłam wzrok nie mogąc nawet
spojrzeć mu w oczy.
-No, nie zabieram Cię już, bo widzę, że Hazza się
denerwuje.- zaśmiał się cicho.
Spojrzałam w bok i ujrzałam opartego o ścianę
Stylesa przypatrującego się nam ze smutkiem w przepięknych, zielonych
tęczówkach.
Po raz ostatni przybliżył się i odrzekł:
-Pamiętaj, że zawsze możesz przyjść i pogadać.
Przecież kocham Cię, nie pamiętasz?
…
Moja reakcja…
.
.
.
.
.
.
Czy da się ją opisać słowami? Nie, z pewnością nie.
Szybkie przełknięcie śliny, dojście do Hazzy na
ugiętych nogach. Potrojone bicie serca. Ciemne punkciki przed oczami. Myśli nie
pozwalające mi nic z siebie wykrztusić.
On kiedyś też tak mówił, prawda? Ale skąd miałam
wiedzieć, że teraz te dwa słowa nie nabrały innego znaczenia?
Ich wartość nie była taka jak brat mówi do siostry.
To na 99% mogłam potwierdzić.
Ale zawsze jest ten 1%...ale..nadzieja? Istnieje w
ogóle coś takiego? W moim życiu na pewno nie.
Nigdy w nią nie wierzyłam, nigdy jej nie miałam. Tylko w dzieciństwie
…tylko w beztroskim dzieciństwie istniało coś takiego. Ale wtedy nie była ona
tak ważna jak teraz. Jej waga nie decydowała o ludzkiej przyjaźni. Wtedy
chodziło najwyżej o czekoladę, czy prezent na święta. A teraz?
On właśnie powiedział, że Cię kocha. Wyznał Ci
miłość…
No dobra, zapędziłam się z tym drugim. Ale czyż to
„kocham cię” nie miało właśnie takiego znaczenia? Może właśnie teraz mi to
przekazał. Przyznał się do tego, co czuje. Wyznał mi to, przełamał się. Nie
okłamał, w przeciwieństwie do mnie…
-Widzę, że dużo się napiłaś.- usłyszałam z
naprzeciwka tę charakterystyczną chrypkę.
Przewróciłam teatralnie oczami, jednak nadal nie
mogłam dojść do siebie.
-Niall mnie zagadał- burknęłam wymijająco.
-To miał chłopak wyczucie… Nie zdążyliśmy zatańczyć.-
rzekł smutno.
-Przecież zatańczyliśmy- lepsze udawanie idiotki niż
szukanie kolejnej wymówki…
Westchnął.
-Ale nie wolną.
-A co Ci tak zależy?
-Bo chciałem Cie przytulić.
Zdziwiły mnie jego słowa.
-Przecież zawsze możesz to zrobić…
-Ale nie na tak długo.
Awwwwww. No czy można do tego dobrać jakieś słowa?
Zachichotałam.
-Jak kiedyś będę w wyjątkowo dobrym humorze to Ci
pozwolę na tak długo, na ile będziesz chciał.- poklepała go.
Loczek mruknął coś niewyraźnie.
-Hmmm?
-Nic nic- bąknął uśmiechając się blado.
Nie wiedząc co teraz zrobić rozejrzałam się na boki.
W głowie mi coś zaświtało. Zapaliła się jakaś lampeczka.
Liam! Zupełnie o nim zapomniałam. Stanęłam na
palcach w celu wyszukania tej dwójki.
-Kogo szukasz?- zapytał Hazz.
-Rose z Li…
-…Jeszcze nie wrócili.- przerwał mi curly.
-Aha- stanęłam zrezygnowana.
Idź
zrobić coś cokolwiek, bylebyś tu nie stała i nie robiła z siebie pośmiewiska..
Kolejna wolna. Kurna kto tu jest DJ-em?!
Już widziałam ten uśmiech pod nosem Stylesa.
-Tym razem zatańczymy.
-Ale ja musz..
-To nie było pytanie Asiu.
Przybliżył się i mozno do siebie przycisnął.
Porównując do Nialla można powiedzieć, że byli przeciwieństwami, ale każdy na
swój sposób słodki…
Herreh trzymał mnie w swoich ramionach, jakby za
chwilę miał być koniec świata, Nialler by to robił z jak największą
delikatnością.
Od blondynka zawsze było ciepło. Wtulając się w
niego wręcz czułam tę gorącą aurę. Jego ręce błądziły po moim obojczyku, rękach
i plecach wszędzie zostawiając ślady w postaci mojej gęsiej skórki.
Przy Stylesie można było się poczuć bardziej …męsko?
On był zimny, co mi wcale nie przeszkadzało, ale
czułam się po prostu inaczej.
-Chętnie bym wam nie przerywał tego jakże ponętnego,
gorącego, namię...- niż tego ni z owego z boku pojawił się Lou z Alice.
-Nie kończ- syknęłam odsuwając się od loczka.
Chłopak jak zwykle się uśmiechnął. A do tego był
nieźle pijany …zresztą moja przyjaciółka chyba też, sądząc po jej minie.
-A więc…?- zapytałam.
-A więc co?
-Po co tu jesteś?
-Aaaa. Echem… Żeby powiedzieć wam, e właśnie Liam i
Rose wracają z tarasu- wybełkotał a ja momentalnie odwróciłam się tamtą stronę.
Rzeczywiście. Szli razem. O BOŻE! Trzymali się za
ręce. Matko!!
Zgodziła się!
Słyszycie?!
Lose bądź też Riam zaczęło istnieć!
Oni ą razem… oni… wyglądają cudownie!!!
Miałam teraz ochotę skakać z radości.
Z boku usłyszałam głośne dmuchanie w chusteczkę…
Alice…
Bosh..i ona jest moją przyjaciółką…
Co najmniej połowa imprezowiczów była teraz skupiona
na brunetce.
Nie rób mi tego…
Hazz zaczął się śmiać, podszedł i objął brunetkę,
która cała zalana łzami chętnie skorzystała z okazji.
Lou stanął koło mnie i czekał aż Lose podejdą.
Nie mogłam się na nich napatrzeć… On… Nie, tego nie
da się opisać słowami.
Nawet sama przez chwilę poczułam lekkie ukłucie w
sercu.
Gdzieś koło Tomlinsona znikąd pojawił się Zayn. On
również się uśmiechał… rozumiecie? Uśmiechał się. Nadal blady i smutny, ale to
zrobił!
-No stary! – wykrzyczał Louis rzucając się na
przyjaciela i klepiąc go po ramionach. Potem podszedł do zmieszanej, ale szczęśliwej Rose i
przytulił ją lekko.
Następnie była ta chwila niepewności, czy mulat
podejdzie pierwszy, czy też ja. Problem rozwiązał się sam, kiedy po prostu
ominął mnie i również począł składać gratulacje nowej parze.
Z Daddym zrobił coś..dziwnego co rozumieją chyba
tylko mężczyźni. Przypominało ni to uścisk, ni to klepnięcie w ramiona, ni to
podanie ręki.
Ehhh patrząc na nich przez chwilę mogłam sobie
wyobrazić tę dwójkę jako małych chłopców, którymi może podkreślę, we wnętrzu
nadal byli.
Zayn odsuwając się od chłopaka powędrował do
dziewczyny i obejmując ją jedną ręką pocałował lekko w policzek. To co zrobił
wyglądało tak …męsko? Nie wiem czy to jest idealne określenie, ale najbardziej
pasowało.
I
znowu to ukłucie w sercu…
Wreszcie mogłam podejść.
-Rose…- wykrztusiłam przytulając się do dziewczyny.
Blondynka uśmiechnęła się nieśmiało.
-To już wszystko wyjaśnia wasze dzisiejsze zachowanie.-
powiedziała nie przestając się uśmiechać.
-No tak… patrząc na Alice nie spodziewaj się innych
reakcji. –mruknęłam na co obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Po kilku sekundach przysunęłam się od Liama.
-Widzisz? Mówiłam, że się uda!- pisnęłam nie mogąc
dłużej tłumić w sobie wszystkich pozytywnych emocji związanych z ą sprawą.
-Dziękuję, że wierzyłaś.- powiedział dumnie.
Odsunęłam się dając drogę ledwo żywej Alice i
loczkowi, który ją podtrzymywał.
Moja przyjaciółka po raz kolejny głośno
wydmuchała nos zwracając uwagę
większości zgromadzonych.
-Echem..-Zaczął Styles jednocześnie próbując
uspokoić zapłakaną ze szczęścia brunetkę.
-To… wy… tak …romantyczne…- pisnęła Alice wreszcie
coś z siebie wydobywając.
Lose nie potrafili powstrzymać się od uśmiechu.
-Alice..- zaczął Liam, na co Suzette wybuchnęła
jeszcze większym płaczem.
Tak… lepiej będzie jak cała tą sytuację pozostawię
bez komentarza…
_______________________________________________________________
*Suzette- nazwisko
Alice.
Witam moje ukochane siostrzyczki! <33
Nawet nie wiem jak was przepraszać po tej długiej
przerwie i braku rozdziału. Czułam się fatalnie, więc jakbym miała zasiąść do
komputera jeszcze kilka dni temu, bo bym chyba wszystkich bohaterów pozabijała,
więc mam nadzieję, że opłacało się czekać! :D
I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że chociaż
trochę bo przyznam, że od obiadu siedziałam i pisałam przez kilka godzin bez
przerwy ^^ Mam nadzieję, że ktokolwiek to doceni w komentarzach :)
Tak a propos komów… zauważyłam, że z każdym
rozdziałem jest ich coraz mniej.. :( Powiedzcie co robię źle, a chętnie to
poprawię, ale błagam, nie przestawajcie czytać, bo jak tak dalej pójdzie to
będę zmuszona zawiesić bloga pisząc dla jednej czy dwóch osób.
To tyle jeśli chodzi o mnie, mam nadzieję, że was
nie zawiodłam.♥
Proszę o wasze opinie w komentarzach! ;*
Jest cudowny! Nie mogę tego określić słowami! <3 Haha! Dzięki..;d Starałam się pod 36 napisać jak najładniej, gratuluję także Amandzie. ;d
OdpowiedzUsuńJeju...NIE zawieszaj! Nawet nie wiesz ile osób czyta Twojego bloga! Są ich miliony..setki..miliardy! No wiesz co? Musisz pisać. Chyba ja powinnam zawiesić bloga...A Tobie nie pozwalam! :3 Nie zawiodłaś, jest wspaniale. Pisz szybko nn...Aaaa niech Zayn pogodzi się z Asią. Proszę, błagam..na kolanach! :* Pozdrawiam.
Awwwwww, cudowny , z resztą jak zwykle. I nie możesz mi tego zrobić; nie możesz zawiesić bloga!!!
OdpowiedzUsuńK.
Genialny ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie że zawiesisz bloga
on jet super, ale mam nadzieje ze w nstępnym rozdziale Asia pogodzi sie z Zaynem. A i niepodoba mi sie że Asia już nie traktuje Nialla jak kiedyś ...
OdpowiedzUsuńzrób następny dziś plis *.*
OdpowiedzUsuńświetny zapraszam na http://loveonethingonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńto mój pierwszy blog
SKAKAŁAM ze szczęścia jak zobaczyłam ,że jest next <3 Ma prośbę ... świetnie Ci poszło z pisaniem o Harrym , i mimo iż to nie mó ulubieniec to chciałabym żeby zbliżył się do bohaterki :) No i nadal czekam na załagodzenie sytuacji z Zayn'em
OdpowiedzUsuńWłaśnie, a ja się normalnie turlałam ze szczęścia. Ale martwi mnie jedno.... Mianowicie to, że Asia stała się jakaś taka...bojaźliwa? Rozumiem ją doskonale, bo też tak mam, ale bez przesady. Rozdział tak czy inaczej Super abdjiewndhh<3
OdpowiedzUsuńA cd. Komów - u mnie jest jeszcze gorzej, ehh... :3
Pozdrawiam.
~Claudia :3
+ zapraszam, jeśli w ogóle dalej to czytasz - http://will-you-help-me.blogspot.com/
Usuń:3
Jezuuuu!No w końcu dodałaś.
OdpowiedzUsuńI dzięki że tyle Harry'ego :)
NIE możesz zawiesić bloga bo chyba umrę...
Jak zawsze Świetny ~ KOCHAM.........!
kocham *,*
OdpowiedzUsuńkim jesteśmy? Twoimi fankami!
OdpowiedzUsuńczego chcemy? Kolejnych rozdziałów!
kiedy? najszybciej!!!!!!
wiec chyba znasz moją opinie na temat rozdziału, pisz dalej! :D ~ Wika
Kocham twoje opowiadanie . Nie mogę się doczekać nexta :>
OdpowiedzUsuńA tak poza tym zapraszam do mnie :> http://pain-makes-me-pleasure.blogspot.com/
Rozdział cudowny!! Nie mogę się doczekać kiedy Asia wyjaśni tą sytuację z Niallem... Pisz szybko kolejny !! Życzę weny ! < 3 ; **
OdpowiedzUsuńAwww genialny rozdział blog jest świetny mogłabyś jedynie już zacząć rozwiązywać sytuację pomiędzy Zaynem a główną bohaterką bo jest trochę nieciekawa
OdpowiedzUsuńAle supeerrr!!! Hmm... wiesz coś czuję, że to Niall siedział przy niej w nocy. Haha rozwala mnie ta sytuacja xD. No załóżmy, że jesteśmy takim Niallem. I idziemy sobie popaczeć na Asię. Siadamy obok niej, a ona nagle gada "Niall, nie mogę... szybciej, szybciej!!" i jeszcze dziwnie stęka xD Nie wiem jakim cudem Asia się nie zaczęła śmiać kiedy się pytał o tamtą noc.
OdpowiedzUsuńNo ale tak do rzeczy. Pięknie napisałaś ten rozdział, podziwiam! Jak słodko <3 Pisz kolejny. Hmmm.. może coraz mniej komentarzy, bo albo się nie chce pisać, albo coraz rzadziej piszesz że aż zapominają. No cóż, nie wiem. Ale nie zamykaj, proszę!
Na prawdę ślicznie napisane!!!
K.A:*
3/4 rozdziału Harry w roli głównej. ...;/ ,,ale Nialla i tak było o połowę więcej w poprzednich rozdziałach.:P
OdpowiedzUsuńRozdział spoko, szkoda tylko, że jest tak MEGA dużo odczuć bohaterki. Rozumiem, że tekst jest w pierwszej osobie, ale odczuć Asi jest więcej niż wszystkiego innego. W sensie opisów, jakiś dialogów, scenerii, sytuacji..
Dlatego, czasem omijam "te fragmenty" i przechodzę dalej. Normalnie jak narcyz, jak narcyz :P ..
Pati :D
To właśnie dobrze, że jest tyle opisów akcji
UsuńHeeej, rozdział moim zdaniem cuudddnyy... haha ale to moja skromn opinia ;-) Dzsiaj załozyła własnego bloga z opowiadaniem o one direction i ma nadzieje że jak bd miała chwilkę to wpadniesz, byłabym bardzo wdzięczna storyofmylife-opowiadanieonedirection77.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam i pozdrawiam Kate ;-)
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńJejku *.* Boski rozdzialik :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczkeać kiedy w końcu ta sytuacja z Zaynem się poprawi :)
Z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału i zapraszam tez do mnie :)
http://thestoryofmylife1d.blogspot.com/
Jest suuuper! Swietnie piszesz<3
OdpowiedzUsuńKOCHAM!
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Naprawdę genialny : ) Oni muszą się pogodzić.. :c Czekam na nexta. xD
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam u Ciebie zakładki spam, więc zostawiam to tutaj.
Nie myślały że marzenia się spełniają.Wyjechały by uciec od codzienności,której tak bardzo nienawidziły.Chciały żyć jak w bajce.Nie myślały już o smutku jaki im towarzyszył przez całe życie.Nareszcie były szczęśliwe.Niestety nic nie trwa wiecznie.
Jedno marzenie,jeden zespół,jedna miłość zmieni wszystko w co do tej pory wierzyły.Będą starały się zignorować heity ze strony fanek ,oraz zwalczyć wspomnienia, zapomnieć, zabić przeszłość. Popełniły wielki błąd, wiedziały, że może się to źle skończyć. Co takiego zrobiły? Jak bardzo skomplikują życie swoich ukochanych i swoje?
Historia miłości ,która nie chciała przestać istnieć...A jednak narobiła więcej szkód niż ktokolwiek by pomyślał...
Zapraszamy na naszego bloga! http://life-with-five-boys.blogspot.com/ Liczymy na komentarz <3
Awwwww Kocham przeczytałam wszystkie rozdziały do tego od godz.20.00 - 1.35 hehe wciągnęło mnie =3 nawet jeśli nie przepadam za 1D D:
OdpowiedzUsuńsuper blog a może teraz ty zerkniesz na mój http://1d-storyofmylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, super blog! oby tak dalej ;) zapraszam do mnei! lovelustdreams.blog.pl
OdpowiedzUsuńTo bylo boskie ;D
OdpowiedzUsuńSUUPER !!! <3
OdpowiedzUsuńCzekamy na nexta !! :33
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ! Kooocham twojego bloga <3333333
Chciałabym żeby Asia była z Zayn'em *W*
NEXT, NEXT ! *O*
Asia +Zayn=miłość
OdpowiedzUsuńPloooossssseeeeee!!
Alka